Forum Forum serialu Zorro  Strona Główna Forum serialu Zorro
Forum fanów Zorro
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Lucy Maud Montgomery

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum serialu Zorro Strona Główna -> Forum fanów Zorro
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ZORINA13
Administrator



Dołączył: 20 Wrz 2018
Posty: 11432
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z peublo Los Angeles

PostWysłany: Wto 11:08, 05 Sty 2021    Temat postu: Lucy Maud Montgomery

Nie ma chyba osoby ,której obce są książkowe przygody rudowłosowej dziewczynki z Avonela. Jednak nie wszyscy wiedzą ,że autorka sagi czerpała z doświadczeń własnego dzieciństwa.
30 listopada 1874 roku na kanadyjskiej wyspie księcia Edwarda urodziła się Lucy Maud Montgomery . Miała niespełna dwa latka ,gdy została półsierotą ,matka zmarła na gruźlicę.
Ojciec oddał ją na wychowanie teściom -i tak mała Lucy trafiła do rybackiej osady Cavenndisch ,której klimat opiszę później w cyklu o 'Ani z Zielonego Wzgórza '.
Nie zaznała miłości.
Wychowywało mnie dwoje starszych ludzi. Nigdy nie okazywali mnie zrozumienia i mieli ciasne umysły -wspominała relację z dziadkami.
Chętnie wiec uciekała w świat wyobraźni. Pomysł napisania przygód rudowłosowej sieroty narodził się w jej głowie w 1905 roku.
Maud ,bo tak kazała do siebie zwracać ,nienawidząc swojego pierwszego imienia ,miała 31 lat ,za sobą próby literackie i doświadczenia w pracy nauczycielki.
"Ania 'ukazała się trzy lata później nakładem jednego z amerykańskich wydawnictw.
Miała dość tej łatki
Czytelnicy pokochali Anię i z niecierpliwością czekali na kolejne tomy.
Sama L. MM. Montgomery była daleka od satysfakcji. Irytowała ją łatka autorki literatury dziecięcej. Chciała pisać bardziej ambitnie.
Zaczęła mnie prześladować mnie jak zmora mówiła o stworzonej przez siebie bohaterce.



Przedwcześnie podstarzali dziadkowie – Alexander i Lucy McNeill – bogobojni prezbiterianie, przesiąknięci wiktoriańską pruderią i hołdujący surowym metodom wychowawczym, nie byli w stanie okazać wrażliwej wnuczce troski i uczuć. Rzadkie wizyty u ciotki Annie McNeill Campbell (siostry matki) i kuzynów w Park Corner oraz wizyty u senatora Johna Montgomery'ego (dziadka ze strony ojca) pozwalały odtajać chłodowi domostwa dziadków z Cavendish. Być może ten „zimny chów” w bogobojnej, religijnej atmosferze z jednej i krótkie chwile ciepła i serdeczności z drugiej sprawiły, że Lucy Maud Montgomery po latach powie: Odziedziczyłam gorącą krew Montgomerych i purytańskie sumienie McNeillów. Te opozycje w jej osobowości znajdą później odbicie w pisanych przez nią powieściach: młodość kontra starość, surowość – wyrozumiałość, normy społeczne – ludzka spontaniczność, odwaga w potrzebie rozwoju – strach przed „podszeptami szatana”.
Wrażliwa, zdolna dziewczynka, która w dodatku uwielbia być w centrum zainteresowania, popisywać się swoimi zdolnościami i wiedzą, była nieustannie „torpedowana” przez dziadków za swoje spontaniczne zachowanie; za każdy przejaw nieposłuszeństwa czekała ją dotkliwa kara – klęczenie na podłodze i proszenie Boga o wybaczenie. W dzieciństwie nie miała zbyt wielu przyjaciół. Pomijając krótkie i rzadkie wizyty u pozostałych członków rodziny, Maud spędzała czas w izolacji i samotności od rówieśników, często więc za swoich przyjaciół obierała przedmioty, rośliny i zwierzęta – jest to motyw doskonale znany czytelnikom cyklu powieści o Ani Shirley. Zostałam odcięta od życia towarzyskiego. (…) odizolowano mnie od młodzieży. Jedynymi moimi towarzyszami były książki, a rozrywką – samotne wędrówki po okolicy. Niewątpliwie jej największym przyjacielem i powiernikiem był pamiętnik, który prowadziła od dziewiątego roku życia przez kolejne sześćdziesiąt lat.
Miała nadzieję, że jej pierwsza powieść stanie się ulubioną lekturą młodych dziewcząt; jednak ku jej zdumieniu Anię Shirley – sierotę przygarniętą przez dwójkę rodzeństwa, Marylę i Mateusza Cuthbertów – pokochali starzy i młodzi czytelnicy. W 1908 roku, po wydaniu powieści, Montgomery zaczyna dostawać listy pełne wdzięczności i uwielbienia od pensjonarek, sędziego Sądu Najwyższego, handlarzy w Afryce, żołnierzy w Indiach, misjonarzy w Chinach i od traperów z dalekiej Północy. Uznanie wyraził sam Mark Twain, który nazwał Anię najsłodszym, najbardziej ukochanym dzieckiem w literaturze od czasów nieśmiertelnej Alicji. To słodkie i ukochanie dziecko literatury stało się równocześnie największym przekleństwem Lucy Maud Montgomery. Całe późniejsze życie spędziła na udowadnianiu, że nie jest Anią Shirley, choć niewątpliwie wiele wątków z opowieści o rudowłosej dziewczynie z fikcyjnego Avonlea pokrywa się z losami pisarki.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez ZORINA13 dnia Wto 11:13, 05 Sty 2021, w całości zmieniany 5 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kronikarz56
Gubernator



Dołączył: 02 Sie 2020
Posty: 10804
Przeczytał: 2 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 14:50, 06 Sty 2021    Temat postu:

Jak tak to wszystko czytam, to płakać mi się chce. Biedna dziewczyna. Naprawdę nie wiem, jak jej własny ojciec mógł się w taki sposób zachować wobec niej? Po prostu zwyczajnie poszedł na łatwiznę i zostawił u teściów, a sam sobie żył jakby nigdy nic. Żałosne. Do tego jeszcze jej dziadkowie to były niezłe świry. Bardzo współczuję biednej dziewczynie.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ZORINA13
Administrator



Dołączył: 20 Wrz 2018
Posty: 11432
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z peublo Los Angeles

PostWysłany: Czw 9:24, 07 Sty 2021    Temat postu: Lucy Maud Montgomery

Maud, nie Lucy. Już jako dziecko nienawidziła tego imienia. Gdy wyda pierwszą powieść, powie wydawcy, by na okładce napisał tylko inicjały. Tak autorka „Ani…” zaistnieje jako L.M. Montgomery. Będzie się śmiała w liście do przyjaciela, że od jakiegoś czasu pisze do niej liściki zakochana czytelniczka z Australii, która myśli, że Maud jest mężczyzną.

Co jeszcze wiadomo o Montgomery z czasów „sprzed Ani…”? Od zawsze uwielbiała się uczyć. Ale nie uczyć innych. Po szkole powszechnej trafiła na dwuletni kurs dla nauczycieli w Prince of Wales College. Kurs zrobiła w rok, uzyskując dyplom nauczycielski pierwszej klasy. Szybko okaże się, że nie przepada za pracą z wiejskimi dzieciakami, narzeka na uczniów. Do 1898 r. trafia kolejno do trzech szkół poza wyspą: Bideford, Belmont i Lower Bedeque. Pobyt w Belmont zaowocuje zaręczynami, których będzie zawsze żałować, posada w Lower Bedeque – miłością, o której nigdy nie zapomni.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ZORINA13
Administrator



Dołączył: 20 Wrz 2018
Posty: 11432
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z peublo Los Angeles

PostWysłany: Czw 9:26, 07 Sty 2021    Temat postu: Lucy Maud Montgomery

W liście do przyjaciela datowanym na 1927 rok stwierdza: „Kobiety, które bogowie chcą ukarać, zostają żonami pastorów”. Wychowana w surowej protestanckiej rodzinie Montgomery o miłości miała idealistyczne pojęcie. Zupełnie jak bohaterki jej książek. Z tą różnicą, że Ania czy Emilka nigdy nie zaznały gorzkiego rozczarowania. Maud owszem, ale zanim to nastąpiło, sama namieszała w cudzych głowach. Na jej liście złamanych serc znaleźli się: kuzyni, koledzy, bracia przyjaciółek i jeden nauczyciel.

W wieku 25 lat po raz pierwszy i ostatni postępuje nierozsądnie, zaręczając się z kuzynem Edwinem Simpsonem. Prawie natychmiast żałuje tej decyzji, ale z obowiązku bycia narzeczoną uda jej się wyzwolić dopiero po dwóch męczących latach. W tym samym czasie zakochuje się miłością szaloną i nieokiełznaną w Hermanie Leardzie, synu gospodarzy, u których mieszka, ucząc w szkole w Lower Bedeque. Maud nie jest pruderyjna, pozwala sobie na namiętność, choć rozsądek jej podpowiada, że z tym mężczyzną – niewykształconym i ubogim – nie będzie szczęśliwa. Z ciężkim sercem odrzuca miłość i sporo czasu upłynie, zanim uleczy złamane serce. Do końca będzie myślała o Hermanie, a jego śmierć kilka lat później ponownie nią wstrząśnie. 24 lipca 1899 roku wspomina go tak: „Herman Leard – nie żyje! […]. Łatwiej mi myśleć o nim jako o zmarłym należącym do mnie, tylko do mnie dzięki śmierci, tak jak nigdy nie byłby moim za życia […]”.

Maud jest już po trzydziestce, nie zakłada zmiany stanu cywilnego, gdy niespodziewanie o rękę prosi ją początkujący w okolicy pastor Ewan Macdonald. Przyjmuje jego oświadczyny. Tym razem nie ma mowy o namiętności. Stara panna zdaje sobie sprawę, że nie utrzyma się jedynie z honorariów za opowiadania i wiersze. Na ślub musi czekać zresztą jeszcze pięć kolejnych lat, zobowiązana przez testament dziadka, który nakazuje jej opiekować się babcią aż do śmierci.
Mimo depresyjnych skłonności Maud nie była pesymistką. Wszyscy, którzy ją znali, znali też jej uroczy uśmiech. Postrzegano ją jako osobę, która potrafi cieszyć się z życia. Nigdy nie nauczyła się pływać, za to wytrwale brodziła we wszelkich zatokach. Uwielbiała fotografować, a listy z pozdrowieniami od siebie ozdabiała małymi kotkami. Kochała koty, zawsze miała je wokół siebie.

A jednak ostatnie lata jej życia kładą się cieniem na wierze Maud w szczęśliwe zakończenia. Mocno przeżywa pierwszą wojnę światową, jest przerażona tym, co czyta w prasie, coraz bardziej zamyka się w sobie. Jednocześnie zaczyna udzielać się społecznie, regularnie pojawia się na światowym kongresie kobiet w Toronto.

Starzeje się. W 1928 roku traci zęby. W kolejnych latach podupada fizycznie, w liście do Webera donosi, że strasznie utyła, ale nie ma czasu na zajęcie się swoim zdrowiem. Trosk dostarcza jej najstarszy syn, od którego w końcu odchodzi żona. Gdy wybucha kolejna wojna, Maud nie może w to uwierzyć.

W 1941 ląduje w szpitalu. Demony wojny, pogrążony w depresji mąż, sprawiający kłopoty syn, to nie jest świat – w jakim chciała żyć i w jakim chciała umrzeć. W pamiętniku pisze, że boi się umierać w bólu, ale jak na ironię, tak właśnie umiera – 24 kwietnia 1942 roku. Na zakrzepicę, choć jej wnuczka, Kate Macdonald Butler stwierdziła w 2008 roku, że Maud przedawkowała leki na depresję.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez ZORINA13 dnia Czw 9:30, 07 Sty 2021, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kronikarz56
Gubernator



Dołączył: 02 Sie 2020
Posty: 10804
Przeczytał: 2 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 3:36, 08 Sty 2021    Temat postu:

Nie wiem, jak określić to wszystko, co właśnie przeczytałem. Koszmar? Makabra? Straszne? A może lepsze byłoby pytanie: "Za co?". Za co ją to wszystko spotkało? Dlaczego ten ktoś tam na górze skazał ją na taki los? I ile kobiet i mężczyzn miało podobnie przygnębiające życie, a wszystko przez żałosne zasady panujące w naszym świecie w tamtych czasach? Zasady tworzone często przez głupie religie? Nie wiem, czy wolałbym nie znać tych wszystkich szczegółów. Teraz już nigdy lektura przygód Ani nie będzie taka sama.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ZORINA13
Administrator



Dołączył: 20 Wrz 2018
Posty: 11432
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z peublo Los Angeles

PostWysłany: Wto 12:59, 02 Mar 2021    Temat postu: Lucy Maud Montgomery

Pomimo pozornego szczęścia rodzinnego oraz sukcesów na polu pisarskim Lucy była dość osamotniona w życiu i przelewała swoje smutki na kartki osobistego dziennika. Zostały one wydane później w formie książkowej, w Polsce pod tytułami „Krajobraz dzieciństwa” oraz „Uwięziona dusza”. Ukazują one jej dobrą edukację, inteligencję i spostrzegawczość, ale także zwykłe ludzkie sprawy, ukazujące całe jej życie, które skrzętnie opisywała na łamach pamiętników. Pod koniec życia wpisy w dzienniku stają się rzadsze i brzmią raczej jak krzyk rozpaczy – okazuje się, że egzystencja Lucy miała znacznie smutniejsze zabarwienie, niż mogłoby się nam wydawać. Przedłużająca się depresja jej męża doprowadziła do tego, że w 1935r. zrezygnował on z bycia pastorem i przeniósł się z rodziną do Toronto.
Czy Montgomery była szczęśliwa?

Pojawiło się wiele spekulacji na temat śmierci Lucy Maud Montgomery. W listopadzie 2008r. wnuczka pisarki – Kate Macdonald Butler (córka najmłodszego syna Lucy) – podała do publicznej wiadomości, jakoby jej babka popełniła samobójstwo poprzez zażycie leków nasennych. Dołącza do oświadczenia notatkę z pamiętnika, którą można uznać za swego rodzaju list pożegnalny, lecz może to być teza bardzo naciągana – faktycznie jest ona depresyjna, bo i Lucy przeszła kilka załamań nerwowych, ale niekoniecznie musi być ostatnim listem samobójczyni. Wnuczka Lucy Maud Montgomery decyduje się ujawnić te rewelacje w setną rocznicę publikacji „Ani z Zielonego Wzgórza” za pośrednictwem szanowanej gazety „The Globa and Mail” i oprócz informacji dotyczących końca życia znanej pisarki nie zawarła ona żadnych innych detali z jej życia. Można zaryzykować stwierdzenie, że wiedziała o niej niewiele więcej niż my czytając dzienniki Montgomery, która broniła dostępu do swojego życia prywatnego i tylko w pamiętnikach pozwalała sobie na tak szczere refleksje na tematy chociażby dotyczące depresji męża czy upadku moralnego jednego z jej synów. Samobójstwo pisarki to opinia jej syna Stewarda, który znalazł swoją matkę martwą oraz wyżej wspomnianą notatkę pozostawioną na nocnym stoliku koło łóżka. Do końca nie jest pewne czy Lucy Maud Montgomery popełniła samobójstwo czy zwyczajnie przedawkowała lekki nasenna przez przypadek – to wciąż pozostaje w sferze spekulacji.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez ZORINA13 dnia Wto 13:00, 02 Mar 2021, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kronikarz56
Gubernator



Dołączył: 02 Sie 2020
Posty: 10804
Przeczytał: 2 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 4:17, 03 Mar 2021    Temat postu:

Nie wiedziałem, że nasza słynna pisarska zmarła właśnie w taki sposób. Swoją drogą, to kilku znanych artystów właśnie wskutek przedawkowania leków zmarło i nie zawsze było wiadomo, czy celowo oni przedawkowali, czy też to był przypadek. Lucy dołączyła do tego grona.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ZORINA13
Administrator



Dołączył: 20 Wrz 2018
Posty: 11432
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z peublo Los Angeles

PostWysłany: Śro 10:07, 03 Mar 2021    Temat postu: Lucy Maud Montgomery


Młodziutka Lucy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kronikarz56
Gubernator



Dołączył: 02 Sie 2020
Posty: 10804
Przeczytał: 2 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 3:55, 04 Mar 2021    Temat postu:

Całkiem ładna dziewczyna. A ciekawi mnie jedno... Czy ona była ruda?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ZORINA13
Administrator



Dołączył: 20 Wrz 2018
Posty: 11432
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z peublo Los Angeles

PostWysłany: Czw 9:02, 04 Mar 2021    Temat postu: Lucy Maud Montgomery

Nie wiem.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kronikarz56
Gubernator



Dołączył: 02 Sie 2020
Posty: 10804
Przeczytał: 2 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 3:26, 05 Mar 2021    Temat postu:

Nie zachowały się żadne źródła w tej kwestii? Tak czy siak ciekawi mnie, ile jest Lucy w postaci Ani Shirley? Bo podejrzewam, że raczej dosyć dużo.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ZORINA13
Administrator



Dołączył: 20 Wrz 2018
Posty: 11432
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z peublo Los Angeles

PostWysłany: Pią 9:35, 05 Mar 2021    Temat postu: Lucy Maud Montgomery

Montgomery mówiła ,że bliżej jej do Emilki i w Emilce było najwięcej wątków autobiograficznych.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kronikarz56
Gubernator



Dołączył: 02 Sie 2020
Posty: 10804
Przeczytał: 2 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 3:52, 06 Mar 2021    Temat postu:

Rozumiem. To teraz już wiem, dlaczego dzieła o Emilce są praktycznie nieudane. Ponieważ życie Lucy było dokładnie takie samo: praktycznie nieudane.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ZORINA13
Administrator



Dołączył: 20 Wrz 2018
Posty: 11432
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z peublo Los Angeles

PostWysłany: Sob 8:15, 10 Kwi 2021    Temat postu: Lucy Maud Montgomery

Początek 1897 roku był dobrze zapowiadający się: Montgomery po powrocie ze studiów w Dalhousie University w dalszym ciągu doskonali swój warsztat pisarski – coraz więcej opowiadań i wierszy pojawia się w druku. Jednocześnie otrzymuje posadę nauczycielki w Belmont, jednak spartańskie warunki mieszkaniowe – szczególnie zimą, kiedy temperatura w wynajmowanym pokoiku spadała do zera a woda w wiadrze zamarzała – a także uczenie dzieci z ubogich farm, które bardziej przypominało orkę na ugorze, nie jest tym, co ambitna i dumna Maud chce w życiu robić. Spragniona towarzystwa coraz częściej odwiedza posiadłość Simsonów, z którymi jest spokrewniona. To wtedy zaczynają się w dzienniku pełne rozpaczy i egzaltacji wpisy Montgomery: okazuje się, że najmłodszy z synów Simsonów, Edwin, zakochuje się w dalekiej kuzynce i oświadcza się. W czerwcu 1897 roku Maud mówi tak, lecz niedługo po tym dociera do niej, że zaręczyny z Edwinem Simsonem są fatalną pomyłką.

Maud miota się; pragnie zerwać zaręczyny, jednak sumienie nie daje jej spokoju – zdaje sobie sprawę z tego, że w jej czasach narzeczeństwo jest poważnym zobowiązaniem, a zerwanie go w tak małej społeczności jak Belmont grozi ogromnym skandalem i upokorzeniem. Wkrótce jednak życie Maud skomplikuje się jeszcze bardziej: po wygaśnięciu umowy w Belmont przyjmuje posadę nauczycielki w Lower Badeque, które okazuje się rajem w porównaniu z „zapadłą dziurą”, w której przyszło jej wcześniej mieszkać; szkoła liczy zaledwie szesnaścioro uczniów a każdy jest zdolny i chętny do pracy; zakwaterowanie otrzymuje w gościnnym i – co najważniejsze – dobrze ogrzanym domu serdecznego małżeństwa Cecylii i Simona Leardów. To tam poznaje ich syna, starszego od siebie o pięć lat Hermana i… zakochuje się bez pamięci.
Był ciemnowłosy i niebieskooki, z długimi, jedwabistymi rzęsami – jak u dziewczyny. Miał 27 lat, ale wyglądał młodziej, bardziej chłopięco. Nie zabrało mi zbyt wiele czasu, by dojść do wniosku, że jest coś cudownie fascynującego w jego twarzy. Coś, czego nie potrafiłam zdefiniować. Coś nieuchwytnego i magnetycznego.

Ta bystra, spostrzegawcza i bezlitosna – na miarę innej pisarki, Jane Austen – obserwatorka ludzkich charakterów doskonale zdaje sobie jednak sprawę z tego, że Herman nie jest dla niej żadnym intelektualnym partnerem; nie posiada tej wiedzy i kultury co ona, a jego zainteresowania nie wykraczają poza farmę, na której mieszka. Jednocześnie wie, że jej uczucie jest przede wszystkim silną namiętnością, która może okazać się krótkotrwała, ale, co najgorsze, jest odwzajemniona. Hermanowi, który tak jak Maud najwyraźniej posiada „gorącą krew”, nie wystarczają tylko pocałunki i uściski dłoni – młoda pisarka w swoim dzienniku nawet nie jest w stanie opisać tego, o co ją prosi i co obydwoje przeżywają.
Od „upadku moralnego” paradoksalnie ratuje ją śmierć dziadka. Babka nie jest w stanie sama prowadzić gospodarstwa. Lucy Maud Montgomery, mimo że nigdy nie zaznała z jej strony serdeczności, w poczuciu obowiązku wraca na farmę w Cavendish. Ostatecznie zrywa zaręczyny z Edwinem, który nigdy jej tego nie zapomni i oskarży o złamanie serca oraz życia. Żegna się również z młodym Leardem, który wkrótce – w lipcu 1898 roku – umiera na zapalenie płuc. Maud pogrąża się w rozpaczy.
W 1903 roku prezbiteriańskim pastorem w jej rodzinnej parafii zostaje Evan MacDonald. Nawiązuje się między nimi nić przyjaźni, jednak jest to uczucie pozbawione namiętności – Maud zdaje sobie sprawę z intelektualnych braków Evana, choć z drugiej strony trzeba przyznać, że Maud – która była inteligentna, wykształcona i oczytana, a w dodatku posiadała niezwykle wrażliwą naturę – niełatwo byłoby znaleźć odpowiedniego partnera. Trudno jednak powiedzieć co popchnęło tę całe życie dążącą do niezależności, dzielną i zdeterminowaną kobietę do małżeństwa z nudnym pastorem. Czyżby córkę epoki wiktoriańskiej przeraziła wizja staropanieństwa? Wszak wychodząc za mąż ma już trzydzieści pięć lat. A może to poczucie samotności i chęć posiadania dzieci sprawiły, że w 1906 roku decyduje się na potajemne zaręczyny? Wkrótce jej narzeczony wyjeżdża na studia do Edynburga i przysięga Maud, że pobiorą się dopiero po śmierci jej babki.

Jeśli bogowie chcą kogoś pokarać, czynią go żoną pastora – pisała później. Ślub nastąpił 5 lipca 1911 roku, cztery miesiące po śmierci Lucy Macneill i trzy lata po wielkim sukcesie literackim jakim okazała się Ania z Zielonego Wzgórza. Dopiero na przyjęciu weselnym uświadomiła sobie, że małżeństwo z pastorem nie przyniesie jej szczęścia.
Kiedy było już po wszystkim i ujrzałam siebie siedzącą u boku mojego męża – mojego męża! – przeszył mnie nagle potworny spazm buntu i rozpaczy. Zapragnęłam być wolna! Poczułam się więźniem – bez nadziei na wolność.

Coś we mnie – coś dzikiego, wolnego, nieujarzmionego – coś, czego Evan nie ujarzmił – co nie mogło być ujarzmione – coś, co nie ugięło się przed nim – powstało we mnie w desperackiej rebelii przeciw więzom, które mnie spętały.

W tym momencie byłam w stanie zedrzeć obrączkę z mego palca! Ale było za późno – i świadomość tego, że jest za późno, spadła na mnie jak czarna chmura. Siedziałam na własnym przyjęciu weselnym, w białym welonie ozdobionym kwiatem pomarańczy, obok mężczyzny, którego poślubiłam – i byłam tak nieszczęśliwa, jak jeszcze nigdy w życiu.

Małżeństwo okazało się nieszczęśliwe. Evan MacDonald nigdy nie podzielał zainteresowań swojej małżonki, nie rozumiał jej pasji pisarskiej, a nawet zazdrościł sukcesów i dochodów – wszak za sławą przyszły do Maud również pieniądze. Prawdziwe szczęście dawała jej radość tworzenia oraz kolejne dzieci. Urodziła trzech synów: Chestera w roku 1912, Hugh, który zmarł po porodzie, w 1914 roku oraz Stuarta w 1915 roku. Sławna i ambitna pisarka nie spełniała się jednak w roli żony pastora.
Badacze biografii i twórczości Lucy Maud Montgomery zauważyli podobieństwa między losami rudowłosej, marzycielskiej Ani i pisarki: jedyna różnica polegała na tym, że Maud obdarzyła swoją bohaterkę lepszym życiem, niż sama wiodła: Ani udaje się z miłością i serdecznością serca rodzeństwa – Maryli i Mateusza Cuthbertów; Maud nie było dane dokonać tego samego ze swoimi dziadkami. Ania posiadała wielu serdecznych przyjaciół; Maud zawsze zmagała się z ogromnym osamotnieniem. Ania wychodzi za mąż z miłości; i tego Maud nie było dane zaznać.
Życie rodzinne również nie dało jej szczęścia i spełnienia. Starszy syn okazał się utracjuszem; melancholijne skłonności męża doprowadziły go do głębokiej depresji. Zapiski w dzienniku z ostatnich lat są krzykiem rozpaczy pisarki, której życie z chorym mężem okazało się piekłem; pisarka zmaga się z własną depresją, cierpi na bezsenność:

Mój mąż jest bardzo chory. Przez 20 lat starałam się ukrywać jego zaburzenia psychiczne i głębokie depresje, gdyż ludzie nie potrzebują chorego pastora. W końcu jednak załamałam się. Chyba nie wstanę już na nogi.

22 kwietnia 1942 roku Lucy Maud Montgomery umiera w Toronto; zostaje pochowana w rodzinnym, ukochanym Cavendish. Oficjalnie przyczyną śmierci był atak serca, choć wnuczka pisarki przyznała, że mogło to również być samobójstwo.
Tymczasem autorkę najbardziej przerażała konieczność radzenia sobie ze sławą. Nie lubiła swoich wieczorów autorskich, bo czuła paraliżujący lęk przed występami publicznymi. Już dwa lata po premierze książki Montgomery miała załamanie nerwowe. Jednak „Ania" nie była powodem jej lęków ani depresji. Upiory tkwiły gdzie indziej.

– To nie przypadek, że autorka, osierocona we wczesnym dzieciństwie przez matkę, a potem oddana dziadkom na wychowanie, Anię Shirley, Emilkę Starr czy Sarę Stanley także pozbawiła matek. Wiele jej bohaterek jest wychowywanych przez kobiety słabe lub – przeciwnie – zbyt dominujące, będące raczej figurą macochy – tłumaczy dr Karolina Jędrych z Katedry Dydaktyki Języka i Literatury Polskiej Uniwersytetu Śląskiego
Nie bez znaczenia dla jej zdrowia pozostawał fakt, że spośród jej trojga dzieci drugie urodziło się martwe. Po latach nasiliły się urojenia związane z ich bezpieczeństwem. Uciążliwa była też konieczność zmagania się z głębokimi zaburzeniami psychicznymi męża Ewana Macdonalda.

Żona pastora
Żoną pastora była przez 31 lat. Wierna, spełniająca powinności, a równocześnie cierpiąca na powracające jak czkawka załamania nerwowe, brak apetytu. „Najpierw jestem panią Macdonald, dopiero potem Maud Montgomery" – miała kiedyś wyznać. W 1931 r. w „Otwartym liście żony pastora" tłumaczyła: „Są rzeczy, których wartości nie da się przeliczyć na pieniądze. Jedną z nich jest rola, jaką odgrywa w wiejskiej społeczności żona pastora. Ma ona do spełnienia szczególną misję, która jest zaszczytem, a nie obowiązkiem".

Deklaracje w tym stylu były nie w smak niektórym dziennikarzom. Jeden z nich zarzucał, że pani Montgomery „wierzy w tradycyjny model kobiety kochającej domowe zacisze" i „nie popiera sufrażystek". Do popularnej w ówczesnej Kanadzie idei feministycznej odniosła się w liście do Webera: „Tak, tak! Płeć nie ma tu większego znaczenia. Wydaje mi się, że w sferze myśli nie ma podziału na płci". A i tak bywała gościem kongresów kobiecych.

Rozmowy z sobą samą
Rzeczywiście, bardziej była konserwatystką, dlatego zdarzało jej się przywoływać do porządku swoich synów – Chestera i Ewana – za pomocą rózgi. Paradoksalnie całe życie zajmowały ją okultyzm i profetyzm. Ciekawiła ją energia atomowa. Jak mało kto potrafiła w jasny sposób wytłumaczyć jej złożoność. Miała momenty, gdy prowadziła rozmowy z Mona Lisą, Brutusem, Beatrycze. Zadawała im pytania o uśmiech, zdradę, zakochanego bez pamięci Dantego. Rozchwianie nerwowe komentowała pamiętnikarskim wyznaniem: „Chwilami nienawidzę życia! Kiedy indziej znowu kocham je gorąco".

– Choć Montgomery uważała, że stała się zakładniczką serii o rudowłosej sierotce, to właśnie w cyklu o niej stworzyła postać pełną humoru i niedającą się nie lubić. Ciekawe jest to, że dla swoich bohaterek pisarka zawsze miała dobre zakończenia. Czytając jej pełne optymizmu powieści, trudno uwierzyć, że napisała je kobieta zmagająca się z załamaniami nerwowymi, cierpiąca na duszy – podsumowuje Jędrych.



Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez ZORINA13 dnia Sob 8:31, 10 Kwi 2021, w całości zmieniany 9 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kronikarz56
Gubernator



Dołączył: 02 Sie 2020
Posty: 10804
Przeczytał: 2 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 2:22, 11 Kwi 2021    Temat postu:

Podsumować to chyba można jednym prostym zdaniem - pisarka była chora psychicznie i sama nie wiedziała, czego właściwie chce od życia. Może się tłumaczyć jej decyzją epoką itd. Faktem jednak jest, że podobnie jak wiele dzisiejszych kobiet, umiała pokochać prostaka z wielkimi mięśniami i zachowaniu godnym prawdziwego samca alfa, a dobrego męża tylko lubić i z obowiązku rodzić mu dzieci. A mogłaby być z mężem szczęśliwa, gdyby tylko chciała. Do tego bicie dzieci rózgami... Pięknie. Kłania się wychowanie u sadystycznej babci. W sumie nasza pisarka stoczyła się w ten sposób na samo dno. Upadła najniżej, jak się tylko dało. Stała się równie podłą kreaturą wobec własnych dzieci, jak jej babcia wobec niej. Niżej już człowiek upaść nie może, jak niszczyć innych i stać się tym samym, co kiedyś zniszczyło jego.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum serialu Zorro Strona Główna -> Forum fanów Zorro Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin