Serial Zorro

ZORINA13

-Dobrze mnie znasz Mateusz.
-Dlatego nie ufam ci ani trochę Zbyszku.

Kronikarz56

KOWALSKI: Cieszę się, mości cesarzu, że już wyzdrowiałeś.
CESARZ KACZKA: Dziękuję. Słyszałem, że ofiarowałeś przed ołtarzem swoje życie w zamian za to, abym wyzdrowiał.
KOWALSKI: Owszem, mości cesarzu.
CESARZ KACZKA: No to na co jeszcze czekasz? Obaj przecież żyć nie możemy.

ZORINA13

ZORINA13

Jarosław Gowin: Przestań rządzić, tu demokracja.
Jarosław Kaczyński: Oj, w demokracji też ktoś musi dyrygować.

Kronikarz56 · Wysłany: Śro 11:20, 22 Mar 2023 Temat postu:

KACZYŃSKI: Już niedługo przejmę władzę nad światem. A wy, zakute łby, będziecie mieli zaszczyt zostać moimi najwierniejszymi sługami.
DUDA I MORAWIECKI: Tak jest, wasza podłość!
KACZYŃSKI: Dla was, Wasza Cesarska Mość!

ZORINA13

Ja skończyłem z tym, co było. Dziś jestem uczciwym człowiekiem. Mogę nim być, bo mam pieniądze.

Adam Glapiński
Prezes, Narodowy Bank Polski

Kronikarz56

AGATKA: Nasza córka swoją ciążą po prostu nas kompromituje.
DUDUŚ: Przecież ty ciągle mówisz, że kobita ma iść z postępem. No i masz ten swój postęp.
AGATKA: Ty mi dywersji ideologicznej nie rób. Ty się lepiej zastanów, kim będziesz, jak to się wyda. Dziadkiem bekarta.
DUDUŚ: Może lepiej to niż być mężem pierwszej damy?
AGATKA: Mam rozwiązanie! Już wiem!
DUDUŚ: Co takiego?
AGATKA: Ślub nas ratuje.
DUDUŚ: Jaki ślub? Co ty opowiadasz?
AGATKA: Ślub z opłaconym rozwodem.
DUDUŚ: Co ty znowu wymyśliłaś?
AGATKA: Trzeba pojechać do miasta i kupić jej pana młodego.
DUDUŚ: No nie! To dopiero wymyśliłaś! Tego jeszcze w naszej rodzinie nie było!
AGATKA: To będzie. Trzeba iść z postępem!
DUDUŚ: Żal, że jak my ślub brali, takiego postępu nie było.

(Kilka tygodni później)

DUDUŚ: Człowieku, co ty najlepszego wyprawiasz? Bierz pieniądze za ślub, za parę miesięcy rozwód, no i wolność.
ZIĘĆ: A ja nie chcę takiej wolności.
DUDUŚ: A ładnie to tak oszukiwać, co?
ZIĘĆ: Oszukiwać? Ja Kiniusię kocham.
DUDUŚ: No to masz! No to koniec ze mną! Żona mi tego nigdy nie daruje! I co ja mam teraz robić?
ZIĘĆ: Zawsze jest jakieś wyjście awaryjne, teściu. Może ty weź rozwód?
DUDUŚ: Ja? Rozwód? Człowieku, no wiesz... Ja... Rozwód...
AGATKA: Bierze rozwód, czy nie?
DUDUŚ: Co? ON NIE!

(Kilka godzin później)

AGATKA: Dudusiu, ty i ta dziewczyna?
DUDUŚ: A i owszem. Pozwól, że ci przedstawię. Leśne Ruchadło.
AGATKA: Ale co ty z nią tu robisz?
DUDUŚ: No widzisz... Ja też znalazłem swoje wyjście awaryjne.

ZORINA13

Dziennikarz: Co jest, do wielkiej anielki?! Wojsko czy burdel?
Minister obrony: Tak jest, panie redaktorze. Burdel! Burdel wojskowy!

Kronikarz56

Zorro dużo skuteczniej, aniżeli polscy politycy zachęca ludzi do tego, aby wstępowali do wojska. Albo ewentualnie do ochotniczych sił walczących o sprawiedliwość u jego boku. Nie wiem, jak Ty, droga Zorino, ale ja bym sobie powalczył u boku naszego mściciela w masce. Pod warunkiem, żeby mnie porządnie przeszkolił Very Happy

ZORINA13

ZORINA13

100 lat Zorro Very Happy

Dziś urodziny Guya Williamsa, jedynego, prawdziwego Zorro.

Pierwszy raz widzę to zdjęcie z tą dziewczynką. Ciekawe, jaki sekret powierza Diego ?

Kronikarz56

Zorro ochraniający księżniczkę Sissi. Szkoda, że Romy nie wystąpiła w tym serialu np. w roli największej miłości mściciela w masce Smile

Tak czy inaczej, Guy Williams był i jest nadal najlepszym Zorro w całej historii kina. Nie chcę umniejszać zasług innych aktorów grających tę rolę, zwłaszcza Douglasa Fairbanka, Tyrona Powera, Franka Langelli, Alana Delona i Antonio Banderasa, którzy byli zawsze wybitnymi aktorami i wykazali się wieloma znakomitymi rolami. Ale jeśli miałbym wymienić Zorro numer 1 ze wszystkich Zorro na ekranie, bez najmniejszego wahania wymieniłbym Guya Williamsa w tej roli. Był, jest i będzie zawsze najlepszym i moim ulubionym mścicielem w masce. Ponieważ dziś jest jego święto, rocznica jego urodzin, z tym większą przyjemnością tutaj to mówię Smile

ZORINA13

Myślę, że Guy byłby dumny z tego pięknego forum.

Kronikarz56 · Wysłany: Sob 14:41, 22 Mar 2025 Temat postu:

GARCIA: Chciałbym wam kogoś przedstawić. To człowiek, artysta... On sam, gdyby nie te mury, to wtedy...
DIEGO: Przepraszam, ale ty mnie zapowiadasz?
GARCIA: Tak, a co?
DIEGO: Bo to mówisz, jakbyś mnie właśnie żegnał.
GARCIA: Nie no, co ty?!
DIEGO: No przecież. Brakuje tylko, żebyś powiedział: "Guy Williams. Mąż, ojciec, artysta".
GARCIA: Nie przesadzasz?
DIEGO: Nie, musisz to zrobić z ikrą.
GARCIA: Z ikrą? A co ja, karaś jestem?
(Ludzie zaczynają się śmiać)
DIEGO: Widzisz, jak karaś chwycił? Musisz to zrobić właściwie. Powiedz, że zaraz będzie gwóźdź programu.
GARCIA: Poważnie?
DIEGO: Tak, a co ci zależy? Kto to sprawdzi. Zrób to. I pamiętaj, wesoło. Dodaj coś od siebie, może Ho Ho Ho.
GARCIA: No dobra. No to się państwo nie spodziewają, co teraz będzie. A będzie. Ho Ho Ho. Przed państwem jedyny i niepowtarzalny gwóźdź do... NIE!
ALEJANDRO: Ej! Coś ty chciał powiedzieć?
DIEGO: Chciał powiedzieć "Do trumny".
GARCIA: Nie no, co wy, panowie!
ALEJANDRO: Nie, Henry. Słuchaj, umówmy się. Ty nie masz dnia.
GARCIA: Tak, jasne. Ja nie mam dnia.
DIEGO: Owszem. Wczoraj miałeś wieczór i noc, dziś nie masz dnia.
ALEJANDRO: A ja jeszcze ci powiem, że gdyby tak zapowiadali w Las Vegas, to o Elvisie do dziś by nikt nie słyszał.
GARCIA: O kim?
ALEJANDRO: Ech... Nieważne.

ZORINA13 · Wysłany: Wto 8:12, 25 Mar 2025 Temat postu: Pogaduchy

Kobieciarz czy romantyk?
Zuchwałość Presleya i jego pewność siebie przyciągały kobiety jak magnes.
Elvis miał słabość do kobiet, ale ożenił się tylko raz, a z tego związku 1 lutego 1968 roku na świecie pojawiła się córka, Lisa Marie Presley.
Tłumy fanek oblepiały go na koncertach, piszcząc i mdlejąc, gdy tylko muzyk pojawiał się na scenie.
Był wirtuozem gitary, a jego głęboki atłasowy głos przyprawiał o drżenie.
Jego pierwszą muzyczną inspiracją był... chór kościelny!
Już jako kilkulatek marzyl o występach na scenie.
Prawdziwa charyzma i talent muzyczny spowodował, że nastoletni Presley wyróżniał się z tłumu pozostałych adeptów gry na gitarze.
Lecz nie to stanowiło o jego sukcesie, lecz wrodzone przekonanie, że jego przeznaczeniem jest muzyka.
Zatem gdy nauczyciel muzyki powiedział mu, że nie Elvis nie przejawia żadnych muzycznych umiejętności, następnego dnia nastolatek przyniósł do szkoły gitarę i zaśpiewał utwór „Keep Them Cold Icy Fingers Off Me”, żeby udowodnić mu, że się myli.