Forum Forum serialu Zorro  Strona Główna Forum serialu Zorro
Forum fanów Zorro
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Proste w serce

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum serialu Zorro Strona Główna -> fan fiction
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ZORINA13
Administrator



Dołączył: 20 Wrz 2018
Posty: 11432
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z peublo Los Angeles

PostWysłany: Sob 8:48, 22 Wrz 2018    Temat postu: Proste w serce

-Ojciec Scarlett ma złamaną nogę, przydałaby jej się pomoc na farmie -rzekł Adam przy śniadaniu, mówiąc jakby w przestrzeń, nie kierując swych słów specjalnie do nikogo.
-Proponowałem jej pomoc, ale odmówiła -odparł Will.
-Jest nieśmiała i uważa, że nie wypada prosić o wsparcie -stwierdził Adam.
Powinieneś spróbować jeszcze raz.
A jak tego nie zrobisz, to ja jej pomogę.
-Dlaczego niby ty -spytał zdziwiony Will.
-Kto pierwszy, ten lepszy -rzekł Adam Cartwright, uśmiechając się, a na jego twarzy pojawiły się rozkoszne dołeczki w policzkach.

Po śniadaniu Will wziął konia i udał się na przejażdżkę po okolicy.
Ben Cartwright mówił, że nawet niebo nie może się równać z jego ziemią.
Ben był zakochany w tej ziemi tak jak niektórzy mężczyźni, zakochują się w kobietach.
Wszyscy trzej synowie Bena kochali ojca, ziemię i siebie nawzajem i to ich łączyło, choć byli od siebie tak różni jak woda, ogień i wiatr.
Spokojny, zdystansowany Adam, Hoss człowiek o gołębim sercu, oraz najmłodszy, nieco dziki i porywczy mały Joe.
Will zaś ciągle czuł się tu obco. Nie wiedział gdzie, jest jego miejsce.
Mężczyzna zsiadł z konia i udał się nad zaczarowane jezioro, które wyglądało tak jakby jego wody wróżki, pokryły księżycowym pyłem.
Z daleka ujrzał młodą kobietę, która jakby nad czymś rozmyślała.
Była bardzo ładna, wysoka, dobrze zbudowana i delikatna zarazem. Miała ciemnobrązowe włosy, a jej oczy były niebieskie jak fiołki.
Nos był mały i zgrabny, a zielona muślinowa sukienka idealnie dobrana do figury.
Dziewczyna potknęła się nagle o jakiś kamyk i wpadła prosto do jeziora.
-Chyba teraz musisz przyjąć moją pomoc -rzekł Will, zwracając się do Scarlett.
-Na to wygląda -odparła Scarlett.
Mężczyzna podał jej rękę i dziewczyna po chwili wstała.
Gdy stanęła obok niego, uśmiechnął się w jej kierunku, a ona nie wiedząc nawet o tym bezwiednie, oddała uśmiech.
Will Cartwright był to wysoki, smukły, uderzający piękny pan.
Miał ciemne nieco faliste włosy, oczy piwne, mały cienki wąsik nad zmysłowymi, subtelnie wykrojonymi wargami.
Mimo delikatności rysów, była w nim jakaś zuchwałość pirata.
Jego uśmiech był czymś baśniowym i fantasmagorycznym zarazem, tak ciepły i serdeczny, że mógłby ten uśmiech roztopić nawet górę lodową, a nie tylko jedno niewieście serce.
Ubrany był w niebieską kurtkę i spodnie.
Jego głos to był miły, miękki baryton, który działał jak afrodyzjak.
-Odprowadzę cię do domu -rzekł, zwracając się do Scarlett. I pomogę ci od jutra na farmie.
-Dobrze -zgodziła się dziewczyna.

-Czy zamierzasz później jechać do Chin -spytała młoda dama, by przerwać kłopotliwe milczenie, które nagle zapadało między nimi.
-Miałem taki zamiar, ale teraz sam nie wiem -odparł mężczyzna. Zostałem tutaj po tym napadzie, choć minie pewnie sporo czasu, zanim sobie odpowiem dlaczego.
-Myślałam, że zrobiłeś to dla Laury -rzekła Scarlett. Podoba ci się prawda.
-Nie -odparł Will. Udawałem, żeby Adam był zazdrosny i w końcu jej się oświadczył.
Ale on jest taki uparty i przekorny.
-Tak -zgodziła się Scarlett. Adam jest uparty. A jaki jest Will Cartwright ?
Mężczyzna zastanawiał się nad odpowiedzią, po czym spojrzał jej prosto w oczy i łagodnie dotknął ręką jej policzka.
-Chyba dalej pójdę już sama -rzekła dziewczyna, odsuwając się, przerażona tą bliskością.
-Przepraszam, nie chciałem cię urazić -rzekł Will.
-Nie obraziłeś mnie, przypomniałam sobie, że muszę załatwić coś ważnego -odparła Scarlett.

Adam Cartwright był, przystojnym brunetem o oliwkowej, smagłej cerze.
Scarlett doceniała jego pracowitość, ale krytykowała zadufanie w sobie i przekonanie, że jest doskonały we wszystkim.
Tego dnia przyjechał na jej ranczo.
Młoda kobieta od razu zauważyła, że wygląda on świetnie w swojej czerwonej koszuli i czarnych spodniach.
Dziewczyna tego dnia miała na sobie sukienkę, w srebrzyste kwiaty koloru wiosny.
-Przyjechałem ci pomóc -rzekł Adam, zwracając się do Scarlett.
-To miłe z twojej strony -odparła dziewczyna, ale zupełnie niepotrzebne. Will mi pomaga od samego rana i damy sobie świetnie radę.
Will nadszedł, bo zobaczył konkurenta, na swoim terenie.
-Tak damy sobie radę -rzekł, spoglądając z pewną niechęcią na kuzyna.
Jak sam powiedziałeś, kto pierwszy ten lepszy.
-Ja tak powiedziałem -Adam udał zdziwienie.
Chciał się uśmiechnąć kącikiem warg, ale zamiast uśmiechu, wyszedł mu jakiś dziwny grymas.
-Gdybyś jednak czegoś potrzebowała -rzekł Adam Cartwright, zwracając się znowu do Scarlett -to będę w mieście.
Dziewczyna skinęła głową.
Adam wsiadł na konia i odjechał.
-O co chodzi z tym kto pierwszy, ten lepszy -spytała Scarlett, zwracając się do Willa. Mam wrażenie, że stałam się jakoś zabawką, rozgrywką między wami dwoma.
-To nie tak -zaprzeczył Will.
-Na pewno ?
Młody mężczyzna milczał przez chwilę.
Dziewczyna patrzyła na niego, zastanawiając się, o czym on myśli.
Will był ubrany w brązową kurtkę i spodnie.
Był wysoki, cienki w pasie, ale szeroki w ramionach, miał rysy i kształty cudnej piękności.
Jego twarz była subtelna, pyszna i wyrafinowana zarazem. Miał najbardziej urzekający uśmiech na świecie i piękne oczy koloru złotego miodu.
Przypominał bardziej pogodne bóstwo niosące nadzieję ,albo cezara na złotym miedzianym tronie, lub młodego pogańskiego księcia ze wschodnich baśni.
A był kowbojem z niejasną przeszłością, romantycznym awanturnikiem, który tak jak jeden z wielu na zachodzie, zabija się, by żyć.
Dotknął jej ręki, a dziewczyna znowu się odsunęła.
-Spokojnie, ja nie gryzę -rzekł, zwracając się do niej swoim miłym, ciepłym głosem. Wiesz, że jesteś jak kwiat, jak orchidea?
-To najmilszy komplement, jaki usłyszałam kiedykolwiek -odparła Scarlett, uśmiechając się w jego stronę. Ja zawsze o sobie myślałam, jako mało interesującej, grzecznej dziewczynce.
-Na pewno tak nie jest -rzekł mężczyzna. Zależy mi na tobie, uwierzysz mi.
-Nie wiem -przyznała. Znamy się tak krótko i tak naprawdę nic o tobie nie wiem.
-Będziemy mieli czas się poznać się lepiej, bo postanowiłem tu zostać -odparł Will.
-To już nie chcesz jechać do Chin ?
-Postanowienia też ulegają zmianie -rzekł mężczyzna, uśmiechając się leciutko.




Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez ZORINA13 dnia Czw 14:09, 05 Gru 2019, w całości zmieniany 13 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kamila17
Gubernator



Dołączył: 21 Maj 2021
Posty: 398
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 16:15, 27 Cze 2021    Temat postu:

Ciekawa jestem czy dalej bedzie napieta relacja miedzy Adasiem a Willem

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ZORINA13
Administrator



Dołączył: 20 Wrz 2018
Posty: 11432
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z peublo Los Angeles

PostWysłany: Nie 17:20, 27 Cze 2021    Temat postu: Prosto w serce

Ben Cartwright wymyślił przyjęcie dla swojego sąsiada ,pana Hamiltona ,by ten mimo złamanej nogi mógł spotkać się z ludźmi i nie poddać nudzie i bezczynności.
Tego wieczoru w Pond-erosie było pełno młodych ludzi ,a stoły uginały się od jedzenia.
Był czekoladowy tort ,smażony kurczak i półmiski z serem.
Pan War-rock w tajemnicy przed swoją apodyktyczną żoną ,popijał poncz.
Joe tańczył z Domi ,a Hoss z Kariną.
Karina była postawną dziewczyną z niebieskimi oczami i długim jasnym warkoczem.
Oboje z Hassem wspólnie deptali sobie na palce ,w tym samym momencie mówili przepraszam i wybuchali wesołym śmiechem.
Nawet Bena porwała do tańca ,wesoła wdówka pani Johnson.
Scarlett stanęła niepewnie na schodach ,zastanawiając czy zejść na dół.
Czuła się nieco onieśmielona jak zawsze gdy widziała ,większą grupę ludzi.
Była w niebieskiej sukience ,a jej mleczny dekolt urzekał bladością.
Nie było w tym jednak żadnej wulgarności ,ani ostentacji ,nic w niej nie mogło razić.
W końcu zeszła na dół i zobaczyła przed sobą wysokiego bruneta ,ubranego na czarno ,który miał oczy jak migdały.
-Zatańczymy -spytał Adam swoim ,przeszywającym głosem ,który sprawiał ,że kolana kobiet robiły się dziwnie miękkie.
Dziewczyna skinęła twierdząco głową.
Adam wprowadził ją na parkiet ,a po chwili ktoś postukał go mocno w ramię.
-Odbijamy -rzekł Will, zwracając się do kuzyna.
-Nie widzisz ,że tańczymy -spytał wściekły Adam.
-Ona tańczy ,ty tylko próbujesz -odparł Will z dowcipną złośliwością.
Adam usiadł przy stole ,a Will wziął dziewczynę za rękę.
-Czemu odbijałeś mnie Adamowi -spytała Scarlett ,patrząc prosto w oczy Willa.
-Jesteś niezadowolona ,że tańczysz ze mną ,a nie z nim ?
-Tego nie powiedziałam -odparła dziewczyna z uśmiechem.
Bo spośród wszystkich zgromadzonych na sali mężczyzn ,Will Cartwright gasił wszystkich pięknością.
Ubrany był w jasnoniebieski garnitur i spodnie.

Jego cienki prosty nos i wysoko osadzone kości policzkowe ,miały w sobie coś prawie arystokratycznego.
Uśmiech, jaki zagościł na jego zmysłowych ,subtelnych niczym brzoskwinie wargach ,był prawdziwą poezją.
Gdy muzyka przestała grać ,wziął dłoń dziewczyny w swoją i złożył tam pełen uszanowania pocałunek.
Przez chwile patrzyli na siebie w milczeniu.
Zawsze początki miłości są najpiękniejsze ,gdy zapamiętuję się każde słowo ,niewinny gest czy spojrzenie.
Kiedy zaczyna, kiełkować zupełnie nowa historyjka.
-Możesz mi przynieść coś do picia -spytała młoda kobieta. Jest tak gorąco ,że zachciało mi się pić.
-Oczywiście -odparł Will.
Will zniknął ,a do Scarlett podeszła Laura Dayton.
Laura była młodą wdową ,która słynęła z urody i zarozumiałości.
Tego dnia ta wysoka blondynka ,była ubrana w różową ,muślinową sukienkę.
-Nie powinnaś sobie zawracać nim głowy -rzekła zwracając się do Scarlett.
Znam się na mężczyznach.
Dzielą się na dwie kategorie ,takich, którzy się żenią i takich jak Will.
Zanim się obejrzysz ,on zniknie jak zaczarowany sen ,a ty zostaniesz tu sama ze złamanym sercem.
Nic w nim nigdy nie przezwycięży ,głodu przygody.

-Will dzisiaj odjeżdża ostatni dyliżans ,możesz się nim zabrać -rzekł Joe zwracając się do kuzyna.
-Następna taka okazja trafi się dopiero za tydzień -Hoss dorzucił swoje trzy grosze.
-Co to za naciski -odparł zdenerwowany Will. Zostaje w Pond erosie.
-Jeszcze wczoraj mówiłeś ,że chcesz wyjechać -stwierdził Joe.
-Ale zostaję. Dom to dom ,ma się pewne obowiązki wobec rodziny.
-Chyba Scarlett ma coś wspólnego z tą decyzją -stwierdził Hoss.
-Owszem -zgodził się Will. Jest bardzo sympatyczna. Zaraz, gdzie ona się podziała ?
-Adam powiedział ,że zabiera ją na spacer ,bo głowa ją rozbolała -rzekł Ben.
-Jeśli miałeś wobec niej jakieś plany ,to chyba właśnie przegrałeś -rzekł Joe. Nasz braciszek, tak łatwo nie odpuszcza.

-Ja również nie odpuszczę tym razem -odparł Will.



Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez ZORINA13 dnia Nie 17:21, 27 Cze 2021, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kamila17
Gubernator



Dołączył: 21 Maj 2021
Posty: 398
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 21:14, 27 Cze 2021    Temat postu:

Oj nie ma to jak rywalizacja dwóch przystojniaków.
Ciekawe czy dalej będą tak darli koty, ale widać, że to takie dwa samce alfa.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ZORINA13
Administrator



Dołączył: 20 Wrz 2018
Posty: 11432
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z peublo Los Angeles

PostWysłany: Pon 19:11, 05 Lip 2021    Temat postu: Prosto w serce

Wrażliwa i inteligenta Scarlett Hamilton ,bujała w swoich humanistycznych obłokach.
Była wysoka jak palma ,a wyraz jej wystraszonych oczów ,przywodził na myśl łanię ,wypatrującą swojego koziołka.
Miała ciemnobrązowy kolor włosów ,a jej usta były słodkie jak winogrona ,którymi sokami od lat karmią się nieśmiertelni bogowie z Olimpu.
W jej wyobraźni zielone drzewa zmieniały się w rajskie motyle ,które tańczyły ze sobą walca w rytmie czarodziejskich melodii.
Ubrana w jasnoniebieską muślinową sukienkę ,wyszła przed podwórze swojego domu i zobaczyła ,że jakiś mężczyzna jedzie na czarnym jak smoła rumaku w jej stronę.
Zsiadł z konia i uśmiechnął się do niej.
Na jego widok ,nie czuła żaru ,serce jej nie było przestraszone jak złapany ptak ,ale gdy go widziała napełniała się radością ,czułością i serdecznością.
Miała wrażenie ,że zamglony ,cudowny sen ,przybrał wreszcie śliczną i realną postać.
Stał przed nią piękny i pyszny niczym kwiat narcyz ,uśmiechając się swym uśmiechem ,który był prawdziwą poezją.
Był wysokim ,smukłym brunetem z cienkim ,dobrze ostrzyżonym wąsikiem ,którego delikatny nos i wysoko osadzone kości policzkowe miały w sobie prawie coś arystokratycznego.
Miał na sobie błękitną jak chmurka koszulę i spodnie.
Witaj -rzekł młody mężczyzna ,chciałem dzisiaj zagrać z twoim tatą w szachy.
-Oczywiście -odparła Scarlett.
Ojciec Scarlett był mężczyzną po 60 ,o nieco zwiędłej już twarzy.
-Kto wygrywa -spytała dziewczyna ,wchodząc później do pokoju.
-A kto może wygrywać grę ,gdzie trzeba siedzieć dwie godziny bez ruchu -odparł pan Hamilton z trudem ukrywanym rozdrażnieniem.
Zdumiona młoda kobieta ,usłyszała pukanie do drzwi i poszła otworzyć.
Zobaczyła Adama ,jak zwykle ubranego na czarno.
Adam Cartwright ,wysoki brunet o smagłej oliwkowej cerze ,miał szerokie bary i czarne oczy przypominające duże migdały.
To bożyszcze wartościowych kobiet ,uśmiechnęło się w stronę Scarlett.
-Przyjechałem zagrać z twoim ojcem w warcaby -oznajmił.
Scarlett wpuściła go do środka i zaprosiła do pokoju ,gdzie przebywał ojciec.
Widok uśmiechniętego konkurenta ,od razu Adama zirytował.
-Czy to prawda Adam ,że mały Joe przegrał wczoraj ,wszystkie pieniądze w saloonie-spytał pan Hamilton. Mówił mi o tym pan Perkins.
-Hoss obiecał ,że go przypilnuję ,by nie chodził dziś do saloonu ,bo chciał się odegrać -dodała Scarlett.

-No to muszę tam jechać -zdecydował Adam. Bo jak Joe coś wymyśli ,to wpakuję tylko hossa w dodatkowe problemy. Lepiej by tata się o tym nie dowiedział.
Adam był już w połowie drogi do miasta ,gdy zauważył ,że ktoś za nim jedzie.
Zatrzymał konia ,czekając aż Will do niego dojedzie.
- O co chodzi -spytał patrząc z pewnym zdziwieniem na swojego kuzyna.
-Chciałaby ci pomóc -odparł Will. Możemy być rywalami w miłości ,ale przyjaciółmi w walce.
-Nie chodziło mi wcale o Scarlett ,tylko o ciebie ,by cię zmobilizować do podjęcia jakieś decyzji -rzekł Adam. Byś powiedział jasno i wyraźnie ,czy chcesz tu zostać ,czy wyjechać.
-Doskonały Adam Cartwright ,który zawsze musi mieć rację -stwierdził Will.
Ja w przeciwieństwie do ciebie ,jestem tylko człowiekiem.
Adam milczał przez chwile.
-Dobra jedziemy do saloonu,zanim Joe i hoss wpakują się w jakoś awanturę -zdecydował.
I wiesz co ,całkiem niezły z ciebie Cartwright.



Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez ZORINA13 dnia Pon 19:12, 05 Lip 2021, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kamila17
Gubernator



Dołączył: 21 Maj 2021
Posty: 398
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 16:31, 06 Lip 2021    Temat postu:

Adam jak coś wymyśli to wymyśli.
Jemu też chyba jest ktoś potrzebny, żeby miał zajęty czas


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum serialu Zorro Strona Główna -> fan fiction Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin