Forum Forum serialu Zorro  Strona Główna Forum serialu Zorro
Forum fanów Zorro
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Rodzina Rabatków - Zakochany Bratek cz. I (part III)

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum serialu Zorro Strona Główna -> fan fiction
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kronikarz56
Gubernator



Dołączył: 02 Sie 2020
Posty: 10804
Przeczytał: 2 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 0:56, 07 Sie 2020    Temat postu: Rodzina Rabatków - Zakochany Bratek cz. I (part III)

Koniczynek patrzył załamany, jak jego rodzeństwo próbuje dojrzeć Paulę i Bratka siedzących w salonie ich domu, ale tak, żeby obserwowani ich nie widzieli. Bławatek podsadzał Różyczkę, która z kolei podsadzała w górę Stokrotka z aparatem fotograficznym w łapkach. Robiła to po to, aby dosięgał on okienka w drzwiach.
- To nie w porządku! - powiedział załamanym głosem Koniczynek - Nie wolno nikogo szpiegować. Pamiętajcie, że was ostrzegałem.
- Oj, weź nie marudź! - jęknął Bławatek, coraz bardziej rozzłoszczony gadaniną brata i tym, że siedzące mu na ramionach rodzeństwo pcha się ciągle na wszystkie strony.
- Nie pchaj się! - pisnął Stokrotek, ale Różyczka zatkała mu pyszczek łapką.
- Druga zasada dobrego reportera: „Nigdy nie robić hałasu“ - rzekła do młodszego brata.
Bławatek, który musiał ją podtrzymywać, jęknął gniewnie i rzucił:
- Hej, mądralo! A znasz trzecią zasadę?! Nie opychać się ciastkami przed ruszeniem w teren!
Stokrotek tymczasem dosięgnął wreszcie okienka w drzwiach i zawołał wesoło:
- Słuchajcie, widzę ich!
Następnie wycelował aparat i próbował zrobić zdjęcie, co niestety nie ułatwiał mu fakt, że piramida, na której siedział (złożona z Bławatka oraz Różyczki) należała raczej do bardzo chwiejnych.
Tymczasem niczego nie świadomi Bratek i Paula siedzieli w salonie przy stole i sprawdzali swoje notatki, częstując się przy tym marchewkami z miski leżącej przed nimi.
- Świetnie - powiedział Bratek - Teraz tylko musimy dowiedzieć się, do jakiego zwierzęcia należą odciski łap. Czeka nas dużo pracy. Od czego zaczniemy? Masz ochotę na marchewkę?
- Jasne, dzięki - odparła Paula, biorąc drugą marchewkę do łapki i zaczynają ją jeść.
Wyglądała, jakby od dawna nie jadła lub jadła, ale bardzo mało, jednak Bratek zbytnio zajęty swoimi notatkami, nawet nie zwrócił na to uwagi.
- To dziwne, że ta gęś nie opuszcza domu - powiedziała po chwili Paula.
- Tak - potwierdził Bratek, również jedząc marchewkę i gestem dłoni pokazując Pauli, aby się nie krępowała i częstowała się dalej, z czego jego przyjaciółka skwapliwie skorzystała.
- Ciekawe, dlaczego ona się ukrywa? - zapytała dziewczyna z ustami pełnymi smakołyku.
- To oczywiste - stwierdził Bratek - Gdybym był złodziejem, ukryłbym swój łup w domu i pilnie strzegłbym tych skarbów. Proste?
- Więc uważasz, że to gęś jest złodziejką? - zapytała Paula, patrząc na niego z uśmiechem - Jesteś bardzo utalentowanym reporterem, Bratku. Cieszę się, że mogę z tobą pracować.
Bratek poczuł, że znowu serce zaczyna mu mocno bić, ale tym razem nie czuł wstydu z tego powodu.
- Ty też sobie całkiem nieźle radzisz - powiedział po chwili - Wiesz co? Nie miałem racji. Dziewczyna może prowadzić śledztwo.
To mówiąc położył dłoń na marchewce, a Paula swoją na jego dłoni. Oboje spojrzeli na siebie uśmiechem bardziej wymownym niż tysiąc słów, a Bratek poczuł, że jego serce płonie i topi się niczym masło na zbyt wielkim słońcu.
- Marchewkami się nie najecie - rzekła nagle wesoło ciocia Cynia, stając tuż obok nich - Zapracowani dziennikarze potrzebują czegoś bardziej pożywnego. Poczęstuję was czymś wyjątkowym.
Po tych słowach Cynia otworzyła jedną z kuchennych szafek i wyjęła z niej niewielkie pudełko.
- Ciasteczka na specjalną okazję - powiedziała, stawiając je przed dziećmi i otwierając je - Proszę, smacznego.
- Ukrywasz je, ciociu? - zdziwił się Bratek.
- Tak, bo gdyby Stokrotek je znalazł, zjadłby wszystkie - zaśmiała się ciocia Cynia.
Dzieci wzięły po dwa ciastka, zaś resztę panna Rabatek schowała z powrotem do szafki.
- Bardzo pani dziękuję. Są pyszne! - zawołała zachwycona Paula, nie odrywając przy tym wzroku od Cynii i jednocześnie pałaszując przysmak.
Chwilę później dziewczynka wstała od stołu i powiedziała:
- No, na mnie już czas.
- Chcesz już iść? - zapytał Bratek nieco zawiedzionym tonem - A co z odciskami łap?
Chłopiec za wszelką cenę chciał być z nią jak najdłużej i szukał ku temu pretekstu.
- Mam pomysł! Pójdę z tobą! Przy okazji pokażesz mi swoje książki o Króliku Bystrzaku - zaproponował.
Paula zmieszała się lekko i odparła:
- Eee... Nie. Jestem trochę zmęczona, a moja mama niedługo wróci do domu. Do widzenia.
- Do zobaczenia jutro - jęknął zasmuconym głosem Bratek czując, jak mu serce pęka ze smutku - O dziewiątej, dobrze?
- Oczywiście! - odpowiedziała mu Paula i skierowała swoje kroki ku wyjściu.
- Ech... Czasami dziwnie się zachowuje - rzekł Bratek do cioci, gdy Paula zniknęła za drzwiami.
Cynia zerknęła mu przez ramię na notatki, które pisała Paula i w które z zachwytem wpatrywał się jej bratanek. Uśmiechnęła się lekko, doskonale wiedząc, co to oznacza.
- Może i tak, ale ma ładny charakter pisma - powiedziała wesoło.
W tej samej chwili przy innych drzwiach Stokrotek próbował usilnie jakoś ustawić aparat i zrobić zdjęcie Bratkowi, ale nie udało mu się tego dokonać, a do tego podtrzymująca go piramida zawaliła się i wylądował on na Bławatku, który jęknął gniewnie:
- Oby te zdjęcia były tego warte! Złaź!
- Eee... Właściwie to... - jęknął Stokrotek, schodząc z pleców brata - To nie widziałem ani nie słyszałem, o czym rozmawiają.
- I bardzo dobrze, bo podglądanie jest wstrętne - rzekł Koniczynek.
Różyczka spojrzała na niego groźnie i rzuciła:
- Wstrętne czy nie, sfotografujemy pocałunek. Zobaczysz!

***

Była już bardzo późna noc, kiedy to Bratek wciąż siedział na strychu przy świeczce i dalej pracował nad odciskami łap, jakie pozostawił po sobie złodziej. Aby je zebrać, najstarszy z rodzeństwa Rabatków stworzył pewną substancję, którą potem wylał na parapet okradzionego domu, poczekał, aż zastygnie, a potem zdjął ją razem z odciskami. Teraz zostało już tylko się nimi należycie zająć.
- Mam wszystko, czego mi potrzeba - powiedział Bratek sam do siebie, siadając przy stole.
Położył na nim kartkę papieru, wyjął z woreczka foliowego odlew z odciskami łap i położył go na kartce.
- Teraz mogę się zająć odciskami - dodał, biorąc do ręki pieprzniczkę - Odrobina pieprzu i proszę... Zaraz się dowiem, kto jest złodziejem.
To mówiąc usypał nieco pieprzu na kartkę. Zachwycony wziął nieco na palec i spróbował.
- Dobry rocznik. Może być - rzekł tonem znawcy, choć tak naprawdę wcale nie znał się na pieprzu i nie wiedział, jak rozpoznać jego rocznik, ale chciał sam siebie zmotywować w ten sposób do działania, co też mu się udało.
- Prawie gotowe - dodał po chwili.
Następnie wziął do ręki pieprzniczkę i nasypał nieco pieprzu na odlew z odciskami łap. W tej samej chwili usłyszał jakiś dziwny dźwięk za oknem. Obejrzał się w jego kierunku, ale niczego nie dostrzegł. Gdyby spojrzał wcześniej, to być może zauważyłby tajemniczą, czarną postać, która jeszcze kilka sekund temu go obserwowała przez to okno, ale że tego nie zrobił, to niczego nie zauważył, więc uznał to za za zwidy.
- Bratku, skoncentruj się - powiedział karcąco sam do siebie - Już za kilka minut poznasz prawdę. Szkoda, że Pauli tu nie ma.
Następnie chuchnął mocno na pieprz na odlewie i na kartce. Ten pod wpływem jego oddechu zleciał zaraz na podłodze, ale zgodnie z tym, co przewidział króliczek, pieprz przylgnął do dotychczas słabo widocznych odcisków łap na odlewie i teraz dzięki temu były one bardzo wyraźne i można je było rozpoznać.
- Udało się! Udało się! - zawołał zachwycony Bratek, tańcząc radośnie wokół stołu - Och, Bratku! Jesteś genialny! Dzięki tobie ten podły złodziej zostanie schwytany.
Gdy już odtańczył taniec radości, podszedł powoli do odlewu i wziął go do ręki.
- O! Łapa królika! - powiedział, uważnie przyglądając się odciskom - Ale... To ciekawe. Bardzo mała.
Zaniepokojony poprawił sobie okulary na nosie, przyjrzał się śladom jeszcze raz i powiedział:
- Ten ślad wygląda...
- Ratunku! Złodziej! Łapać go! - ciszę przerwał głośny kobiecy krzyk, połączony ze szlochem.
Bratek nie mógł w takiej sytuacji stać bezczynnie. Szybko zbiegł po schodach ze strychu na dół, a potem wybiegł z domu i pognał w kierunku, z którego dobiegł go krzyk. Ku jego wielkiemu zdumieniu, prowadził on do domostwa gęsi, tak bardzo tajemniczej. Gęś stała właśnie na przed domem w szlafroku i czepku, a wokół niej była zebrana grupa sąsiadów, również w nocnych strojach, których lamenty biedaczki musiały wyrwać ze snu.
- Ograbiono mnie! - łkała gęś - Złodziej zabrał wszystko, nawet sok z róży, który schowałam na strychu. Och, to okropne! To miał być prezent dla mojego narzeczonego z okazji Dnia Zakochanych!
Bratek zainteresowany podszedł bliżej, aby móc lepiej słyszeć słowa gęsi oraz wyrażających swoje oburzenie sąsiadów.
- Dokąd pobiegł? - zapytała jedna królicza staruszka.
- Nie mam pojęcia! - załkała gęś - Wyskoczył przez okno i tyle go widziałam.
- Ciekawe, czy Paula o tym wie? - spytał sam siebie Bratek.
Aby to sprawdzić, pobiegł w kierunku domu swojej sympatii, a kiedy tam się znalazł, odszukał okno jej pokoju i zawołał:
- Hej, Paulo! To ja, Bratek!
Nikt mu nie odpowiedział. Pewnie dziewczyna śpi tak mocno, że go nie słyszy. Bratek podniósł więc z ziemi niewielki kamyk i lekko rzucił nim w jej okno. Kamyk delikatnie uderzył w ramę okna, odbił się od niej i upadł na ziemię.
- Paulo! - zawołał ponownie Bratek.
Nagle usłyszał jakiś dziwny dźwięk przy tylnym wejściu do domu. Zaszedł więc tam i zobaczył Paulę, ubraną w fioletową piżamę. Dziewczyna męczyła się z nią, jakby ona ją gniotła, ale na widok Bratka zdziwiła się i przerwała swoją czynność.
- Co tu robisz? - zapytał Bratek, podchodząc do niej.
- Powinnam zadać ci to samo pytanie - rzuciła bardzo gniewnie Paula, krzyżując ręce na piersi i patrząc na chłopca groźnym wzrokiem.
Bratek poczuł, że jego przyjaciółka wyraźnie jest nie w sosie, ale mimo wszystko nie chciał wracać, zanim nie opowie jej o swoim odkryciu, dlatego postanowił z nią porozmawiać.
- No wiesz... Myślałem, że śpisz i...
- Rzeczywiście spałam! - przerwała mu nagle Paula - Co miałam robić? Usłyszałam cię i zeszłam na dół!
Bratek cofnął się o krok pod wpływem jej gniewnego tonu i zaczął się tłumaczyć.
- Ojej, przepraszam cię. Ale chciałem ci powiedzieć, co się wydarzyło. Okradziono gęś. Dziwne, prawda? I wiesz, co odkryłem? Odciski łap na parapecie zostawił mały królik. Rozumiesz, Paulo? To jakiś mały królik jest złodziejem, którego szukamy.
Paula jęknęła głucho, jakby przerażona tym, co właśnie usłyszała, ale szybko odzyskała animusz oraz swój gniewny ton.
- Tak? I co z tego?! - rzuciła - To powód, żeby mnie budzić?! Mogłeś mi to powiedzieć jutro!
- Przepraszam, nie pomyślałem... - jęknął Bratek i nagle dostrzegł coś, co go bardzo zdziwiło - Wiesz co? Włożyłaś piżamę tyłem naprzód.
Rzeczywiście, górę od swojej piżamy Paula miała założoną odwrotnie, co łatwo było dostrzec po tym, że zapięcie na guziki znajdowało się na jej plecach, a nie z przodu, jak powinno.
Paula pod wpływem słów Bratka również to dostrzegła, ale bynajmniej wcale nie była tym zachwycona. Wręcz przeciwnie, jej gniew zdawał się wzrosnąć jeszcze bardziej.
- Jesteś jakaś dziwna. Miałaś może zły sen? - spytał zaniepokojony jej zachowaniem Bratek.
- Tak, koszmarny! - warknęła gniewnie Paula, idąc w jego stronę z tak marsową miną, że przerażony Bratek zaczął się cofać - Ktoś mnie obudził w środku nocy i bredził o jakimś śledztwie! Wiesz mi, to było straszne!
Paula trąciła palcem w pierś Bratka, który popatrzył na nią bardzo przygnębiony.
- Przepraszam... Ja tylko... Ja myślałem, że...
- Właśnie, że nie myślałeś i w tym problem!
Bratek poczuł, jak jego serce z rozpaczy pęka. Paula jeszcze nigdy się tak nie zachowywała. W niczym teraz nie przypominała tej jakże uroczej, zachwyconej jego sztuką dedukcji króliczki, którą znał. Co jej się stało? Czy rzeczywiście powodem takiego zachowania było to, iż wyrwał ją ze snu? Jeśli tak, to zdecydowanie przesadził, a że Paula najwyraźniej nie była w nastroju do słuchania przeprosin, to też jedyne, co mały królik mógł teraz zrobić, to odejść bez słowa, co oczywiście zrobił.
Kiedy jednak zaczął się oddalać, to nagle Paula poczuła, że teraz to ona przesadziła. W końcu Bratek nie chciał jej sprawić przykrości. Chciał się z nią podzielić swoim odkryciem, które bardzo ją ciekawiło. A ona właśnie zraniła jego uczucia. Czując się wściekła sama na siebie postanowiła szybko to naprawić, zanim straci przyjaźń chłopca, którego bardzo polubiła, a może nawet więcej.
- Zaczekaj! - zawołała, podbiegając do niego.
Bratek zatrzymał się i spojrzał na nią.
- Przepraszam cię. Nie gniewaj się. Nie powinnam się tak zachować. Po prostu jestem zmęczona i...
- Nie musisz mi niczego wyjaśnić - odparł ponuro Bratek - Wiem, że przesadziłem. Mogłem ci to powiedzieć rano.
- Może i tak, ale miło, że do mnie pierwszej z tym przyszedłeś.
- Ale już nie było miło, jak na mnie z tego powodu naskoczyłaś.
- Wiem, to było wstrętne. Wybacz mi.
- Wybaczam, ale może powiesz mi, co się stało, że założyłaś piżamę nie tak, jak trzeba?
Paula zarumieniła się lekko i spojrzała w ziemię.
- Widzę, że jesteś czymś zdenerwowana - mówił dalej Bratek bardzo przejętym tonem - Chciałbym wiedzieć, czym. Proszę cię, powiedz mi. Mnie możesz powiedzieć wszystko. W końcu jesteśmy przyjaciółmi... Prawda?
- Tak, ale...
- Ale co?
- Ale wolę ci tego nie mówić.
- Dlaczego?
Tym razem odpowiedzią było ponowne spojrzenie w ziemię przez Paulę.
- Rozumiem. Nie jestem godzien twojego zaufania. Nie ma sprawy. Już ci się nie narzucam.
Po tych słowach Bratek już chciał odejść, kiedy nagle Paula złapała go za łapkę i próbowała na siłę zatrzymać przy sobie, gdy ten urażony zmierzał w przeciwnym kierunku.
- Słuchaj... Kiedyś ci wszystko wyjaśnię, obiecuję - jęknęła Paula, z trudem przyciągając Bratka do siebie - Na razie nie mogę. Ale jeszcze ci to wyjaśnię, słowo.
To mówiąc pochyliła się lekko i pocałowała Bratka w policzek. Teraz chłopiec zaprzestał prób wyrwania się jej, gdyż zakręciło mu się w głowie pod wpływem tego, czego właśnie doznał. Poczuł, że serce zaczyna mu bić w piersi jak szalone, a jego nogi miękną w kolanach. Gdyby nie to, że się tego wstydził, to by chyba zemdlał z zachwytu.
Paula tymczasem spojrzała na niego z uśmiechem i spytała:
- Spotkamy się jutro rano, dobrze? I będziemy dalej prowadzić nasze śledztwo.
- Zgoda... Jesteśmy umówieni. Do jutra! - odpowiedział jej Bratek, zmierzając do domu na chwiejnych nogach.
Po raz pierwszy pocałowała go dziewczyna inna niż jego siostra. To było cudowne doznanie. Bratek idąc do domu czuł, że w jednej chwili świat znowu nabrał barw, a jego policzek wręcz zapłonął przyjemnym ogniem od otrzymanego buziaka.
Paula zaś westchnęła załamana, widząc to wszystko. Czuła się teraz po prostu podle. Wiedziała, że nie była z Bratkiem całkowicie szczera, a była mu to winna, choćby ze względu na to, co zaczęła do niego czuć. Nie umiała jednak teraz wyznać mu swojego sekretu. Nie była jeszcze na to gotowa. Jeszcze nie w tej chwili. Postanowiła to zrobić, gdy nadejdzie odpowiednia ku temu pora, a chwilowo była pora, aby wrócić do łóżka i do krainy snów.
Zmierzając do obu tych miejsc Paula nie miała pojęcia, że właśnie ktoś ją obserwuje. Tym kimś była trójka króliczków w piżamkach oraz jedna króliczka w nocnej koszuli. Cała czwórka siedziała na najbliższym drzewie i najciszej, jak tylko to było możliwe śmiała się do rozpuku. Myślę, że bardzo dobrze wiecie, kim była ta czwórka, więc przedstawianie ich nie ma sensu.
- A nie mówiłam wam, że to dobry pomysł, żeby go śledzić? - zapytała Różyczka z satysfakcją w głosie.
- He he he! Wymknął się w środku nocy, żeby pocałować dziewczynę! Niegrzeczny króliczek - zachichotał Stokrotek.
- Wiedziałem, że do tego dojdzie. Byłem pewien - powiedział wesoło Bławatek - Jak tylko do niego podeszła, zacząłem robić zdjęcia. Mam parę fajnych ujęć.
Koniczynek spojrzał na niego, potem na aparat, który wziął do ręki, a po chwili otworzył go i rzekł:
- O! A to pech! Nie ma filmu!
Jego rodzeństwo spojrzało na niego, a następnie na aparat, dość szybko odkrywając, że ich brat ma rację. W aparacie nie było filmu. Cały ich trud poszedł więc na marne.
- Nie opublikujecie żadnych kompromitujących zdjęć - rzekł po chwili Koniczynek.
Różyczka spojrzała na niego groźnie.
- To ty wyjąłeś film, prawda?!
- Może ja, może nie ja. Co to za różnica? Nie chcę, żebyście robili mu zdjęcia. Już samo to, że go śledzicie jest wstrętne, a co dopiero...
- Jesteś zbyt uczciwy - rzucił Bławatek - A my i tak zrobimy te zdjęcia, zobaczysz!
- I od teraz ja będę osobiście pilnować aparatu! - zawołała Różyczka, zabierając bratu wyżej wspomniany przedmiot - Więcej nam nie będziesz sabotować działań, Koniczynku!
- Sabotować?! Działań?! Różyczko, gadasz jak Bratek! - zdziwił się Bławatek.
- I co z tego? Jakie to ma znaczenie? Chodźmy już lepiej spać!

***

Bratek oczywiście nie wiedział, że rodzeństwo go podpatruje i wciąż wspominając rozmowę z Paulą i jej pocałunek wrócił spokojnie do domu, a następnie skierował swe kroki na górę, do swojego pokoju. Nim jednak tam poszedł, usłyszał dobiegające z kuchni podniesione głosy. To ciocia Cynia i tata znowu się o coś sprzeczali.
- Wiedziałam, że tak będzie! - wołała do brata Cynia - Gdybyś naprawił tę okiennicę, złodziej nie wszedłby tak łatwo do domu!
- Co ty wygadujesz, Cynio?! - odparł złym tonem Narcyz - Czy jakiś złodziej włamałby się do domu tylko po to, żeby ukraść pudło ciasteczek?
Bratek jęknął, gdy to usłyszał. A więc i tutaj zawędrował złodziej. I ukradł pudło z ciastkami? Bardzo dziwne. Co prawda złodziej zawsze kradł jedzenie, ale ciastka? Poza tym skąd o nich wiedział? Musiał na nie trafić przez przypadek, myszkując w spiżarni. Chociaż...
- Więc jak to wyjaśnisz? Ciasteczka same zniknęły? - zapytała brata Cynia - Częstowałam nimi Bratka i Paulę. Tylko oni wiedzieli, gdzie je schowałam, a przecież żadne z nich by mnie raczej nie okradło. A więc to musi być ten złodziej.
- A moim zdaniem Bratek z Paulą zabrali je sobie, aby podreperować swoje szare komórki do pracy detektywów, a ty robisz raban o byle co.
- Bratek nie jest złodziejem! Jego koleżanka na pewno też nie!
- My też nie, a przecież jako dzieci nieraz podbieraliśmy matce łakocie.
- To było dawno i nieprawda, Narcyzie! A poza tym znowu wszystko bagatelizujesz! A sprawa jest bardzo prosta! Ciastka zostały skradzione! To ten włamywacz je znalazł i zabrał, gdy szperał w kuchni. A to z kolei dowód na to, że musisz wreszcie naprawić tę okiennicę!
- Och, już dobrze, dobrze! Naprawię ją! Czy twoje zawsze musi być na wierzchu, co?!
Bratek nie słuchał dalszego ciągu rozmowy. Idąc do pokoju dręczyło go to, co powiedziała ciocia.
- „Częstowałam Bratka i Paulę“ - powtarzał - Ale przecież ja ich nie zabrałem. Zostaje więc... Paula! O nie!
Bratek nawet nie chciał przyjmować tego do wiadomości. Przecież jego sympatia nie mogła być złodziejką! Ciocia Cynia ma rację, włamywacz znalazł je przypadkiem, szperając w kuchni. Chociaż... Te odciski małego królika... Ale Paula? Dlaczego ona miałaby to robić? To bez sensu!
Z takimi oto myślami najstarszy z Rabatków położył się spać, ale długo nie mógł zasnąć dręczony tym, co właśnie usłyszał. Wiedział, że musi jak najszybciej rozwiązać tę sprawę, inaczej nigdy nie zazna spokoju.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ZORINA13
Administrator



Dołączył: 20 Wrz 2018
Posty: 11432
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z peublo Los Angeles

PostWysłany: Pią 8:52, 07 Sie 2020    Temat postu: Rodzina Rabatków - Zakochany Bratek cz. I (part III)

Przeurocza jest ta opowiastka, dzieci są tutaj takie sympatyczne.
Ale nieładnie, że zrobiły bratu zdjęcie i chcą je opublikować.
Przypominają w tym dziennikarzy, śledzących gwiazdy kina.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kronikarz56
Gubernator



Dołączył: 02 Sie 2020
Posty: 10804
Przeczytał: 2 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 12:23, 07 Sie 2020    Temat postu:

Owszem, to taka lekka i przyjemna opowiastka dla dzieci. Podobno dorosłym nie wypada takich czytać, ale powiedz sama... Kto takie opowiastki tworzy, jak nie właśnie dorośli? Smile A młodsze rodzeństwo to już tak chyba ma. Zwłaszcza, gdy jest ich kilkoro xD Chociaż co ja o tym wiem? Jestem jedynak, a zawsze chciałem mieć młodszą siostrzyczkę w stylu Fanny Scrooge albo Różyczki Rabatek Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum serialu Zorro Strona Główna -> fan fiction Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin