Forum serialu Zorro

ZORINA13

-Zorro jest mężczyzną, a mój syn to pożałowania godny klaun.

Kronikarz56

Izabelo, jakiego syna mi urodziłaś? Very Happy

ZORINA13

-Naprawdę chce pani poślubić mojego syna ?
-Tak senior.
-Dlaczego ?
-Bo go kocham.

Kronikarz56

Ta mina Alejandro na tym zdjęciu mówi chyba wszystko. Oj, wy młodzi. Zakochani... Jeszcze wam przejdzie. A może nie? Very Happy

ZORINA13

-Trump mówi, że wszystko to jest winna szalonych demokratów.

Kronikarz56

[link widoczny dla zalogowanych]

ALEJANDRO: Że co? Ta gnida dworska, Monastario, wywołał w kraju inflację? KONIA! Już ja mu pokażę!
DIEGO: Ojcze, spokojnie. Tu trzeba czegoś rozsądniejszego niż krzyczenia.
ALEJANDRO: PRZECIEŻ JA NIE KRZYCZĘ! JESTEM UOSOBIENIEM SPOKOJU!
DIEGO: Właśnie widzę.

ZORINA13

-Co za czasy. Jak nie pandemia, to przymarszcz wojsk.

Kronikarz56

(Alejandro bierze z półki i bierze pierwszą lepszą książkę i udaje, że ją czyta)
DIEGO: Witaj, ojcze.
ALEJANDRO: Och, witaj, mój synu. Strasznie mnie pochłonęła lektura.
DIEGO: Doprawdy? A myślałem, że z niecierpliwością oczekujesz mojego powrotu i relacji z przygód Zorro.
ALEJANDRO: Jesteś bardzo zarozumiały, mój synu.
DIEGO: Być może. Podoba ci się Platon... po grecku?
ALEJANDRO: Ekhem... Bardzo urzekający. Bardzo.

ZORINA13

Jak widać ojciec Diego doczekał się swojego wina.

Kronikarz56

ALEJANDRO: Mam genialny plan, synu. Wywołamy pucz i obalimy Monastario i cesarza kaczkę!
DIEGO: Doskonały plan, ojcze. Tylko jak zrobimy ten pucz?
ALEJANDRO: Ależ Diego, w bardzo prosty sposób. Tak samo, jak wywołuje się wszystkie pucze. Szlachta na koń wsiędzie... Ja z tobą na czele i...
DIEGO: I co?
ALEJANDRO: I jakoś to będzie.
DIEGO: Ojcze, "Jakoś to będzie" to jest bardzo niesprecyzowany plan. I nie ma żadnych szans na powodzenie.
ALEJANDRO: A skąd ty to możesz wiedzieć?
DIEGO: Studiowałem politologię, jak pamiętasz i sporo sobie poczytałem o tego typu przedsięwzięciach. Wasze nie ma żadnych szans powodzenia.
ALEJANDRO: Czasami żałuję, że cię posłałem do szkoły. Psujesz mi moje wszystkie marzenia. No trudno... Muszę zrezygnować z polityki i zająć się tym, co wszyscy stateczni dziadkowie w moim wieku. Idę do Don Ignacio pograć w bingo.

ZORINA13

Alehadro zachowuje się czasem jak duże rozkapryszone dziecko, któremu syn chce odebrać zabawkę.

ZORINA13

-Po kim ty jesteś taki głupi Diego ? Przecież nie po rodzicach!

Kronikarz56

ALEJANDRO: Naprawdę chcesz poślubić tę biedną dziewczynę?
ESTEBAN: Z całym szacunkiem, ale biedna to ona nie jest, co oczywiście potęguje moje uczucia.
ALEJANDRO: Czy ty nie masz żadnych zasad moralnych?
ESTEBAN: Wybacz, ale nie, bo nie stać mnie na nie. Nie mam takiego luksusu, aby być bogatym jak ty.
ALEJANDRO: Ale ty przecież jej nie kochasz.
ESTEBAN: Wręcz przeciwnie. Bardzo ją kocham.
ALEJANDRO: Ją czy jej pieniądze?
ESTENAN: Czy jedno wyklucza drugie?
ALEJANDRO: Człowieku, zdecyduj się w końcu! Jesteś uczciwy człowiek czy łajdak?
ESTEBAN: Trochę tego i trochę tego, jak każdy z nas. W kratkę.

ZORINA13

Alehadro: Ty i to twoje wykształcenie!
Diego: Wykształcenie to postęp. Co masz przeciwko wykształceniu?!
Alejandro: Nic nie mam przeciwko wykształceniu, dopóki nie przeszkadza w myśleniu!

Kronikarz56

TORRES: Zaraz zacznie się nasz proces, Alejandro.
ALEJANDRO: Coś czarno to widzę.
PINIA: Proszę wstać, sąd rozpoczyna obrady.
TORRES: Wielki mi sąd. Hej, Pinia! Chodź tu bliżej, to ci skopię tyłek!
PINIA: Jak śmiecie?!
MONASTARIO: Daj spokój. Denerwują cię ich żarty?
ALEJANDRO: Ej, Monastario, ty dworska gnido! Nadstaw gębę, żebym ci mógł w nią napluć!
MONASTARIO: Stulcie pyski!
PINIA: Daj spokój. Denerwują cię ich żarty?
MONASTARIO: Prowadź dalej proces.
PINIA: Obecni tutaj Alejandro de La Vega i Ignazacio Torres oskarżeni są o współudział w przestępstwach banity Zorro i należenie do jego bandy oraz rabowanie urzędników celem przywłaszczenia sobie ich posiadanego mienia, najczęściej w postaci pieniędzy.
ALEJANDRO: Ale zaraz! Przecież tam nie ma nic napisane, że rabowałem bogatych i dawałem biednym! No to, co to za wyrok? No jak to tak? Musi być poprawnie wszystko, jak trzeba!
TORRES: Właśnie! To jest jawna niesprawiedliwość!
PINIA (załamany): A mogłem zostać hydraulikiem.