Forum serialu Zorro

ZORINA13

Niezapomniany Michael Landon w roli anioła.

Kronikarz56

Chyba obaj panowie także potem zagrali w "BONANZIE". Ale jednak ten serial o niebo przebija tą drugą produkcję.

ZORINA13

Bonanza była kręcona dużo wcześniej, jak Landon był młodziutkim, ślicznym chłopcem.
Faktycznie Bonanza się bardziej zestarzała i fabuła jest średnio porywająca. Mam sentyment do pewnego klimatu bonanzy, ale nie do scenariusza wątłego jak nitka.
Chyba o tej scenie mi opowiadałeś, że tak się zaczęło w Autostradzie, że zaczęli jeździć razem.

Kronikarz56

Dokładnie tak. O tej scenie mówiłem. Na końcu 2 odcinka serialu Mike prosi naszego aniołka, aby mógł mu towarzyszyć. On odmawia, bo nie wie, co jego szefowie na to. Ale gdy Mike chce odjechać, auto mu się nagle psuje i nie może odpalić, a nasz aniołek już wie, o co chodzi i śmieje się i idzie do przyjaciela. I od tego czasu każdy odcinek ma w czołówce tę uroczą scenę, jak anioł idzie autostradą z kurtką na ramieniu przerzuconą, a tu podjeżdża Mike autem, anioł wsiada, obaj śmieją się radośnie, podają sobie chyba dłonie i jadą dalej razem. Takie przyjemne to, urocze i sympatyczna i pokazujące wielką więź przyjaźni tych panów, która trwała także chyba poza planem.

Przy okazji oni zagrali w "DOMKU NA PRERII", nie w "BONANZIE". To w "DOMKU NA PRERII" także obaj zagrali.

ZORINA13

Zgadza się, w Domku na prerii też grali razem i chyba się lubili prywatnie. Była między tymi aktorami jakaś przyjacielska chemia, zbyt naturalna by to było tylko dobre aktorstwo.

Kronikarz56

No właśnie. To mi się najbardziej podoba, kiedy dwóch lub kilku aktorów gra przyjaciół i zostają przyjaciółmi również poza planem filmowym i zagrali jeszcze razem w kilku innych produkcjach. Takie coś bardzo mi się podoba Smile

ZORINA13 · Wysłany: Wto 11:08, 30 Mar 2021 Temat postu: Autostrada do nieba

Wolność, która jest w tobie (109) Lekarze twierdzą, że Georg, niepełnosprawny brat Paula, nigdy już nie będzie bardziej samodzielny. Mark i Jonathan starają się, by Paul na nowo odzyskał nadzieję na poprawę kondycji brata.

Kronikarz56

Ten serial dość często poruszał wątek chorób śmiertelnych lub innych kalectw i pokazywał, jak sobie można radzić z czymś takim lub żyć mimo wszystko. Bardzo pięknie to było ukazane. Naprawdę pięknie. Scenariusz serialu był doskonale napisany.

ZORINA13

To zasługa Michael Landon ,który był twórcą tego programu.

Kronikarz56

Poważnie? On był twórcą tego serialu? To interesujące. Wobec tego ma dystans do samego siebie, bo w jednym odcinku nabija się ze swojej roli w filmie "BYŁEM NASTOLETNIM WILKOŁAKIEM" czy jakoś tak. Zabawne było to, że jego kumpel ogląda ten film i mówi do Landona: "Hej, ten młody wygląda zupełnie jak ty!" xD

ZORINA13

Był rok 1973. W samochód 20-letniej wówczas Cheryl, córki Michaela Landona, wjechał na autostradzie inny pojazd.

Czwórka jej znajomych zginęła na miejscu, a ona w stanie krytycznym trafiła do szpitala.

- Wtedy zawarłem pakt z Bogiem. Jeśli ocali moją córeczkę, zrobię wszystko, by wyprodukować coś, co byłoby w stanie pomóc ludziom - wyznał aktor magazynowi "People".

Jego prośby zostały wysłuchane, Cheryl wróciła do zdrowia...
10 lat później, stojąc w korku, aktor przypomniał sobie o tym zdarzeniu. - Siedziałem za kierownicą i obserwowałem, jak ludzie trąbią na siebie i posyłają w swoim kierunku "wiązanki". Wówczas pomyślałem: "Fajnie byłoby zrobić serial, który pokazałby, o ile zdrowsze i przyjemniejsze jest kroczenie przez życie, będąc dobrym i miłym - Landon wyjawił genezę serialu.
Twarz anioła

Z pomysłem na nowy serial Landon udał się do szefów NBC. Ci nie widzieli w nim potencjału, ale pod wpływem siły argumentów postanowili jednak dać mu szansę.

Ten miał dwa warunki: koniec ze studyjnymi lokalizacjami (sztuczne scenografie od początku były solą w oku Michaela, który dał upust swoim frustracjom, kiedy po zakończeniu "Domku..." spalił kartonowe dekoracje) oraz angaż Victora Frencha. Początkowo szefowie stacji widzieli w roli Marka Gordona młodszego aktora, ale w końcu ulegli naciskom pomysłodawcy serialu.

Już po premierze, 19 września 1984 r., okazało się, że Landon po raz kolejny miał nosa. Jego nowe wcielenie - Jonathana, który powraca na ziemię pod postacią anioła i pomaga ludziom - podbiło serca publiczności. "Autostrada do nieba" stała się kolejnym sukcesem w filmografii Landona, a jemu samemu przemysł telewizyjny nadał nowy przydomek: "Jezus z Malibu". Dobra passa trwała cztery lata.

Pod koniec 4. sezonu widownia zaczęła się wykruszać. Na początku lata 1988 r. szefowie NBC poinformowali, że kolejna seria "Autostrady..." będzie ostatnią. Jesienią, tuż po emisji pierwszego odcinka nowej transzy, władze kanału zmieniły godzinę nadawania, potem dzień, a po miesiącu całkowicie wyrzuciły go z ramówki.

- Mieliśmy stałą widownię, ale ciągłe zmiany emisji zabiły nasz serial - powtarzał w tamtym okresie rozgoryczony Landon. NBC przywróciło "Autostradę..." na antenę następnego lata, by wyemitować zaległe odcinki.

4 sierpnia 1989 r. widzowie w USA zobaczyli ostatni odcinek "Autostrady do nieba". Zaledwie jedenaście dni po emisji wielkiego finału, w wieku 54 lat zmarł na raka płuc Victor French. Dwa lata później (1 lipca 1991 r.), także w wieku 54 lat swoją walkę z nowotworem - tym razem trzustki - przegrał Michael Landon. Jonathan Smith był ostatnim serialowym wcieleniem w jego filmografii.

Kronikarz56

Naprawdę bardzo ciekawe informacje na temat tego genialnego serialu. Przy okazji, sam Jonathan, czyli bohater tego serialu, zanim został aniołem, był człowiekiem, który zmarł na raka, chyba płuc, efekt częstego palenia. Swoją drogą, ciekawe, czy Michael i Victor jako anioły gdzieś teraz wędrują po świecie i pomagają ludziom? Nie zdziwiłoby mnie to.

ZORINA13

To całkiem możliwe.

Kronikarz56

Mam nadzieję, że tak jest. Naprawdę bardzo potrzebujemy takich aniołów pomagających nam w naszym zwariowanym życiu.

A jeśli mowa o serialu, to powiem Ci, że tylko kilka odcinków miało dość głupkowatą i dziwną fabułę. Na tyle dziwną, że można się zastanawiać, co pił Michael Landon, żeby takie coś wymyślić. Jak choćby w tym odcinku, że Mark i jedna aktorka, którą on i Jonathan muszą ochraniać, narzekają i uważają, że każde z nich ma lepiej i zamieniło ich ciałami. Albo ten odcinek, w którym Jonathan udaje wilkołaka, aby pomóc chłopcu, którego starsza siostra uważa za nic i mu wiecznie dokucza. Udaje wilkołaka, aby potem chłopak mógł ocalić siostrę i jej koleżanki i zyskać w ich oczach. A potem Jonathan udając wilkołaka robi niezłego stracha biednemu Markowi i życzy wszystkim wesołego Halloween. Dość dziwny odcinek. Zabawny chwilami, zwłaszcza wtedy, kiedy nabijają się tam z tego filmu "BYŁEM NASTOLETNIM WILKOŁAKIEM", gdzie zagrał młody Michael Landon. To było zabawne, zwłaszcza kiedy Mark powiedział: "Hej, ten koleś grający wilkołaka wygląda jak Ty". Także jako osobna całość odcinek jest dobry, ale jako część serialu raczej kiepski.