Serial Zorro

ZORINA13

To był film Gilda.
Coś musi w tym być, że paradoksalnie cenzura pomaga twórcom.
Jak czasem lecą powtórki Czterdziestolatka, to ja znając już sporo tych scen, ciągle się z nich śmieje.
I niektóre odcinki, sytuacje są takie prawdziwe i nawet aktualnie dzisiaj, jak Stefan pojechał na polowanie i zastrzelił dzika, albo to podlizywanie się ministrowi.
I tak oglądając ten archaiczny serial, nie mam wrażenia, że ten PRL był taki znowu straszny, szary i ponury, ludzie tam zachowują się normalniej niż obecnie.
Są wykpione pewne różne wady i śmiesznostki ludzkie, ale jest tak jakoś bardziej swojsko, bez chamstwa i bluzgów.
A leci jakaś polska współczesna komedia na Polsacie i ja nie wiem, o co tam chodzi, ani to śmieszne, ani interesujące i po 5 minutach przełączam z zażenowaniem.
Nawet się dziwiąc, że całkiem dobry aktor jak Adamczyk gra w takim gniocie.
Może nie powinnam się dziwić, pieniądze nie śmierdzą. Ale w jakiś poważniejszych filmach, z lepszym scenariuszem widać, że umie grać.

Kronikarz56

Film o tytule "GILDA"? Musiałbym go poznać Smile

W sumie racja. Coś w tym jest, że cenzura paradoksalnie pomagała twórcom. Może dlatego, że było wiele zabronione, aby pokazać to wprost i dlatego trzeba było pokazać to w sposób taki, aby było to nie pokazane wprost, a zrozumiale. Choć i tak uważam, że kiedy w starych filmach pokazywano nagość i erotyzm, to wyszło to dobrze i zachowano zmysłowość i było to cudownie pokazane. Z kolei zaś dzisiaj... Mało kto potrafi to zrobić.
Rozumiem. Ja bardziej wolałem seriale przygodowe niż obyczajowe, ale za to super są komedie Stanisława Barei. Wyśmiewał absurdy PRL-u w tak zabawny sposób, że trudno jest się z tego nie śmiać Smile

A to, co mówisz, to niestety prawda. Pewne fakty, które zostały wykpione w takich zabawnych sytuacjach, o jakich wspominasz, wciąż są aktualne w dzisiejszych czasach. I w sumie racja. Jakoś w tamtych serialach doby PRL-u ludzie jakoś nie przeklinają i nie rzucają bluzgi na prawo i lewo, nawet drania mają pewną klasę.
Współczesne komedie w dużej mierze są niestety żałosne, bo ich humor jest oparty na wulgarnych żartach i scenach, które mają być erotyczne, a są raczej wyuzdane. Do tego pokazują one nam obraz współczesnych ludzi: chamskich, bez wychowania, pnących się niczym Dyzma po szczeblach drabiny społecznej i uwielbiających takie rozrywki jak orgie w prywatnych apartamentowcach. Żałosne i tyle. Choć swoją drogą sporo w tym prawdy, ale takie komedie pokazują nam, że to jest normalne... A nie jest to moim zdaniem normalne, tylko godne potępienia. A jakoś te filmy pokazują nam to, jako coś, co ma nas bawić. Nie wiem, ale mnie to jakoś nie bawi. Prócz tego irytuje mnie to, że te komedie, a zwłaszcza romantyczne, ukazują świat tylko jeden - bogatych gości, którzy właściwie mają wszystko... poza miłością. Do jednego filmu to by było ciekawe, ale do wszystkich? Prócz tego to nam sugeruje, że tylko bogaty gość może liczyć na miłość. Wiesz, że "KOPCIUSZEK" Disneya jest oskarżony o propagowanie bierności u kobiet i czekanie na księcia z bajki? A co niby pokazują nam komedie w stylu "JAK POŚLUBIĆ MILIONERA"? Dziwne, że jakoś tych filmów o to nie oskarżają.
Ja uważam, że może i pieniądze nie śmierdzą, ale niektórzy aktorzy ośmieszają się rolami tak beznadziejnymi, że przynoszą one wstyd tym, którzy je zagrali. Przykładowo trylogia "PLANETA SINGLI". Weronika Książkiewicz grająca przyjaciółkę głównej bohaterki moim zdaniem kompromituje się całkowicie. I w każdym filmie z tejże trylogii jest jeszcze bardziej beznadziejna i jeszcze bardziej ośmiesza się. Weronika to aktorka dobra i bardzo ładna, dobrze gra, ale tutaj jest postać jest taką debilką i to chwilami odrażającą w swoich gustach, że budzi chwilami politowanie, a innym razem obrzydzenie. Nie wiem, ile jej zapłacili, aby takiego kogoś zagrała, ale zdecydowanie ośmiesza się w ten sposób. I psuje sobie w ten sposób opinię pokazując, że weźmie byle co, byleby tylko jej za to zapłacili. A ja uważam, że aktor mimo wszystko musi się nieco cenić. Przykładowo już Agnieszka Więdłocha w owej trylogii gra doskonale i nie ma ani jednej sceny, która by ją ośmieszała. Dlatego jest rewelacyjna w tym filmie i wątek jej przyjaciółki psuje te filmy, które wcale nie są złe, ale chwilami mają żenujące sceny.
A jeśli chodzi o wulgaryzmy, bywają wyjątki i takie bluzgi połączone z genialnymi tekstami bawią do łez. Przykładem może być film "TESTOSTERON", gdzie bohaterowie rzucają teksty połączone z przekleństwami, ale w taki sposób, że z nimi ich teksty bawią do łez. A oczywiście perełką filmu jest Krzysztof Stelmaszyk, którego uwielbiam, zwłaszcza w tym filmie Smile

ZORINA13

Co prawda ja staram się nie przeklinać, ale chyba rozumiem, o co ci chodzi.
Że nieraz przekleństwo w filmie ma uzasadnienie, ale nie wtedy gdy się rzuca k co 5 minut i tylko to słychać wyraźnie, a innych dialogów nie.

Kronikarz56

Właśnie o tym mowa. Ktoś kiedyś zażartował sobie, że przeciętny Polak używa słowa na K jako interpunktora, czyli przecinka. Coś w tym chyba jest xD I że gdyby Polakom zakazać używania tego słowa, niektórzy przestaliby w ogóle mówić, bo nie umieli inaczej wyrazić swoich uczuć xD Tak czy inaczej to właśnie miałem na myśli, że ciekawie jest, kiedy bohaterowie w filmie czasem przeklinają i ma to uzasadnienie, a niekiedy w ten sposób dialog jest zabawniejszy. A za to żenujące jest to, kiedy przeklinają co 5 minut i innych dialogów nie słychać.

ZORINA13

Jakoś odbiegliśmy od głównego wątku, ale nie szkodzi, rozmowa była bardzo ciekawa.

Kronikarz56

Racja. Wybacz, odeszliśmy od głównego tematu. Ale rozmowa z Tobą to sama przyjemność Smile

A wiesz, kiedyś w "KOMISARZU ALEXIE" rozbawiła mnie scena, jak Alex kradnie Antosiowi Pawlickiemu sernik z biurka i zamiast go zjeść, trzyma go w pysku i patrzy na Antosia, który mówi: "Możesz mi powiedzieć, co mój sernik robi w twoim pysku?!" xD Po prostu rozbawiło mnie to do łez Smile

ZORINA13

A dla mnie to było strasznie smutne, jak ten piesek był osowiały cały odcinek, a potem podali informację o katastrofie tego samolotu.
Tak jakby Alex wyczuwał, że stanie się coś złego.

Kronikarz56

Właśnie. Jakby Alex wyczuwał, że jego panu grozi niebezpieczeństwo. To było wzruszające do łez. I sam miałem ochotę płakać na tej scenie. Przy okazji jak sądzisz, czy oni wrócą? Antoś i Agusia? Bo bardzo bym chciał, aby ich w serialu odnaleźli i żeby oni wrócili. Mnie to przypomina serial "Z ARCHIWUM X", gdzie agent Mulder (główny bohater) zaginął porwany przez kosmitów i jego partnera Scully szuka go z pomocą tymczasem partnera i przez ileś odcinków Muldera w ogóle nie ma, a potem powraca i mamy niezłą akcję dalej Smile

Bardzo bym chciał, aby Pawlicki i Więdłocha powrócili do serialu, oczywiście jako swoje postacie, które jakoś przeżyły i wciąż są parą i to pełną energii do działania. Wyobrażasz sobie scenę ich powrotu? Jak Alex skacze na nich i ich liże, piszcząc przy tym dziko? To by było coś Smile

ZORINA13

Teoretycznie zawsze mogą się odnaleźć, skoro ciała nie zostały odnalezione.

Kronikarz56

No właśnie, póki ciała nie zostały odnalezione, póty nie można założyć, że nie żyją Smile

Stary zabieg filmowy. I za każdym razie nie znalezienie ciała potem jest pretekstem do tego, aby postać powróciła. Dotyczy to zarówno postaci pozytywnych, jak i negatywnych Smile

ZORINA13

W serialu wszystko jest możliwe.

Kronikarz56

Oj tak, to prawda. Na ekranie wszystko jest możliwe. Nawet to, że Indiana Jones przeżyje w drugim filmie upadek z pontonu z lecącego samolotu na śnieg albo że ocaleje wybuch atomowy w lodówce Smile

Zatem czekam na wielki powrót Antosia i Agusi, bo uwielbiam ich i uważam, że bez nich serial sporo traci. Bardzo sporo Smile

ZORINA13

Jeszcze filmik o komisarzu Aleksie.
https://www.youtube.com/watch?v=z3XfInIxN9c

Kronikarz56

He he he. Fajny filmik i w sumie piosenka pasuje. Alex jest uroczy, oddany i wierny przyjaciel w każdej potrzebie. Choć lubi kraść jedzenie z biurka i robić inne psie figle xD

ZORINA13

Tak mi się skojarzyło z tą piosenką, bo jest takie powiedzenie, że pies jest najlepszym przyjacielem człowieka.