Forum Serial Zorro Strona Główna Serial Zorro
Forum fanów serialu Zorro
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Sztuka i miłość
Idź do strony Poprzedni  1, 2
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Serial Zorro Strona Główna -> fan fiction
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kronikarz56
Gubernator



Dołączył: 02 Sie 2020
Posty: 11516
Przeczytał: 6 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 2:47, 14 Maj 2025    Temat postu:



Odcinek VII - Spotkanie z idolem

Vanessa nie posiadała się z radości, kiedy przybiegła do Huberta, aby przekazać mu wiadomość o pomyślnej realizacji swojego planu. Tak była uradowana i podniecona z radości, że przez chwilę nie była w stanie żadnego słowa z siebie wydobyć i musiała napić się wody i oddychać kilka minut bardzo głęboko, aby w końcu cokolwiek powiedzieć.
- No, możesz wreszcie mówić? - zapytał lekko zirytowany Hubert.
Zachowanie Vanessy było denerwujące. Miała mu coś do powiedzenia, coś niezwykle ważnego, a tak się na to nakręciła, że nie umiała mu wyjaśnić, o co chodzi. Nic na ten temat nie wiedział, ponieważ dziewczyna postanowiła zrobić mu niespodziankę, więc o niczym mu nie mówiła, tylko oznajmiła, że zrobi to dopiero wtedy, kiedy już wszystko załatwi. Hubert nie był pewien, co ma o tym myśleć. Z natury raczej nie lubił niespodzianek, bo nigdy nie można było się niczego pewnego po nich spodziewać. Niespodzianki były jednym wielkim niewiadomym, a on lubił rzeczy pewne. Lubił wiedzieć, na czym stoi i z kim. Mimo wszystko, zaufał dziewczynie i pozwolił jej działać. Gdy jednak widział, co ona wyprawia, zaczął mieć pewne wątpliwości, czy dobrze zrobił. Dlatego zaczął się już lekko irytować.
- Możesz mi wyjaśnić, o co chodzi? - spytał w końcu.
Vanessa na szczęście, odzyskała już wtedy głos i spojrzała na chłopaka wesoło, mówiąc:
- Masz jutro spotkanie w studiu nagrań dubbingowych. Sam wielki mistrz w swoim fachu będzie chciał cię przesłuchać.
Wiadomość ta spodobała się Hubertowi. Miał zatem jutro mieć przesłuchanie celem zdobycia tej tak pięknej pracy? To cudownie! Nie pytał nawet o to, czy to wszystko jest naprawdę, czy tylko ona robi z niego żarty. Wiedział, że pytanie nie ma sensu, skoro Vanessa jest aktorką i zrealizowanie takiego celu dla niej nie mogło być specjalnie trudne. Tylko, czy on da sobie radę? Czy poradzi sobie z tak poważnym zadaniem? Oto było pytanie. Zadał je blondynce, która tylko zachichotała lekko i odpowiedziała mu:
- Wiesz, to już od ciebie zależy. Ja tylko zapowiedziałam cię jako człowieka mającego pasję i dobrze sobie radzącego w jej realizacji. A reszta należy do ciebie.
Hubert przyznał jej rację i dodał:
- No dobrze, a kto jest tym wielkim mistrzem, z którym mam się jutro zobaczyć?
- A to już będzie niespodzianka. Jutro się dowiesz.
To mówiąc, dziewczyna zachichotała i zrobiła słodką minę.
Hubert miał już ochotę powiedzieć, że nie lubi tego rodzaju gierek, ale umilkł uznając, że za to, co Vanessa dla niego zrobiła, zasługuje na te swoje drobne wygłupy. Skoro tak je lubi, niech się nimi nacieszy. A poza tym, on jakoś wytrzyma do jutra. Tylko jak to zrobi? Tego, niestety, nie wiedział. Tajemnica go dręczyła i prześcigał się w domysłach, o kogo tu może chodzić. Wiele miał podejrzeń i nie miał pojęcia, które z nich jest prawdziwe. Chciał już wiedzieć, co i jak, ale musiał czekać do następnego dnia.
A w tym następnym dniu, udał się wraz z Vanessą do studia nagrań dubbingowych, czując, jak mu serce bije mocno w piersi. Nie wiedział, co go czeka i kogo tam spotka. Nie wiedział również, kim jest tajemniczy wielki mistrz dubbingu, którego będzie miał zaszczyt poznać i pytał o to swoją towarzyszkę, ta jednak ta nabrała wody w usta i nic nie chciała zdradzić.
- Za kilka minut i tak się wszystkiego dowiesz - powiedziała - A poza tym, jak zepsuję ci tak wielką niespodziankę, to nie będzie tak fajnie.
Hubert musiał przyznać jej rację i przestał zadawać jej pytanie. Vanessa zadowolona zaprowadziła go więc do odpowiedniego pokoju, w którym miało się odbyć spotkanie. Następnie zapukała do jego drzwi i gdy tylko padło słowo "Proszę", weszła wraz z Hubertem do środka.
- Grzesiu, przyprowadziłam już tego chłopaka.
To mówiąc, wskazała dłonią na Huberta i dodała wesoło:
- Oto on! Bystry chłopak ze świetną pamięcią i prawdziwym talentem, który sam będziesz mógł poznać, jeśli tylko zechcesz go posłuchać.
Huberta zamurowała. Za biurkiem w pokoju, do którego trafił, zobaczył kogoś, kogo naprawdę bardzo podziwiał. Nie był w stanie uwierzyć, że to jest w ogóle możliwe, że kiedykolwiek ujrzy go na żywo. A jednak to się stało. Był właśnie przed nim i ten człowiek wstał z biurka i wesoło wyciągnął rękę na powitanie. Hubert w lekkim transie, złapał ją i uścisnął serdecznie.
- Och, pan Grzegorz Pawlak! Ja naprawdę... Ja naprawdę nie wiem, co mam powiedzieć takiemu mistrzowi jak pan. Na pewno wiele razy pan to już słyszał, ale uwielbiam pana. Zawsze z wielką radością słyszę pana głos w bajkach i filmach. Uwielbiam pana jako Skippera, jako Discorda, jako Kapitana Nemo, jako Zorro, jako Willy'ego Fogga, jako ojca Bambiego, jako Muchomściciela... Świetny jest pan też w tych bajkach z Golden Films. Zwłaszcza w "Trzech muszkieterach", gdzie pan jest jednocześnie Atosem, Aramisem i Rochefortem.
Hubert uściskał z radością dłoń swojego wielkiego idola wśród aktorów, po czym wesoło puścił jego rękę i powiedział ponownie:
- Bardzo przepraszam. Pewnie myśli pan, że gadam jak wariat, prawda?
- Nie, wcale - odpowiedział na to wesoło aktor - Nic takiego się przecież nie stało. Poza tym, też tak się cieszyłem, jak zaczynałem swoją karierę i poznałem kilku swoich idoli, więc cię rozumiem. No, a poza tym naprawdę mi miło, że lubisz moje występy. To przecież dzięki takim fanom praca aktora ma sens.
Uśmiechnął się serdecznie i powiedział:
- Ale do rzeczy. Vanessa mi mówiła, że posiadasz sporo talentu głosowego. Chciałbym więc sprawdzić, co potrafisz. Pokaż mi to więc.
Hubert lekko się zarumienił i spytał zawstydzony:
- Teraz i tutaj?
- Jak najbardziej.
Młody fan wielkiego aktora westchnął bardzo głęboko, nie bardzo wiedząc, co teraz ma zrobić. Tak wybitny artysta chce, aby przedstawił mu swoje umiejętności. Stało się coś, o czym zawsze marzył, ale nie był pewien, czy podobała temu zadaniu. Był zdenerwowany i zaniepokojony. Jeżeli teraz się ośmieszy przed takim mistrzem, to chyba nigdy tego sobie nie wybaczy. Jednak mimo wszystko wziął się w garść, wziął ponowny głęboki wdech, po czym stanął na środku pokoju i zaczął mówić. Zademonstrował przed swoją przyjaciółką i przed swoim idolem scenę rozmowy króla Juliana ze Skipperem z pierwszego odcinka "PINGWINÓW Z MADAGASKARU" i dołożył do tego jeszcze teksty Morta. Wszystko to zrobił w genialnym stylu, zmieniając głos tak, aby brzmieć jak najbardziej podobnie do oryginału. Vanessa, słuchając go, dusiła się ze śmiechu, tak bardzo bawiły ją te teksty w jego wykonaniu. Sam Grzegorz Pawlak zaś zaklaskał radośnie w dłonie i rzekł, gdy dialog dobiegł końca:
- Brawo, chłopcze! Brawo! Jestem pod wrażeniem. Rzeczywiście masz talent. Warto popracować tylko nad rozwinięciem tego talentu, ale myślę, że to nie będzie dla ciebie trudne. A pokaż, czy umiesz pracować w grupie.
Zaprowadził swoich gości do innej sali, gdzie stały mikrofony i kazał Hubertowi i Vanessie wymyślić na doczekaniu jakiś dialog, który mu zaprezentują.
- Chodzi o to, czy dobrze sobie radzisz przed mikrofonem. Musisz się z nim oswoić, aby dobrze z nim pracować podczas wykonywania obowiązków.
Hubert uśmiechnął się i pomimo pewnego wahania, przeszedł do działania, mówiąc:
- Witam słodka seniorita. Czy napoisz może spragnionego żołnierza na służbie?
- Oczywiście, proszę bardzo - odpowiedziała mu wesoło Vanessa.
- Co? Woda?! Chcesz mnie utopić, kobieto?
- Przykro mi, ale to jedyna rzecz w tej gospodzie, która jest za darmo.
- Och, chodzi ci o ten rachunek? Zapłacę go, obiecuję!
- Niby kiedy?
- Jak złapię Zorro, oczywiście.
- Jakbym miała czekać z rachunkiem, sierżancie Garcia, aż pan złapie Zorro, to zdążyłabym się zestarzeć.
Grzegorz Pawlak rozbawiony zaklaskał w dłonie na znak, że tyle mu wystarczy i rzekł:
- Doskonale! Wspaniale! Brawo! Myślę, że nie potrzebuję więcej testów! To mi wystarczy! Masz talent, przyjacielu i z radością daję mu zielone światło.
- To znaczy, że jest przyjęty? - zapytała Vanessa.
- Tak, zgadza się - potwierdził aktor - Oczywiście najpierw poślemy go na szkolenie, a kiedy już je ukończy, weźmie z tobą udział w nagrywaniu dubbingu do produkcji, która już dawno powinna dostać polską wersję językową.
Vanessa pisnęła z radości i uściskała mocno Grzegorza, a potem jeszcze mocniej Huberta, który nie był w stanie uwierzyć we własne szczęście. Oto właśnie, dzięki dawnej przyjaciółce, zaczęły się spełniać jego marzenia.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kronikarz56 dnia Śro 2:51, 14 Maj 2025, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ZORINA13
Administrator



Dołączył: 20 Wrz 2018
Posty: 12160
Przeczytał: 8 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z peublo Los Angeles

PostWysłany: Czw 11:25, 15 Maj 2025    Temat postu: Sztuka i miłość

Hubert ma szczęście, że spotkał się ze swym idolem.
Pozazdrościć.
Bardzo lubię ten dialog z Zorro, który Vanessa z chłopakiem zaprezentowali.
To może być początek pięknej przyjaźni i udanej współpracy artystycznej.
Vanessa Aleksander-partner

Czy Vanessa Aleksander ma chłopaka? Wiele osób zastanawia się, czy serce aktorki jest zajęte. Aktorka trzyma swoje życie prywatne w tajemnicy.
Ile lat ma Vanessa Aleksander? Aktorka urodziła się dokładnie 16 września 1996 roku, więc jak łatwo można obliczyć ma 28 lat. Internauci poszukują w sieci także informacji na temat tego ile wzrostu ma Vanessa Aleksander. To żadna tajemnica. Aktorka mierzy 166 cm wzrostu.
Kim jest Vanessa Aleksander? Zastanawiają się z pewnością fani Tańca z Gwiazdami, ponieważ właśnie ta celebrytka jest jedną z uczestniczek tanecznego show. Vanessa to polsko - słowacka aktorka, która dorastała w Polsce. Jej rodzicami jest Polak i Słowaczka Renata Aleksander, którzy kiedyś byli łyżwiarzami figurowymi. Ich córka ukochała sobie jednak aktorstwo, dlatego też z tym związała swoją przyszłość. Pierwszy debiut Vanessy Aleksandry miał miejsce w 2009 roku na deskach Teatru Rampa w spektaklu Świat Bastiana. Aktorka na małym ekranie zadebiutowała pięć lat później epizodyczną rolą w serialu Ojciec Mateusz. Największą popularność przyniosła jednak Vanessie główna rola w serialu Wojenne dziewczyny. Od września 2024 roku widzowie Polsatu mogli oglądać aktorkę na parkiecie programu "Dancing with the Stars. Taniec z Gwiazdami", gdzie walczyła o Kryształową Kulę z Michałem Bartkiewiczem i która wygrała ten program!


Grzegorz Pawlak (ur. 19 lutego 1961 roku w Kutnie) – aktor i lektor.

Absolwent Wydziału Aktorskiego filii krakowskiej Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej we Wrocławiu (1987).


Absolwent Liceum im. Jana Henryka Dąbrowskiego w Kutnie, gdzie stworzył kabaret uczniowski Pingwinek.

Po ukończeniu w 1987 studiów na Wydziale Aktorskim PWST we Wrocławiu podjął pracę w Teatrze Dramatycznym im. Jana Kochanowskiego w Opolu[1]. Prowadził audycje w Radiu Opole[1]. W 1992 przeniósł się do Łodzi, gdzie związał się z Teatrem Powszechnym.

Oprócz aktorstwa i reżyserii teatralnej zajmuje się twórczością telewizyjną, głównie dubbingiem jako aktor głosowy i reżyser. Był także autorem programów telewizyjnych: Bez negatywu (Polonia 1) i To jest kino (ATV, Komedia) i współprowadził program Ale dziura w TVN Turbo. 12 listopada 2007 sparodiował wicepremiera Waldemara Pawlaka w kabarecie politycznym Rozmowy w tłoku, będącym częścią programu rozrywkowego Szymon Majewski Show.

Jest lektorem programów emitowanych m.in. na kanałach Telewizji Polsat (np. Idź na całość czy Dancing with the Stars. Taniec z gwiazdami)[1]. Od 2018 gra rolę aspiranta Nowackiego w serialu Leśniczówka[1].

W 2015 został odznaczony przez Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego odznaką honorową „Zasłużony dla Kultury Polskiej”.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez ZORINA13 dnia Czw 11:52, 15 Maj 2025, w całości zmieniany 7 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kronikarz56
Gubernator



Dołączył: 02 Sie 2020
Posty: 11516
Przeczytał: 6 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 10:38, 19 Maj 2025    Temat postu:



Odcinek VIII - Panna Marysia

Hubert z radością przyjął wiadomość o tym, że został zaakceptowany przez swojego idola na aktora dubbingowego. Oczywiście zdawał sobie również sprawę z tego, iż sama akceptacja to było jeszcze za mało, aby miał rozpocząć karierę w tej dziedzinie aktorstwa. Niezbędne stało się przejście odpowiedniego szkolenia, a choć trochę się tego obawiał, podjął się go. Lubił wyzwania, w każdym razie takie, którym był w stanie dać radę. A czuł, że temu da sobie radę. Poza tym, sam wielki Grzegorz Pawlak wierzył, iż mu się uda.
- Nie może być inaczej. Przejdziesz szkolenie i zobaczysz, jak będziesz potem działać w dubbingu - powiedział do niego życzliwie wielki aktor - Poza tym, nie będziesz w tej sprawie sam. Vanessa idzie tam z tobą.
Hubert zdziwił się, kiedy to usłyszał. Myślał, że jego przyjaciółka dawno już ma takie szkolenia za sobą, ale Grzegorz Pawlak wyjaśnił sytuację:
- Vanessa jest wyszkolona na aktorkę filmową i teatralną, ale w dubbingu nie ma żadnego jeszcze doświadczenia. A praca w dubbingu to nie jest takie pierwsze lepsze hy hy. Tu trzeba naprawdę wyrobić sobie wprawę, bo w dubbingu musisz pracować samym głosem. Bo nie masz do dyspozycji mimiki twarzy i ruchów ciała swojego. Masz jedynie do dyspozycji własny głos, którym musisz wyrazić to, co czuje twoja postać. I musisz to zrobić wyraźnie i przekonująco, bo inaczej nikt nie uwierzy w to, że jesteś postacią, którą grasz. Widzę po tobie, że masz talent, ale wiesz, jak to śpiewał zespół Papa Dance? Duży talent, wszystko doskonale. Jedno małe ale. Przestań śnić. Nie sugeruję ci, że śnisz na jawie, ale chcę ci powiedzieć tylko tyle, iż talent tutaj to za mało. Trzeba jeszcze umieć go wykorzystać w swojej pracy. I dlatego posyłam cię na szkolenie, żebyś to umiał. Razem z tobą pójdzie też Vanessa. Raz dlatego, że potrzebuje ona szkolenia i podobnie jak ty musi się w tej dziedzinie aktorstwa porządnie rozwinąć. A dwa dlatego, że milej ci się będzie uczyć razem z kimś, kogo lubisz i dobrze znasz.
To mówiąc, położył ręce na ramionach Huberta i powiedział:
- Pamiętaj tylko, że wierzę w ciebie i spodziewam się, że dobrze skorzystasz z tego szkolenia. Liczę na to, że mnie nie zawiedziesz.
Hubert uśmiechnął się do wielkiego aktora z radością, czując przy tym, że spotyka go wielki zaszczyt. W końcu żywa legenda kinematografii prosi go to, aby go nie zawiódł. Jak miałby mu odmówić? Jak miałby go zawieść? Czuł się teraz niczym żołnierz oddany pod dowództwo wielkiego wodza. Wodza, którego już od dawna podziwia i z którym przyjemność będzie służyć. W jego oczach Grzegorz Pawlak urósł już do rangi takich wybitności jak Juliusz Cezar czy Józef Piłsudski, rzecz jasna nie w sferze wojskowej, ale w sferze artystycznej. Bo jak można było inaczej patrzeć na kogoś takiego? Na tak wybitnego aktora filmowego i aktora dubbingowego, reżysera polskiego dubbingu oraz lektora filmowego, którego głos się często słyszy na Polsacie, jak zapowiada różne filmy i programy. Nie, nawet jeżeli nazywanie go aktorskim Piłsudskim czy Cezarem było lekką przesadą, to Hubert nie potrafił inaczej go ocenić. Podziwiał go od dawna, a teraz miał razem z nim pracować nad kolejnym dubbingiem. Poczuł w sercu wielki zaszczyt, jak i też radość, że on go spotkał.
- Nie zawiodę, obiecuję - powiedział zachwyconym głosem.
Grzegorz Pawlak uśmiechnął się do niego i poklepał go lekko po ramieniu. Nie wątpił, że ów młody człowiek, którego miał przed sobą na pewno zrobi tak, jak to mówi. A nawet jeśli będzie coś nie szło mu tak, jak sobie postanowił, to już na pewno Vanessa mu pomoże.
Sama wyżej wspomniana dziewczyna również była pewna, że jej przyjaciel ani jej, ani wielkiego Grzegorza Pawlaka nie zawiedzie. Czuła, iż w jego osobie widzi przyszłego wybitnego aktora dubbingowego, który to swoim głosem podbije nie tylko jej serce, ale serca wszystkich Polaków. Nie była to jedynie nadzieja, ale wiara i pewność. Zbyt dobrze poznała Huberta jeszcze z czasów, kiedy udzielał jej korepetycji, aby nie mieć tej wiary. Poza tym, sprawiała jej przyjemność praca z nim. Sama miała się przecież wdrażać w pracę dubbingową, o której miała jak dotąd tylko mgliste pojęcie i dlatego cieszyła się, że może uczyć się z kimś, kogo lubi i kogo na swój sposób podziwia. Bo podziwiała jego wiedzę, jego talent do zmiany głosu i fakt, że jest sporym znawcą polskiego dubbingu. Niedawno miała okazję się przekonać o tym, iż Hubert ma w swoich zbiorach sporą ilość polskich słuchowisk, zarówno tych Teatru Polskiego Radia, jak i kilku nowych audioseriali. Uwielbiał je, często coś z nich słuchał i zachwycał się grą aktorów. Widać było więc, że polski dubbing jest dla niego prawdziwą pasją i należenie do grona tak wybitnych aktorów, jakich sam podziwiał będzie czymś, czemu się odda całym sercem. Z całego serca mu życzyła, aby mu się udało.
Oboje już następnego dnia, po spotkaniu z Grzegorzem Pawlakiem, udali się na miejsce, gdzie odbywało się szkolenie do polskiego dubbingu. Tam zarówno Hubert, jak i Vanessa szybko przekonali się na własnej skórze, że praca w tej tak uwielbianej przez nich dziedzinie naprawdę nie należy do łatwych. Ich talenty w tym kierunku były doceniane, ale przecież nikt ich tam nie rozpieszczał. Dobrze się przysłuchiwano ich wypowiedziom, kazano im czytać na głos wiele tekstów i ćwiczyć wiele wypowiedzi i dialogów prowadzonych we dwoje lub pojedynczo. Często się też ich czepiano za brak odpowiedniej dykcji i zwracano uwagę na to, jak ta dykcja ma brzmieć. Pierwsza lekcja była tak bardzo wyczerpująca, że oboje wyszli wykończeni z niej psychicznie i przez chwilę zwątpili w to, iż cokolwiek wiedzą na jakikolwiek temat. Uczucie to na szczęście trwało krótko, ponieważ już na następnej lekcji lepiej im poszło, a choć ich nauczyciele nadal nie byli w pełni z nich zachwyceni, dostrzegali, że to, czego nauczyli się poprzedniego dnia, to ich nowi uczniowie bynajmniej nie zapomnieli i mocno sobie zapamiętali. Ucieszyli się z tego powodu, ponieważ czuli, że zyskali pojętnych podopiecznych, z których będzie jeszcze pociecha.
Lekcje trwały już kilka dni, a każda z nich była mocno osłabiająca, ale też z każdą z nich Hubert czuł, że może i jest wykończony za każdym razem, gdy już wracają do domu, to jest to pozytywne zmęczenie, jakie zwykle się czuje wtedy, kiedy przebyło się dzień naprawdę intensywny. Męczący, ale satysfakcjonujący.
- Nie sądziłem, że to aż tak ciężkie szkolenie - powiedział raz do Vanessy - Ale też naprawdę jestem zadowolony. Czuję, że coraz bardziej zbliżam się do tego, aby pracować w dubbingu. Nie spodziewa się zrobić tam kariery, ale...
- A ja spodziewam się, że ją zrobisz - powiedziała mu Vanessa - Bo ty masz talent do tego. Masz naprawdę ogromny talent, czuję to. Ja nie mam aż takiego talentu jak ty.
Hubert parsknął śmiechem.
- Żartujesz sobie chyba, co? Ty nie masz talentu? Ty zawodowa aktorka?
- Filmowa aktorka, mój kochany - powiedziała wesoło Vanessa - Pamiętaj, ja jestem jedynie filmową aktorką. Dubbing będzie jedynie dodatkiem do mojej pracy i nic więcej. A dla ciebie może być pracą, która da ci satysfakcję i zarobek taki, że będziesz mógł pomiatać takim draniem jak ten, który niedawno cię wyrzucił z pracy. Oczywiście nie polecam ci takiego zachowania, ale będziesz mógł to robić. Ale tak jak powiedziałam: ty masz talent do pracy głosem. I wierzę, że sobie w niej idealnie poradzisz.
Następnie Vanessa uśmiechnęła się serdecznie do Huberta, a ten poczuł, że jej uśmiech go po prostu zachwyca i czaruje. Ona naprawdę posiadała talent do tego, aby stworzyć ze swojego uśmiechu uczynić dzieło sztuki. Od takiego uśmiechu na sercu robiło mu się ciepło.
- Chyba nie ma kobiety, która by się piękniej uśmiechała niż ona - powiedział sam do siebie.
Vanessa tymczasem rozejrzała się dookoła i rzekła:
- A przy okazji, wiesz, że tutaj nie daleko kręcą nowy serial z Marysią Dębską w roli głównej?
- Dębską? - zapytał zaintrygowany Hubert.
- Tak, właśnie z nią - odpowiedziała wesoło Vanessa - O ile pamiętam, to cię ona interesuje. Pewnie chciałbyś dostać jej autograf.
- No, nie będę zaprzeczał, że...
- Doskonale. A więc postanowione. Chodźmy.
I zanim się obejrzeli, byli już w studiu filmowym. Początkowo nie chciano ich tam wpuścić, kiedy jednak rozpoznano Vanessę, bez wahania ją i jej przyjaciela wpuszczono do środka i zaprowadzono do reżysera. Ten akurat wraz z grupą kilku innych twórców, czyli operatora, dźwiękowca i jeszcze tam kogoś, kręcił jakąś scenę. Ledwie Hubert i Vanessa weszli do pomieszczenia, w którym odbywało się nagrywanie, a zaraz podbiegł do nich scenarzysta, witając życzliwie Vanessę, ale robiąc to niezwykle cicho, aby nie przeszkadzać operatorowi i aktorom.
- Witaj, Vanessa. Co cię sprowadza?
- Ciekawość mojego przyjaciela - odpowiedziała mu po cichu, ale też i bardzo wesoło Vanessa, wskazując na Huberta - Chciał poznać Marysię.
Scenarzysta podał rękę chłopakowi, ściskając mu ją serdecznie i mówiąc:
- Właśnie kręcimy scenę, ale spokojnie, za chwilę będą dostępni.
Hubert kątem oka dostrzegł, że w pomieszczeniu, do którego trafili, oprócz tej już przez nich dostrzeżonej grupy filmowców, znajduje się spore łóżko, a na nim znajdowali się całkiem nadzy jakiś młody, czarnowłosy mężczyzna i wysoka, dość zmysłowych kształtów brunetka, która właśnie siedziała na nim okrakiem i grała scenę orgazmu, której przygląda się niewielki piesek. Sposób kręcenia tej sceny Hubertowi wydawał się co najmniej dziwny, jeśli nie niesmaczny. Pomyślał sobie, że raczej by nie obejrzał filmu z taką sceną. Chyba, żeby sobie popatrzeć na tę panią, w której prędko rozpoznał Marysię Dębską. Musiał przyznać, że naprawdę nieźle się ona prezentowała. Ciałokształt, jak określił jej nagą postać, miała ona całkiem całkiem. Dla samego takiego widoku można by się poświęcić i obejrzeć nawet największy chłam. Ostatecznie, nie takie rzeczy się robi dla sztuki. Nie takie poświęcenia dla sztuki robili ludzie.
Już po chwili, scena została nakręcona, a potem mężczyzna i kobieta zaraz wskoczyli w szlafroki, aby odpocząć przed nakręceniem nowej sceny. Teraz już do nich można było podejść i zagadać. Vanessa bezceremonialnie pociągnęła Huberta za rękę i poprowadziła go do łóżka, na którym siedziała Marysia Dębska w dość seksownym, różowym szlafroku. Jej towarzysz filmowy wyszedł z sali, ponieważ po zagraniu takiej sceny musiał odpocząć.
- A co oni tutaj robią?! - zawołał reżyser na widok gości.
- Spokojnie, Vanessa wpadła z wizytą - wyjaśnił scenarzysta, podchodząc do niego - Może chce zmienić zdanie na temat udziału w naszym serialu.
Marysia Dębska, która właśnie zapaliła papierosa, spojrzała na gości i lekko się do nich uśmiechnęła.
- Vanessa! Jak miło cię widzieć, moja słodka wojenna dziewczyno. A co ty tu robisz? Czyżbyś chciała jednak zagrać w „KIEDY ŚLUB?”.
- Nie, tutaj zdania nie zmieniłam, ale mój przyjaciel chciał dostać od ciebie autograf i cię bliżej poznać.
- Może mnie poznać tak blisko, jak tylko chce - powiedziała wesoło Dębska, podając rękę Hubertowi.
Gdy to zrobiła, szlafrok lekko się jej rozsunął i widać było jej nagie piersi, nie w całej okazałości, ale wystarczająco, aby chłopak się zarumienił.
- Maria jestem - powiedziała aktorka.
- Hubert - odpowiedział jej Hubert lekko zawstydzony - Vanessa powiedziała mi, że mogę dostać pani autograf i nawet zrobić z tobą prywatny wywiad.
- Nawet bardzo prywatny, jeżeli tylko będziesz miał ochotę - odpowiedziała mu aktorka wesoło, dalej pykając papierosa - Jak pewnie oboje widzieliście, nie mam nic do ukrycia.
- Nie, nie widzieliśmy. To znaczy, ja nie patrzyłem. To znaczy, patrzyłem, ale tak tylko kątem oka i w ogóle...
Vanessa niemalże dusiła się ze śmiechu, widząc zmieszanie przyjaciela, zaś Marysia oceniała go wzrokiem i musiała przyznać, że ów młody mężczyzna budzi w niej spore zainteresowanie. Pomyślała sobie, iż z przyjemnością pozna go nieco bliżej, o ile oczywiście jej przyjaciółka nie będzie miała nic przeciwko temu. Bo pomimo pewnych wad w swoim zachowaniu, Maria Dębska ceniła sobie przyjaźń z Vanessą i uznała, że nie może w żaden sposób zranić jej uczuć.
- Muszę się wywiedzieć, co ona do niego czuje - pomyślała sobie, patrząc to na Huberta, to na Vanessę - Bo jeśli by miało coś więcej z tego być, nie chcę jej wchodzić w paradę. Jeżeli jednak nie... Byłoby naprawdę miło bliżej go poznać.



Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kronikarz56 dnia Pon 10:40, 19 Maj 2025, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ZORINA13
Administrator



Dołączył: 20 Wrz 2018
Posty: 12160
Przeczytał: 8 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z peublo Los Angeles

PostWysłany: Wto 10:04, 20 Maj 2025    Temat postu: Sztuka i miłość

A to ten głupi film, gdzie nawet gra psa mnie irytowała Very Happy
Hubuś się poświecił w imię sztuki, by oglądać tego gniota Very Happy
Bo Marysia Dębska to niezła sztuka Very Happy



Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez ZORINA13 dnia Wto 10:06, 20 Maj 2025, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kronikarz56
Gubernator



Dołączył: 02 Sie 2020
Posty: 11516
Przeczytał: 6 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 19:23, 26 Maj 2025    Temat postu:



Odcinek IX - Rozmowa z celebrytką

Ponieważ aktorzy mieli przerwę między jedną sceną, a kolejną, Maria Dębska miała możliwość poświęcić swoim gościom dość dużo czasu. Poszła najpierw do swojej garderoby, gdzie bardzo szybko się przebrała w białe spodnie i jasno zieloną bluzkę, po czym wróciła do Huberta i Vanessy.
- Cieszę się, że mnie odwiedziliście - powiedziała wesoło do obojga, gdy już do nich dołączyła - Naprawdę to dobrze się składa, bo właśnie wybierałam się do ciebie, Vanesso.
- O! Czyżby w sprawie castingu do serialu? - zapytała Vanessa - Wiesz, że nie interesuje mnie jego fabuła.
- Nie, skąd! Zresztą ja dobrze wiem, że to nie jest serial dla ciebie - odparła na to dowcipnym tonem Maria - Przecież tutaj trzeba umieć pokazać wszystko, ale to wszystko, kiedy tylko trzeba. To trzeba umieć, a ty, wybacz mi, moja złota, ty tego nie potrafisz.
- I nie chcę potrafić. Pewne widoki pozostają tylko dla mnie i dla kogoś, kto będzie tym wyjątkowym, który na to zasłuży.
Marysia zachichotała, jakby właśnie usłyszała coś niesamowicie zabawnego.
- Ach, no tak. Romantyczka z ciebie. Jak zwykle. Ale może to i lepiej? Tacy też są na tym świecie potrzebni. Ale mniejsza z tym. Nie w sprawie serialu się do ciebie wybierałam. Eryk mówił mi o incydencie w restauracji. Podobno ten twój zarozumiały dupek, Ignaś, dał ciała po całości i pokazał szczyt chamstwa i to nie na ekranie.
Vanessa łatwo zrozumiała, o co chodzi i pokiwała głową potakująco.
- To prawda, wszystko się zgadza. Skrzyczał wtedy biednego kelnera i to tylko za to, że ten nie dość szybko podawał mu posiłek.
- Podobno też niechcący oblał cię lemoniadą.
- Oj tam! Wielka mi rzecz! Każdemu się to może zdarzyć.
- No, nie wątpię. Jak się zagapi na taką piękność, to trudno, żeby niczego nie przewrócił - powiedziała Maria.
W jej głosie nie brzmiała kpina. Naprawdę uważała ona przyjaciółkę za nie tylko ładną, ale wręcz piękną dziewczynę. Może nie tak piękną jak ona, ale jednak taką, która może się podobać mężczyznom. Nie tyle może, co wręcz powinna.
- Dzięki, jesteś bardzo miła - powiedziała Vanessa, poprawiając sobie lekko dłonią niesforny kosmyk włosów - Ale naprawdę nic się wtedy nie stało, a Ignacy zachował się po prostu skandalicznie.
- Wiem, Eryk mi o tym opowiadał - stwierdziła Maria - Ale potem mówił mi, że podobno zrobiłaś mu o to awanturę, kiedy już byliście sami. Byłam więc bardzo ciekawa wyników tej rozmowy i wypytałam o wszystko Ignasia. Powiedział, że nie tylko zrobiłaś mu o to awanturę, ale jeszcze z nim zerwałaś.
Vanessa spojrzała na nią oburzonym wzrokiem.
- Słucham?! Małe sprostowanie, moja droga! Ja z nim nie zrywałam, bo ja z nim nigdy nie chodziłam! To on sobie ubzdurał coś w tym swoim tlenionym łbie, że skoro graliśmy razem parę w „KRESIE NIEWINNOŚCI”, to powinniśmy być razem prywatnie.
Marysia zrobiła gest rękami na znak, że chce ją uspokoić.
- Wybacz, ja tylko powtarzam to, co on opowiada. Domyślałam się tego, że on coś sobie dopowiada i brednie gada, ale mimo wszystko wolałam się upewnić. Tylko ostatnio wymieniałam telefon i zapomniałam twój numer, a nie miałam od kogo go odpisać. Więc dobrze się stało, że się zjawiłaś.
- Chciałaś poznać nowe ploteczki z mojego prywatnego życia, tak?
- No wiesz... Gdybyś go nie ukrywała i jawnie o nim mówiła, nie musiałabym o to wypytywać.
- Nie gniewaj się, ale nie każdy umie tak jawnie mówić o swoim prywatnym życiu, tak jak ty.
- Ja nie mam po prostu nic do ukrycia, mówiłam przecież. Twój przyjaciel już chyba o tym coś wie. Pewnie napatrzył się dokładnie.
To mówiąc, spojrzała na Huberta, który zarumienił się ponownie na twarzy niczym rak i jęknął:
- Ja przepraszam, ja nie chciałem patrzeć. To znaczy, nie widziałem wiele. Tylko tyle, ile było widać. To znaczy...
Maria Dębska wybuchła śmiechem, a i Vanessa nie umiała powstrzymać się od tego, żeby nie zachichotać. Zakłopotanie chłopaka wyraźnie ją rozbawiło. W końcu inny by się ślinił na widok jej seksownej koleżanki, a on nie tylko tego nie robił, ale wyraźnie czuł się zakłopotany z tego powodu, że widział to, co przecież miała prawo zobaczyć na ekranie cała Polska.
- Och, daj spokój - powiedziała wesoło Maria Dębska - To wszystko będzie na ekranie nowego serialu „KIEDY ŚLUB?”, więc nie zobaczyłeś niczego, czego nie wolno widzieć innym.
- Rozumiem, ale nie chciałbym, aby pani pomyślała, że ja tak celowo...
- Nawet gdyby celowo, to co z tego? To coś złego patrzeć na nagą babkę, gdy ta sama się w całości wszystkim prezentuje? Poza tym, mam na imię Maria. Nie jestem żadną panią. Przyjaciele Vanessy są moimi przyjaciółmi.
Hubert uśmiechnął się delikatnie, a Maria zapytała:
- A przy okazji, to jak długo się znacie z Vanessą?
- No, już jakiś czas - odpowiedziała Hubert.
- Hubert jest moim przyjacielem sprzed kilku lat, z którym udało mi się i to całkiem przypadkowo odnowić znajomość - wyjaśniła Vanessa.
- Naprawdę? To wspaniale! Brzmi bardzo romantycznie - powiedziała Maria z uśmiechem na twarzy - Gdyby to był film, to z całą pewnością skończyłoby się to wielką miłością.
Vanessa i Hubert spojrzeli na siebie rozbawieni tym stwierdzeniem, a Maria im się uważnie przyglądała. Pomyślała, że chłopak jest naprawdę przystojny i się jej bardzo podoba. Ona chyba jemu też, w końcu jąkał się tak, kiedy na nią patrzył. Tylko nie umiała wywnioskować, co go łączy z jej przyjaciółką. Czy rzeczywiście tylko przyjaźń? Nie była tego pewna. Musiała się tego dowiedzieć.
- A wolno zapytać, jak się spotkaliście?
Hubert nie wiedział, czy powinien to mówić. Vanessa jednak uznała, że ten sposób nie jest wcale czymś, czego można by się wstydzić, więc rzekła:
- Widzisz, tym kelnerem, który mnie oblał lemoniadą, był właśnie Hubert.
- Naprawdę? - Maria spojrzała na niego uważnie - To ciekawe. I oboje się od razu rozpoznaliście?
- Niezupełnie - odpowiedziała Vanessa - Ignacy narobił mu za to problemów i Huberta wyrzucono z pracy. Poszłam to wszystko odkręcić i potem, jakoś tak się złożyło, że rozpoznałam Huberta jako dawnego znajomego. Kolegował się kiedyś z moim kuzynem i dawał mi korepetycje z historii i polskiego.
- Oho! Byłeś jej nauczycielem? To brzmi ciekawie.
Hubert zachichotał rozbawiony i odparł:
- No, nie nazwałbym siebie nauczycielem. Po prostu dawałem jej korki i tyle. To nic takiego.
- Ale brzmi ciekawie i to poważnie. I co? Dalej pracujesz w tym lokalu?
- Nie, Hubert już tam nie wrócił. Wkręciłam go do dubbingu, bo ma on do tego naprawdę spory talent - wyjaśniła Vanessa.
- Sama Vanessa też się tym fachem zainteresowała - dodał Hubert.
- Czyli będziecie odtąd pracować razem? - spytała Maria.
- Wszystko zależy od reżysera dubbingu - odpowiedziała Vanessa.
Maria skinęła głową na znak, że rozumie i zaproponowała przechadzkę. Gdy już po chwili zwiedzali razem studio filmowe, rozmawiali w trójkę tak, jakby się od dawna znali. Hubert zauważył, że ani się obejrzał, a mówi do Marii po imieniu, na czym szczególnie jej zależało.
- Podobnie jak Vanessa, jestem młodsza od ciebie i dziwne by było, gdybyś miał takiej siksie jak ja mówić per „pani”. To by było śmieszne. No, a poza tym, to o wiele lepiej się nam rozmawia, kiedy wszyscy jesteśmy na „ty”. Mam rację?
- Zdecydowanie masz - odpowiedział jej Hubert.
Maria obdarzyła go przyjemnym i nieco kusicielskim uśmiechem, po czym spojrzała na Vanessę i spytała:
- Więc mówisz, że ty i Ignacy... To już definitywnie skończone?
- Poprawka. Skończone może być coś, co było rozpoczęte. Trudno skończyć jest to, co nigdy się zaczęło - sprostowała Vanessa.
- W porządku. Nigdy nie byliście razem. Ale Ignacy bardzo to przeżywa. Nie tak dawno widziałam go z Marią Kowalską. Wiesz, z tą, z którą grał w nowej wersji „ZNACHORA”.
- Wiem, która to. Kilka razy się widziałyśmy. W sumie pasują do siebie. On zarozumiały jak buc, ona nadęta jak ropucha.
- Wiesz, jak dla mnie, to on się w niej nie kocha, tylko w tobie. Ona jest tylko taką nagrodą pocieszenia i poprawiaczem humoru.
- Mało mnie to interesuje.
- I bardzo dobrze. Facet, który szuka pociechy u takiego wieszaka jak ona i to mając taką super dziewczynę jak ty, to musi być idiotą. Przecież ona jest chuda tak, jakby wyszła właśnie z Oświęcimia. Poza tym, widziałaś, jak się ona ubiera? Tylko te swoje ohydne dżinsy z podartymi kolanami i jakieś bluzki bez gustu.
- Powiedziała ta, która sama nosi spodnie - zachichotała Vanessa.
Maria uśmiechnęła się ironicznie.
- O przepraszam! Mała poprawka! Ja nigdy nie noszę spodni podartych na kolanach. Poza tym, też lubię sukienki. Tak jak ty. A ona w ogóle ich nie nosi. Jako Marysia była nienaturalna w tych sukniach z epoki. Teraz dodatkowo jeszcze ma ona grać w jakimś serialu o czasach pozytywizmu. Chyba ma się on nazywać tak, jak jej bohaterka, czyli „MATYLDA”. To będzie dla niej kara za to, że odbiła ci Ignasia. Nosić suknie z epoki, których nie znosi.
- Kochana, ona mi nie odbiła Ignasia. Ile razy mam mówić, że między mną a nim nigdy nic nie było?
- Mnie nie musisz tego mówić. Ale Ignaś rozpacza i bardzo mu dobrze. Nie lubię tego jego zarozumialstwa. Ma wujka Zbigniewa Zamachowskiego i to mu od razu z automatu daje prawo do bycia bogiem? Ja mam matkę reżyserkę i co? Jakoś się tym nie pysznię. Poza tym, mnie mama nic nie załatwiła. Sama musiałam zdać swoje egzaminy i sama zabiegać o swoje role. Mnie wujek czy mamusia nigdy nie załatwili niczego. Sama wszystko sobie wywalczyłam. A jak grałam u mojej matki, to traktowała mnie na równi z innymi aktorami. Nie miałam żadnej taryfy ulgowej i nie zamierzam jej mieć.
- Ja też nie zamierzam, skoro o tym mowa - odezwał się Hubert - Chcę być aktorem dubbingowym, ale chcę karierę zrobić samodzielnie.
- I bardzo dobrze - powiedziała Maria zadowolonym tonem - Porządny artysta może skorzystać z pomocy kogoś już obeznanego w tej branży, aby jakoś zacząć, ale co potem zrobi, aby rozkręcić swoją karierę, to już od niego zależy.
- Też tak uważam - powiedział Hubert.
- A zmieniając temat, to skoro mówiliśmy o sprawach osobistych - rzekła na to zadowolonym tonem Vanessa - To jak tam twoje życie osobiste? Po rozwodzie z Bosakiem podobno wciąż jesteś wolna.
- Tak, to prawda - potwierdziła Maria.
- Ale podobno widywano cię często z Erykiem Kulmem. To prawda?
- Owszem, ale to tylko kolega.
- Oho! Kolega! I z kolegą grasz takie sceny, jak ta przed chwilą?
Maria uśmiechnęła się wesoło do przyjaciółki i rzekła:
- Wiesz, gdyby on był mną zainteresowany, chętnie bym przeniosła takie sceny na bardziej prywatny grunt. Niestety, on wzdycha do tej swojej Lisy.
- Jakiej Lisy?
- No wiesz, ukochanej Filipa, którego on tak super zagrał.
- Serio? - zapytała zdumiona Vanessa - To on z tą dziewczyną, co grała Lisę jest w związku?
- Czy w związku nie wiem, ale na pewno iskrzy między nimi. Ma go ona już niedługo odwiedzić. Zobaczymy, co z tego będzie. Ale podejrzewam, że ona i on nie tylko na ekranie mieli coś ze sobą.
- Myślisz?
- Tak czuję. A mnie przeczucie raczej nigdy nie myli. Tak jak na temat tego twojego... Pardon, nie twojego... Na temat Ignacego. Czułam, że wam nie wyjdzie. On w ogóle jest zarozumiały. Pewnie w łóżku też fatalny.
- No wiesz, co do tego...
Maria spojrzała na Vanessę zainteresowana i spytała:
- To znaczy, że wy nigdy?
- Nie, choć on chciał. Ale ja nie lubię nachalności.
- I bardzo dobrze! I tak powinno być! Facet musi znać słowo „nie”. Kiedy mu dziewczyna to mówi, to nie może być nachalny. Tak powinno zawsze być. Jak już na pewno wszyscy wiecie, rozwiodłam się z Marcinem i nie chcę chwilowo się z nikim wiązać kolejnymi węzłami. A jeśli nawet, to nikt mi nie będzie niczego już narzucał. Tak jak on to robił.
- On ci coś narzucał?
- Czasami, ale wiesz co? Mam nauczkę, żeby nie wychodzić za rozwodnika z dziećmi. Taki nigdy nie zerwie w pełni relacji z byłą. Zawsze będzie coś stać wam na drodze do szczęścia. Ty nie jesteś po rozwodzie?
Ostatnie słowa skierowała do Huberta.
- A skąd! Jestem nadal kawalerem - odpowiedział chłopak.
Maria zawiesiła na nim bardzo łakomy wzrok i powiedziała:
- No cóż... Długo nim nie będziesz, gdy już zaczniesz podbijać panie swoim głosem.
Hubert zarumienił się lekko i zapytał, aby zmienić temat:
- To mówisz, że Eryk Kulm jest z tą dziewczyną, z którą grał w „FILIPIE”?
- Wszystko na to wskazuje - odparła Maria - Mam tylko nadzieję, że ona nie będzie zazdrosna o takie sceny jak ta, którą właśnie graliśmy.
- To to był Eryk?
- Tak, to był on. Nie poznałeś go? Mam nadzieję, że jego ukochana nie będzie o takie sceny zazdrosna. Ostatecznie to tylko praca. Marcin tego nie rozumiał i mi robił niezłe jazdy chwilami. Choć jak sam gra z gołymi babami, to ja mu jazd nie robiłam. Ale widocznie nie każdy umie odróżnić życie prywatne od zawodowego.
Vanessa nie miała ochoty rozmawiać o małżeństwie przyjaciółki i szybko zmieniła temat. Maria jednak wciąż obserwowała Huberta i gdy tylko na chwilę on wyszedł, aby poprosić o autograf Eryka Kulma, zapytała:
- Van, a powiedz mi, proszę. Coś między wami jest?
Vanessa zachichotała i odparła:
- Jesteś strasznie ciekawska, wiesz? Zawsze musisz pytać o prywatne sprawy i to nawet wtedy, kiedy ja się o nie ciebie nie pytam.
- Ale ja bym ci na takie pytania odpowiedziała. Nawet na to, w jakiej pozycji lubię to robić.
- Nie jestem ciekawa. Wybacz, ale nie jestem tak śmiała jak ty w tej sprawie.
- I to może twój błąd. Ale mniejsza. To jesteście razem, czy nie?
- Nie. To tylko mój przyjaciel. A co? Interesuje cię on?
- Mnie? A gdyby interesował, byłabyś zazdrosna?
- Ja? Ależ skąd. Tylko wiesz, wolałabym, żebyś nie zawracała mu głowy.
- Dlaczego?
- To sympatyczny chłopak i nie chciałabym, żeby cierpiał. A ty niestety, masz to do siebie, że lubisz bawić się ludźmi.
Maria obruszyła się na te słowa.
- O, przepraszam cię bardzo! Ja się nigdy nie bawię ludźmi. Ja się bawię Z LUDŹMI. A to jednak jest różnica.
- Wybacz, nie chciałam cię urazić. Po prostu uważam, że oboje ładnie razem byście wyglądali wizualnie. Ale nic poza tym.
- A ja sądzę nieco inaczej, Van. To na pewno nic cię z nim nie łączy?
- Jak ciebie z Erykiem. Tylko przyjaźń.
Maria uśmiechnęła się delikatnie na widok Huberta, który właśnie wrócił z rozmowy z Erykiem, z notesem w ręku. Był zadowolony, bo ów notes został oto właśnie ozdobiony autografem znanego aktora.
- Tylko przyjaźń, powiadasz? To nawet dobrze się składa. Bardzo dobrze się składa.



Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kronikarz56 dnia Pon 19:25, 26 Maj 2025, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ZORINA13
Administrator



Dołączył: 20 Wrz 2018
Posty: 12160
Przeczytał: 8 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z peublo Los Angeles

PostWysłany: Wto 10:50, 27 Maj 2025    Temat postu: Odcinek IX - Rozmowa z celebrytką

Maria Dębska robi z siebie ofiarę, że niby tak cierpiała przez męża, który ją ograniczał.
A może on też był nieszczęśliwy ?
Zwykle winę za rozwód ponoszą obie strony.
Nie wiadomo, którą z tych dziewczyn Hubert wybierze.
Piękną jak czerwcowy poranek Vanessę czy seksowną i zimną Marysie, co ma w sobie coś wulgarnego jakby mówiła weź mnie.
A więc Eryk Kulm jest zakochany w tej niemieckiej aktorce, która grała Lisę.
Od początku to podejrzewałam Very Happy






Maciej Musiał i Maria Dębska wylądowali w łóżku. Para nagrywała intymną scenę do serialu, co skończyło się wezwaniem pogotowia na plan. Aktorka opowiedziała, jak nabawiła się kontuzji. - Tak wygląda kobieta po nocy spędzonej z Musiałem - żartowała.
Maria Dębska nagrywała z Maciejem Musiałem scenę intymną. Wezwano pogotowie

Maria Dębska i Maciej Musiał mogą pochwalić się udanym życiem zawodowym. Aktorzy promują nowy serial ze swoim udziałem. Ostatnio wystąpili razem w „Ślebodzie”, lecz wcześniej mogliśmy ich także oglądać w serialu „Kiedy ślub?”. Aktorzy mieli tam za zadanie nakręcić intymną scenę, którą w scenariuszu opisano jako „seks najbardziej szalony z możliwych”. Niestety podczas pracy na planie doszło do niebezpiecznej sytuacji. Krótko po tym, jak Maria Dębska wylądowała w łóżku z Maciejem Musiałem, zaczęła zwijać się z bólu. Co wydarzyło się podczas prac nad serialem?
Maciek nic złego nie zrobił. Wszystko szło dobrze, nakręciliśmy scenę do połowy i tuż po wspomnianej szabli podczas jednej z ewolucji upadłam kilka centymetrów dalej, niż było to ustalone, i uderzyłam kręgosłupem o wielką drewnianą deskę - zdradziła.

Incydent sprawił, że konieczne było wezwanie na plan pogotowia. Ból był tak silny, że Maria Dębska nie mogła się ruszyć. Lekarze szybko doszli do wniosku, że stłukła kość krzyżową. - Po miesiącu nakręciliśmy tę scenę ponownie, ale kiedy dzień później musiałam odwołać przedstawienie, bo nie czułam lewej nogi, to śmiejąc się, nagrałam filmik o tym, jak wygląda kobieta po nocy spędzonej z Musiałem - żartowała aktorka.



Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez ZORINA13 dnia Wto 11:58, 27 Maj 2025, w całości zmieniany 8 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kronikarz56
Gubernator



Dołączył: 02 Sie 2020
Posty: 11516
Przeczytał: 6 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 19:34, 04 Cze 2025    Temat postu:



Odcinek X – Rozważania o ogniu i wodzie

Spotkanie z Marią Dębską wywołało naprawdę ogromne wrażenie na osobie Huberta. Nie mógł jednak powiedzieć, że jest to wrażenie pozytywne. A w każdym razie, nie tylko pozytywne. Jego uczucia na temat tej dość niezwykłej kobiety były bardzo mieszane. Z jednej strony wydawała mu się ona piękna i seksowna, a do tego na swój sposób podniecająca i intrygująca. Z drugiej jednak strony było w niej coś, co budziło wyraźny niepokój u Huberta. Nie wiedział, jak ma to nazwać, ale wyczuwał w jej zachowaniu coś, co budziło w nim uczucia co najmniej dość nietypowe, jeżeli nie wręcz negatywne. Tym czymś była jej bezpośredniość, jak i też to, że wydawała się być osobą rozwiązłą. Fakt, że chodziła nie tylko przy całej ekipie, ale nawet przy nim nago, tuż po zagraniu sceny erotycznej, zdecydowanie nie działało pozytywnie na Huberta. Owszem, skłamałby, że kobieta mu się nie podoba, bo zawsze tak na dobrą sprawę mu się podobała, ale chodziło tutaj o coś, co tak bardzo sobie cenił, czyli o subtelność. Maria Dębska nie wydawała się mieć w sobie subtelności, przynajmniej nie wyczuł tego za pierwszym razem. Mógł się w tej sprawie oczywiście mylić, ale jakoś nie wydawało mu się, aby tak miało być. Jej zachowanie mówiło samo za siebie.
Najbardziej raziło go to, że tak śmiało popisywała się przed nim swoim ciałem i nie próbowała go ukrywać. Fakt, zobaczył ją nagą przy kręceniu sceny erotycznej, ale dopiero co się poznali. Czy nie powinna być zatem nieco bardziej zawstydzona jego obecnością? Dlaczego zatem tak śmiało i swobodnie się przy nim zachowywała? To było dla niego niezrozumiałe. Oczywiście, podobała mu się ona i w tej jej bezpośredniości połączonej idealnie z brakiem pruderii było coś, co go zachwycało, ale też jednocześnie przerażało. Budziło w nim mieszane uczucia, lekką niechęć i niepokój połączony z wyraźnym pożądaniem i zachwytem nad jej fizycznością. Tak, fizycznie Maria Dębska niesamowicie go pociągała. Ale też w sposób duchowy odpychała go od siebie. Nie umiał tego dziwnego połączenia w żaden sposób sobie wyjaśnić i zrozumieć go. Po prostu to czuł, ale dlaczego? To było ponad jego umiejętność rozumowania.
Kusiło go, aby opowiedzieć o tym wszystkim Vanessie, ale nie wiedział, czy powinien to robić. Ostatecznie, czy wypadało opowiadać takie rzeczy przyjaciółce, która przecież jest kobietą i jako kobieta może instynktownie być negatywnie na takie tematy nastawiona? Poza tym, może poczuć się zazdrosna o to, że jej dobry kolega po fachu, bo przecież stopniowo on też zostawał aktorem i chyba mógł się w taki sposób nazywać, opowiada jej o innej dziewczynie niż ona sama? Kto wie, czy nie poczułaby się zazdrosna, słysząc o innej kobiecie chwalonej przez niego? To mogłoby zaszkodzić ich relacjom. Nie, lepiej zatem nic jej nie mówić. O wiele lepiej było zachować te przemyślenia dla siebie samego. Zwłaszcza, że raczej nic nie zapowiadało tego, aby miał kiedykolwiek jeszcze zobaczyć Marię Dębską.
Na razie cały czas widział Vanessę i dobrze się czuł w jej towarzystwie. Gdy tak sobie nieraz o tym wszystkim myślał, to dochodził do wniosku, że obie te tak ciekawe osobowościowo aktorki, obie niezwykle utalentowane, były swoimi wręcz całkowitymi przeciwnościami. Niczym ogień i woda były skrajnie chwilami od siebie różne. Maria była ognista i namiętna, a do tego bezpruderyjna i bardzo w swoim zachowaniu bezpośrednia. Dodatkowo była śmiała aż do przesady. Mówiła bez najmniejszych ogródek, co czuje i dlaczego. Vanessa była inna. Choć wesoła i radosna, nigdy nie była nazbyt śmiała i całkowicie bezpruderyjna. Oczywiście nie była cnotliwa i odgrywanie na ekranie scen erotycznych nie było dla niej jakimś nazbyt wielkim problemem. Ale te w jej wykonaniu były zawsze subtelne, te zaś w wykonaniu Marii były zdecydowanie śmiałe aż do przesady. Dodatkowo Vanessa na pewne sprawy nigdy by nie rozmawiała i nie byłaby w stanie rozmawiać. A jeśli nawet, to nie z przyjaciółką. Ponadto nie była kokietką, co Marii z kolei można było zarzucić. Lubiła ona kokietować i nawet się z tym specjalnie nie kryła. Nie tak, jak Vanessa, która wolała ostrożnie okazywać swoje uczucia do kogokolwiek, a już zwłaszcza wtedy, kiedy dotyczyło to wyższych uczuć. Vanessa swobodnie z nim rozmawiała na wiele tematów, ale jakoś sprawy jej miłostek itp. zdecydowanie nie należały do tego, o czym by swobodnie mogła rozmawiać. Nie miała w sobie aż tyle swobody i pewności siebie, co jej koleżanka. Nie miała i nie chciała mieć.
Hubert przyłapał się na tym, że naprawdę ciekawie wygląda porównanie ich obu do siebie nawzajem. Obie panie są do siebie częściowo podobne, ale różnic jest znacznie więcej aniżeli podobieństw. Jedna z nich była delikatna i spokojna, druga dzika i namiętna. Obie umiały te konkretne cechy przekuć jednak na swój własny sukces. Jedna jako wrażliwa i spokojna dziewczyna sobie świetnie radziła w działaniu jako aktorka, powoli i bez pośpiechu zdobywając dla siebie kolejne role i osiągając kolejne sukcesy. Druga jako dziewczyna dzika i namiętna, bardzo dobrze umiejąca przepychać się łokciami w życiu między ludźmi, pchała się bez najmniejszych wahań i obaw, że jej nie wyjdzie. Jedna brała role tylko takie, które jej pasowały, druga z kolei brała wszystkie, jak leci. Jedna nieco wybrzydzała w rolach dlatego, że się szanowała i uważała, że chęć bycia sławną nie jest dla aktorki wytłumaczeniem do grania kiepskich ról, które mogą jej zepsuć reputację i ocenę w świecie. Druga z kolei uważała, że trzeba brać wszystko, co tylko chcą ci dać i nie wybrzydzać, bo z każdej roli można wyciągnąć solidne sto procent, a w dodatku lepiej, aby narzekali na ciebie, że grasz w beznadziejnym barachłu, ale żeby chociaż mówili, bo inaczej, jeśli raz wypadniesz z rynku, to już nie będzie ci łatwo do niego wrócić.
Wszystkie te wnioski Hubert nie wyciągnął sam. To znaczy, część z nich sam bez większych trudności wyciągnął. Część jednak wyciągnął z tego, co mówiła do niego Vanessa i z tego, co mówiła do niego Maria. Zresztą Vanessa powiedziała mu co nieco o swojej przyjaciółce i potwierdziła część przypuszczeń mężczyzny. A inne kwestie dotyczące jego przemyśleń były już wyłącznie jego rozważaniami.
Oczywiście powodem tych rozważań stało się to, że Hubertowi Maria Dębska już od dawna się podobała jako aktorka i jako kobieta. Wydawała mu się bardzo, ale to bardzo seksowną osobą i do tego świetną aktorką z prawdziwym talentem. Nie ukrywał swojego zachwytu nad jej rolami w pierwszych filmach, w których ona grała. Dwa razy nawet grała z Vanessą i obie tworzyły naprawdę udany duet. Patrzenie na nie w akcji stanowiło dla niego prawdziwą przyjemność. Ale Hubert też nie mógł się oprzeć poczuciu, że z Marią ostatnio coś się stało. Kiedy Vanessa bez większych dla siebie trudności, pozostając nadal bardzo wrażliwą dziewczyną i biorącą tylko takie role, jakie jej pasowały i które jej odpowiadały robiła karierę, Maria brała wszystko, jak leci i efektem tego stało się to, że coraz bardziej stała się kimś podobnym do Kaliny Jędrusik z epoki PRL-u, którą to notabene Maria nie tak znowu dawno zagrała. A zatem, kim się stała? Symbolem wyuzdania i seksu na ekranie i to bynajmniej nie seksu subtelnego. Jej erotyzm stawał się na ekranie już coraz bardziej wulgarny i prostacki, podobnie jak postacie, która ona gra. Maria nie miała z tym jakoś żadnego problemu, w wyniku czego większość fanów już na nią zaczęła narzekać stwierdzając, że się upokarza i jeżeli ona zagra w filmie, to będzie to bez wątpienia pornol jedynie z dodatkiem czegoś na kształt fabuły. Mimo swojej sympatii do tej aktorki, Hubert nie umiał zaprzeczyć temu, że dziewczyna niegdyś budząca jego wyłącznie sympatię, obecnie budzi w nim mieszane uczucia i niekiedy sam już nie wie, co powinien o niej sądzić. Może rzeczywiście nie jest to jego sprawa i nie powinien jej oceniać? A może mimo wszystko ma prawo o niej powiedzieć, że upadła na samo dno aktorskiego talentu? Że już nikt w filmowej branży nie powierzy jej prawdopodobnie żadnej poważnej roli i straciła reputację, której odzyskać jej nie będzie tak łatwo, o ile będzie to w ogóle możliwe? Może i ma prawo o tym powiedzieć? A może i nie?
Zresztą, co go to wszystko obchodziło? Miał swoje sprawy na głowie i to o wiele ciekawsze niż ingerowanie w wybory życiowe aktorki, którą przecież ledwie co zna. W końcu, co go to niby obchodzi? Maria Dębska miała prawo żyć sobie tak, jak tego chce. Nic mu do tego. A jednak, jako esteta oraz początkujący aktor... Może i tylko dubbingowy, ale zawsze aktor i artysta, zatem ktoś z tego środowiska. Ktoś, kto do tego środowiska wszedł i kto powinien umieć wybierać swoje role i kierunek swojej kariery. Wiedział, że co jak co, ale on nie będzie robić takiego rodzaju kariery, co Maria Dębska. Ale tak czy inaczej, naprawdę żal mu było tej dziewczyny, która kiedyś wydawała mu się genialna jako aktorka. Pomyślał, że jej szkoda. Jej i wielu innych aktorek, które dają coraz gorsze role i te upokarzają się i marnują się i mogąc osiągnąć wszystko, nie osiągają niczego. Żal mu jej było, tak po prostu żal. I pomyślał sobie, co by było, gdyby Vanessa zaczęła ponosić porażki dzięki swojemu sposobowi myślenia. Czy gdyby nagle przestała dostawać nowe i fajne role i dostanie propozycję, że albo będzie brać dosłownie wszystko, co jej z łaski dadzą, albo ją zniszczą, co by wybrała? Jak by się zachowała? A jakby się on zachował, mając podobną sytuację? Nie, on nie będzie miał takiej sytuacji, bo on będzie pracował w dubbingu. Tam nie ma takich sytuacji. Grając tylko głosem, ma się jednak pewną przewagę. Nie trzeba się upokarzać przed kamerą. A w razie, gdy jakaś rola okaże się idiotyczna, to raczej nie poznają cię na ulicy, bo tylko twój głos będzie kojarzony z tą rolą, a nie twoja twarz. Tak, pod tym względem Hubert wygrał los na loterii. Ale co z Vanessą? Co z Marią? Co z ich przyszłością i z ich karierą? To było naprawdę trudne pytanie.
Z rozmyślań na ten temat wyrwała go nagle Vanessa. Oboje byli u niego już po kolejnym dniu szkoleniu i odpoczywali sobie wesoło przy miłym filmie. W tym właśnie filmie grała właśnie Maria Dębska. Film nazywał się „PECH TO NIE GRZECH” i miał naprawdę dobrą fabułę i wywołał te wszystkie smutne refleksje w głowie Huberta. Vanessa dostrzegła, że myśli on przez kilka minut nad czymś zupełnie innym niż fabuła filmu. Lekko trąciła go w ramię i zapytała:
- Hej, jesteś tam jeszcze?
Hubert uśmiechnął się do niej i odpowiedział jej wesoło:
- Spokojnie, jestem. Tak jakoś się zamyśliłem nad tym, jakie fajne filmy w tym naszym polskim kinie i w polskiej telewizji emitowano.
- A dzisiaj to niby takich nie ma? - zapytała dowcipnie Vanessa.
- Nie o to chodzi. Tylko o to, że dawno nie widziałem ciekawej polskiej komedii ukazanej w sposób estetyczny. Poza tym, wielka szkoda, że Marysia tak teraz dziwnie gra.
- Dziwnie? To znaczy, jak?
- No, wiesz... Te sceny erotyczne z nią są ostatnio coraz bardziej wulgarne. Jak w tym serialu, co go teraz kręcą.
- Aha. Ale przyznaj, widoczek w tej scenie jest całkiem niezły, co? Podoba ci się Marysia?
Hubert zarumienił się lekko i powiedział:
- Nie powiem. Gdyby był ten serial w telewizji lub w Internecie, to bym się poświęcił, aby obejrzeć go dla niej.
- Raczej byś się poświęcił, żeby obejrzeć tylko tę scenę erotyczną - rzuciła dowcipnie Vanessa.
- A gdyby nawet? Wiesz, dla sztuki warto się poświęcić.
- Owszem. Zwłaszcza, że Marysia to niezła sztuka.
Oboje zaczęli się śmiać i wrócili do oglądania serialu. Hubert teraz skupił się na oglądaniu i na poznaniu dokładniej fabuły. Nie myślał już o tym, o czym mówił Vanessie i skupił się jedynie na cieszeniu się z jej towarzystwa. Ona naprawdę go umiała rozbawić i poprawić mu humor. Jak to robiła, nie wiedział, ale była wprost urocza. Uwielbiał jej towarzystwo.
- Wiesz, przez kilka dni będziesz musiał chodzić na zajęcia samemu - rzekła Vanessa, kiedy już film dobiegł końca.
- Dlaczego?
- Bo muszę jechać do Warszawy. Będę występować w „Tańcu z gwiazdami”.
- O! A to ciekawe. Nic nie mówiłaś.
- Bo nie wiedziałam, czy dostałam się. Ale dostałam się.
- I z jaką gwiazdą będziesz tańczyć?
Vanessa spojrzała na niego groźnie, a on zachichotał rozbawiony.
- Żartowałem. Przecież wiem, że to ty jesteś gwiazdą. To z tobą ktoś będzie tańczyć. A jak długo cię nie będzie?
- Chyba z tydzień, bo będą jeszcze przed programem odpowiednie ćwiczenia i muszę na nich być, jeżeli chcę wygrać. A ja chciałabym wygrać.
- Rozumiem. Chętnie bym poćwiczył z tobą taniec, ale obawiam się, że sam nie jestem gwiazdą w tańcu.
Vanessa uśmiechnęła się do niego wesoło.
- Nie szkodzi, że nie jesteś. Masz inne talenty. A co do tańca, to jak wrócę, to cię nauczę tańczyć. Jeszcze będziesz tak tańczyć, jak Patrick Swayze w „Dirty Dancing”.
Teraz to Hubert się zaśmiał.
- Oj, obawiam się, że poziomu mistrza nigdy nie osiągnę.
- Kto wie? A może jednak osiągniesz? Kto to wie? - odparła na to Vanessa, serdecznie się do niego uśmiechając.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kronikarz56 dnia Śro 19:36, 04 Cze 2025, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ZORINA13
Administrator



Dołączył: 20 Wrz 2018
Posty: 12160
Przeczytał: 8 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z peublo Los Angeles

PostWysłany: Czw 9:28, 05 Cze 2025    Temat postu: Rozważania o ogniu i wodzie

Kalina Jędrusik

Zastanawiam się czemu ona, z haczykowatym nosem, niska i ze skłonnościami do tycia, uchodziła za największą seksbombę PRL, przecież były ładniejsze aktorki.

Sarnie spojrzenie, bujny dekolt, kocie ruchy i głos małej dziewczynki. Kalina Jędrusik była wyrazista, nie tylko na tle PRL-owskiej szarzyzny. Tyle że prócz uroku seksbomby posiadała niesłychany talent aktorski. Teatr był jej ogromną pasją, kamera ją kochała. Dzisiaj mało kto o tym pamięta – mówi się głównie o skandalizującym życiu Kaliny Jędrusik i Stanisława Dygata, o otwartości ich związku, o zgorszeniu Gomułki na widok krzyżyka zdobiącego falujący biust aktorki. Dorobek Jędrusik w pewnym sensie przepadł. Mnóstwo jej intrygujących teatralnych ról nie zostało zarejestrowanych. Z kolei świetne role filmowe – na przykład komediowa rola w „Lekarstwie na miłość” – zostały przyćmione przez występ w „Ziemi obiecanej” Wajdy. Słynna erotyczna scena w salonce, którą reżyser ocenzurował po latach, położyła się cieniem na dorobku Jędrusik. Lucy Zukerową zagrała drapieżnie, ale widownia, zamiast docenić jej aktorki kunszt, uznała, że po prostu pokazała na ekranie siebie. Kobietę zepsutą, godną potępienia.


To oczywiście krzywdzący stereotyp, że aktorka i panna lekkich obyczajów to zawsze jedno i to samo.
Maria Dębska jest tu portretowana jako femme fatale jako przeciwwagą dla swojskiej i sympatycznej Vanessy.
Vanessa Aleksander występuje obecnie w "Tańcu z gwiazdami". Niewiele osób wie, że aktorka ma popularną mamę, która kiedyś brylowała w telewizji.
Niedawno rozpoczęła się nowa edycja "Tańca z gwiazdami". Jedną z uczestniczek jest Vanessa Aleksander, która zachwyciła jurorów swoimi popisami na parkiecie. W pierwszym odcinku aktorka i jej partner Michał Bartkiewicz zdobyli maksymalną liczbę punktów. - Dla nas to jest wciąż ogromne zaskoczenie. Myślę, że dopiero teraz schodzi z nas ta adrenalina i ogromny stres - mówiła zadowolona aktorka po zejściu z parkietu. W drugim odcinku Vanessa Aleksander i jej partner także zachwycili jurorów. Wywalczyli 34 punkty. Talenty w rodzinie aktorki zdecydowanie są dziedziczne.
Mama Vanessy Aleksander występowała w programie "Gwiazdy tańczą na lodzie". To znana łyżwiarka

Jak się okazuje, mamą aktorki jest Renata Aleksander, znana łyżwiarka figurowa i mistrzyni Czechosłowacji. Widzowie mogą kojarzyć ją z programu "Gwiazdy tańczą na lodzie". Renata Aleksander najpierw pracowała w formacie jako choreografka, a później oceniała uczestników. Zasiadła w jury obok Włodzimierza Szaranowicza, Dody i Tomasza Jacykowa. Obecnie Renata Aleksander prowadzi swoją szkołę łyżwiarską i ma doskonały kontakt z córką. "Jedną z osób, którym najwięcej zawdzięczam, jest moja mama. Ta kobieta o ogromnym sercu, niespotykanej często empatii" - pisała jakiś czas temu Vanessa Aleksander.
Vanessa Aleksander ma znaną mamę, ale to nie wszystko. Przyjaźni się z piosenkarką

Vanessa Aleksander z pewnością może poprosić o poradę swoją doświadczoną mamę, ale nie ukrywa, że ogromnym wsparciem podczas występów w programie "Taniec z gwiazdami" jest dla niej także przyjaciółka - Natalia Szroeder. O wszystkim opowiedziała w rozmowie z Plotkiem. - Natalia jest jedną z moich najbliższych przyjaciółek, jest bardzo bliska mojemu sercu. Od rana pisała mi budujące wiadomości. Jak tylko zatańczyliśmy, wysłała mi z 50 SMS-ów. Czuję jej ogromne wsparcie. Natalia była ze mną w najtrudniejszych chwilach. Myślę, że powiedziałaby o mnie to samo - wyznała nam Vanessa Aleksander.



Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez ZORINA13 dnia Czw 9:39, 05 Cze 2025, w całości zmieniany 7 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Serial Zorro Strona Główna -> fan fiction Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2
Strona 2 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin