Forum Forum serialu Zorro  Strona Główna Forum serialu Zorro
Forum fanów Zorro
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Znak Zorro -słodkie niebezpieczeństwo

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum serialu Zorro Strona Główna -> fan fiction
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ZORINA13
Administrator



Dołączył: 20 Wrz 2018
Posty: 11432
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z peublo Los Angeles

PostWysłany: Czw 19:52, 03 Paź 2019    Temat postu: Znak Zorro -słodkie niebezpieczeństwo

Magdalena Monte była młodą seniorią, obdarzoną bujnym temperamentem.
Nudziły ją bale, herbatki i szukanie odpowiedniego kandydata na męża.
Była wysoka, smukła jak topola, miała ciemne dobrze ułożone włosy i szarozielone oczy.
Cera była biała jak śmietanka z kremem, nos piękny i prosty, usta czerwone jak krew.
Bycie w grupie Orła spełniało jej marzenia o ekscytujących przygodach i ciekawym, pełnym pasji życiu.
Nie dopuszczała czy też nie chciała dopuścić do siebie myśli, że zdradza ojczyznę, hiszpańską koronę.
Kobieta zgodziła się przy okazji wypełniania swoich zadań, pojechać z ojcem i ciocią, odwiedzić jego starego przyjaciela Alejandro i syna Alejandro Diego.
Nie zamierzała być specjalnie miła dla Don Diego, o którym słyszała, że jest wyjątkowo głupi, leniwy, niezdarny i wszystko zawdzięcza swojemu bogatemu tatusiowi.
Magdalena ,przywitała się Alejandro, który poszedł po syna.
Mężczyźni nie wracali dość długo i dziewczyna usiadła przy fortepianie, by zagrać melodię, którą usłyszała na statku.
-Witaj w domu Magdaleno -usłyszała nagle miły, męski głos i spojrzała w górę.
Diego ubrany w błękitny garnitur,wyglądał jak arcyksiążę z bajki.
Był bardzo wysoki, szczupły, cienki w pasie, ale szeroki w barach. Poruszał się tak lekko i płynie, że wydawało się, że nie chodzi, tylko płynie w powietrzu.
Jego twarz była subtelna i przepyszna zarazem niczym dojrzała, słodka brzoskwinia. Brunet z małym cienkim wąsikiem, który miał łobuzerski błysk w oku i przywodził na myśl kapitana Sindbada, króla siedmiu mórz i oceanów, który potrafi jednym spojrzeniem od razu ocenić wartość zrabowanej łajby lub porwanej niewiasty.
Gdy się uśmiechał swoimi delikatnie wykrojonymi, zmysłowymi wargami, świat robił się znowu baśniowy i fantasmagoryczny niczym najcudowniejszy, czarodziejski sen.
To, co zamglone i dalekie nagle nabrało, ślicznego, realnego kształtu. Uśmiech Diego był zaproszeniem do krainy Niby-lancij, tak ciepły i serdeczny, że umiałby roztopić każdą bryłę lodu, a nie tylko jedno niewieście serce. Ten uśmiech był prawdziwą poezją, muzyką, harmonią wśród zaplątanych życiowych nitek.
Spojrzała w te piwne oczy, najpiękniejsze na świecie i poczuła, że nie jest już panią samej siebie.
-Mieliśmy beztroskie wspólne dzieciństwo-rzekł Don Diego. Pojedziesz ze mną na przejażdżkę ?
-Ja pojadę z wami -rzekła Dina Inez, ciocia Magdaleny.
-Ciotka będzie moją przyzwoitką -stwierdziła młoda dama. To prawda, że bawiliśmy się razem jako dzieci, ale.
-Teraz wymagamy więcej opieki-odparł arystokrata, biorąc dłoń dziewczyny w swoją.

Sierżant Garcia wychodził z garnizonu, gdy podszedł do niego don.
-Nie chciałabym pan pojechać na przejażdżkę z pewną uroczą damą -spytał Diego.
-To bardzo piękna dama -rzekł z uznaniem Garcia, patrząc na siedzącą w powozie Magdalenę. Włosy, twarz, figura, wszystko ma idealne.
-Nie mówiłem o niej, tylko o damie na tylnym siedzeniu -rzekł szlachcic.
Garcia spojrzał we wskazanym kierunku i zobaczył otyłą niewiastę w średnim wieku, z podwójnym podbródkiem, której biust sterczał groźnie niczym dziób statku.
-Muszę coś pilnego załatwić -rzekł Garcia.
-Sierżancie Dina Inez jest wdową po pułkowniku i gdyby się pan z nią ożenił, pański awans byłby szybszy -odparł szlachcic.
-No dobrze -sierżant niechętnie się zgodził.
-Sierżant zgodził się z nami pojechać, Dina Inez, od dawna jest pani cichym wielbicielem -rzekł Diego, zwracając się do ciotki Magdaleny.
-Nie można się oprzeć mężczyznom w mundurach, rzekła ciocia, patrząc zalotnie na Garcię.
Szlachcic zatrzymał powóz i pomógł wysiąść Magdalenie, by nie zaplątała się w tej długiej sukni.
Dziewczyna pomyślała, że patrzy na nią tak jakby, chciał ją pocałować i szczerze mówiąc, nie miała nic przeciwko temu.
Diego flirtował z nią przez całe popołudnie i obojgu ta gra sprawiała dużo radości.
-Widzę, że panienka jest zadowolona z pobytu tutaj -zauważył Garcia. Wczoraj myślałem, że nie polubisz naszego miasta.
-A więc przyjechałaś wczoraj -spytał mężczyzna. Czy spotkałaś w podróży senior Mendozę ?
-Owszem, taki śmieszny pan w średnim wieku z wąsikiem-odparła Magdalena. Czemu się o to pytasz ?
-Bo nie żyje -rzekł Don Diego. Rano został zamordowany, ktoś strzelał do niego z luku.
-Nie żyje -Magdalena zbladła, gdy usłyszała tę wiadomość.
-Przepraszam, że cię wystraszyłem-odparł arystokrata.
-Nie znałam go zbyt dobrze -odparła młoda kobieta z pozorną obojętnością. Powinnyśmy już wracać.
Magdalena nie chciała dać po sobie poznać, że ta wiadomość nią wstrząsnęła. Wiedziała, że Mendoza jest szpiegiem wicekróla i odpowiedni ludzie mają się nim zająć, ale nie sądziła, że posuną się do zabójstwa.
Teraz zaczęła zdawać sobie sprawę, że po uszy tkwi w prawdziwym bagnie.
Jej dziwne zachowanie nie uszło jednak uwadze, młodego dandysa, który był bardzo spostrzegawczy i analizował każdy szczegół.



Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez ZORINA13 dnia Pon 18:42, 02 Gru 2019, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kronikarz56
Gubernator



Dołączył: 02 Sie 2020
Posty: 10804
Przeczytał: 2 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 12:42, 07 Sie 2020    Temat postu:

Krótki, acz bardzo ciekawy fragment i bardzo mi przypomina odcinek serialu dotyczący pewnej damy, która pracowała dla Orła, a jednocześnie nie była tak do końca zła i miał do niej ogromną słabość Diego. Ciekawy odcinek, ale na szczęście miłość nie zaślepiła Zorro i nie sprawiła, że stracił dla niej głowę i czujność. Dobrze, że przygoda została zakończona pomyślnie. A ta dziewczyna chyba nie do końca sobie zdawała sprawę, w co się wpakowała. Widać tutaj wyraźnie, że jest przerażona na wieść o śmierci Mendozy. Zrozumiała wreszcie, z kim się zadaje i do czego ci ludzie są zdolni.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ZORINA13
Administrator



Dołączył: 20 Wrz 2018
Posty: 11432
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z peublo Los Angeles

PostWysłany: Śro 5:27, 12 Sie 2020    Temat postu: Znak Zorro -słodkie niebezpieczeństwo

Alejandro postanowił zorganizować przyjęcie z okazji przyjazdu Magdaleny.
Dziewczyna ubrana w muślinową sukienkę, z włosami upiętymi w fale wyglądała niczym młoda monarchini.
Nic w niej nie mogło razić, błękitny dekolt urzekał, ale nie było w tym wulgarności, ani ostentacji.
Diego we fraku wydawał się dla niej idealną asystą. Zaskoczyło go to, że Magdalena ma wiedzę z różnych dziedzin, czytała dużo, miała doskonałą pamięć i chłonęła wszystkie zapamiętywane informacje niczym gąbka.
Jej pojawienie się wywołało w mieście pewną sensację. Każdy z młodych mężczyzn w Los Angeles, chciał wiedzieć, kim ona jest i gdzie ją do tej pory ukrywano.
Tańczyła z nimi wszystkimi, przyjmowała z uśmiechem komplementy i bezwiednie flirtowała, chcąc tym samym ukryć swój smutek i niepokój, jaki zapanował w jej sercu.
-Gratuluję panu córki -rzekł sędzia Vasco, zwracając się do ojca Magdaleny. A równocześnie składam kondolencje.
-Nie rozumiem -odparł zdumiony ojciec Magdaleny.
-Sądząc po wrażeniu, jakie uczyniła na młodzieńcach z naszego puebla, wkrótce pan ją straci -wyjaśnił sędzia.
Ojciec Magdaleny roześmiał się, słysząc te słowa i przyznając im słuszność.
-Może mnie pan przedstawić, chcę poznać tę wspaniałą damę -rzekł Vasco.
Senior dokonał prezentacji, po czym wrócił do Alejandra, który go zawołał.
-Masz orle pióro -spytał Vasco, zwracając się do seniory.
-Służący Diego na nas patrzy -rzekła Magdalena.
-Możesz mówić spokojnie, to niemowa, a przy tym kompletny głupek -odparł sędzia lekceważącym tonem.
Dziewczyna wyjęła ukryte w wachlarzu, orle pióro, znak spiskowców, którzy chcieli, przejąc władzę w Los Angeles. Mężczyzna uśmiechnął się z zadowoleniem i włożył je do kieszeni swojej marynarki.
-Dlaczego Mendoza został zastrzelony z łuku -spytała Magdalena.
-By ten idiota sierżant pomyślał, że jego śmierć nastąpiła w wyniku ataku Indian -wyjaśnił senior Vasco. Poza tym Mendoza wiedział o nas zdecydowanie za dużo.
-Chciałabym się już wycofać -rzekła młoda kobieta.
-Wycofać -sędzia wykrzywił twarz w ironicznym uśmiechu, słysząc te słowa.
Czułem, że powierzanie misji kobiecie jest złym pomysłem. Wszystkie jesteście takie same, słabe i histeryczne. Złożyłaś przysięgę i jeśli ją złamiesz,czeka cię kara śmierci.
Bernardo podbiegł do Diego i podzielił się z nim rewelacjami.
-Wiec nasz uczciwy sędzia też jest w to zamieszany -stwierdził Don Diego.
-Tu jesteś Diego -rzekł Alejandro, podchodząc do syna. Dzisiaj są z nami wszyscy przyjaciele, myślę, że można ogłosić zaręczyny, twoje i Magdaleny.
-Nie -zaprotestował młody mężczyzna.
-Dlaczego -odparł zdziwiony senior. Przecież nie jest ci obojętna.
-Tak, to prawda -zgodził się szlachcic. Ale jest zdecydowanie za wcześnie, by myśleć o zaręczynach.
-Chciałabym mieć już wnuki -rzekł ojciec Diego. Wszyscy moi znajomi są już dziadkami. Magdalena to doskonała partia. Jej rodzina ma drugie, po naszym największe ranczo w okolicy.
-Czyli za jednym zamachem, można połączyć rodziny i rancza -odparł arystokrata z typową dla siebie dowcipną złośliwością.
-Głowa mnie boli, a to przyjęcie trwa tyle czasu -rzekł młody don.
Goście opuścili hacjendę, a Diego zauważył, że sędzia daje znaki jakiemuś mężczyźnie z charakterystyczną blizną na policzku.
-To kiler, zawodowy zabójca z wyrokiem śmierci na Magdalenę -odgadł mężczyzna, zwracając się do Bernardo. Tak, Magdalena, jest tak samo winna jak reszta, ale nie mogę pozwolić, by zginęła.
Magdalena i jej ojciec wracali do domu, gdy napadł na nich zabójca.
Zabił on woźnice i postrzelił z pistoletu ojca Magdaleny, ale wtedy pojawił się Zorro i po walce pozbawił życia ponurego typa.
-Nie wiem jak mam panu dziękować -rzekła młoda kobieta, wpatrując się jak urzeczona w Zorro. Myślałam, że jesteś Zorro, tylko legendą, a jednak istniejesz naprawdę.
-Proszę wracać do Meksyku -rzekł senior Zorro surowym tonem.
-Czy my się nie znamy -spytała zdumiona dama. Pański głos brzmi znajomo.
-Nie sądzę. Naraziła seniorita na śmierć niewinnych ludzi -rzekł zamaskowany banita.
-Magdaleno, o czym on mówi -spytał zdumiony ojciec Magdaleny.
-Córka powinna to panu wyjaśnić - odparł Zorro ze złością w głosie. Życie w Meksyku było, za mało atrakcyjne ?
-Nie chciałam niczyjej śmierci -odparła Magdalena. Dlaczego nie pozwolił pan, by mnie zabił?
-Nie mógłbym pozwolić, by pani stała się krzywda -odparł lis.
Wskoczył na swojego czarnego rumaka i odjechał w świetle księżyca.
Dziewczyna patrzyła za odjeżdżającym Zorro z wyrazem słodkiego bólu.
Poznała Diego i z rozpaczą zaczęła się zastanawiać, czy nie straciła go na zawsze ?
-Odwiedziła nas piękna kobieta, to wpuszczaj ją Bernardo -rzekł Diego de la Vega.
Zdumiony Diego zobaczył po chwili Magdalenę.
-Nie wróciłaś z ojcem do Meksyku -spytał, patrząc na nią z niedowierzaniem.
-Nie, chciałam z tobą porozmawiać Don Diego na osobności -odparła niewiasta.
Dziewczyna usiadła na krześle, a facet dał Bernardo znaki, by wyszedł z pokoju i zostawił ich samych.
Po czym spojrzał na śliczną młodą senioritę, o której nie wiedział co, ma myśleć, poza tym, że umiała podobnie jak on zakładać różne maski i zmieniać je jak rękawiczki.
Była ubrana w białą bluzkę i granatową spódnicę.
-O czym chciałaś ze mną porozmawiać -spytał, chcąc przerwać okropną ciszę, która zapadła między nimi.
-Wczoraj uratował mnie Zorro, to było niesamowite -rzekła, patrząc prosto w oczy dona.
-Z pewnością -odparł Diego. Po to tylko przyjechałaś, by mi o tym powiedzieć.
-Tak -rzekła Magdalena. Bo wiem, że Zorro to ty.
-Cóż to za absurdalny pomysł -Don Diego roześmiał się nieco nerwowym, sztucznym śmiechem. Ja Zorro. Owszem, podziwiam go za walkę z tyranią, ale niestety nie mam jego umiejętności. Mam inne pasję niż szermierka, literatura, ekonomia, muzyka, konie.
-Uważasz, że wszyscy w mieście są idiotami i mała czarna przepaska na oczy, wystarczy, by cię nie rozpoznać -spytała dziewczyna. Ja nie zdradzę twojego sekretu.
-Dlaczego miałabym ci wierzyć -spytał surowym głosem. Szpiegowałaś na rzecz wrogów króla.
-Tak, to prawda szpiegowałam -odparła Magdalena z pasją w głosie. Uważasz, że jesteś lepszy ode mnie, doskonały i nigdy błędów nie popełniasz. Ja nie chciałam nikogo skrzywdzić, mówię prawdę. A mówię to dlatego,bo cię kocham.
Diego milczał, a Magdalena czekała na jakieś słowo lub gest z jego strony.
W końcu zerwała się z krzesła i wybiegła. Stał jak ogłuszony, po czym jednak pobiegł, by ją zatrzymać.
Znalazł ją i obsypał pocałunkami.
-Nie chciałeś być dla mnie dobry -rzekła po chwili, odsuwając się od niego.
-To prawda -przyznał arystokrata, uśmiechając się do niej tym swoim uśmiechem, przy którym gasły wszystkie inne. Ale postanowienia też ulegają zmianie.
Powiedz mi, czy, wiesz ,kim jest, ten Orzeł ?
-Jego tożsamość zna tylko kilku najbardziej zaufanych agentów -odparła Magdalena.
Szefem komórki Orła w waszym mieście jest sędzia Vasco, ja miałam tylko przekazać mu pióro.
-Może kiedyś poznamy tożsamość tego Orła -rzekł szlachcic.
Pocałował dziewczynę po raz kolejny, tym razem pocałunek był dłuższy i bardziej namiętny i nic by ich nie oderwało od siebie, gdyby nie usłyszeli głośnego chrząkania.
Odwrócili się i zobaczyli seniora de la Vegę.
-Chyba teraz można zorganizować wasze zaręczyny -rzekł zadowolony Alejandro. Bo w przeciwnym wypadku, ludzie będą bardzo gadać na wasz temat.
-Ojciec z taką precyzją wypowiada moje myśli -zgodził się Diego.






Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez ZORINA13 dnia Śro 5:36, 12 Sie 2020, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kronikarz56
Gubernator



Dołączył: 02 Sie 2020
Posty: 10804
Przeczytał: 2 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 15:17, 12 Sie 2020    Temat postu:

Nie powiem, ciekawie się robi. Poważnie i dość niebezpiecznie chwilami, nawiązanie do odcinka z tą dziewczyną, którą była agentką Orła i miała zostać skazana na śmierć. I tutaj dodałaś sobie wątek, w którym Diego miał ją poślubić. Nie powiem, brzmi to całkiem ciekawie. Nieźle to ze sobą wszystko połączyłaś. Jestem ciekaw jednak, co dalej i czy Madzia zrehabilituje się i zechce wraz z Zorro złapać Orła, czy może po prostu się w to nie mieszać.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ZORINA13
Administrator



Dołączył: 20 Wrz 2018
Posty: 11432
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z peublo Los Angeles

PostWysłany: Śro 16:43, 12 Sie 2020    Temat postu: Znak Zorro -słodkie niebezpieczeństwo

-Twoje zaręczyny z Magdaleną są zaskakujące -rzekł Ricardo, gdy spotkał się z Diego w tawernie. Ona ma opinię.
-Co chcesz powiedzieć -spytał panicz z pozornym spokojem.
-Ma opinię latawicy -odparł Ricardo.
-Nie mam zamiaru słuchać plotek -rzekł Diego.
-To powiem ci, że sam spędziłem z nią upojne chwile, dobrze się poznaliśmy -senior uśmiechnął się bezczelnie.
Chwilę później ogarnęło go wielkie zdumienie, gdy w oczach dona pojawiły się niebezpieczne błyski. Podszedł do dawnego przyjaciela i uderzył go tak mocno ,że aż zadzwoniło.
-Zapłacisz mi za to Don Diego -odparł wściekły mężczyzna. Żądam satysfakcji.
-Dobrze -zgodził się szlachcic.
-Ależ Don Diego nie możesz z nim walczyć -zaprotestował sierżant Garcia. Ricardo jest utalentowanym szermierzem, a ty nie masz o tym zielonego pojęcia.
-Nie mogę się wycofać, muszę bronić honoru swojego oraz mojej narzeczonej -odparł Diego.
Dandys wyszedł z tawerny.
-Ricardo jest chyba dobrym szermierzem sierżancie -spytał Ol-mos ,jedyny w mieście chirurg, dentysta i grabarz w jednym.
-Najlepszym, jakiego znam -odparł Garcia. Nawet Zorro mu ustępuje. Diego nie ma szans na wygranie tego pojedynku.
-Wiec nie powinien brać w nim udziału -rzekł grabarz. Gdyby na przykład został napadnięty.
Sierżant zastanowił się nad tą sugestią i wpadł mu do głowy pewien pomysł.
Następnego dnia arystokrata rozmawiał z Magdaleną o zaistniałej sytuacji.
-Nie wiem kiedy mam myśleć jak Zorro, a kiedy postępować jak Diego -wyznał mężczyzna. Ciągle jestem w rozdwojeniu.
-Za którego z was ma wyjść -spytała Magdalena.
-To zależy, którego kochasz -odparł fircyk z uśmiechem.
Seniorita objęła rekami szyję ukochanego mężczyzny i pocałowała go w usta.
-Dobra odpowiedź -rzekł Diego po długiej chwili, gdy w końcu oderwali się od siebie.
-Co masz zamiar zrobić z tym pojedynkiem -spytała dziewczyna.
-Ojciec uczy mnie szermierki i będę udawał niezdarę jak zwykle -odparł Don Diego.
- Nie możesz udawać tym razem niezdary -zaprotestowała młoda dama. By pokonać Ricardo, musisz wykorzystać całą zręczność Zorro.
-I wtedy się zdemaskuję -rzekł szlachcic.
-To chyba lepsze niż utrata życia -zauważyła kobieta. A może Zorro powinien się zająć Ricardo i dać mu nauczkę ?
-Nie -zaprotestował stanowczo Don Diego. Ta sprawa nie ma nic wspólnego z Zorro. To kwestia honoru.
Zdumiony mężczyzna zobaczył, że odwiedził go Garcia.
-Przepraszam seniorię, ale chciałem porozmawiać z Diego na osobności -rzekł sierżant.
-Dobrze -rzekła Magdalena. Pójdę poczytać romanse w bibliotece.
-O co chodzi -spytał Diego. Co to za straszna tajemnica ?
-Mój koń okulał Don Diego, możesz zobaczyć ?
Diego pochylił się nad konikiem, a tymczasem sierżant dał znak towarzyszącemu mu szeregowemu, by uderzyć szlachcica kamieniem w tył głowy.
Arystokrata padł na ziemię.
-Wybacz mi Don Diego -rzekł sierżant Garcia ze smutkiem w głosie, ale robię to dla twojego dobra.
Zdenerwowany Alejandro, wpadł z samego rana do biura kapitana, gdzie tymczasowo urzędował sierżant Garcia.
-Widział pan mojego syna, spytał, zwracając się do żołnierza.
-Martwi się pan, że nie wrócił na noc do domu -odparł Garcia.
-A skąd pan o tym wie - rzekł zdumiony senior de la Vega.
-To zwykle powód zmartwienia każdego ojca -odparł szybko sierżant. Proszę się nie przejmować. Syn pewnie gdzieś zabalował i stracił poczucie czasu, jak to się zdarza młodym w jego wieku. Powiem senior Ricardo ,że z powodu nieobecności Diego, pojedynek będzie odwołany.
-Pan nie rozumie -odparł ojciec Diego. Jeśli syn się nie stawi ,to ja będę musiał walczyć w jego zastępstwie. Nasze nazwisko zobowiązuje.
Alejandro wyszedł, a zmartwiony sierżant pojął,że z jego dobrych chęci wniknęło więcej kłopotów niż pożytku.
Żołnierz udał się do tawerny, a Ol-mos przysiadł się do niego. Grabarz o aparycji krokodyla, nie miał ani jednego ładnego rysu twarzy.
-Stawiam panu wino, widzę, że jest pan smutny sierżancie -rzekł miejscowy grabarz i dentysta w jednej osobie.
-Tak -oparł Garcia, to wszystko twoja wina.
-Moja -zdziwił się grabarz.
-Tak, bo ty powiedziałeś, że lepiej będzie, jak Don Diego nie będzie walczył. Bo lepszy guz na głowie niż śmierć.
Dlatego napadłem na Diego i ukryłem go w szopie.
-Napadł pan na Diego sierżancie -spytał zdumiony mężczyzna, otwierając szeroko oczy. A to ci dopiero heca.
-Cicho -rzekł Garcia, chcesz, żeby wszyscy się dowiedzieli ?
Kazałem, by szeregowy uderzył go w głowę, związał i ukrył w szopie.
Sierżant nie zauważył stojącego obok Bernardo, który pobiegł w to miejsce ,rozwiązał Diego i przyniósł mu czarny strój.
Szlachcic uśmiechnął się do swego służącego.
-Witaj Magdaleno -rzekł Ricardo, który przyjechał na hacjendę de la Vegów. Czy to prawda, że Diego zniknął ?
-Tak i bardzo się o niego martwię -wyznała dziewczyna.
-Pewnie uciekł, bo się przestraszył pojedynku, odparł mężczyzna, nie kryjąc drwiny w swoim głosie.
Nie wiem co taka dziewczyna jak ty, widzi w tym zniewieściałym lalusiu.
Kobieta spojrzała na młodego seniora ,który był dość przystojnym ,wysokim barczystym brunetem.
-To proste -odparła Magdalena, patrząc prosto w oczy Ricardo. On ma to wszystko,tego czego ty nie masz, wrażliwość, czułość i inteligencję.
-Doprawdy -Ricardo uśmiechnął się w obleśny sposób. Nie, sądzę by, w łóżku był lepszy ode mnie. Na mnie, żadna się nigdy nie skarżyła.
-Nie mam ochoty z tobą rozmawiać -rzekła seniorita. Wyjdź, i zostaw mnie w spokoju.
-Nie musimy rozmawiać, możemy robić coś innego -rzekł, mężczyzna, przyciągając, ją do siebie.
-Puść mnie -rzekła Magdalena ze złością.
Poczuła na twarzy jego oddech, był niczym zły satyr, napełniający ją obrzydzeniem.
-Nie słyszał pan, co dama, powiedziała -zdumiony Ricardo odwrócił się i zobaczył przed sobą Zorro.
-Zorro, chętnie odbiorę nagrodę za odebranie ci życia -rzekł senior Alamos.
Zaczął się pojedynek,a po godzinie Zorro wytrącił przeciwnikowi szpadę z ręki.
-Co teraz senior, zabijesz mnie ?
-Padnij przed damą na kolana i proś o wybaczenie -rzekł zamaskowany lis.
-Przepraszam -rzekł Ricardo, padając na kolana przed Magdaleną.
-Jeśli jeszcze raz pan się tu pojawi, to pana zabiję -rzekł Zorro groźnym tonem.




Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez ZORINA13 dnia Śro 16:51, 12 Sie 2020, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kronikarz56
Gubernator



Dołączył: 02 Sie 2020
Posty: 10804
Przeczytał: 2 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 2:13, 13 Sie 2020    Temat postu:

Tutaj aż mi przypomniałaś ten odcinek, jak Diego miał z kimś walczyć i Garcia wiedząc, jak kiepskim jest on szermierzem, próbował mu pomóc... zamykając go związanego w szopie xD Swoją drogą jednak to prawda, że dobrymi chęciami piekło jest wybrukowane. Choć jestem w stanie zrozumieć sierżanta, że chciał ratować przyjaciela. Ale mógł wybrać bardziej subtelne metody działania xD Dobrze, że wszystko miało dobre zakończenie i Zorro znowu pokazał, że nie ma sobie równych Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ZORINA13
Administrator



Dołączył: 20 Wrz 2018
Posty: 11432
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z peublo Los Angeles

PostWysłany: Czw 7:45, 13 Sie 2020    Temat postu: Znak Zorro -słodkie niebezpieczeństwo

Lepiej by było dla sierżanta, by w tym odcinku siedział cicho i się nie wtrącał.
Ale z drugiej strony dzięki sierżantowi jest bardzo zabawnie.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez ZORINA13 dnia Czw 7:46, 13 Sie 2020, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kronikarz56
Gubernator



Dołączył: 02 Sie 2020
Posty: 10804
Przeczytał: 2 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 2:18, 15 Sie 2020    Temat postu:

Właśnie, zdecydowanie było lepiej, gdyby sierżant się nie wtrącał i nie próbował pomagać na siłę swojemu przyjacielowi Smile Ale też z drugiej strony z jego udziałem jest związanie niesamowicie wiele zabawnych sytuacji i bez niego ten serial nie byłby tak wspaniały. No i prócz tego takie zachowanie bardzo pasuje do Garcii Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ZORINA13
Administrator



Dołączył: 20 Wrz 2018
Posty: 11432
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z peublo Los Angeles

PostWysłany: Wto 7:59, 18 Sie 2020    Temat postu: Znak Zorro -słodkie niebezpieczeństwo

Don Diego de la Vega miał twarz jak ze snu, oczy jak gwiazdy i najpiękniejszy uśmiech świata.
Wysoki brunet z modnym w tamtej epoce wąsikiem ,miał cienki prosty nos i arystokratyczne, subtelne rysy.
Był szczupły w pasie, ale szeroki w ramionach.
Wiele osób uważało, że jest karykaturalnie łagodny i delikatny, jednak znakomicie jeździł konno a jego chód i opanowanie zjednywało mu szacunek.
Był pozornie miły, wesoły i gładki, ale pod tą powłoką była natura nie mniej ognista niż koni, na których jeździł. Syn tej ziemi, tego kalifornijskiego słońca, gdzie w duszy walczyły ze sobą dwie przeciwstawne fale bogatego dobrze wychowanego dona i nieco dzikiego, tajemniczego Zorro.
Nikt chyba poza Bernardo, nie wiedział, jaki Diego jest naprawdę.
Relacja między nimi nie była relacją pana i sługi, Bernardo był najlepszym przyjacielem, wspólnikiem i można chyba zaryzykować twierdzenie, że darzyli się prawie braterską miłością.
Tego dnia pełen obaw Diego postanowił pokazać Magdalenie tajemnicze przejście.
Gdyż hacjenda Dela Vegów jak wiele starych domów miała mnóstwo sekretów.
-Odkryłem to przejście jako dziecko, rzekł Diego, zwracając się do dziewczyny.
Nawet mój ojciec nie wie o istnieniu tego miejsca. Zaufałem ci, poznałaś nasz sekret mój i Bernardo.
Ale to, że poznałaś go, naraża cię na dodatkowe niebezpieczeństwo.
-Diego czuję się zaszczycona, odparła młoda kobieta, uśmiechając się w jego stronę. To wszystko jest niesamowite jak z jakieś powieści przygodowej.
Szlachcic spojrzał na seniorię z czułością.
Magdalena była doskonałe ubrana, jej ciało było niczym masa perłowa zbudowana z róży.
Wyglądali razem jak dwa pogodne bóstwa lub orchidee w cesarskim ogrodzie.
-Ja też powinnam ci coś powiedzieć -rzekła Magdalena po chwili wahania. Wiem, że Ricardo rozpowiadał o mnie plotki.
-Zawsze, krążą plotki o pięknych kobietach i ludziach bogatych, nie słucham ich -odparł Don Diego stanowczym tonem.
-Jesteś prawdziwym dżentelmenem -rzekła młoda kobieta.
-Czy coś się stało Bernardo -spytał zdumiony arystokrata, widząc, że służący chce mu coś zakomunikować na migi. Ojciec chce ze mną rozmawiać na osobności ?
-Chciałeś się ze mną widzieć ojcze -rzekł Don Diego.
-Owszem -rzekł Alejandro. Chcemy powołać komitet, by przywrócić w mieście porządek. Za dużo tej anarchii wywołanej przez tego bandytę Zorro.
Ja mam stanąć na czele tego komitetu. Sędzia Vasco mi to zaproponował.
-Zadziwiasz mnie ojcze -przyznał Don Diego. Zawsze tak przestrzegałeś prawa, a teraz chcesz, sam wymierzać sprawiedliwość. Nie przyłącze się do was, nie ufam temu sędziemu.
Owszem, Zorro jest nic nie wart, ale chyba za dużo mi przypisujesz.
-W ogóle cię nie rozumiem, rzekł Alejandro, patrząc na syna z wyrzutem. Myślałem, że pobyt w akademii wojskowej zrobi z ciebie prawdziwego mężczyznę, a wrócił jeszcze większy mazgaj niż w dzieciństwie.
Tylko czytasz, piszesz wiersze i marzysz Bóg wie o czym, gdy naszej wspólnocie grozi zagłada.
-To całe moje życie -odparł Diego. Dla ciebie najważniejsza jest hodowla koni i bydła, a dla mnie sztuka. Czemu nie potrafisz zaakceptować faktu, że jestem po prostu inny niż ty i mam do tego prawo ?
-To prawda -rzekł Alejandro po chwili milczenia, ludzie są różni. Martwię się po prostu o ciebie, jesteś moim jedynym synem.
Kilka dni później, zdenerwowana Magdalena przyjechała do hacjendy Dela Vegów.
-Komitet, któremu przewodzi twój ojciec, aresztował mojego ogrodnika, Cygana Eugenio i oskarżyli go o morderstwo królewskiego inspektora. Ma być jutro powieszony.
-Ależ to absurd -rzekł zbulwersowany szlachcic. Chodź, pójdziemy porozmawiać o tym z moim ojcem.
-Czego chcą ode mnie moje dzieci -spytał starszy don.
-Podobno ten twój komitet aresztował ogrodnika Magdaleny ojcze i ten chłopak ma być bez sądu skazany, odparł Diego, nie kryjąc emocji.
-Diego -odparł Alejandro. Nie denerwuj się tym. Wiem, że chłopak jest niewinny i nic mu się stanie, to tylko pułapka na Zorro.
-Pułapka na Zorro -powtórzył Diego z niedowierzaniem. Ty to wymyśliłeś ?
-Nie, to był w zasadzie pomysł sędziego -odparł ojciec młodego de la Vegi. Nie musisz się tym martwić, wszystko się jakoś ułoży.
-Przepraszam ojcze, przypomniało mi, że muszę załatwić coś pilnego -rzekł fircyk i wyszedł z pokoju.
Alejandro po jego wyjściu usiadł na swym fotelu.
Mimo swojego wieku i siwych krzaczastych brwi był ciągle przystojnym mężczyzną o głowie przypominającej nieco głowę orła.
Należał do szlachetnej rasy panów, była w nim wrodzona tej rasie duma, duma wynikająca z wielkiej godności, ale pozbawiona pychy.
Spojrzał na śliczną narzeczoną syna i uśmiechnął się konspiracyjnie.
-Magdaleno, rzekł, zniżając swój głos do szeptu, chyba mogę ci zaufać.
Nie mów nic Diego, ale ja wiem od dawna, że mój syn to Zorro.
Dlatego zdradziłem mu plan sędziego, by nie wpadł w pułapkę.
-Jest pan równie świetnym aktorem jak Diego -rzekła Magdalena, nie kryjąc zdziwienia.
-Chce, żeby sam mi wyznał prawdę, dlatego się nie zdradzam ze tą wiedzą, odparł senior Vega.
-Tak Bernardo wiem, że aresztowanie tego Cygana to pułapka, by złapać Zorro -rzekł Diego. Ale musimy w nią wpaść ,by uratować tego chłopaka.
Szkoda -dodał Don Diego ze smutkiem w głosie ,że muszę walczyć przeciwko własnemu ojcu,bo to jego komitet aresztował niewinnego.
Diego i Bernardo skryli się za murem i podsłuchali sędziego.
-Rozstrzelamy tego Cygana i będzie spokój -rzekł sędzia, zwracając się do swojego wspólnika.
-Jak to zdziwił się Miguel. Myślałem,że to tylko pułapka dla Zorro.
-Upieczemy dwie pieczenie jednocześnie -odparł sędzia Vasco. Ten chłopak jak na Cygana jest zbyt inteligentny i mogą być z nim jeszcze jakieś problemy.
A wina na jego śmierć spadnie na seniora Vegę ,bo przecież on przewodzi komitetowi.
Garcia.
-Tak jest ekscelencjo.
-Wyprowadź więźnia.
-Dobrze ,że go ,wypuszczamy, bo jest niewinny -rzekł sierżant z uśmiechem.
-Idioto nikogo nie wypuszczamy, będzie za chwile rozstrzelany -odparł urzędnik.
-Ale nie możemy go rozstrzelać bez księdza -rzekł Garcia.
-Chcesz stanąć przed sądem za odmowę wykonania rozkazu ?
Garcia westchnął.
Ku zdumieniu sędziego i żołnierzy muszkiety nie wystrzeliły, okazało się, że nie ma w nich prochu.
-Zorro jeździ koło bramy, jak głupek -rzekł zdumiony żołnierz.
-Nie jak głupek, tylko jak lis -odparł wredny sędzia. Ty też, będziesz jeździł w kółko Garcia jak go, nie złapiesz.
Żołnierze pognali na swych koniach za Bernardo przebranym za Zorro, a tymczasem prawdziwy Zorro uwolnił Eugenio.
-Co tu się dzieje -spytał Don Alejandro, podchodząc do sędziego.
-Chciałem sprowokować Zorro i udawałem, że przeprowadzam egzekucję tego Cygana -rzekł sędzia.
-Oszukał mnie pan -odparł Alejandro. Nie chce mieć już nic wspólnego z tym komitetem, to od początku był zły pomysł.





Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez ZORINA13 dnia Wto 8:08, 18 Sie 2020, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kronikarz56
Gubernator



Dołączył: 02 Sie 2020
Posty: 10804
Przeczytał: 2 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 17:28, 18 Sie 2020    Temat postu:

Ta przygoda mi przypomniała jeden z odcinków o Orle i walce z jego organizacją. Alejandro wtedy się zaangażował w działalność komitetu, a wyszło na jaw, że ten komitet to tylko narzędzie w rękach podłego sędziego, agenta Orła. Garcia wtedy miał poważne wątpliwości, czy czynią słusznie, a właściwie nie tyle wątpliwości, co pewność, że źle robią. Dobrze, że Zorro właściwie zareagował. Alejandro zresztą także, bo przecież uznał, że ten komitet źle wykonuje swoje obowiązki.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ZORINA13
Administrator



Dołączył: 20 Wrz 2018
Posty: 11432
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z peublo Los Angeles

PostWysłany: Śro 12:13, 19 Sie 2020    Temat postu: Znak Zorro -słodkie niebezpieczeństwo

-Zaczarowane jezioro -rzekła Magdalena, patrząc z zachwytem na to co pokazywał jej Diego.
-Przychodziłem tu jako dziecko pływać -rzekł Don Diego.
-Ja też bym chętnie popływała, ale ojciec by się pewnie tym zgorszył, nie mówiąc już o cioci -odparła młoda kobieta. A ty co byś o tym powiedział ?
-Ten pomysł nie jest mi całkiem obojętny -przyznał Diego.
Przyciągnął dziewczynę do siebie, chcąc ją pocałować, gdy usłyszeli, że ciocia Magdaleny ich woła, że pora wracać do domu, bo sierżant Garcia jest głodny.
-Powinniśmy utopić sierżanta Garcię -rzekł niezadowolony mężczyzna.
-Sierżancie -rzekła Dioda, Inez zwracając się do Garcii, Alejandro urządza dziś przyjęcie z okazji zaręczyn Diego i Magdaleny. Czy umie pan tańczyć?
-Cóż -rzekł niepewnie Garcia, ja potrafię, ale moje nogi nie.
-Będzie mi pan towarzyszył -rzekła ciocia, tonem nieznoszącym sprzeciwu.
Sierżant westchnął, bo o ile ciocia Magdaleny go lubiła, on nie przepadał za jej towarzystwem, ale nie miał śmiałości odmówić.
Po powrocie do miasta Magdalena poprosiła sierżanta o chwilę rozmowy na osobności.
-Czy prowadzi pan śledztwo w sprawie śmierci senior Mendozy -spytała.
-Śledztwo zostało zamknięte, a senior Mendoza nie żyje -odparł Garcia.
Sądzimy, że Indianie go zaatakowali.
-To nieprawda -rzekła gwałtownie Magdalena. Dlatego zastrzelili go z łuku, by zrzucić winę na Indian. Proszę nie ufać sędziemu.
-Dobrze -odparł sierżant, ale czy pani wie, kto zabił Mendozę?
-Mendoza wiedział za dużo o sprawkach sędziego, dlatego było na niego zlecenie -odparła seniorita.
-Czyli wobec tego trzeba wznowić śledztwo -zgodził się Garcia.

Przyjęcie już się zaczęło, a Diego czekał ciągle na pojawienie się Magdaleny.
Dowiedział się, od małego Pepito, że dziewczyna wygląda całkiem dobrze w nowej sukni.
To całkiem dobrze, nie przygotowało Diego, na jakiego wrażeniu doznał, gdy stanęła przy nim ubrana niczym księżniczka z bajki.
-Podobam ci się -spytała całkiem niewinnie.
-Nie sądziłem, że ktoś może być tak zjawiskowy -odparł młody mężczyzna.
-Głuptas z ciebie -odparła Magdalena, ale uśmiechnęła się do niego.
Wziął ją za rękę i zaprowadził na parkiet, tańczyli, nie widząc innych par wirujących obok.
-Są dla siebie stworzeni -rzekł zadowolony Alejandro, zwracając się do ojca Magdaleny.
-Racja -zgodził się senior Mont ez.
-Ależ sierżancie to proste, dwa kroki prawo, dwa w lewo -rzekła Dioda Inez.
Na pewno potrafi pan tańczyć, każdy oficer potrafi.
-Moje nogi jakoś nie chcą tego zapamiętać -wyznał żołnierz.



Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez ZORINA13 dnia Śro 12:14, 19 Sie 2020, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kronikarz56
Gubernator



Dołączył: 02 Sie 2020
Posty: 10804
Przeczytał: 2 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 2:35, 20 Sie 2020    Temat postu:

Krótki, ale przyjemny fragment. Zwłaszcza ta rozmowa o jeziorze i o tym, że Magdalena mogłaby naga pływać przy Diego, co jest nie mu wcale obojętne xD Zabawne i subtelne stwierdzenie tego, że dziewczyna bardzo mu się podoba. Urocze i przyjemne jak dla mnie. A do tego zabawna scena, jak Garcia próbuje uczyć się tańczyć, ale jego nogi nie są tak pojętne jak on Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum serialu Zorro Strona Główna -> fan fiction Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin