Forum serialu Zorro

ZORINA13

Trochę mnie to dziwi ,że rodzice Eleny tak bez żadnych zastrzeżeń aprobowali jej związek z Benito.
Nie było nic o tym ,że panienka się poniża ,chcąc wyjść za pastucha i Metysa.

Kronikarz56

To pewnie przeszło dlatego, że to serial Disneya, a tam wszystko jest możliwe Smile

Ale można przyjąć na wiarę, że jednak byli wtedy postępowi rodzice Smile

ZORINA13

Może.
A zauważyłeś, że tylko Elena w serialu ma dwoje rodziców ?
Wszyscy inni sąsiedzi to wdowcy z córkami.

Kronikarz56

A to ciekawe, tego nie zauważyłem, ale rzeczywiście tak właśnie w tym serialu jest. To chyba ma związek z kompleksem, jaki czuł Disneya. Nie wiem, czy o tym słyszałaś, ale jest wyjaśnienie i to sensowne całej tej sytuacji ze śmiercią matek wielu głównych bohaterów w produkcjach Disneya.

ZORINA13

On był sierotą ?

Kronikarz56

W pewnym sensie. Gdy już był znany, załatwił mamie piecyk do mieszkania i miał ją odwiedzić, ale zapomniał. Obiecał jej pomóc z tym piecem, ale natłok pracy sprawił, że nie zdołał przyjść na czas. A piec zaczął nagle dymić tak mocno, że matka Walta się zaczadziła zanim zdołał przyjść syn i ją wyciągnąć z domu. Było za późno. Walt nigdy sobie tego nie wybaczył.

ZORINA13

Bardzo to smutne.

Kronikarz56

Oj tak, bardzo smutne i ten smutek czujemy w filmach i bajkach Disneya, gdzie bohaterowie wiele razy są sierotami lub półsierotami. Najczęściej, jak to sobie policzyć, to zdecydowanie brak matek bohaterom. Zdecydowanie jest to efekt tego, co spotkało Disneya. Leczył w ten sposób swoją rozpacz, dając jej wyraz w swoich dziełach i jego potomkowie tworząc kolejne bajki kontynuowali to.

Isztaria

Ojej, nie wiedziałam o tym, bardzo ciekawa i bardzo smutna historia! Surprised

Co do Eleny: zwróćcie uwagę, że w sumie nie mamy pokazanej reakcji jej rodziców na jej romans z Benitem. Miałam wrażenie, że spotykała się z nim w sekrecie i wszystko wyszło na jaw przez śledztwo Monastario. Jej matka była ciepłą, dobrą osobą i na pewno nie chciała robić córce wyrzutów przy znienawidzonym, podłym komendancie. Nie ma żadnej sceny, gdzie by rozmawiały na ten temat, bo nie było to ważne dla fabuły. Myślę, że nawet jeśli Nacho i Luisa byli postępowi, nie zgodzili się tak od razu i odbyli z córką kilka poważnych, niekoniecznie przyjemnych rozmów.

ZORINA13

A mnie to zawsze zastanawiało, Elena tak podkreślała miłość do Benito, a jakoś się wcale specjalnie nie opierała, gdy kapitan próbował ją pocałować.

Isztaria

A to jest scena, która i mnie zastanawia! Very Happy

Elena się niby zasłania, że to dla dobra i bezpieczeństwa ojca, ale co jeśli w jakiś sposób - taki trochę ukrywany, wstydliwy - Monastario nie był jej obojętny? Mógł jej się podobać na zasadzie, że wie, jaki jest okrutny i bezwzględny, ale że jest atrakcyjny i czarujący, to ma do niego mocno spychaną w podświadomość słabość! Nie chciałaby koniecznie zostać jego żoną, ale pocałować go - o, to inna sprawa.

ZORINA13

Bo może ma on w sobie jakieś ludzkie odruchy, a nie tylko czarny charakter z melodramatu bez żadnej uczciwej myśli w sobie.
Monastario jest bardzo przystojny i w dodatku jest kapitanem.

Isztaria

Mnie tego nie trzeba mówić, ja o zaletach Monastario mogę długo! Wink

Ale tak sobie myślę: bo jego zalety to widać przede wszystkim, jak się go ogląda na ekranie i jego tyrania nie dotyka nas bezpośrednio. Szczerze wierzę, że kapitan ma te zalety i one są widoczne nawet dla mieszkańców Los Angeles (jego elegancja chociażby, dobre maniery, inteligencja, urok osobisty), ale w momencie, gdy kogoś bezpośrednio krzywdzi - np. aresztuje ojca i chce go zabić! - to jakie to ma znaczenie, że ma takie piękne, niebieskie oczy? Zło, które czyni, momentalnie przysłania wszelkie przymioty. Moim zdaniem.
Do czego zmierzam? Że jeśli Elena czuła cokolwiek do Monastario, musiała go w jakiś sposób poznać od innej strony, zanim jeszcze stwierdził, że oskarżenie jej ojca o zdradę jest świetnym pomysłem.

ZORINA13

Bo w zasadzie to nie jest jasne, za co ojciec Eleny tak naprawdę siedzi.
Monastario mówił, że za zdradę, a to wygląda tak jakby, każda krytyka działań kapitana była tak automatycznie traktowana.
Tak jak współcześnie krytykujesz rząd, krytykujesz Polskę, ale to są dwie zupełnie inne sprawy.

Isztaria

Ale przecież gdyby każda krytyka działań komendanta była z automatu traktowana jak zdrada, to tam pół pueblo by siedziało! Wink

Wydaje mi się, że z Torresem to musiało być coś bardziej osobistego. Albo wybrał go dlatego, że chciał jego ziemie dla siebie - ale wtedy dlaczego akurat Torres, dlaczego nie de la Vega, który na pewno krzyczał najgłośniej i którego syn był tak daleko, nie wiedział o niczym? Albo Torres musiał jakoś kapitana osobiście obrazić.
Jeju, ale to jest ciekawe, tak snuć domysły! Very Happy