Forum Forum serialu Zorro  Strona Główna Forum serialu Zorro
Forum fanów Zorro
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Znak Zorro -Narodziny legendy
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum serialu Zorro Strona Główna -> fan fiction
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ZORINA13
Administrator



Dołączył: 20 Wrz 2018
Posty: 11432
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z peublo Los Angeles

PostWysłany: Śro 5:05, 12 Sie 2020    Temat postu: Znak Zorro-narodziny legendy

-Gdzie jest Teresa -spytał zdumiony Fernando.
-Pojechała spotkać się z ojcem Diego, myślę, że wróci dopiero za parę godzin -odparła Inez.
Napijesz się ze mną wina ?
-Cóż to za okazja, że chcesz się ze mną napić wina i dlaczego kazałaś tak ładnie udekorować stół -mężczyzna przyjrzał się badawczo.
-Dawno nie byliśmy razem, stęskniłam się za tobą -odparła Inez, siadając mężowi na kolanach i obejmując go za szyję.
-Myślisz, że seksem rozwiążesz, całe zło, jakie się wydarzyło między nami -rzekł Fernando, patrząc uważnie na swoją piękną i młodą żonę.
-Przestałam ci się podobać -spytała Inez, robiąc zawiedzioną minę małej, skrzywdzonej dziewczynki.
-Nie mam ochoty na amory -odparł mężczyzna. Muszę się dowiedzieć kim, jest ten Zorro i co ja mu takiego zrobiłem, że ciągle mnie prześladuję. Wszędzie widzę jego znak.
Diego mówił mi kiedyś, że w Madrycie był taki sam wariat, który najpierw wycinał znaki krzyża na ścianie, a potem zabił 50 osób.
-Kochanie chce ci się pomóc odprężyć, byś już o tym nie myślał -rzekła Inez. W łóżku będzie nam tak dobrze razem.
-Nie, dzisiaj boli mnie głowa -odparł Fernando. Każ Hortensji przynieść kolację do mojego gabinetu. I zejdź już ze mnie, zrobiłaś się ciężka.
Gdy Fernando wyszedł, Inez wściekła z powodu tego, że jej plan nie wypalił, wzięła do ręki mały wazonik leżący na stoliku i rzuciła nim o ścianę.
Po czym postanowiła jeszcze raz udać się do kapitana Monastario i z nim porozmawiać.
-Musisz mi pomóc Monastario -rzekła, patrząc na mężczyznę.
Nie chce tego dziecka tak samo jak ty.
-Mówiłem ci już, że to mnie nie interesuje -odparł kapitan, wykrzywiając swą twarz w ironicznym grymasie.
Możesz upić Fernando i zaciągnąć go do łóżka i wmówić mu, że to jego dziecko.
-Próbowałam -odparła Inez. Ale on przestał się mną interesować.
-Cóż ja mam inne problemy -rzekł kapitan. Wiesz, że Zorro uwolnił więźnia z mojego wiezienia i ośmieszył żołnierzy ?
Nie spocznę, póki nie dorwę tego łotra.
-Wyście poszaleli -rzekła kobieta z pogardą w głosie. Jesteś taki sam jak Fernando, mówisz i myślisz tylko o Zorro.
Mój świat się wali na głowę, a mężczyźni zajmują się jakimiś głupotami.
-Nie jestem taki sam jak Fernando -odparł kapitan. Ale niedługo dzięki pewnemu tajemniczemu więźniowi, którego odnajdę, będę miał tyle władzy i pieniędzy, że nie będę się musiał słuchać już twojego małżonka.
-Przestań snuć bajki -rzekła wściekła seniora. Zmajstrowałeś mi dzieciaka.
-Nie udawaj skrzywdzonej, bo to do ciebie nie pasuje -odparł Monastario złośliwie, mrużąc oczy. Nie mam zamiaru ci pomagać w tej sprawie ani w żadnej innej.
Było miło, ale się skończyło.



Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez ZORINA13 dnia Śro 5:11, 12 Sie 2020, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kronikarz56
Gubernator



Dołączył: 02 Sie 2020
Posty: 10804
Przeczytał: 2 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 15:05, 12 Sie 2020    Temat postu:

No nieźle. W sumie nieco żal mi Inez, bo przecież widać, że pomimo swoich wad obdarzyła ona prawdziwym uczuciem naszego podłego kapitana. A tymczasem on po prostu potraktował ją tak, jak w sumie tego można było się spodziewać. Bo przecież na nic innego nie można było liczyć. Ale zakochana kobieta nie patrzy rozsądnie. Zwłaszcza kobieta znudzona w nieudanym małżeństwie.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ZORINA13
Administrator



Dołączył: 20 Wrz 2018
Posty: 11432
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z peublo Los Angeles

PostWysłany: Śro 16:21, 12 Sie 2020    Temat postu: Znak Zorro-narodziny legendy

Kapitan Monastario z niesamowitymi błękitnymi oczami, kusił olimpijską sylwetką, tętniło w nim życie, sznyt zaciętości, cynizm groźba i mrok.
Ta brutalna męskość łamała serca i przyciągała do niego wiele kobiet.
Zawsze, całował je z rozmachem, wyginając je do tyłu.
-Czego znowu chcesz, spytał, patrząc z niechęcią na Inez. Mogłaś spłodzić bachora ze setką innych facetów.
-Ty przeklęty łotrze, odparła, patrząc na niego z wściekłością. Nie rozumiesz, że, nie chce tego dziecka tak samo jak ty. Żadna by nie chciała mieć dziecka z takim draniem.
-Nie martw się, rzekł kapitan, uśmiechając się bezczelnie. Może jeszcze poronisz.
Inez podeszła do kapitana, chcąc niczym tygrysica rzucić się na niego z pięściami. Źle jednak stanęła i spadła ze schodów.
Przerażony Monastario podbiegł do niej.
-Garcia, leć po lekarza. Seniora miała wypadek.
Kilka dni później zdumiony ksiądz Felipe, zobaczył Monastario w kościele.
-Znowu pan szuka Zorro -spytał padre.
-Nie -odparł kapitan. Sam nie wiem, po co tu przyszedłem, może po przebaczenie.
Padre Felipe przyjrzał mu się uważnie i zauważył, że twarz kapitana się zmieniła, było w niej widać ból i rozpacz.
-Jak by mógł ci pomóc synu -spytał łagodnie.
-Pierwszy raz w życiu, zrozumiałem jak bardzo, krzywdziłem innych -rzekł Monastario, chowając swoją twarz w dłoniach. Myślałem tylko o władzy i bogactwie, nic innego się nie liczyło.
Powiedziałem pewnej kobiecie coś wyjątkowo podłego, choć tak naprawdę wcale tak nie myślałem.
Że będzie miała wypadek i tak się stało. Straciła dziecko, moje dziecko.
-Przykro mi -rzekł ksiądz Felipe.
-Jak ojciec, może tak spokojnie ze mną rozmawiać po tym jak, kazałem księdza torturować -zdziwił się Monastario.
-Moja wiara uczy, że trzeba wybaczać -odparł padre łagodnym głosem.
-Nawet taki nędznik jak ja zasługuje na drugą szansę -spytał kapitan.
-Chrystus przyszedł zbawić właśnie takich -oparł ksiądz.
W tym samym czasie Fernando wszedł do pokoju Inez.
-Lekarz mi powiedział, że wkrótce dojdziesz do siebie -rzekł mężczyzna. Myślę, że separacja dobrze nam zrobi. Pojedziesz do Hiszpanii, tak jak zawsze o tym marzyłaś. Chce tylko wiedzieć, kto był ojcem twojego dziecka ?
-Czy to ważne -odparła Inez pustym głosem. Nie ma już dziecka.
-Mimo wszystko żal mi ciebie -odparł Fernando. Kiedyś nawet cię lubiłem.
-Ja nigdy ciebie nie lubiłam -rzekła seniora. Wyszłam za mąż za ciebie, tylko dlatego, że jesteś bogaty.
Fernando milczał, po czym wyszedł z pokoju.
Inez zdziwiła się gdy usłyszała czyjeś kroki i zobaczyła Teresę.
-Czego chcesz ? Nie potrzebuję twojego współczucia.
-To prawda -odparła Teresa, przykro mi, że spotkała cię taka tragedia, choć nigdy cię nie lubiłam.
-Ja też cię nie lubiłam -rzekła Inez z brutalną szczerością. Chciałam ci odebrać Diego, próbowałam go uwieść, ale mi się nie udało.
Nawet nie wiesz, jaką jesteś szczęściarą mała. Twój narzeczony jest ciamajdą, ale naprawdę cię kocha.
-Tak Diego jest inny niż wszyscy -zgodziła się Teresa.

Monastario zauważył u siebie pojawienie się myśli, których dawniej nigdy nie miewał.
Wcześniej podobnie jak większość współczesnych mu ludzi, był typowym egoistą zajętym tylko swoimi przyjemnościami, a za dobre, uważał jedynie to co, służyło jego interesom.
A teraz zaczął dostrzegać, że inni ludzie mają serca i można patrzeć na różne sprawy, zupełnie inaczej i nie ma w tym nic złego.
Garcia, na którego wcześniej spoglądał z pogardą, teraz wydawał mu się całkiem zabawnym i niepospolitym człowiekiem, z którym, można sobie miło pogadać.
W duszy kapitana walczyły ze sobą dwa różne przeciwstawne fale, dawna okrutność i nowa łagodność z nutką cierpliwości.
Ten dumny i zapalczywy człowiek każdy przejaw dobroci miał wcześniej za żenującą słabość i gardził tymi, którzy te cnoty okazywali, teraz odkrywał w swojej duszy rejony, których nie znał.
W zgryzocie, jaką czuł po wypadku Inez, zaczął tracić zdrowie i dawną piękność.
Po paru tygodniach ją odwiedził.
Zauważył od razu zmianę też u niej, dawniej wyglądała jak cypryjskie bóstwo, teraz zaś zgasła w niej zarówno uroda jak i chęć do życia i intryg.
Przypominała jakiś cień, bardzo wyszczuplała, jej twarz zrobiła się blada jak papier.
-Słyszałem, że wracasz do Hiszpanii -rzekł, patrząc jej prosto w oczy.
-Tak -odparła z nutą goryczy w głosie. Dobrze, to się dla ciebie składa prawda ? Nie będziesz miał już żadnych problemów.
-Wiem, że cię skrzywdziłem -rzekł Enrique . Jestem draniem, ale może da się jeszcze coś naprawić ?
-Ależ z ciebie dzieciak -odparła kobieta zimnym tonem. Myślisz, że jak, powiesz jedno, przepraszam, to ja, zapomnę o tym co się, stało ?
-Wiem, że nie -odparł mężczyzna. Powinnaś coś wiedzieć o Fernando, nie możesz mu ufać.
-O czym ty mówisz -spytała zdumiona seniora.
-Fernando trzymał w lochu prawdziwego ojca Teresy -rzekł kapitan. To jakiś ważny człowiek dla korony, bo kazał mi go ukryć przed przyjazdem wicekróla.
Powinnaś wiedzieć jakim potworem jest twój mąż.
-Nie wierzę ci -odparła Inez. Okazywał mi dużo troski, gdy byłam chora. To niemożliwe, by mógł zrobić komukolwiek coś takiego.
-Mówię prawdę -rzekł Monastario. Ani ty, ani Teresa nie jesteście bezpieczne w jego domu. Nie wiadomo co temu człowiekowi może przyjść jeszcze do głowy.
Boję się o ciebie. Powinnaś wyjechać jak najszybciej. I pojadę z tobą, by nic się nie stało po drodze.
-Dlaczego chcesz ze mną wyjechać -spytała dona, patrząc mu prosto w oczy.
Czemu nie ścigasz Zorro , Enrique. To zawsze było dla ciebie najważniejsze.
-A teraz ty jesteś dla mnie najważniejsza -rzekł Enrique ,jakiego tonem nigdy wcześniej u niego nie słyszała. Zrozumiałem, że cię kocham.

-Słyszałem, że mnie pan szukał komendancie -rzekł Zorro z typową dla siebie lekkością.
-I chyba cię znalazłem -odparł kapitan.
Zaczął się pojedynek na szpady, wyrównany.
Zorro zauważył, że kapitan bardzo poprawił swoją technikę. W końcu mężczyzna pozbawił go szpady i zerwał mu maskę z twarzy.
-Dela Vega -rzekł Monastario. Od jakiegoś czasu cię podejrzewałem. I zawsze miałem cię za aroganckiego pajaca.
Oficer patrzył na Diego, pięknego niczym Adonis, który był teraz w jego rękach.
Wielka chwila, o której marzył przez tyle lat nadeszła, ale ku swemu zdziwieniu Monastario nie poczuł żadnej satysfakcji.
Pomyślał o Inez i o swym zmarłym dziecku i zrozumiał, że nie może zabić Diego ani nawet go aresztować.
-Wracaj do domu Dela Vega -rzekł kapitan nie, poznając swojego głosu. Nie będę cię ścigał, to koniec.
Diego spojrzał na niego zdumiony, zastanawiając się, czy kapitan mówi prawdę, po czym wziął swoją szpadę,wsiadł na konia i odjechał.
Monastario wrócił do swojego biura.
- Garcia -rzekł, wołając grubasa do siebie,wyjeżdżam na jakiś czas.
Ty obejmiesz dowództwo. Znajdź tego człowieka,którego Zorro uwolnił i zapewnij mu ochronę,by nie złapali go ludzie ministra.
I wybacz mi sierżancie ,że byłem dla ciebie taki podły i skazywałem cię na śmierć pięć razy dziennie. Nie mówiłem tego serio.
-Wiem o tym -odparł Garcia z uśmiechem.
-Dobry z pana człowiek sierżancie -Monastario odwzajemnił uśmiech.
Monastario udał się do hacjendy ,gdzie mieszkała Inez.
-Czy coś się stało ,wyglądasz jakoś inaczej -zauważyła.
-Tak -odparł kapitan. Wiem już ,że Diego to Zorro.
-To niemożliwe -rzekła zdumiona seniora.
-Ale to prawda -odparł kapitan.
-Mam nadzieję ,że nie chcesz go zabić ,ani on nie chce zabić cię -rzekła Inez po chwili milczenia. Nie chce kolejnej śmierci.
-Musimy wyjechać teraz dzisiaj -odparł Monastario.
-Dobrze -rzekła kobieta. Ale lepiej byś ty pojechał pierwszy i spotkamy się później w porcie.
-Kocham cię Inez -rzekł kapitan ,przyciągając ją do siebie i delikatnie całując.
Pamiętaj o tym.
Po wyjściu kapitana Inez zaczęła się szykować do drogi ,gdy w drzwiach nagle stanął Fernando i nowi ludzi z jego ochrony.
-Widziałem cię z tym żołnierzykiem -rzekł Fernando ,patrząc na kobietę zimnym wzrokiem. To on był ojcem dziecka ,które straciłaś prawda ?
-Mówiłeś ,że mogę wyjechać -odparła przestraszona kobieta.
-Ale zmieniłem zdanie -rzekł mężczyzna. Tobias masz ją zaprowadzić do aresztu i załóż na jej twarz drugą żelazną maskę.
I nikomu ani słowa. Oficjalnie moja żona zginęła.
-Coś nie tak -spytał szlachcic ,przypatrując się uważnie swojej narzeczonej. Myślałem ,że po tym jak twój ojciec został odbity z wiezienia ,będziesz bardziej emanować szczęściem.
-Chodzi o Inez -wyjaśniła Tereska. Ojciec to znaczy nie ojciec, tylko Fernando powiedział ,że zginęła, spadając ze skały. I chce ją uznać za zmarłą. Jakoś nie wierzę w jej śmierć.
-Myślisz ,że ona żyje i jest gdzieś trzymana ?
-Nie wiem -odparła młoda seniora.
-Zorro to wyjaśni -rzekł Diego.
Diego pożegnał się z dziewczyną ,założył swój strój i przez balkon wdrapał się do pokoju urzędnika.
-Kim jesteś -spytał zdumiony namiestnik. Czego znowu chcesz ?
-Co się stało z pańską żoną ?
-A co cię to obchodzi -odparł minister.
Po chwili poczuł na swej szyi szpadę Zorro.
-Albo powie mi pan teraz prawdę ,albo zamilknie na wieki -rzekł spokojnie Zorro.
-Moja żona nie żyje -odparł mężczyzna.
-Nie wierzę panu -odparł zamaskowany banita. Jeszcze tu wrócę i jeśli się nie dowiem prawdy ,to obetnę panu język. Nie zazna pan spokoju nigdy.
Po chwili lis zniknął.
-Gdzie ta moja ochrona -warknął Fernando.
W tym samym czasie Inez zaczęła się zastanawiać, w jaki sposób zawiadomić kapitana o swym położeniu.
-Tobias ,chciałam coś napisać.
Mężczyzna przyniósł jej papier i pióro.
-Jeśli kapitan wrócił już do miasta ,to zanieść mu to -rzekła ,wręczając żołnierzowi kartkę.
-Nie wiem, czy mogę to zrobić -odparł niepewnie mężczyzna. Nie chce się narazić ministrowi.
-Tobias -rzekła Inez ,jestem bogata i gdy mi pomożesz, wynagrodzę ci to sowicie.
-Boję się podpaść namiestnikowi -przyznał szczerze żołnierz. Współczuje pani ,ale muszę wykonywać rozkazy.
-To kapitan jest twoim bezpośrednim przełożonym ,a nie mój mąż -odparła kobieta po chwili. Proszę cię tylko byś ,przekazał kapitanowi tę kartkę ,nic więcej. I nie czytaj tego to, co tam, jest napisane ,to są bardzo osobiste sprawy.
-Ja nie umiem czytać ,proszę pani -wyznał Tobias. Dlatego jestem tylko szeregowym żołnierzem. Dobrze ,zrobię to, o co pani mnie, prosi.
Mężczyzna wszedł do biura kapitana Monastario.
-Masz wziąć się w garść Enrique i odebrać miasto Fernando -rzekł adwokat Pina ,zwracając się do Monastario. Moglibyśmy wspólnie przycisnąć właścicieli ziemskich. Fernando to szaleniec ,a elity są zajęte głównie sobą ,balowaniem i romansami. Chłopi staną po twojej stronie.
-Od kiedy ty się taki odważny zrobiłeś -zakpił Monastario ,patrząc na niego złośliwie. Zawsze się wszystkiego bałeś i panikowałeś ,że za mocno uderzam w donów ,a teraz przestałeś być babą i sam mnie namawiasz do tego samego.
Ale to już nie ma dla mnie żadnego znaczenia, rozumiesz. Kobieta, którą kochałem ,nie żyje,wszyscy mówią ,że zginęła. Moje życie straciło sens.
Czego tu włazisz ofermo bez pytania ?
-Mam dla pana kartkę od pewnej pięknej damy -odparł wystraszony żołnierz.
-Jakiej damy ?
-Nie mogę nic powiedzieć ,ma pan sam przeczytać -rzekł Tobias.
-Lepiej ja to wezmę -zaproponował adwokat.
-Nie ,ta pani powiedziała ,że może to odebrać tylko kapitan -rzekł żołnierz ,podając kapitanowi kartkę.
-To niemożliwe -rzekł Enrique Monastario po przeczytaniu listu .
Ona żyje. A może to jakaś fałszywka ?
-Kto -spytał zdumiony Pina. Zamiast latać za kobietami ,powinneś wymyślić sposób jak pozbyć się Fernando.
-Masz przy sobie jakiś podpis ,żony Fernanda ,jesteś przecież jego adwokatem -przerwał mu szybko kapitan. Może ona też coś podpisywała ?
-W domu mam papiery dotyczące moich klientów -odparł cwany prawnik.
-To idź szybko i przynieść mi papier ,gdzie widnieje jakiś podpis seniory Inez -rzekł kapitan Monastario innym tonem. Muszę to sprawdzić.
To kwestia życia i śmierci.



Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez ZORINA13 dnia Śro 18:10, 12 Sie 2020, w całości zmieniany 5 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kronikarz56
Gubernator



Dołączył: 02 Sie 2020
Posty: 10804
Przeczytał: 2 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 2:09, 13 Sie 2020    Temat postu:

No i nieźle mnie zaskoczyłaś. Taki zwrot akcji? Tutaj Monastario wywołuje niechcący u Inez wypadek, ta poroniła i prawie umiera, kapitan w każdym razie tak sądzi i doznaje szoku i zmienia swoje spojrzenie na wiele spraw, a Fernando z kolei pokazuje swoje oblicze bydlaka i sam kapitan teraz musi go powstrzymać i jeszcze odkrywa, że Inez żyje i mąż ją więzi? Powiem tak - tego się w ogóle nie spodziewałem Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ZORINA13
Administrator



Dołączył: 20 Wrz 2018
Posty: 11432
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z peublo Los Angeles

PostWysłany: Czw 7:49, 13 Sie 2020    Temat postu: Znak Zorro-narodziny legendy

I o to chodzi w dobrej opowieści.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ZORINA13
Administrator



Dołączył: 20 Wrz 2018
Posty: 11432
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z peublo Los Angeles

PostWysłany: Czw 21:16, 13 Sie 2020    Temat postu: Znak Zorro-narodziny legendy

-To koniec ministrze -rzekł Zorro.
Arystokracja, chłopi, a nawet wojsko jest przeciwko panu.
Jeśli się pan nie podda, tłum wyniesie pana siłą z pańskiej rezydencji.
Fernando wyjrzał przez balkon i zobaczył, że zgromadzili się tam prawie wszyscy mieszkańcy Los Angeles, przedstawiciele różnych klas społecznych, których wiele dzieliło, ale połączyła ich nienawiść do jego osoby.
-Kim jesteś człowieku -spytał, patrząc bezradnie na Zorro. I dlaczego zamieniłeś moje życie w piekło ? Dlaczego?
Zorro milczał, a po chwili zerwał maskę ze swojej twarzy i zdumiony namiestnik zobaczył ciapowatego narzeczonego swojej przybranej córki.
-Don Diego, rzekł Fernando, nie poznając swojego głosu, tak jak by to był pusty dźwięk, nic nieznaczący.
-Tak -rzekł Diego, patrząc mu prosto w oczy. Zabijałeś Indian, by przejmować ich ziemię i zabiłeś też moją mamę. Padre Felipe i Biała Bawolica znaleźli przy jej ciele twój sztylet.
-Będę walczył z tobą -odparł namiestnik, chwytając za szpadę.
-Najpierw ja się z nim zmierzę -rzekł kapitan Monastario, który nagle stanął w drzwiach. Uwolniłem Inez.
-Możesz sobie ją zabrać -namiestnik roześmiał się okrutnym śmiechem.
Rzucił swoją szpadę w kąt i wyciągnął za swojego biurka stary pistolet i strzelił w kierunku kapitana.
Po czym schował broń i sięgnął z powrotem po szpadę.
Zaczęła się walka, aż w końcu Zorro wygrał.
-I co teraz -spytał minister. Zabijesz mnie ?
-Nie -odparł Diego po chwili. To byłoby za proste. Masz cierpieć tak samo jak ludzie, których skrzywdziłeś.
Diego zaprowadził namiestnika do aresztu i kazał żołnierzowi, który został w wiezieniu skuć ministra łańcuchami i założyć na jego twarz żelazną maskę.
-Sierżancie Garcia -rzekł Don Diego, kapitan Monastario jest ranny, sprowadźcie dla niego doktora.
-Tak Diego -odparł sierżant i dopiero teraz szlachcic spostrzegł, że Garcia dziwnie na niego patrzy i zrozumiał, że cały czas jest w stroju Zorro, tylko, tylko że bez maski.
Sierżant Garcia przyprowadził doktora, a potem spojrzał na Don Diego, a na jego twarzy było wahanie.
-O co chodzi sierżancie ?
-Wiec to przez cały czas byłeś ty Don Diego -rzekł Garcia. Mogłeś mi powiedzieć, ja bym nie zdradził tajemnicy mojego najlepszego przyjaciela.
Diego wyczuł nutkę żalu w głosie żołnierza i uśmiechnął się w jego stronę.
-Wiem sierżancie, ale nie chciałem cię narażać na kłopoty -odparł elegancki dandys. A może omówimy to w tawernie przy winie ? Ja stawiam.
-Nie tym razem, ja stawiam -rzekł Garcia.
Minęło kilka dni, a wieść o tym, że znienawidzony namiestnik, jest w lochu, wywołała w mieście powszechną euforię.
Tymczasem Inez zajmowała się rannym kapitanem. Spojrzała na lekarza, który wyszedł po zbadaniu po raz kolejny pacjenta i zobaczyła, że mina lekarza nie zwiastuje niczego dobrego.
-Co z nim panie doktorze -spytała Inez. Co z kapitanem?
-Nie mam niestety dobrych wieści -odparł doktor ze smutkiem. Kula utkwiła w kręgosłupie, nie wiadomo czy będzie chodził.
Doktor pożegnał się, a kobieta poszła się zobaczyć z kapitanem.
-Już wiesz -odgadł kapitan, patrząc na jej twarz. Będę kaleką, widocznie na to zasłużyłem.
- Enrique nie mów tak -rzekła Inez, patrząc prosto w piękne, błękitne oczy kapitana. Kocham cię bez względu na wszystko.
-Nie chce litości -odparł Monastario. Przeze mnie straciłaś dziecko i powinnaś mnie nienawidzić. Nie masz żadnych zobowiązań wobec mnie.
Lepiej jakbyś pojechała do Hiszpanii wraz z wicekrólem i ojcem Teresy.
-Nie chce wyjeżdżać -odparła kobieta, delikatnie dotykając jego policzka. Popełniłam wiele błędów i dopiero jak siedziałam w wiezieniu, zrozumiałam, jak krzywdziłam innych. Nie mogę cię znowu stracić.
-Teraz tak mówisz -rzekł kapitan, bo uważasz, że jesteś mi coś winna. Otóż nie.
Pojedź do Hiszpanii i zostań gwiazdą salonów o czym, zawsze marzyłaś.
Seniora chciała coś powiedzieć, ale usłyszała pukanie do drzwi.
-Witaj Diego -rzekła. Jeśli chcesz porozmawiać z kapitanem na osobności, to zostawiam was samych.
Kobieta wyszła z pokoju.
-Widziałem się z doktorem -rzekł szlachcic, patrząc na kapitana. Nie chciał mi wiele powiedzieć, ale zrozumiałem, że nie jest dobrze.
-Owszem -odparł Monastario. Prawdopodobnie nie będę chodził. Pewnie uważasz, że na to zasłużyłem.
-Nie -rzekł Diego. Chciałem się z panem zaprzyjaźnić i zaproponować pomoc.
-Doprawdy -oficer uśmiechnął się swym dawnym uśmiechem.
Inez, to jest seniora też, chce mi pomóc. Ale nie mogę od niej przyjąć pomocy i wymagać by się poświeciła.
-A może ona tego chce -odparł arystokrata.
Czy nie widzisz, zapalczywy i ślepy człowieku, że ona cię kocha ?
Hacjenda Dela Vegów wyglądała jak marzenie. Cieszyła kolorami piękna.
Diego i Teresa trzymali się za ręce i patrzyli na siebie czułym wzrokiem, a w ogrodzie, w którym siedzieli rosły kwitnące właśnie obficie herbaciane róże.
-Wszystko się jakoś ułoży najdroższa -zapewnił Don Diego de la Vega ciepłym tonem.
-Powinnam ci coś powiedzieć -rzekła dziewczyna po chwili.

-Naczelnik wiezienia poinformował mnie i Inez, że Fernando zmarł w tym lochu.
Nie był dobrym człowiekiem, ale jednak przez dwadzieścia lat żyłam w przekonaniu, że jest moim ojcem.
- Nie powinnyśmy, już zwlekać ze ślubem.
Twój prawdziwy ojciec zaprowadzi cię do ołtarza.
-Dobrze -zgodziła się seniorita z uśmiechem.
Tymczasem kapitan rozmawiał z Inez.
-Nie chciałem być dla ciebie niemiły, rzekł mężczyzna, zwracając się do niej.
Rehabilitacja nie przynosi, na razie żadnych efektów.
-Może potrzeba na to po prostu więcej czasu -odparła kobieta.
-A jak to nic nie da ? Może na zawsze zostanę przywiązany do tego fotela na kółkach ? Po co ci taki nic nie warty, niesprawny mężczyzna ?
- Enrique mówiłam ci już, że nie obchodzą mnie inni mężczyźni, tylko ty -rzekła Inez stanowczo.
Zapadła cisza i kobieta pomyślała, że ten dumny i niegdyś władczy mężczyzna jest teraz pokorny i zależny od niej.
Teraz jednak nie myślała już o sobie, tylko pokochała go całą duszą.
-Padre Felipe chciał cię odwiedzić -przypomniała sobie Inez.
-Nie chce słuchać żadnych kazań -odparł kapitan z rozdrażnieniem. Rozumiesz ?
Niech księżulek pójdzie gdzie indziej, głosić swoje bajki.
Chce byście mi dali spokój.
Kobieta spojrzała na niego z pewnym żalem.
-Przepraszam -rzekł Monastario.





Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez ZORINA13 dnia Czw 21:30, 13 Sie 2020, w całości zmieniany 6 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kronikarz56
Gubernator



Dołączył: 02 Sie 2020
Posty: 10804
Przeczytał: 2 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 2:36, 15 Sie 2020    Temat postu:

Ulala! Tego się nie spodziewałem! Zorro i Monastario walczący wspólnie z wrogiem, którym jest Fernando? I ten łajdak postrzelił ciężko kapitana, który obecnie jest chwilowo przykuty do fotela na kółkach? No nieźle. Ale drań został złapany przez Zorro i Garcię, który jednak już wie, że Diego to Zorro i nie ma nic przeciwko temu? Jedynie miał żal, że Diego jako przyjaciel mu nie powiedział Smile Ale szybko żal mu minął, gdy poszli razem napić się wina Smile Wychodzi na to, że chwilami wszystko jest w porządku, Fernando zmarł w celi, Inez jest wolna i może być z Monastario, choć on jest dość przykry z powodu swojej rany i chwilowego kalectwa. Ale coś mi mówi, że to jeszcze nie koniec Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ZORINA13
Administrator



Dołączył: 20 Wrz 2018
Posty: 11432
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z peublo Los Angeles

PostWysłany: Sob 7:49, 15 Sie 2020    Temat postu: Znak Zorro-narodziny legendy

-Co się stało Bernardo ?
Ktoś chce napaść na dom seniory Inez ?
Tak masz rację, Zorro powinien się tym zająć.
Był już późny wieczór, właściwie noc, gdy Monastario usłyszał jakiś krzyk i poznał głos Inez, błagającej o ratunek.
Zorro się pojawił i obezwładnił napastników, a zdumiona Inez zobaczyła na schodach kapitana.
-Ty wstałeś -rzekła z trudem, poznając własny głos.
-Rzeczywiście -odparł mężczyzna. Nawet nie wiem, w jaki sposób to zrobiłem, wiedziałem tylko, że muszę ci pomóc.
Kobieta podeszła do niego, a on chwycił ją w ramiona i obsypał gradem pocałunków. Nawet nie zauważyli, że Zorro wyprowadził złodziei i kazał sierżantowi Garcii by ich, aresztował.
Kilka tygodni później zdumiony Diego dostał wezwanie do biura kapitana Monastario.
-Rozmawiałem z wicekrólem i gubernatorem -rzekł oficer, zwracając się do Don Diego. Zgodzili się ze mną, że Zorro nie powinien być ścigany. Nie musi się oficjalnie ujawniać, ale wszystkie zarzuty wobec niego będą wycofane.
-Czy w tej propozycji tkwi jakiś haczyk -spytał Diego, patrząc uważnie na kapitana.
-Nie -odparł Monastario, patrząc prosto w oczy młodego de la Vegi.
Mówię szczerze.
-Doceniam to -rzekł Diego z uśmiechem. To może być dla nas początek pięknej przyjaźni.
Po wyjściu arystokraty kapitan zamyślił się, po czym udał się na spotkanie z Inez.
-Chciałem ci coś powiedzieć -rzekł mężczyzna, przyciągając ją delikatnie do siebie. Nie chce by znowu nas coś, rozdzieliło.
Chciałabym, żebyśmy mieli dzieci.
Inez milczała i oboje ogarnął smutek na myśl o stracie, jaką ponieśli.
-Fernando nie żyje, wiec nie ma przeszkód byś, mogła wyjść za mnie.
-Naprawdę chcesz się ze mną ożenić ?
-O niczym innym nie marzę -wyznał kapitan. Gdybyś uczyniła mi ten zaszczyt i zgodziła się zostać moją żoną, byłbym bardzo szczęśliwy.
-Tak -rzekła kobieta z uśmiechem. Oczywiście, że się zgadzam.
Minęło parę dni i zadowolony padre Felipe cieszył się z podwójnego ślubu, że może pobłogosławić obie pary, Diego i Teresę oraz Inez i kapitana.
Szczęście przestało być tylko odległym marzeniem, stało się realne.



Koniec.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez ZORINA13 dnia Sob 7:51, 15 Sie 2020, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kronikarz56
Gubernator



Dołączył: 02 Sie 2020
Posty: 10804
Przeczytał: 2 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 21:46, 16 Sie 2020    Temat postu:

Ulala! Czyżby to było zakończenie tej uroczej historii? Powiem Ci, że tego bym się nie spodziewał. Kapitan Monastario jest lepszym człowiekiem niż był? I naprawdę kocha Inez i prosi ją o rękę, otrzymując jej zgodę? I do tego jeszcze postarał się, aby Zorro nie był już więcej ścigany i godzi się z Diego, co jest zapowiedzią prawdziwej przyjaźni? No, takie zakończenie bardzo do mnie przemawia. Bardzo i jestem za takim rozwiązaniem Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ZORINA13
Administrator



Dołączył: 20 Wrz 2018
Posty: 11432
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z peublo Los Angeles

PostWysłany: Pon 6:14, 17 Sie 2020    Temat postu: Znak Zorro-narodziny legendy

Faktycznie to już koniec, a bohaterowie byli bardzo fajni i przeszli długą drogę.
Inez była na początku złą, podstępną kobietą, a okazała się zdolna do szczerej miłości i poświecenia.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kronikarz56
Gubernator



Dołączył: 02 Sie 2020
Posty: 10804
Przeczytał: 2 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 13:13, 17 Sie 2020    Temat postu:

Właśnie, tutaj tą opowieścią mnie bardzo zaskoczyłaś, oczywiście pozytywnie, bo żeby Inez i sam kapitan Monastario zmienili się na lepsze, do czego znacznie przyczyniła się miłość, którą do siebie poczuli... Tego to ja się nie spodziewałem. Ale właściwie dlaczego nie? Mnie takie zakończenie jak najbardziej odpowiada Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ZORINA13
Administrator



Dołączył: 20 Wrz 2018
Posty: 11432
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z peublo Los Angeles

PostWysłany: Pon 14:30, 17 Sie 2020    Temat postu: Znak Zorro-narodziny legendy

No nie wiem jak to wyjaśnić, jakoś mało u mnie takich postaci całkowicie złych, bo podobnie jak Diego daje ludziom szansę.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kronikarz56
Gubernator



Dołączył: 02 Sie 2020
Posty: 10804
Przeczytał: 2 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 23:45, 17 Sie 2020    Temat postu:

Rozumiem i właściwie dobrze robisz. Poza tym to ciekawy pomysł, aby jakaś postać zła lub w jakiś inny sposób nieprzyjemna zmieniała swoje nastawienie i była znacznie lepsza niż przedtem. Rzecz jasna musi to wszystko właściwie uzasadnić. U Ciebie wyszło to sensownie. Ale czasami przemiana potrafi być nienaturalna. I czegoś takiego zawsze staram się unikać podczas pisania Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ZORINA13
Administrator



Dołączył: 20 Wrz 2018
Posty: 11432
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z peublo Los Angeles

PostWysłany: Wto 7:03, 18 Sie 2020    Temat postu: Znak Zorro-narodziny legendy

No bo w sumie coś takiego jak śmierć dziecka, nawet nienarodzonego każdym musi wstrząsnąć.
Choć oboje tego dziecka nie chcieli, to przecież żadne nie chciałoby by dziecko, umarło i dlatego ich przemiana jest w miarę moim zdaniem wiarygodna.
Tu Fernando wyszedł na takiego skończonego łajdaka i bydlę, a do kapitana zawsze miałam trochę sympatii i nadziei, że może jednak się zmienić na lepsze.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kronikarz56
Gubernator



Dołączył: 02 Sie 2020
Posty: 10804
Przeczytał: 2 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 17:10, 18 Sie 2020    Temat postu:

Właśnie, oboje niby nie chcieli tego dziecka, ale mimo wszystko nie chcieli też, aby ono umarło i dlatego jego śmierć wywołała w nich wielki wstrząs. Rozumiem i w sumie dobrze podzieliłaś czarne charaktery. Bo Fernando to prawdziwy skończony łajdak, z kolei Monastario posiada u Ciebie cechy pozytywne i ostatecznie zmienia się na lepsze. Jak dla mnie, to wyszło bardzo dobrze.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum serialu Zorro Strona Główna -> fan fiction Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
Strona 3 z 5

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin