Forum Forum serialu Zorro  Strona Główna Forum serialu Zorro
Forum fanów Zorro
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Znak Zorro -Nowy ład
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum serialu Zorro Strona Główna -> fan fiction
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ZORINA13
Administrator



Dołączył: 20 Wrz 2018
Posty: 11432
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z peublo Los Angeles

PostWysłany: Śro 22:28, 04 Gru 2019    Temat postu: Znak Zorro -Nowy ład

Znak Zorro -Nowy ład Odpowiedz z cytatem
-Tamale s, kupujcie tamale s -zachwala śpiewem na rynku swój towar Teresa.
-Witam sierżancie -rzekła z uśmiechem na widok Garcii. Chce pan tamale ?
-Dzisiaj nie -odparł puszysty sierżant.
-To może kupi pan jutro -rzekła dziewczyna.
-Jutro tu pani ma nie być -odparł zmieszany żołnierz.
-Co takiego ?
-Handlarze mają zlikwidować swoje stragany i wynieść się z rynku -rzekł ze smutkiem Garcia. Ja tylko wykonuje rozkaz gubernatora. Musi pani opuścić to miejsce.
Teresa rzuciła się swymi piąstkami na sierżanta. Wyglądała jak mały urodziwy bokser, który chce kopać i gryźć.
-Co tutaj się dzieje -spytał Don Diego. Dlaczego szarpię się pan z seniorią sierżancie ?
Diego de la Vega, mimo że bardzo przystojny uchodził za ofermę i nieudacznika.
Miał ciemne, zawsze nienagannie ułożone włosy, cienki prosty nos, mały czarny dobrze utrzymany wąsik nad zmysłowymi jak świeże morele ustami.
Jego uśmiech był prawdziwą poezją, plastrem miodu na zbolałą duszę.
Piękny, wytwornie ubrany niczym sułtan z baśni Szeherezady, miał pyszną i wyrafinowaną twarz boskiego Marka Winicjusza.
Słynął z filozofowania, które przetykał gęsto dowcipami. Jego spokój i opanowanie dobrze jednak działało na ludzi, a młoda przekupka instynktownie wyczuła w nim swego rycerza i obrońcę.
-Sierżant chce mnie wyrzucić z placu -pożaliła się Teresa.
-Ależ skąd -zaprzeczył Garcia. To było polecenie gubernatora, że stragany mają do jutra zniknąć, chce tu zaprowadzić nowy ład.
-Nie wierzę -odparł zdumiony Diego. Gubernator chce wyrzucić handlarzy z rynku, wiedząc, że to jest ich jedyne źródło utrzymania ?
-Tak -rzekł sierżant. To znaczy nie gubernator, bo on pojechał na urlop. To był pomysł seniora Rico, który zastępuję gubernatora. Mnie też się to nie podoba, ale muszę wykonywać rozkazy.
-Pójdę porozmawiać z seniorem Rico i spróbuję go przekonać, by pozwolił im tutaj zostać -odparł Diego.
-Będę mogła tu zostać -spytała senioria, patrząc błagalnie w stronę Diego.
-Nie wiem, ale obiecuję go do tego przekonać -odparł młody arystokrata.
-Cudownie -rzekła Teresa i niewiele myśląc, rzuciła się na Diego i zaczęła go całować.
Mężczyzna po chwili odsunął ją od siebie.
-To bardzo miłe, ale.
-Lubię pana -rzekła dziewczyna z typową dla siebie prostotą.
-Ja też panią lubię -odparł Don Diego z uśmiechem, ale pani chłopak Hua-kin.
-A kogo on obchodzi -Teresa prychnęła z lekceważeniem.
-O nie -rzekł Garcia, idzie kapitan Monastario i ten jego oddział specjalny.
-Oddział specjalny -spytał Diego. Co to za ludzie ?
-Najgorsze szumowiny w garnizonie -odparł Garcia. To źli ludzie.
-Garcia -rzekł Monastario, zwracając się ostrym tonem do swojego podwładnego, dlaczego te stragany wciąż stoją ?
-Właśnie prosiłem, by się wynieśli -odparł sierżant.
-Prosiłeś -oficer spojrzał na grubasa z pogardą i lekceważeniem. Ich się nie prosi, im się wydaje rozkazy. Pokażcie jak się, to robi.
Żołnierze zaczęli niszczyć stragany. Senioria ze złością rzuciła się na jednego z nich, ale została od razu spacyfikowana.
-Zabieramy ją do aresztu -rozkazał Monastario. Za to, że stawiała opór.
-Niech pan ją puści -rzekł Diego.
-Co pan tu robi Dela Vega -spytał zdziwiony jego obecnością kapitan. Teraz został pan sprzedawcą na rynku ?
-Sprzeciwiam się niesprawiedliwości -odparł spokojnie arystokrata.
-Jeśli nie podobają się panu rozkazy gubernatora, to może pan z nim o tym porozmawiać -rzekł żołnierz.
-Właśnie zamierzałem to zrobić -odparł Don Diego.
-Don Diego, ratuj mnie -krzyknęła Teresa, zanim żołnierze wyprowadzili ją z placu.

-Posunąłeś się za daleko -rzekł senior Rico, zwracając się do kapitana Monastario.
-Chciał pan, żeby stragany zniknęły i tak się stało -odparł Monastario obronnym tonem.
-Wystarczyło, żeby je przenieśli w inne miejsce, nie trzeba było ich od razu niszczyć -odparł senior surowym głosem.
Usłyszeli pukanie do drzwi i po chwili do biura gubernatora, wszedł młody Dela Vega.
-Byłem dzisiaj świadkiem zajść na rynku -rzekł Diego, zwracając się do seniora Rico.
-Czyżby został pan przypadkiem ranny ? Jeśli tak, to bardzo mi przykro -odparł urzędnik z fałszywym ubolewaniem.
-Nie zostałem ranny -odparł Don Diego. Chciałem zaprotestować, przeciwko takiemu traktowaniu tych ludzi.
-Niech pan lepiej wraca do swych książek i nie wtrąca się w sprawy, które pana nie dotyczą -rzekł kapitan Monastario. My dobrze wiemy co mamy robić.
-A senioria Morales ?
-Kto -spytał Rico.
-Ta dziewczyna, którą pańscy ludzie aresztowali, czy puści ją pan ?
-Teraz rozumiem, czemu pan się interesuję tą sprawą -rzekł zastępca gubernatora z uśmiechem. Senioria jest bardzo piękna.
Jeśli pan zapłaci kaucję dwadzieścia peso, będzie wolna.
Może pan ją zapłacić u strażnika.
Diego zapłacił kaucję i żołnierze wypuścili Teresę.
-Kanalie -rzekła dziewczyna i splunęła na myśl o żołdakach.
-Wszystko w porządku ? Nie wystraszyli pani ?
Tereska spojrzała na Don Diego i przez chwile myślała.
Był wysoki i szczupły, ale miał szerokie ramiona. Jeszcze nie wiedziała, że na długo w nich znajdzie spokój i ukojenie.
-Bardzo się bałam -rzekła drżącym nieco głosem.
-Już w porządku, nie musi się pani bać -odparł Diego, miłym ciepłym głosem.
Dziewczyna spojrzała prosto w te najpiękniejsze na świecie piwne oczy, objęła go za szyję i pocałowała prosto w usta.
Po czym uciekła, jak ucieka spłoszony ptak.
-Bernardo była mi tylko wdzięczna -rzekł młody Don, widząc wymowne spojrzenie niemego smugi.
Sekowany uśmiech, jaki pojawił się na ustach Diego, świadczył jednak o tym, że ten nieoczekiwany całus był bardzo gorący i sprawił mu przyjemność.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez ZORINA13 dnia Śro 22:30, 04 Gru 2019, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
piskorz
orzeł



Dołączył: 13 Lis 2019
Posty: 29
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Biłgoraj

PostWysłany: Nie 12:03, 08 Gru 2019    Temat postu:

Piękne,pamiętam odcinek jak jakaś kobieta sprzedawała tamales,i sierżant z nią nawet śpiewał ,ale szczegółów już nie pamiętam co tam się działo. W naszych czasach też takie rzeczy się dzieją że w majestacie prawa potrafią kogoś zniszczyć i to jest straszne.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ZORINA13
Administrator



Dołączył: 20 Wrz 2018
Posty: 11432
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z peublo Los Angeles

PostWysłany: Nie 14:04, 08 Gru 2019    Temat postu: Znak Zorro -Nowy ład

Dziękuję za komentarz.
Tak, ciągle się wymyśla nowe przepisy, za którymi trudno nadążyć i nie pozwala ludziom w spokoju pracować.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kronikarz56
Gubernator



Dołączył: 02 Sie 2020
Posty: 10804
Przeczytał: 2 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 12:06, 08 Sie 2020    Temat postu:

Pamiętam ten wątek i pamiętam, że początek tego epizodu przygód Zorro miał swój początek, jak senorita Teresa śpiewała "TAMALES" i podszedł Garcia i dołączył z nią do śpiewu i chyba kapral Sanches także xD I epizod z tymi przygodami Zorro też został zakończony śpiewam o tamales. Swoją drogą chyba zrobili w tej sprawie KOPIUJ-WKLEJ, bo obie sceny wyglądają niemalże tak samo Smile Ale to było inne miasto niż Los Angeles i oczywiście Garcia i Sanches tam zostali z jakiegoś powodu oddelegowani. I nie było to już za czasów Monastario, gdyż ten był aresztowany. Oczywiście te zmiany nie psują opowieści Smile Ale ciekawy był ten wątek buntu chłopskiego przeciwko rządom Rico, które gubernator ciekawie ukrócił. Jednego łajdaka osobiście zastrzelił, a drugiego wrzucił do studni, aby szukał kluczy do celi, w której siedziała Teresa xD

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ZORINA13
Administrator



Dołączył: 20 Wrz 2018
Posty: 11432
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z peublo Los Angeles

PostWysłany: Sob 12:08, 08 Sie 2020    Temat postu: Znak Zorro -Nowy ład

Po to się wprowadza pewne zmiany, by było ciekawiej.
Ale dobrze pamiętasz ten odcinek, był bardzo fajny.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kronikarz56
Gubernator



Dołączył: 02 Sie 2020
Posty: 10804
Przeczytał: 2 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 12:21, 08 Sie 2020    Temat postu:

To prawda i cały wątek z tą walką z Rico jest całkiem ciekawy. I oczywiście sprawiedliwość znowu wygrała i Zorro znowu był po jej stronie, a przy okazji także po stronie prawa, ale tego, które zarządzał gubernator Smile Swoją drogą ciekawe, że w książce gubernator był draniem, w serialu Disneya to porządny człowiek, który nie wie, co robi Rico w jego imieniu i jest wściekły, gdy to odkrywa.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ZORINA13
Administrator



Dołączył: 20 Wrz 2018
Posty: 11432
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z peublo Los Angeles

PostWysłany: Sob 13:23, 08 Sie 2020    Temat postu: Znak Zorro -Nowy ład

Gubernator jest porządnym człowiekiem, takim, który się nigdy nie zeszmacił, ale wykorzystują to, że bywa zalatany i oderwany od rzeczywistości.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kronikarz56
Gubernator



Dołączył: 02 Sie 2020
Posty: 10804
Przeczytał: 2 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 13:30, 08 Sie 2020    Temat postu:

No właśnie i to też małe ostrzeżenie dla każdego, kto ma poważne stanowisko i za dużo obowiązków na głowie. Trzeba uważać, ile się na tę głowę bierze obowiązków. I jeżeli już, to wypełniać je skrupulatnie, nie ufając tak na wiarę pierwszemu lepszemu. Ale w koloniach to nieraz tak bywało. Każda kolonia miała swoich zarządów i innych takich, ci mieli wielkie tereny pod rozkazami i nie mieli czasu wszystkich odwiedzać, dlatego dzielili swoje obowiązki między takich chociażby komendantów i potem ci, korzystając z okazji, że gubernator rzadko tu wpada, po prostu robili, co chcieli. Wielkim krajem rządzić trudniej niż małym, bo nie możesz być wszędzie. Dlatego każde imperium w końcu musiało kiedyś upaść.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ZORINA13
Administrator



Dołączył: 20 Wrz 2018
Posty: 11432
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z peublo Los Angeles

PostWysłany: Wto 8:11, 18 Sie 2020    Temat postu: Znak Zorro -Nowy ład

-Czy coś się zmieniło między nami -spytał Hua kin, przytulając Teresę do siebie.
Kochasz Diego ?
-Wydaje ci się -skłamała dziewczyna, nie będąc samą pewną czy to, co mówi, to kłamstwo, czy prawda.
-Wiec, o co chodzi ? O jego pieniądze, o nazwisko ?
Teresa zawahała się. Nie miała pewności, czy jej podejrzenia wobec Diego są słuszne.
-O nic nie chodzi -odparła szorstkim tonem. Diego jest twoim przyjacielem i powinieneś go przeprosić, za to, że wtedy niesłusznie go więziłeś.
- Przekonał się jak, to jest, gdy twoje próby kończą się niczym -rzekł Hua kin. Nie wie co, to znaczy, być ściganym jak zwierzę. Nawet nie potrafi sobie wyobrazić co to uczucie, być wrogiem publicznym, za którego głowa jest wyznaczona nagroda.
-Nie jesteś już wrogiem publicznym -rzekła dziewczyna. Gubernator dał ci szansę, byś mógł iść do szkoły. Zorro tej szansy nigdy pewnie nie dostanie, dalej go ścigają jak jakiegoś wyrzutka. Choć za czynienie dobra, które czyni, nie powinni go ścigać.
-To prawda -zgodził się Hua kin. Żyję tylko dlatego, że wszyscy świeci plus Zorro, mnie chronili. Dobrze mieć takiego tajemniczego obrońcę.
Kilka godzin później De la Vega i Bernardo przyjechali odwiedzić Hua kina w jego starym obozie.
-Dobrze, że tu jesteś Don Diego -rzekł Hua kin. Teresa mówi, że powinien cię przeprosić, za to, że niesłusznie cię podejrzewałem, że współpracowałeś z Rico.
-Już się na ciebie o to nie gniewam -odparł don z lekkim uśmiechem.
Po czym spojrzał na Teresę i przypomniał sobie moment, gdy ich języki się spotkały i poczuł wtedy dużo więcej, niż chciał się do tego przyznać, nawet sam przed sobą.
Młoda kobieta również spojrzała na szlachcica, po czym spuściła wzrok. Myślała o tym, że ten olśniewający mężczyzna jest najlepszy, ze znanych bogatych ludzi.
Zawsze jej pomagał, wtedy gdy wpadała w tarapaty. Wiedziała też, że wspomagał bezinteresownie nawet prostytutkę, chorą na syfilisa.
Hua kin zauważył te ukradkowe spojrzenia między nimi i surowo zmarszczył brwi.
Nie miał żadnego dowodu, ale instynktownie niczym pies tropiący wyczuł, że coś się dzieje między arystokratą a jego dziewczyną.
-Bernardo nie patrz tak na mnie -rzekł Don Diego.
To, że Teresa mnie wtedy uwolniła z kajdan, nie znaczy, że będziemy razem.
Twarz Bernardo nadal wyrażała sceptycyzm i niewiarę wobec słów swego pana. Relacja między nimi ,wykraczała poza formalne stosunki i przypominali raczej parę dobrych przyjaciół.
Diego usiadł na fotelu w swoim pokoju i spojrzał jeszcze raz na wiernego sługę.
-Masz rację -rzekł po chwili. Lubię rozmawiać z tobą, bo nigdy mi nie przerywasz i mogę mówić, co chce. Tak, Zorro umie rozwiązywać problemy wszystkich ludzi, tylko nie wie jak rozwiązać swoje.
Mężczyzna udał się na rynek.
Młody szlachcic był wysoki, przystojny, miał ładny uśmiech.
Nie to kłamstwo pisać, że miał ładny uśmiech. Jego porcelanowy uśmiech był najpiękniejszy na świecie, przypominał słońce, które pojawia się na niebie w ponury, zimowy dzień.
Gdy się uśmiechał swymi zmysłowymi jak świeże winogrona ustami, świat robił się znowu piękny i kolorowy jak na zawołanie, tak jak wtedy, gdy po długiej zimie, przychodzi w końcu upragniona wiosna.
Subtelna i pyszna twarz rzymskiego patrycjusza Marka Winicjusza. Był cienki w pasie, ale miał szerokie bary, elegancję i taki wdzięk w ruchach, że wydawało się, że nie chodzi, tylko płynie.
Don Diego ze zdziwieniem zobaczył, że dziewczyna sprzedająca tamale rzuca się z pięściami na kapitana, po czym zostaje zatrzymana przez żołnierzy.
Udał się do garnizonu, by dowiedzieć się, o co chodzi.
-Cóż za słodki widok -rzekł kapitan Monastario. Jak zwykle się pan pojawia, by ratować tę przekupkę.
-Dlaczego została zatrzymana, wyjaśni mi pan to -odparł piękniś.
-Przez to jedzenie sprzedawane na straganach, wiele osób się zatruło -rzekł kapitan. Uważam, że te stragany, powinny w końcu zniknąć.
-Gubernator pozwolił im zostać na miejscu -rzekł spokojnie arystokrata. Jakie ma pan dowody, że ludzie się zatruli przez jedzenie sprzedawane na rynku, a nie przez co innego. I na jakiej podstawie aresztował pan senioritę ?
-Czyżbyś Don Diego kwestionował moje rozkazy -spytał Monastario, marszcząc surowo brwi.
-Ależ nic z tych rzeczy -odparł młody don. Zastanawiam się tylko czy gubernator o tym wie. Bo jeśli nie, to nie byłby zadowolony, że znowu działa pan bez jego wiedzy. Naraziłoby to pana chyba na duże nieprzyjemności.
Ale jest pan przecież inteligentnym człowiekiem i robiąc coś bez zgody przełożonych, uciekałby pan od własnej inteligencji.
-Dobrze Don Diego -rzekł oficer. Jak zapłacisz 30 peso, żołnierze wypuszczą senioritę.
- Diego, znowu mnie ocaliłeś -rzekła niewiasta.
Modliłam się, by przyszedł, bym mogła wyjść z aresztu.
-Nie zrobiłem nic specjalnego -odparł Diego. Nie ufam Monastario, uważam, że znowu coś knuję. Jak to możliwe, że tyle osób się zatruło?
-Na pewno nie przez tamale -rzekła Tereska. Nie mogę stracić straganu, który moja matka wybudowała własnymi rękami.
-Obiecuję, że zrobię wszystko, by ta sprawa została wyjaśniona -odparł arystokrata. Kapitan chce cię znowu wyrzucić z rynku, ale mu się to nie uda.
-Dziękuję -rzekła dziewczyna z uśmiechem.
-Powinien ci coś powiedzieć -odparł Diego z pewnym wahaniem.
-Wiem -rzekła seniorita, wprawiając go w zdumienie. Od początku cię podejrzewałam, że masz coś wspólnego z tym czarnym koniem i maską. Ale nie zdradzę twojego sekretu, zresztą nikt by w to nie uwierzył.
Mężczyzna przypatrywał się dziewczynie, po czym przyciągnął ją do siebie.
-Musisz wiedzieć, że będę walczył o ciebie jak lew, bo kocham cię jak nikt na świecie -rzekł, patrząc jej prosto w oczy.
-Nie mogę w to uwierzyć -rzekł Hua kin, zwracając się do Teresy. Przyszedł inny, bogatszy i lepszy ode mnie i wraz z tobą zabrał szczęście me.
Jesteś jak ptak, który chce odfrunąć.
-Wiec pozwól mi -odparła tak cicho, że ledwo mógł ją usłyszeć.
Patrzyła na twarz Hua kina, która w pewien sposób ciągle była jej bliska, choć już go nie kochała.
Hua kin chciał ją objąć, ale odsunęła się i wtedy zrozumiał, że coś się naprawdę skończyło i nic już nie zmieni jej decyzji, bo pokochała kogoś innego.
-Nie chciałem stawać między wami -rzekł Don Diego, gdy później dziewczyna powtórzyła mu całą rozmowę.
-Ja też nie chciałam go ranić, ale tak bywa -odparła Teresa.
Od kiedy ciebie poznałam, wszystko się zmieniło.
Kapitan Monastario siedział w swoim biurze, gdy przyszedł żołnierz z informacją, że wicekról przyjeżdża z niespodziewaną wizytą. I że za godzinę będzie na miejscu.
-Ciekawe czemu nas odwiedza -rzekł zdumiony kapitan.
Po czym zawołał sierżanta Garcię.
-Garcia wszyscy w mieście, mają być radośni -rzekł, zwracając się do swojego podwładnego.
-Zadowoleni -spytał zdziwiony sierżant.
-Oczywiście, podczas choroby gubernatora, ja najlepiej wykonuję jego obowiązki -odparł Monastario. W mieście jest czysto, wiezienia stoją puste.
-Są zaludnione -rzekł Garcia. Prawie nikogo nie stać, by zapłacić nowy podatek.
-Masz wypuścić więźniów i mają oni spontanicznie wiwatować na część wicekróla Meksyku -rzekł oficer. A jak nie będą wystarczająco szczęśliwi, to masz ich rozstrzelać.
-Tak jest panie kapitanie -westchnął biedny żołnierz.
-Wicekról przyjeżdża -rzekł Garcia, otwierając cele więźniów. Jesteście wolni i macie się cieszyć.
-To chyba jakaś pułapka -rzekł jeden z więźniów.
-Naprawdę jesteście wolni -odparł sierżant. Wyłaźcie.
Więźniowie dalej stali, a żołnierzyk widział, że mu nie wierzą, aż nagle pewna myśl przyszła mu do głowy.
-Komendant stawia kolejkę, dla wszystkich w tawernie -oznajmił.
Na wiadomość tłum mężczyzn, pognał od razu do gospody.
-Zaczekajcie na mnie, też chce się napić -zawołał sierżant.
Godzinę później ludzie ustawieni w szeregu, wznosili radosne okrzyki na cześć wicekróla.
-Muszę cię pochwalić Garcia -rzekł kapitan Monastario z uznaniem. Ich radość, wygląda bardzo naturalnie.
Wicekról wyszedł z powozu.
-Witam ekscelencjo -rzekł przymilnie Monastario.
-Witam pana, panie kapitanie -odparł wicekról. Rozmawiałem z gubernatorem i czytałem raporty o tym, że macie tu pewne problemy.
-Problemy ? Proszę się rozejrzeć, czy widział pan kiedyś szczęśliwszych ludzi ?
-A ten bandyta Zorro, dalej terroryzuję okolice ?
-Tak -Monastario zasępił się. To jedyny problem, jaki mamy. Raporty, które pan czytał, pewnie pochodzą z czasu, gdy byli tu moi poprzednicy, wyjątkowi nieudacznicy i aferzyści. Ja zaś zaprowadziłem tu porządek.
Wicekról przyjrzał się uważnie Monastario, ale nic nie odpowiedział, zachowując dla siebie opinię na ten temat.
Kilka miesięcy wcześniej.
-Co ty tu robisz -spytał zdumiony senior Rico ,widząc adiutanta gubernatora. Miałeś byś z gubernatorem w Santa Barbara.
-Przyszedłem zawiadomić ,że wróciliśmy -odparł żołnierz. Gubernator i Alejandro de la Vega.
-Czułem ,że Alejandro de la Vega nam namiesza ,ten jego nagły wyjazd był podejrzany -rzekł ze złością w głosie senior Rico. Dobra idź już stąd.
Kilka minut później ,do biura wszedł gubernator.
Był to człowiek średniego wzrostu ,o siwych włosach i krzaczastych brwiach ,o twarzy nieco zbyt krótkiej ,przypominającej głowę orła.
-Dobry wieczór -rzekł gubernator.
-Raczej dzień dobry -odparł kapitan Monastario. Jest dopiero ,dziesiąta rano.
Senior Rico uśmiechnął się pod wąsem ,bo gubernator jakkolwiek miał dobre serce ,był człowiekiem kompletnie zakręconym i bujającym w obłokach.
Łatwo było nim manipulować ,by osiągnąć zamierzone cele.
-Co tutaj się wyprawiało w czasie mojej nieobecności -spytał gubernator surowym tonem.
Alejandro de la Vega mówił mi ,że niemal doszło do powstania chłopów ,którzy pouciekali i ukrywają się w górach.
-Owszem -odparł zastępca gubernatora . Mają ,nawet swojego przywódcę ,Huakina Bastonadę. Młokos ,szukający wrażeń ,który uciekł z wiezienia i postrzelił kapitana.
-A dlaczego się tam znalazł ?
-Chciałem zaprowadzić nowe porządki -rzekł urzędnik. Zresztą sam pan mi mówił o tym przed wyjazdem ,że stragany są coraz brudniejsze i nie są ozdobą naszego miasta.
-Nie pamiętam bym mówił coś takiego -odparł zdumiony ekscelencja. Alejandro de la Vega ,twierdzi ,że kazał pan rozwalić te stragany ,mimo ,że są ,źródłem utrzymania dla wielu rodzin.
-Don Alejandro Vega się myli -rzekł senior Rico. Kazałem im jedynie ,by tam posprzątali.
-Ma pan jakiś pomysł ,by rozwiązać ten problem ?
-Oczywiście -odparł Rico ,uśmiechając się obłudnym uśmiechem. Diego de la Vega obiecał ,że sprowadzi tu Huakina ,którego nie dotkną ,żadne represję ,jeśli pojawi się w mieście z białą flagą.
-Dobrze -odparł gubernator.
Następnego dnia ,samym świtem ,Huakin wjechał na koniu do miasta ,trzymając w ręku białą flagę.
Tymczasem w jego kierunku padły strzały. Na szczęście pojawił się Zorro i pomógł mu w ucieczce.
Senior Rico wpadł do biura gubernatora i przedstawił zupełnie inną wersję zdarzeń ,według której to Huakin i Zorro użyli podstępu i zaczęli pierwsi strzelać do żołnierzy.
-Trzeba złapać ich obu -rzekł rozgniewany gubernator.
Diego i Bernardo udali się do obozu w górach ,gdzie ukrywał się Huakin i jego ludzie.
-Masz odwagę pokazywać się tutaj po tym ,jak mnie zdradziłeś -spytał zagniewany chłopak zwracając się do Diego. Gdyby nie Zorro ,już bym nie żył.
-Mnie również okłamano i wprowadzono w błąd -odparł spokojnie Don Diego .
-Nie wierzę ci -rzekł młodzieniec zimnym tonem. Z ciebie jest ,taki nic nie warty, picuś glancuś. Twoje słowa to puste obietnice. Gdzie byłeś senior ,gdy strzelali do mnie ?
Szlachcic już otworzył usta ,chcąc zaprotestować ,ale myśl ,że musi zachować sekret Zorro ,powstrzymała go od wybuchu.
Znowu jednak poczuł przykrość ,związaną z tym ,że ludzie oceniają go jako tchórza ,słabeusza bez charakteru ,choć prawda była zupełnie inna.
-Huakin daj spokój Don Diego -rzekła nagle Teresa. Może mówi prawdę ,że dał się nabrać na słowa kapitana.
-Nikt cię nie pytał o zdanie -odparł wściekły Huakin. Chyba ,że lubisz go bardziej niż mnie. Przykujcie kajdanami Diego i tego małego. Jego przyjaciel senior Rico ,lubi takie zabawy z ludźmi.
-Nie jest moim przyjacielem - rzekł arystokrata . Dlaczego tak mówisz ?
Zawszę cię przed nim broniłem ,a teraz zaczynam żałować.
Wszyscy już spali ,gdy Teresa wzięła klucze do kajdan , uwolniła Diego i Bernardo.
-Uciekajcie ,póki Huakin śpi -rzekła ,patrząc prosto w oczy Diego.
-Dlaczego to zrobiłaś ?
-Ty wiesz dlaczego -odparła dziewczyna tak cicho ,że ledwie mógł ją usłyszeć.
Patrzył przez chwile na nią ,po czym położył jej ręce na uszach i słodko pocałował w usta. Oddała pocałunek i dwa ciała stopiły się w jedno.
-Powinienem ci coś wyjaśnić -rzekł mężczyzna.
-Kiedy indziej mi to powiesz -odparła młoda dama. Nie ma teraz czasu. Uciekaj już i bądź ostrożny.



Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez ZORINA13 dnia Wto 8:36, 18 Sie 2020, w całości zmieniany 6 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kronikarz56
Gubernator



Dołączył: 02 Sie 2020
Posty: 10804
Przeczytał: 2 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 17:35, 18 Sie 2020    Temat postu:

Niezła akcja, przypominają te odcinki późniejsze z podłym Rico i jego działalności w jednym z miast. Sporo się tam działo. Tutaj zaś dodałaś kapitana Monastario, który w sumie całkiem ciekawie pasuje Smile A przy okazji rozbawiło mnie zacytowanie "TEJ OSTATNIEJ NIEDZIELI" Miecia Fogga. Ale że też ten Zorro wyrywa wszystkie laski i dla miejscowych chłopaków już nic nie zostaje Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ZORINA13
Administrator



Dołączył: 20 Wrz 2018
Posty: 11432
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z peublo Los Angeles

PostWysłany: Wto 17:58, 18 Sie 2020    Temat postu: Znak Zorro -Nowy ład

Uważałam, że między dziewczyną a Diego była dużo większa chemia niż między dziewczyną a jej oficjalnym chłopakiem.
Jestem cała jakby utkana ze starych filmów, książek, piosenek, gubię się w tym współczesnym kinie młodzieżowym.
Jak mi koleżanka napisała w prywatnej wiadomości, na jakim świecie ja żyje, że nie wiem, że Robert Patison zagrał wampira ?
No nie wiem, wiem, że jeden to Edward, drugi Damon, ale ich specjalnie nie rozróżniam, dla mnie obaj tak samo nijacy.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez ZORINA13 dnia Wto 21:47, 18 Sie 2020, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kronikarz56
Gubernator



Dołączył: 02 Sie 2020
Posty: 10804
Przeczytał: 2 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 18:14, 18 Sie 2020    Temat postu:

Wiesz, to wobec tego dobrze, że mnie poznałaś. Ja tam jestem obeznany dość dobrze w świecie nowych piosenek, filmów i książek, ale mimo wszystko te starsze do mnie najbardziej przemawiają. Dlatego tym bardziej chciałbym Cię poznać na żywo Smile Jak dla mnie najlepszy wampir to hrabia Dracula zagrany przez Gary'ego Oldmana. Wcześniej najlepszy Dracula to był Bela Lugosi. Choć Christopher Lee też świetnie zagrał, ale tylko pierwszy film z nim w roli Draculi był ciekawy i dobry. Z kolei pozostałe były beznadziejne. Te współczesne wampiry... No, do mnie też nie przemawiają Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ZORINA13
Administrator



Dołączył: 20 Wrz 2018
Posty: 11432
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z peublo Los Angeles

PostWysłany: Śro 7:51, 19 Sie 2020    Temat postu: Znak Zorro -Nowy ład

-Diego jak miło cię widzieć -rzekł wicekról, uśmiechając się na widok Dela Vegi.
-Wicekról zna tego człowieka -spytał zdumiony kapitan.
-Tak -odparł wicekról. Nasze rodziny przyjaźnią się od dawna, Diego studiował z moim synem w akademii wojskowej.
-To dla mnie zaszczyt, znać osobiście ekscelencję -odparł młody Dela Vega. Możemy porozmawiać na osobności ?
-Oczywiście -odparł wicekról.
Wściekły Monastario oddalił się, zastanawiając się, o czym oni rozmawiają.
-Konstancja przesyła ci pozdrowienia -rzekł mężczyzna, zwracając się do Diego.
Dalej łamiesz serca niewiast i szpady swoich wrogów?
-Już dawno to porzuciłem -odparł arystokrata.
-Dlaczego porzuciłeś szermierkę -spytał zdumiony namiestnik. Miałeś wybitny talent, powinieneś do tego wrócić, twoje zwycięstwa i puchary przynosiły chlubę hiszpańskiej koronie.
-Zainteresowałem się sztuką i postanowiłem się całkiem poświecić nowej pasji -rzekł Diego de la Vega. Ale chciałem porozmawiać o czymś innym.
Niech wicekról nie da się nabrać na to przedstawienie, które zorganizował Monastario. Wypuścił więźniów, dlatego, że się dowiedział o przyjeździe ekscelencji. Wcześniej siłą przegonił kupców z placu i mało przez to nie doszło do wybuchu powstania. Chłopi mają swojego przywódcę Hua kina Bastonadę.
-Dziękuję za informację -odparł wicekról. Czytałem raporty i sytuacja u was bardzo mnie zaniepokoiła. A ten słynny Zorro, czemu działa poza prawem?
-Gdy nie możesz walczyć jak lew, bądź lisem -rzekł Dela Vega. Wszystkie prawa, jakie mieliśmy, prawo do niezawisłego sądu podeptał Monastario, zgwałcił konstytucję. Wcześniej się nieco hamował ze względu na gubernatora, ale teraz gdy gubernator złamał nogę, z nikim się już nie liczy.
Dla ludzi Zorro nie jest bandytą, tylko ich obrońcą przed batem kapitana.
-Rozumiem -odparł wicekról po chwili namysłu. A może to jedna i ta sama osoba, ten przywódca chłopów Hua kin i Zorro?
Wszystko na to wskazuję. Jeśli wiesz, gdzie można spotkać tego Hua kina, zorganizuj mi z nim spotkanie.
-Hua kin to młody, narwany człowiek -rzekł Diego. Nie umie myśleć długofalowo.
-Wiec Hua kin nie jest Zorro ?
-Nie sądzę -odparł arystokrata. Zorro go ratował kilka razy, by zapobiec tragedii.
-To, kim jest ten Zorro ? Znasz go Diego ?
-Nigdy nas sobie nie przedstawiono -odparł dyplomatycznie szlachcic.
Wicekról przyjrzał mu się uważnie, bo zachowanie i wypowiedzi dona go zdziwiły i mocno zaintrygowały.
Doskonale pamiętał jak młody arystokrata, odbierał puchar z rąk samego króla i jak czarodziejsko władał szpadą.
Czyżby Diego był Zorro ?
Wicekról odrzucił myśl, uznając, że żaden Dela Vega nie złamałby prawa.
-Bardzo chciałam cię poznać -rzekła Leonia, córka gubernatora, zwracając się do Hua kina. Ojciec mówił, że jesteś całkiem bystry jak na pastucha, ale nie powiedział, że jesteś aż taki przystojny.

-O pani urodzie zaś wszyscy mówili, ale kłamali, bo jest pani dużo piękniejsza niż w ich opowieściach -odparł, patrząc, na zjawiskową blondynkę.
-Co pan robi gdy nie jest rewolucjonistą -spytała zaciekawiona seniorita.
-Szukam piękna w czystej postaci -odparł młody mężczyzna.
-I znalazł je pan ?
-Właśnie stoi obok mnie -rzekł Hua kin, a córka gubernatora się roześmiała perlistym śmiechem.
Flirtowali cały wieczór, ale gdy pojechała do domu, mężczyznę ogarnął smutek i tęsknota za Teresą.
Stanęły mu przed oczami jak żywo, wszystkie wspólne chwile, a potem jak odchodziła od niego powoli i z rozpaczą, coraz chłodniejsza i obojętna.
Odchodziła milczeniem, cofaniem ręki, myślami, które były gdzieś daleko i w końcu odfrunęła od niego jak kolorowy, rajski ptak.
Gdy się kogoś kocha, pozwala mu się odejść, a mężczyzna ciągle myślał o tym, że mógł ją jednak zatrzymać.
Sam nie wiedział już, czy ją dalej kocha, czy nienawidzi, ale nie mógł zapomnieć o tym co się wydarzyło.
Tymczasem Diego rozmawiał z Teresą, a ona patrzyła z zachwytem na jego rozpiętą koszulę, bo wyglądał zabójczo.
Podbiegł do nich Bernardo i powiedział, że wicekról chce porozmawiać z Diego na osobności.
-Znasz wicekróla -spytała zdumiona dziewczyna.
-Studiowałem z jego synem w akademii wojskowej -odparł niedbałe Don Diego.
Zauważył, że twarz senioraty zmieniła wyraz, tak jakby posmutniała.
-Czy coś się stało -spytał, patrząc jej prosto w oczy.
-Nie wiem, czy ja pasuję do twojego świata -rzekła Teresa. Jakich ty masz znajomych, a ja całe życie sprzedaję na targu warzywa.
-Kochanie rozmawialiśmy już o tym -odparł mężczyzna, przyciągając ją do siebie. To nie ma dla mnie żadnego znaczenia, liczysz się tylko ty.
Uśmiechnęła się, słysząc te słowa, mężczyzna zaś zapiął guziki koszuli, które ona tak chętnie rozpinała i udał się na spotkanie z wicekrólem Meksyku.
-Czemu chciał pan ze mną rozmawiać ekscelencji -spytał arystokrata.
-Chyba się wszystkiego domyśliłem -rzekł wicekról z poważną miną. Ty jesteś Zorro.
-Cóż to absurdalny pomysł - arystokrata wybuchnął nieco sztucznym śmiechem.
Wicekról miał, nieco groźną minę.
-Jesteście naszymi przyjaciółmi, ty i twój ojciec, wiec nie musisz przede mną udawać -rzekł namiestnik. Myślisz, że uwierzyłby, że ktoś taki jak ty, dla którego szermierka była całym światem, porzuca ją na rzecz poezji ?
Nic nie mów, zadbam o to by, nie spotkały cię żadne konsekwencje.
Kilka godzin później wicekról rozmawiał z kapitanem.
-To targowisko to wrzód na zdrowym organizmie naszego miasta -rzekł kapitan Monastario.
-Zadziwia mnie pan -odparł wicekról. Że zajmuję się pan takimi błahostkami jak ci sprzedawcy z targowiska.
-Niby błaha sprawa -rzekł kapitan, a mało nie doszło do wybuchu rewolucji. Wszystko przez tę przekupkę Teresę i tego jej kawalera Hua kina. I oczywiście Zorro, też maczał w tym palce.
-Mówi pan o nim jak o bandycie, a zauważyłam, że ludzie go uwielbiają i traktują jak żywą legendę -zauważył namiestnik. Opowiadają o jego wielkiej odwadze i prawości.
-Ekscelencjo pospólstwo ma często mylne pojęcie o rzeczywistości -rzekł kapitan. To ja jestem prawdziwym bohaterem i zaprowadzam tu prawo i porządek.
-Zauważyłem, że arystokraci również za panem nie przepadają -odparł wicekról, przypatrując się uważnie kapitanowi.
-Cóż -rzekł Monastario, niektórzy nie potrafią pojąć, że zmiany, jakie wprowadzam, nie są niczym złym i niepotrzebnie się przed tym bronią.
-Istotnie -zgodził się wicekról, zmiany nie są niczym złym. Ale podobno pan ich obraża, nazywa kastą.
-Ależ skąd -odparł kapitan, przybierając minę aniołka. To sam Alejandro de la Vega nazwał się przedstawicielem kasty, nic na to nie poradzę, że ma takie wysokie mniemanie o sobie i odrzuca moją rękę wyciągniętą do zgody.
Jestem niczym gołąb pokoju, a przeciwnicy polityczni rozsiewają na mój temat oszczerstwa i brednie. Zresztą sam może się o tym przekonać, gdy wieczorem urządzam przyjęcie z okazji przyjazdu waszej ekscelencji.
-Dobrze -rzekł wicekról. Przyjdę wieczorem do tawerny z moją córką.
Po wyjściu namiestnika, zadowolony z siebie Monastario zawołał Garcię.
-Czy w tawernie wszystko jest gotowe na wieczorne przyjęcie ?
-Tak jest panie kapitanie -odparł sierżant.
-A nauczyłeś się listy moich zalet, jakie masz przedstawić córce wicekróla ?
Że jestem szlachetny, dzielny, skromny i hojny aż do przesady.
Małżeństwo z córką wicekróla poprawi moją pozycję. Wpadłem jej wyraźnie w oko.
-Tak pan sądzi -spytał sierżant niepewnym tonem.
-Trudno się temu dziwić prawda, że spodobał jej się taki przystojniak jak ja -rzekł Monastario.
-Mnie się pan nie podoba -wyznał szczerze Garcia.
-Spójrz na mnie tak jakbyś, był kobietą -doradził mu przełożony.
-Będąc tak grubą kobietą, nie byłby specjalnie wybredny -odparł sierżant z typowym dla siebie poczuciem humoru.

-Co myślisz o kapitanie -spytał wicekról, zwracając się do córki.
-Że to zapatrzony w siebie kretyn -odparła Konstancja ze słodyczą.
-Chyba wpadłaś mu w oko -zauważył ojciec.
-Niestety to prawda -zgodziła się dziewczyna.



Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez ZORINA13 dnia Śro 8:06, 19 Sie 2020, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kronikarz56
Gubernator



Dołączył: 02 Sie 2020
Posty: 10804
Przeczytał: 2 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 2:12, 20 Sie 2020    Temat postu:

Bardzo ciekawie tutaj połączyłaś ze sobą te odcinki z rebelią chłopów przeciwko okrutnikom rządzących ich ziemiami oraz odcinek z przybyciem wicekróla. Ciekawie dodałaś tutaj postać Monastario, w sumie pasowałby mi na takiego drania prowadzącego taką właśnie działalność, jaką prowadził w serialu Rico, czy jak on tam się zwał. Podobała mi się też rozmowa Diego z wicekrólem. Dała ona wicekrólowi wiele do myślenia. A swoją drogą w serialu była scena, jak Garcia uczył kaprala Ryeasa, aby wyrecytował rzekome zalety Garcii przed Dolores xD Swoją drogą rozbawiło mnie to, jak kapral czytał listę zalet sierżanta, które sierżant sam napisał - kapral pękał z tego ze śmiechu, a ja razem z nim xD A tutaj to Garcia ma recytować zalety Monastario przed Konstancją. W sumie... Bardzo by mi to pasowało do naszego podłego komendanta Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ZORINA13
Administrator



Dołączył: 20 Wrz 2018
Posty: 11432
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z peublo Los Angeles

PostWysłany: Czw 10:45, 20 Sie 2020    Temat postu: Znak Zorro -Nowy ład

-Masz dziewczynę -spytała Doloris, czarna piastunka Diego.
-Skąd wiesz -odparł zdumiony Diego.
-Przecież znam swojego Dagusia -odparła Doloris. Widziałam, jak śpiewałeś do księżyca. Kiedy ją przyprowadzisz do domu ?
-Teresa uważa, że nie pasuję do mojego świata -rzekł Don Diego. Że to sprzedaje tamale, ojcu będzie przeszkadzać.
-To przekonaj ją, że jest inaczej -odparła wierna służąca. Gdybyś się oświadczył.
-Oświadczył ?
-Ja nic nie mówiłam, nigdy się nie wtrącam w cudze sprawy -odparła Doloris z niewinną miną.
Znam swoje miejsce w tym domu.
Diego uśmiechnął się do Doloris, która była dobrą duszą hacjendy i na wszystko zawsze miała oko.
Młody arystokrata pomógł Teresie wysiąść z powozu i postawił ją na ziemi.
-Czemu tu przyjechaliśmy -spytała zdumiona.
-Podziwiać widoki -rzekł, pokazując, jej zaczarowane jezioro. A w zasadzie chciałem ci powiedzieć coś ważnego.
Moja mama była indiańską księżniczką, została zabita przez piratów, jak byłem mały. Nauczyła mnie tego, by nigdy nie patrzeć na pochodzenie, tylko na charakter ludzi. Rozumiesz, o co mi chodzi ?
-Nie -odrzekła Teresa.
Przyciągnął ją do siebie delikatnym ruchem i spojrzał prosto w oczy.
-Wiesz co, widzę, gdy patrzę na ciebie ? Kobietę, z którą chciałabym spędzić całe życie, która jest piękna i odważna. To byłby dla mnie zaszczyt, gdybyś zechciała zostać moją żoną.
Teresa milczała, po czym objęła rękami jego szyję i pocałowała w usta.
-Czy to znaczy, że się zgadasz -spytał Diego po długiej chwili.
-A jak myślisz -spytała tonem, w którym było nieco dziewczęcej przekory, podobnie jak w uśmiechu, którym go obdarzyła.
-Chce to usłyszeć -rzekł Don Diego.
-Tak -odparła dziewczyna. Pokochałam cię, już pierwszego dnia.
-Diego wytłumaczysz mi co, to wszystko ma znaczyć -spytał Alejandro surowym tonem. Ludzie mówią, że biłeś się na rynku o jakoś przekupkę.
-Hua kin pierwszy mnie zaatakował, ja się tylko broniłem -odparł Diego.
-Ale co cię łączy z tą dziewczyną ? Podoba ci się ?
-To coś dużo więcej -odparł Don Diego z uśmiechem.
-Coś, że ty narobił -spytał zaniepokojony Alejandro.
-Jakby to powiedzieć -rzekł młody arystokrata niedbałym tonem, uczyniłem właśnie pierwszy krok, by zrobić cię dziadkiem.
-Co takiego -wrzasnął senior de la Vega, który był dość porywczą osobą, nielubiącą niespodzianek.
-Nie rozumiem ojcze, cały czas narzekałeś, że się jeszcze nie żenię, a teraz się złościsz -rzekł szlachcic, nie przestając się uśmiechać.
-Proponowałem ci dużo lepsze partie, a ty grymasiłeś -przypomniał mu ojciec.
W dodatku właściciel gospody mi opowiadał, że jest łatwa, miała chłopaka, a całowała się z tobą.
Zdumiony Alejandro zobaczył odblask gniewu w oczach swojego syna, ale po chwili te dziwne błyski zniknęły i śliczny młodzieniec wdzięcznej urody, przybrał swój zwykły uprzejmy i wesoły wyraz twarzy.
-Na pewno polubisz Teresę, gdy się spotkacie -rzekł mężczyzna. Jest urocza, szczera, przypomina kwiatuszek. Daj jej szansę, a przekonasz się, że te wszystkie opowieści są nic warte.
Diego zauważył, że Bernardo daje mu jakieś znaki, co by znaczyło, że w mieście znowu potrzebna jest inwencja Zorro.
-Przepraszam cię ojcze, przypomniałem sobie, że muszę coś pilnego załatwić -rzekł młody don.
Alejandro został w salonie i wpatrywał się długo w portret swojej zmarłej żony, aż weszła Doloris.
-Proszę się nie martwić Don Alejandro, wszystko się jakoś ułoży -rzekła wierna służąca.
-Diego dziwnie się zachowuje -odparł Alejandro po chwili milczenia. Tak jakby, był zupełnie kimś innym.
-To naturalne, jest zakochany -rzekła Doloris, która po swej babce odziedziczyła sporo kobiecej mądrości.
-Od kiedy wrócił ze szkoły wojskowej, nie potrafimy się dogadać -wyznał don Alejandro de la Vega. Chciałem, żeby był taki jak ja, a on woli literaturę, muzykę i malarstwo.
-Tak -zgodziła się Doloris. To całe jego życie, tak jak dla pana, całym światem jest hodowla koni i bydła. Ludzie są różni, a dzieci nie muszą być wcale do nas podobne, bo i tak je, kochamy.
Doloris wyszła, zostawiając Alejandra, z bogatym materiałem do długich przemyśleń.

Zorro wrócił do domu po pokonaniu bandytów, a wierny Bernardo zakomunikował na migi, że dostał kartkę od Hua kina.
Hua kin napisał, że chce się spotkać i porozmawiać z Diego na osobności.
Arystokrata pojechał w góry, do dawnego obozu niedoszłych rewolucjonistów.
-Dlaczego chciałeś się ze mną spotkać -spytał Don Diego.
-Dobrze ci, z tym że ukradłeś mi dziewczynę -rzekł Hua kin nie, kryjąc wściekłości w swoim głosie. Udawałeś mojego przyjaciela.
-To nieprawda -zaprzeczył Diego. Możesz mi nie wierzysz ,ale nie planowałem tego. Zakochałem się i nic na to nie poradzę.
Hua kin wyciągnął nóż w kierunku szlachcica i spotkała go niespodzianka ,bo Diego wytrącił mu nóż z ręki i powalił go na ziemię.
-Nie jesteś wcale takim ciamajdą, za jakiego cię miałem -rzekł Huakin .Nie doceniałem cię.
-Życie jest pełne niespodzianek -odparł młody de la Vega.
Diego leżał w łóżku, rozmyślając o zaistniałej sytuacji.
W końcu zapadł w sen, a gdy się obudził ,Bernardo przyszedł zakomunikować mu na migi,że przyszła go odwiedzić piękna kobieta.
Don Diego ubrał się i zobaczył Teresę.
-Widziałam się z Hua kinem ,powiedział ,że chciał cię zabić -rzekła dziewczyna.
Czy to prawda ?
-Tak -odparł szlachcic ,ale chyba już ta wściekłość na mnie mu przechodzi.
Pomoże mi zebrać dowody,że to kapitan, zatruł jedzenie, by was wyrzucić z placu i przedstawimy to wicekrólowi oraz gubernatorowi.
Poza tym chyba wpadł w oko córce gubernatora.
-A twój ojciec, co powiedział o naszym ślubie ?
-Nie jest tym zachwycony -przyznał szczerze Diego ,ale spróbuję go przekonać by ,zmienił zdanie.
-Podarowałeś mi ten złoty krzyż,ale tobie bardziej się przyda ochrona -rzekła dziewczyna.
-Dlaczego mi go zwracasz -spytał zdumiony mężczyzna. Przecież to był mój prezent dla ciebie.
-Nie chce by twój ojciec myślał ,że chce wyjść za ciebie ,tylko dla twoich pieniędzy -odparła seniorita.
Mężczyzna przytulił dziewczynę.
-Kochanie ,bez względu na wszystko i tak się z tobą ożenię -rzekł patrząc jej prosto w oczy.
Don Diego odwrócił się i zobaczył swojego ojca.
-Ojcze to jest Teresa Moreno, dziewczyna ,którą chce poślubić -rzekł Diego ,dokonując prezentacji.
-Jestem zaszczycona senior ,że mogę cię poznać -powiedziała Teresa, zwracając się do Alejandra.
Senior de la Vega długo milczał ,przypatrując się ślicznej dziewczynie.
-Naprawdę chce panienka wyjść za mojego syna -spytał w końcu surowym tonem.
-O niczym innym nie marzę -odparła seniorita. Chce wyjść za pańskiego syna, bo kocham.
Twarz Alejandro pojaśniała nagle uśmiechem i dotknął policzka młodej kobiety.
-Musisz mi wybaczyć moja droga, bo źle się oceniałem -przyznał ze szczerą skruchą w głosie. Ale przez przypadek usłyszałem fragment waszej rozmowy i zrozumiałem, że się myliłem. Stary głupiec ze mnie, a Diego miał rację, jesteś jak kwiat.
-To oczywiste ,że chce pan dla niego jak najlepiej -odparła dziewczyna, uśmiechając się w stronę ojca Diego.





Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez ZORINA13 dnia Czw 11:12, 20 Sie 2020, w całości zmieniany 6 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum serialu Zorro Strona Główna -> fan fiction Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin