Forum serialu Zorro

Kronikarz56

A więc miałem jednak rację, że moja powieść Cię zainspirowała Smile

Pamiętaj, że w razie czego możemy uznać, że nie jest to Guy Williams, ale inny aktor o tym samym imieniu, który w jakimś fikcyjnym serialu zagrał Zorro Smile

Jakkolwiek by jednak nie było, ta scena bardzo mi się spodobała. Czuć w niej romantyzm i subtelność autorki Smile

ZORINA13

Masz rację. Guy z opowiadania jest kawalerem, a ten prawdziwy był przecież żonaty jak grał w serialu. Tak jak serial o Janosiku, Perepeczko nie grał prawdziwego Janosika. Tylko chłopaka, który dostał imię na cześć legendarnego Janosika.
Koleżanka też tak mi mówiła, że umiem przepięknie pisać o uczuciach.

Kronikarz56

No właśnie i tak będzie moim zdaniem najlepiej. Jeżeli Guy z Twojego opowiadania będzie po prostu postacią noszą takie samo imię, a nie konkretnie sam Guy Williams. Tak, podobieństwo do sytuacji z Janosikiem granym przez Perepeczkę jest bardzo adekwatne Smile

Umiesz bardzo ładnie pisać, a o uczuciach to piszesz wprost przepięknie, słodka senorita Smile

ZORINA13

Po prostu czuję pewne rzeczy.
Jeśli to możliwe by gwiazdor się zainteresował skromną, zwyczajną dziewczyną to musi być szczere uczucie, ale nie, że zaliczy naiwną i za chwile zapomni.

I tak samo z drugą stronę, ma ona być z nim dla niego samego, a nie dlatego, że jest sławny i bogaty.
Opowiadałeś mi o tym wczoraj o takim filmie z podobnym wątkiem.
A na forum seriali jest temat o Janosiku, chyba tam jeszcze nie dotarłeś.

Kronikarz56

No właśnie, a przy okazji przypomniałaś mi o filmie "MIŁOŚĆ CI WSZYSTKO WYBACZY", który jest inspirowany biografią Hanki Ordonówny. Mówię "inspirowany", ponieważ sam film to fikcja filmowa, jedynie oparta na faktach. Dlatego bohaterowie filmu nie mają nazwisk, tylko imiona. Dlatego nie ma Hanki Ordonówny, tylko Hanka. Nie ma Fryderyka Jarossego, tylko Fryderyk. Nie ma Igo Syma, tylko Igo. No i tak dalej. Jedyna postać, która nosi tam nazwisko, to mąż Hanki, ale ma inne w rzeczywistości. I relacje bohaterów też są inne, bo jak wiemy z biografii Hanki, jej mąż ją kochał szczerze, ona jego niekoniecznie aż tak szczerze, bo go prawie cały czas zdradzała. W filmie z kolei oboje kochają się równie mocno i na końcu mamy radosną scenę ich odnalezienia się w Palestynie. Swoją drogą mąż Hanki Ordonówny był żywym dowodem na to, że niekiedy rzeczy miłość ci wszystko wybacz. On jej wybaczał naprawdę wszystko. Nawet rogi stąd do sufitu Smile

Dobra, żarcik taki, ale skoro mógł powstać film o artystce Hance, inspirowanej postacią Ordonówny, to Ty możesz stworzyć postać Guya wzorowanego na Guyu Williamsie. Albo weź "HALLO, SZPICBRÓDKA". Niby o losach Szpicbródki, a to tylko urocza i sympatyczna bajeczka muzyczna, lekko tylko oparta na prawdzie. W sumie postać grana przez Fronczewskiego to bohater, który dostał imię słynnego kasiarza i poza tym nie ma z nim wiele wspólnego. Dlaczego zatem Twój Guy miałby nic mieć podobnie? Smile

A temat zaraz zobaczę z przyjemnością i chętnie ocenię Smile

ZORINA13

W każdym razie Guy z opowiadania jest zakochany w Scarlett. To chyba widać, słychać i czuć ?

Kronikarz56

Oj tak, zgadzam się całkowicie. Widać, słychać i czuć, dlatego tak przyjemnie mi się to czyta Smile

ZORINA13

Słusznie. Niech będzie z nią, póki ma szansę i cieszy życiem u jej boku.

Ależ młody Guy uroczy, choć wygląda jakoś inaczej.

Kronikarz56

Tak, zwłaszcza brak tutaj tego słynnego wąsika. Swoją drogą, czy ten wąsik był sztuczny, czy jednak prawdziwy? Smile

ZORINA13

Po roli tytułowego bohatera w filmie "Kapitan Sindbad" wcielił się w Johna Robinsona w serialu "Lost in Space". Swoją kreacją zapisał się w pamięci widzów jako jeden z najbardziej lubianych ekranowych ojców w historii amerykańskiej telewizji.

Aktor przeszedł na wizji dużą metamorfozę. I pomyśleć, że wystarczyło tylko usunąć wąsik, by zmienił się nie do poznania!

Kadr z serialu Zagubieni w kosmosie.

Kronikarz56

Rozumiem. A zatem zgolił swój słynny wąsik, bo już Cesar Romero nie był w stanie tego zrobić. Ale bez wąsa też wygląda bardzo przyjemnie. Z wielką chęcią bym go zobaczył w tej roli. Filmowy remake tego serialu był całkiem dobry, ale serial zapewne jeszcze lepszy. Szkoda, że go nie ma nigdzie po polsku. Nasza kochana polska telewizja nie zechciała go przetłumaczyć. Wielka szkoda.

ZORINA13

Ciekawe, że łatwiej znaleźć w internecie nową serialową wersję Zagubionych Netflix series, niż oryginał.
Tak samo jak z tym serialem o detektywie Perry Mason.

Kronikarz56

No właśnie, wielka szkoda. Te stare wersje były nieraz znacznie lepsze od tzw. remaków. A jednak remake możemy łatwo obejrzeć, a oryginał nie. Wielka szkoda.

ZORINA13

-Wyjdziesz za mnie -spytał Guy.
-O przyszłości porozmawiamy w przyszłości -odparła Scarlett. To jeszcze nie jest odpowiedni czas i kontekst na takie rozmowy.
-Cała ty -odparł mężczyzna z lekkim jakby wyrzutem w głosie. Zawsze ostrożna.
-Ktoś musi stąpać twardo po ziemi -rzekła dziewczyna.
-Pójdziesz ze mną na przyjecie -spytał mężczyzna. Poznasz Britta.
-Britta ?
-Kapitana Monastario -odparł Guy. Ma więcej fanek ode mnie. Marzą, by naprawić złego chłopca.
-Doprawdy -Scarlett leciutko się uśmiechnęła.
Wieczorem Guy zabrał Scarlett do klubu gdzie często przychodziły szychy ze studia Disneya.
Dziewczyna poczuła się onieśmielona, widząc twarze, które znała tylko z ekranu. Ludzie tłoczyli się jeden obok drugiego, słychać było głośne śmiechy i piski i czuć było dym tytoniowy.
Do Guya i Scarlett podeszła wysoka szczupła kobieta o ostrym wyrazie twarzy. Miała na sobie obcisłą bluzkę i podarte dżinsy.
-Witaj Guy -rzekła uśmiechając się do celebryty, ale w jej uśmiechu było coś fałszywego.
-To Marty z produkcji, a to moja dziewczyna Scarlett -Guy dokonał prezentacji.
Marty przyjrzała się Scarlett.
-Ładna sukienka -rzekła wyniosłym tonem. Ile kosztowała ?
-Dwadzieścia dolarów -odparła Scarlett.
-Też lubię czasem sobie kupić coś taniego -odparła Marty z pogardą.
Lepiej by gazety nie pisały, że twoja dziewczyna Guy ubiera się jak biedota.
-Bardzo mi się podoba jak Scarlett się ubiera -rzekł Guy. Ślicznie, kobieco i seksownie. Jest najlepiej ubraną kobietą, jaką znam.
Marty słysząc słowa Guy aż zaniemówiła i była w takim szoku, że nie wiedziała, co powiedzieć.
Guy przedstawił Scarlett jeszcze kilka osób aż w końcu w głębi sali zobaczył Britta i go zawołał.
Brit był przystojnym blondynem o niebieskich oczach i nieco złośliwym uśmiechu. Był to
archetyp słowiańskiego kochanka. Łączył w sobie urodę Jamesa Deana i Dawida Bowie.
-Miło mi panią poznać -rzekł Brit zwracając się do Scarlett.
-Mnie również -odparła młoda kobieta. Przepraszam panów, ale muszę iść do łazienki.
Gdy Scarlett oddaliła się, Brit spojrzał badawczo na Guya.
-To chyba coś wyjątkowego prawda ?
-Owszem -rzekł Guy. Jak się domyśliłeś ?
-Patrzysz na nią inaczej niż na dziewczyny, które widywałem z tobą wcześniej -odparł aktor. Ta chce być taktowana poważnie, a nie jak przygoda na jedną noc.
-A co u ciebie -spytał Guy.
-Dostałam ciekawą ofertę roli -rzekł Brit. Telewizyjna adaptacja Na wschód od Edenu. Chcą bym był tym złym bratem.
-Czytałeś książkę -spytał Guy. Kaleb wcale nie był zły. Miał w sobie tyle samo złego i dobrego jak większość z nas.

Kronikarz56

Ulala. Bardzo ciekawy rozdział. Początek jakoś bardzo dziwnie znajomo brzmi. Gdzie ja już słyszałem takie urocze docinanie sobie zakochanej pary? Very Happy

Ale to spotkanie z gwiazdami rewelacyjne. Choć Scarlett może rzeczywiście lekko nieswojo się czuć w takim towarzystwie pełnym znakomitości. Ale poza tą całą Marty, to cała reszta zachowuje się w porządku. A zwłaszcza Britt Limond. Niby na ekranie drań, a prywatnie sympatyczny facet. Bardzo mi się to podoba. I jeszcze zauważył, że Guy jest szczerze zakochany. Podoba mi się to Smile

No i jeszcze ta wzmianka, że ma zagrać w kolejnej adaptacji "NA WSCHÓD OD EDENU" jako Kaleb. I te refleksje Guya na temat tejże postaci. To oznacza, że Britt dostanie rolę już o wiele bardziej złożoną niż kapitan Monastario. To będzie wyzwanie, któremu jednak na pewno podobała Smile