Forum Forum serialu Zorro  Strona Główna Forum serialu Zorro
Forum fanów Zorro
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Tajemnica maski -Znak Zorro
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum serialu Zorro Strona Główna -> fan fiction
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kronikarz56
Gubernator



Dołączył: 02 Sie 2020
Posty: 10804
Przeczytał: 2 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 21:25, 26 Sie 2021    Temat postu:

Bardzo ładny rozdział. Widzę, że nawiązałaś tutaj zarówno do serialu Disneya, który oboje, jak i do naszych dwóch ulubionych filmów o Zorro, czyli "ZNAK ZORRO" i "MASKA ZORRO". Naprawdę przyjemnie mi się to czytało. Tylko wciąż nie wiemy, co z Joauqinem. Wiemy, że przeżył i ukrywa się u padre Felipe, ale co dalej? Jak to się dalej potoczą jego losy? No i ta tajemnicza Melody, która niespodziewanie się pojawia i niechcący namieszała między ojcem, a synem. Oczywiście Diego nie chciałby się zgadzać na plany tych podstępnych drani, ale mimo wszystko zakochał się w słodkiej Melody. I podoba mi się to, że Melody zakochała się w Zorro, ale poczuła też coś do Diego? Czyżby nawiązanie do najlepszej animacji o Zorro? Jestem tego bardzo ciekaw Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ZORINA13
Administrator



Dołączył: 20 Wrz 2018
Posty: 11432
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z peublo Los Angeles

PostWysłany: Sob 14:30, 28 Sie 2021    Temat postu: Tajemnica maski -Znak Zorro

-Możemy porozmawiać na osobności padre Felipe ?
-Nie widzisz, że mam kościół pełen wiernych Diego -odparł padre.
Diego uśmiechnął się, bo w kościele siedziały tylko trzy stare dewotki.
-Muszę was przeprosić drogie panie -rzekł padre Felipe.
-O czym chciałeś ze mną rozmawiać Diego ?
-Wtedy gdy przyjechałem, ksiądz nazwał mnie tchórzem. Otóż ja.
-Wybacz mi -odparł padre ze skruchą. Mam dla ciebie pewną niespodziankę.
-Hua-kin co ty tu robisz -rzekł Diego, udając zdziwienie na widok starszego brata.
-Zostawię was samych i wrócę do moich wiernych -rzekł padre Felipe.
Hua-kin uściskał serdecznie brata.
-Powiedz ojcu i Mari, że jestem bezpieczny, ale nie zdradzaj im konkretnie gdzie, jestem. Monastario może ich przesłuchiwać. Ja za kilka dni jadę do Montery, by spotkać się z gubernatorem i opowiem, mu co tu się wyprawia.
-I myślisz, że to coś pomoże ?
-To nasza jedyna szansa by mógł mieć uczciwy proces -odparł Hua-kin. Ten Zorro mnie intryguje.
-To wariat, jeśli w taki upał zakłada na siebie maskę -rzekł Diego.
-Doprawdy -Hua kin spojrzał badawczo na Diego. Że on pojawił się tego samego dnia kiedy wróciłeś do domu, ciekawy zbieg okoliczności.
-Co sugerujesz ?
-Przede mną nie musisz udawać -odparł młody mężczyzna.
Diego uśmiechnął się leciutko kącikiem warg.
-Powiesz ojcu prawdę o swojej działalności ?
-Nie mogę -rzekł Diego, a w jego głosie pojawił się smutek. Muszę go chronić.
-Uwierz mi, że to bardzo dużo mnie kosztuję, gdy udaje przed nim fircyka niemającego o niczym pojęcia.
-Co masz zamiar robić ? Walczyć sam z całą armią ?
-Nie -odparł Diego. Jeśli ty przekonasz gubernatora do swoich racji, to ja jako Zorro postaram się przekonać wszystkich młodych ludzi z arystokracji by się, zjednoczyli i zrobili pucz przeciwko Monastario.
-Przekonać tych pięknoduchów, by zaczęli widzieć coś więcej niż tylko czubek własnego nosa -Hua kin pokręcił głową. Masz ambitny plan, mój mały braciszku.
-Jestem od ciebie wyższy -rzekł Diego.
-Tylko kilka centymetrów -odparł Hua kin.
-Jestem przystojniejszy.
-Kwestia gustu -odparł starszy brat.
-Miałem więcej kobiet.
-Nie zaczynaj opowiadać o swoich podbojach -odparł Hua kin. Bo dostaniesz w dziób za przechwałki.
Tymczasem w biurze kapitana pojawił się nieoczekiwany gość.
-Czego chce ten stary Indianin -spytał Monastario z rozdrażnieniem.
-Ten Metys mówi, że może nam przekazać pewne informacje -odparł żołnierz.
-Nie przekazać, tylko sprzedać -rzekł mężczyzna. Podobno za informację o tym, gdzie jest Hua-kin de la Vega można dostać 500 peso nagrody.
-Wiesz gdzie on, jest -przerwał mu Monastario.
-Widziałem go na misji padre Felipe -odparł Judasz.
Monastario rzucił mu woreczek ze złotymi monetami, po czym zadowolony zawołał żołnierzy i kazał im jechać w stronę misji.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez ZORINA13 dnia Sob 16:23, 28 Sie 2021, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kronikarz56
Gubernator



Dołączył: 02 Sie 2020
Posty: 10804
Przeczytał: 2 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 0:15, 29 Sie 2021    Temat postu:

Bardzo ciekawy rozdział. I chwilami niesamowicie zabawny. Szczególnie ubawił mnie ten kościół pełen wiernych, nawiązujący do parodii Zorro. No i jeszcze widać, że są tutaj efekty naszych rozmów o filmie "ŚNIADANIE DO ŁÓŻKA". Ta rozmowa braci o tym, który bardziej się podoba kobietom wyraźnie nawiązuje do słynnej rozmowy Adamczyka i Karolaka w tymże filmie. Ciekawe jest to, że Joaquin się domyślił, iż to Diego jest Zorro. Ale niestety, trafił się Judasz, który za kilka srebrników zdradził kryjówkę starszego z braci de La Vega. Ciekawe, co będzie dalej?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ZORINA13
Administrator



Dołączył: 20 Wrz 2018
Posty: 11432
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z peublo Los Angeles

PostWysłany: Sob 16:00, 04 Gru 2021    Temat postu: Tajemnica maski -Znak Zorro

-Nie możecie tu wejść, to Dom Boży -rzekł ze złością padre Felipe, zwracając się do żołnierzy.
-Doprawdy -kapitan Monastario uśmiechnął się ironicznie słysząc te słowa. Otóż ja drogi księżulo mogę robić wszystko, co chce i to robię.
Kapitan odwrócił się, a padre Felipe wziął do ręki dużą doniczkę i z całej siły uderzył nią w głowę kapitana. Który stracił przytomność i runął na ziemię.
-Padre czy to tak wypada osobie duchownej -rzekł Diego podchodząc do księdza. Wszystko widziałem.
-Jestem księdzem, a nie świętym -odparł padre Felipe uśmiechając się do Don Diego. Zaniosę go do kościoła, a ty spróbuj jakoś odciągnąć uwagę żołnierzy. Stali zbyt daleko, by widzieć, że kapitana ogłuszyłem, ale trzeba ich czymś zająć. Hua-kin w tym czasie będzie mógł uciec.
Diego podszedł do sierżanta Garcii.
-Co pan tu robi Don Diego -spytał zdumiony żołnierz. Czyżby pan wiedział, że pański brat ukrywa się w kościele ?
-Hua-kin w kościele -Diego roześmiał się nieco nerwowo. Przecież dobrze pan wie, że Hua-kin nie jest wierzący podobnie jak ja. Wziął ślub w kościele, tylko dlatego, że Maria nalegała.
-Ale widziano go tutaj Don Diego -odparł Garcia. Wiarygodni świadkowie nam mówili, że tutaj się ukrywa. I nie odpowiedziałeś na pytanie co ty tutaj robisz ?
-Przyjechałem zagrać z księdzem w szachy, bo w domu już się meczę -rzekł Don Diego ziewając. Życie jest takie nudne i przykre. Przy okazji ksiądz opowiedział mi starą legendę o duchu.
-O jakim duchu -spytał zaciekawiony Garcia.
-Taka stara indiańska legenda o upiorze bez twarzy -odparł Diego. Zawsze się on pojawia w przeddzień Święta Zmarłych o północy i śmieje się takim diabelskim śmiechem.
-Diabelskim śmiechem -powtórzył przerażony żołnierz.
-Pan jest oczywiście zbyt mądry, by wierzyć w takie bzdury -rzekł młody szlachcic, uśmiechając się przebiegłym uśmiechem. To dobre dla kobiet i małych dzieci. I proszę nikomu o tym nie mówić.
-Tak Don Diego -rzekł sierżant.
Po kilku godzinach wszyscy żołnierze znali historię ducha bez twarzy. Zbliżała się już północ, gdy zasypiający Garcia usłyszał jakiś dziwny śmiech i zobaczył dziwną postać w habicie podchodzącą w jego stronę.
Po chwili do żołnierzy ktoś zaczął strzelać z luku, a ci przerażeni, myśląc, że to atak Indian zaczęci w popłochu wsiadać na konia i uciekać. Hua-kin i Bernardo, strzelali z luków, ukryci w krzakach mieli z tego powodu mnóstwo złośliwej uciechy.
-Co tu się dzieje -spytał Monastario otwierając szeroko oczy. Czemu mnie tak głowa boli ?
-Uderzył się pan, wchodząc do kościoła -rzekł Garcia. Ksiądz Felipe tu pana położył.
-Aresztowałeś Hua-kina de la Vegę ?
-Nie wiem gdzie on jest drogi kapitanie -wyznał sierżant.
-Jak to nie wiesz ? Przecież był tutaj.
-Nie wiem, czy on tutaj był, ale na pewno był tutaj duch -odparł przestraszony sierżant.
-Jaki znowu duch ?
-Upiora bez twarzy. Szedł w moją stronę i chciał ukraść moją duszę. Śmiał się tym swoim upiornym śmiechem.
-Garcia pijesz na służbie ?
-Ależ skąd drogi kapitanie, nie piłem dzisiaj ani kropelki, choć tak pierońsko mnie suszy -wyznał biedny sierżant.
-Gdzie pozostali żołnierze ?
-Uciekli, bo napadli na nas Indianie. Tylko ja zostałem, by bronić honoru króla i ojczyzny.
-Indianie tak -twarz Monastario wykrzywiła się w strasznym grymasie. Z kim ja muszę pracować ?
-Czy ty w ogóle masz mózg ?
-Mówili mi, że mam -odparł Garcia.
-I nie kojarzysz faktów ? Najpierw ten niby duch, a potem Indianie. To znowu robota tego przeklętego Zorro. Z kim ja muszę pracować. Jesteście bandą matołów. Powinien was wszystkich powystrzelać albo powiesić, a ciebie to w pierwszej kolejności.
-Cieszę się, że pan mnie tak lubi kapitanie, że pozwolił mi pan wybrać sobie rodzaj śmierci -odparł zadowolony Garcia.
Maria de la Vega zdumiona zobaczyła męża w swoim pokoju.
-Chciałem się na chwilę z tobą zobaczyć, przed wyjazdem do gubernatora -wyjaśnił Hua-kin.
-A jakim cudem się tutaj znalazłeś ?
-Ten cud przypisuje osobie imieniem Zorro -rzekł mężczyzna.
-Kim on jest ?
-Nie mogę ci tego powiedzieć -odparł mężczyzna. Ale to ktoś bardzo mi życzliwy.
Hua kin podszedł do żony, przytulił ją i delikatnie pocałował w usta.





Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez ZORINA13 dnia Sob 21:15, 04 Gru 2021, w całości zmieniany 7 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kronikarz56
Gubernator



Dołączył: 02 Sie 2020
Posty: 10804
Przeczytał: 2 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 1:07, 05 Gru 2021    Temat postu:

Bardzo ciekawy rozdział. Oczywiście widzę tutaj sporo ciekawych nawiązań. Do naszej ulubionej wersji "HRABIEGO MONTE CHRISTO", do "ŚWIĘTEJ WOJNY", do "TABALUGI" i oczywiście do naszego ulubionego serialu o przygodach Zorro. Przygoda z duchem była genialna, a ta rozmowa Monastario i Garcii brzmi po prostu cudownie. Uśmiechnąłem się na niej kilkakrotnie. Jestem ciekaw, co też dalej się wydarzy w tej opowieści.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ZORINA13
Administrator



Dołączył: 20 Wrz 2018
Posty: 11432
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z peublo Los Angeles

PostWysłany: Nie 11:57, 05 Gru 2021    Temat postu: Tajemnica maski -Znak Zorro

Dziękuje za miły komentarz.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ZORINA13
Administrator



Dołączył: 20 Wrz 2018
Posty: 11432
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z peublo Los Angeles

PostWysłany: Sob 18:06, 11 Gru 2021    Temat postu: Tajemnica maski -Znak Zorro

Diego zastanawiał się co robić dalej, gdy nagle zatrzymał się w pół kroku. W świetle księżyca siedział jego przyjaciel, lisek pustynny. Jego gęste żółtawe pióro połyskiwało, a ciemne błyszczące oczy wpatrywały się w niego bez śladu strachu. W pewnej chwili coś innego odwróciło jego uwagę. Podniósł uszy i nadsłuchując zniknął w zaroślach.
Gdy obserwował małego lisa w jego głowie zaczął się kształtować nowy plan.
Minęło kilka dni. Adwokat Pinia i jego żona jechali powozem.
Ona znudzona wyglądała przez okno. Na pierwszy rzut oka krajobraz wydawał się monotonny, żółtawe skały i blady kępy wyschniętej roślinności.
Żona Pini była ładną, wysoką kobietą, która patrzyła na resztę świata nienależącego do elity z pogardliwym, wymuszonym uśmiechem. Była w tym podobna do większości kobiet z jej sfery.
-Nie wiem czemu wymyśliłeś tę głupią przejażdżkę -rzekła zwracając się do męża z pretensją w głosie. Chciałam się przygotować do wieczornego przyjęcia, na którym pojawi się Diego de la Vega.
On grzeszy nadmiarem zalet. Jest jak posąg greckiego boga Apollina, który przypadkiem przybrał ludzką postać, bajecznie bogaty, z najbardziej szanowanej rodziny w Kalifornii. I ty chcesz by ktoś taki jak on, ożenił się twoją małą głupią siostrzyczką. Cóż za absurdalny pomysł.
-Nie meczy cię twoje własne gadanie -odparł zirytowany mąż. Czemu wy kobiety musicie tyle gadać? Miałem powód, by wymyślić przejażdżkę. Ukryłem tutaj złoto dla nas i nie chce by Monastario się o tym dowiedział.
-Zaraz by zażądał swojej części -stwierdziła lilia, uśmiechając się swoim słodko wrednym uśmieszkiem przebiegłej żmijki.
-Dokładnie moje kochanie -odparł Pinia.
W tym momencie niespodziewanie powóz stanął. Lilia zaś krzyknęła przerażona, bo zobaczyła ubranego na czarno zamaskowanego mężczyznę ze szpadą w ręku.
-Spokojnie senioria -odparł zamaskowany osobnik. Oddajcie mi tylko złoto i was nie zabije.
-Usłyszałem o pańskim planie od pewnego agenta celnego. Nie można ufać osobie ze słabością do butelki. I jeszcze pani naszyjnik.
-Okradasz kobiety łobuzie ?
-Nie stać mnie na galanterię -odparł Zorro. Proszę się pośpieszyć, bo nie chciałabym zostawić blizny na tak pięknych policzkach.
Kobieta zdjęła naszyjnik i podała mu go, a jej oczy rzucały gniewne błyski. Zorro się tym nie przejął, tylko zostawił swój znak na drzwiach powozu.
Zorro wziął kosztowności i przyjechał do misji.
-Kim jesteś -spytał padre Felipe.
-Wziąłem te rzeczy od adwokata Pini i jego uroczej małżonki -odparł Zorro.
-Ukradłeś je -rzekł padre Felipe. To grzech kraść i nie mogę tego przyjąć.
-Nie padre, nie ukradłem, bo nie można okraść złodzieja -odparł zamaskowany banita. Raczej odzyskałem te rzeczy by wróciły do prawowitych nauczycieli, ludu Kalifornii. Proszę je wziąć i rozdać potrzebującym.
-Ale kim jesteś senior ?
Diego zastanawiał się przez chwilę, po czym zerwał maskę z twarzy.
Padre Felipe cofnął się zdumiony.
-Don Diego jak się cieszę, że to ty -rzekł uśmiechając się do młodego mężczyzny.
Kilka godzin później Pinia, jego żona i Melody czekali na przybycie Dela Vegi, który jednak się spóźniał.
Melody była ubrana była prostą w czarną sukienkę, która podkreślała jej kształty. W wieku osiemnastu lat była prześlicznie rozkwitła bujną, budzącą się do życia kobiecością jak świeża wiosenna trawa.
W jej oczach czaiły się wesołe iskierki. Zdawała sobie sprawę ze swojej urody i spojrzenia młodych mężczyzn sprawiały jej przyjemność, ale nie wprawiały w
próżność. Było to wspaniałe uczucie, ale podświadomie zaczynała zdawać sobie sprawę, że czasem trudno odróżnić dobrego człowieka od złego.
Największym urokiem tej młodej dziewczyny był jej głos słodki i czysty niczym leśny górski strumyk.
W końcu przybył Don Diego. Wyglądał jak typowy dandys ubrany w białą kaszmirową kamizelkę, w ogromnie różnokolorowe kwiaty jak dawne suknie damskie.
-Proszę mi wybaczyć spóźnienie -rzekł Diego.
-Czyżby na pana też napadł Zorro -spytała Lilia.
-Uchowaj Boże -Don Diego jakby się wzdrygnął na samą myśl o tym. Służący szykował mi wodę do kąpieli i musiałem czekać aż się zagrzeje. Była ledwo ciepława, rozumiecie państwo ?
-Ledwo ciepława -mruknął służący Manuel pod nosem. Biedna Melody, takie same będzie jej małżeństwo.
-Nie chciała się pani ze mną zobaczyć -rzekł Don Diego, zwracając się do Melody. Nie chciała przyjść Afrodyta do Parysa, wiec Parys musiał się pojawić u niej.
- Po czym Parys skłoni do pięknej Heleny, wywiezie ją do Troi, a potem nastąpi wielka wojna trojańska. Nie dziękuje. Proszę na mnie nie liczyć Parysie.
-Intelektualistka -rzekł Don Diego patrząc na nią z rozbawieniem.
- A dlaczego nie -spytała dziewczyna zimno. Przepraszam głowa mnie rozbolała, muszę się położyć.
-Oczywiście -zgodził się uprzejmie Diego.
Będąc w swoim pokoju Melody dużo o tym myślała. Wiedziała, że bratu bardzo zależy na tym bym poślubiła Don Diego.
Dla Melody miłość była czymś najpiękniejszym na świecie, co powinno rozwijać się powoli, a odniosła wrażenie, że ten młody człowiek, choć bardzo przystojny, traktuje uczucia jak większość ludzi z ich sfery. Jak kolejną nieistotną towarzyszką gierkę w świecie blagi i pozorów.
Jaki był naprawdę, nie umiała przeniknąć. Wydawał się zdolny do wszystkiego i niczego zarazem, miał rozsądek zręcznego światowca, który umiał korzystać z życia nie rujnując swojego zdrowia.
Usłyszała pukanie do drzwi swojego pokoju i zobaczyła swojego brata.
-Posłuchaj moja panno -rzekł Pinia ostrym tonem. Swoim zachowaniem tylko pogarszasz szansę na małżeństwo.
-Nie jestem towarem na sprzedaż, który on może kupić, tylko żywym człowiekiem -odparła z godnością Melody.
-Owszem jesteś towarem matrymonialnym i musisz zaakceptować ten fakt -rzekł Pinia. Albo cię zamknę w klasztorze.


Po wyjściu brata Melody rzuciła się z rozpaczą na swoje łózko i zaczęła płakać. Nagle usłyszała jakiś dźwięk dochodzący z balkonu i poszła sprawdzić co się dzieje.
-Zorro co ty tu robisz ?
-Dlaczego seniorita płacze ? Ktoś sprawił pani przykrość ?
-Brat grozi, że mnie wyślę do klasztoru. Czy to grzech, że nie chce tam iść ?
-Grzechem byłoby byś się tam znalazła -odparł Zorro. Dziewczyna z twoją urodą nie powinna chować jej za klasztornym murem. Poza tym to pralnia mózgów. Zakonnice nie umieją kochać.
-Czemu ukrywasz się za maską ?
-Nie mogę tego ci powiedzieć -rzekł mężczyzna. Chyba nie powinnaś rozmawiać z takim bandytą jak ja.
-W tym kraju bandyci rządzą -odparła młoda kobieta bez śladu ironii w głosie. Najgorszym jest kapitan Monastario. Nienawidzę tego łajdaka. Niestety mój brat mu pomaga w tych łajdactwach, nadając temu pozory praworządności.
-Jesteś wyjątkową dziewczyną, szczerą i dobrą -rzekł Zorro. Myślałem, że takie jak ty istnieją tylko w książkach.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez ZORINA13 dnia Sob 22:19, 11 Gru 2021, w całości zmieniany 7 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kronikarz56
Gubernator



Dołączył: 02 Sie 2020
Posty: 10804
Przeczytał: 2 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 22:15, 11 Gru 2021    Temat postu:

Kolejny bardzo ciekawy rozdział. Widzę tutaj spore nawiązanie do "ZNAKU ZORRO" z Powerem. I jeszcze cytat z "SIEDMIU WSPANIAŁYCH", ten o tym, czy nie męczy kogoś jego własne gadanie. Bardzo zabawny cytat Smile I jeszcze te urocze zaloty do Melody. Nieco nawiązanie do filmu z Powerem, jak i oryginalnej książki, gdzie przecież Diego zaleca się do Lolity jako laluś, a następnie jako odważny i szlachetny Zorro. No i jeszcze padre Felipe, wierny przyjaciel i od teraz jeszcze sojusznik wspierający naszego bohatera w jego misji. Szykuje się ciekawa akcja.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ZORINA13
Administrator



Dołączył: 20 Wrz 2018
Posty: 11432
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z peublo Los Angeles

PostWysłany: Pon 9:47, 13 Gru 2021    Temat postu: Tajemnica maski -Znak Zorro

-Dowiedziałem się, że chciałeś wywieść złoto w tajemnicy przede mną -rzekł wściekły komendant pueblo zwracając się do swojego adwokata. Powinien poderznąć ci gardło.
-Jeśli mnie zabijesz, nie znajdziesz prędko drugiego prawnika -oparł wystraszony Pinia.
-Racja -zgodził się Monastario po chwili namysłu. Zawsze lepiej mieć po stronie adwokata, a martwy mi się do niczego nie przydasz. Poza tym chce złapać Zorro i Hua kina De la Vegę.
Kim jest ten Zorro i czemu ratuje tego starszego z młodych Dela Vegów ?
-Pewnie Hua kin już dawno pojechał do gubernatora. Nie ryzykowałaby powrotu do domu, wiedząc, że ściga go całe wojsko -stwierdził Pinia.
-Mógł się chcieć zobaczyć z żoną -rzekł kapitan. Jego żona jest bardzo piękną kobietą, w dodatku jest mu całkowicie wierna i oddana. To rzadkie u bogaczy.
Do drzwi biura kapitana ktoś zapukał.
-Wejść -rzekł kapitan. Ach to ty Garcia. Nauczyłeś się wierszyka ?
-Tak -westchnął z rezygnacją sierżant. Ja sierżant Demetrio Lopez Garcia jestem tłustym leniwym durniem, niegodnym służyć pod rozkazami mojego znakomitego kapitana, Enrique Sancheza Monastario, którego szczerze szanuje i podziwiam i chce być zawsze taki jak on.
-Brawo Garcia -odparł oficer, uśmiechając się swym złośliwym uśmiechem. A czemu dziś wydajesz mi niższy ?
-Nie włożyłem butów, bo obdarłem stopy goniąc Zorro po skałach -wyznał żołnierz.
-Ty goniłeś Zorro, czy on gonił cię -spytał kapitan z ironią w głosie.
-Ja go goniłem, to znaczy może trochę pod koniec on mnie gonił -odparł sierżant. Trudno gonić Zorro po skałach.
-Włóż buty i jedź do hacjendy Dela Vegów Garcia – rozkazał Enrique Monastario.
W tym samym czasie Melody udała się na spacer. Nagle zobaczyła dandysa na koniu. Bo Don Diego mimo swojej pewnej ospałości był najlepszym jeźdźcem w okolicy i znakomicie wyglądał na brązowym wierzchowcu.
-Czy to wypada by seniorita spacerowała tak sama, bez przyzwoitki -spytał Don Diego.
-A co może robić tutaj młoda dziewczyna -odparła Melody.
-Niech się pani nie rusza -zawołał nagle Diego. Tam jest grzechotnik pustynny.
Zdumiona dziewczyna zobaczyła, że mężczyzna ma strzelbę i bez mruknięcia okiem zastrzelił grzechotnika.
-Dziękuje -rzekła Melody. Jestem zaskoczona. Nie sądziłam, że ktoś taki jak ty, umie się zachować w takiej sytuacji.
-To nic takiego, przecież wychowałem się tutaj na tych dzikich terenach -odparł młody szlachcic.
Mężczyzna zsiadł z konia i z czułym zachwytem spojrzał na damę w zielonej sukience. Na każdej innej byłaby to zwykła zielona sukienka, a na niej była to czarodziejska szata Tytani.
-Seniorita wiem, że denerwują panią moje zaloty -rzekł Don Diego. Nie chce się narzucać ani sprawiać pani przykrości. Uważa mnie pani za błazna prawda ?
-To nie tak -zaprzeczyła szlachcianka. Mam tylko wrażenie, że nie jesteś szczery i cały czas się zgrywasz z całego świata.
-Każdy musi zakładać różne maski, nie tylko pani ulubieniec Zorro ją nosi -odparł mężczyzna.
-Nikt by przecież nie uwierzył, że w pani obecności, jestem nieśmiały jak mały chłopiec.
-Diego de la Vega nieśmiały -Melody zaczęła się śmiać.
-Lubię gdy pani się śmieje, nawet gdy śmieje się pani ze mnie -rzekł młody arystokrata.
Po tych słowach nagle zrobiło się między nimi bardzo miło i swojsko.
Melody popatrzyła jeszcze raz na Diego i pomyślała, że ma on w sobie wiele interesujących stron, których wcześniej nie dostrzegała.
Jego pieniądze i pozycja nie robiły na niej żadnego wrażenia, bo nie przykładała do tego wagi.
Don Diego wrócił do swojej hacjendy i się dowiedział, że przyjechali tam żołnierze, dowodził nimi sierżant Garcia.
-Szukamy pańskiego brata i Zorro -wyjaśnił sierżant.
-Jakieś zero pana zdania ukrywa się w naszej hacjendzie -spytał Don Diego.
-Nie zero, tylko Zorro -odparł Garcia.
-A jak on wygląda ?
-Twarzy nie widziałem, bo nosi maskę -wyjaśnił żołnierz. Jest wysoki i znakomicie jeździ konno.
-To bardzo ogólnikowy opis sierżancie -stwierdził Diego. W ten sposób nawet ja mógłby być podejrzany.
Garcia wybuchnął śmiechem, śmiał się tak serdecznie, że przez dłuższą chwilę nie mógł się uspokoić.
-Wybacz mi Don Diego, ale to po prostu śmieszne. Ty Zorro. W całym Los Angeles ba, w całej Kalifornii nie ma nikogo mniej podejrzanego niż ty.
-Cieszę się, że ma pan dobry humor sierżancie. Zapomniałem zupełnie o dobrych manierach.
Czy pan nie chce spróbować nowego wina z naszej winnicy ?
-Nie powinien Don Diego, jestem na służbie -rzekł Garcia.
-Rozumiem sierżancie.
-To na pewno jest nowe wino z waszej winnicy ?
-Tak.
-Skoro tak nalegasz to spróbuję kropelki, bo tak pierońsko mnie dzisiaj suszy -odparł sierżant.
Diego próbował zachować poważną twarz, ale w kąciku jego ust pojawił się ślad uśmiechu, gdy usłyszał ostatnie słowa Garcii.





Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez ZORINA13 dnia Pon 12:07, 13 Gru 2021, w całości zmieniany 14 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kronikarz56
Gubernator



Dołączył: 02 Sie 2020
Posty: 10804
Przeczytał: 2 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 3:08, 14 Gru 2021    Temat postu:

Bardzo ciekawy rozdział. Nieco się w nim dzieje, mamy świetną rozmowę pomiędzy Monastario i Pinią. A do tego jeszcze Garcia uczący się na pamięć wierszyka, jaki też jest w serialu, ale widzę, że urozmaiciłaś go o moje pomysły, co odbieram jako hołd w moim kierunku Smile Dodatkowo ta sytuacja z ganianiem Zorro po skałach, Zero zamiast Zorro, a do tego Diego droczący się lekko z Garcią, który jest na służbie, ale jakoś nie umie odmówić młodemu de La Vedze, gdy ten oferuje mu kielich dobrego wina. I jeszcze Diego zaimponował Melody jako Diego, nie jako Zorro. Z tym grzechotnikiem to było groźnie, ale idealnie w klimat Zorro się to wpasowało. Nawiązanie do odcinka z Anitką Smile Jestem wszakże ciekaw, co knuje Monastario. Bo podejrzewam, że zdecydowanie coś groźnego.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ZORINA13
Administrator



Dołączył: 20 Wrz 2018
Posty: 11432
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z peublo Los Angeles

PostWysłany: Nie 14:56, 01 Maj 2022    Temat postu: Tajeemnica maski -Znak Zorro

-Co to za wino de la Vega -spytał sierżant Garcia.
-Wina Tuska -odparł dowcipnie Don Diego.
-Jestem już pijany od tego wina Tuska -rzekł sierżant.
-Dlaczego nie został pan jeszcze porucznikiem sierżancie -spytał Diego. Z pana zdolnościami.
-Monastario blokuje mi awans -rzekł Garcia po chwili namysłu. Głupi jest jak wół i nie umie schwytać tego lisa Zorro.
Garcia odwrócił się i zobaczył kapitana stojącego w drzwiach.
-A więc to tak -rzekł Monastario patrząc ze złością na swojego podwładnego. W godzinach pracy pijesz i obgadujesz swojego przełożonego .
-Ale ja nie mówiłem o panu -odparł zmieszany Garcia. Tylko o innym kapitanie, którego znam z Hiszpanii.
-Garcia gdyby głupota miała skrzydła, fruwałabyś jak gołąb -odparł cierpko oficer. Zejdź mi z oczu, bo nie ręczę za siebie.
-Tak jest kapitanie -rzekł żołnierz, po czym westchnął ciężko.
-Jakiś pan rozdrażniony dzisiaj kapitanie -zauważył Diego. Ten upał strasznie daje wszystkim w kość.
Złapał pan już mojego brata, czy znowu przeszkodził panu w tym ten łobuz jak mu tam było ?
Zero ? Zorro ?
-To tylko kwestia czasu jak twój brat będzie wisiał Dela Vega -odparł kapitan. Zorro też zawiśnie na szubienicy.
-Po co te nerwy kapitanie -rzekł Diego. Powiem Dolores by zaparzyła panu melisę z truskawkami na uspokojenie. Mnie bardzo te ziółka pomagają. Są też dobre na sen. Nie ma pan problemów ze snem ?
-Nie chce żadnych ziółek Dela Vega -odparł kapitan. Obiecuję ci, że Zorro zawiśnie.
W tym momencie do salonu wpadł piesek Diego Figaro i zaczął szczekać na widok kapitana.
-Don Diego zabierz stąd te bestie -odparł Monastario.
-Boi się pan takiego małego pieska -spytał Don Diego z trudem ukrywając rozbawienie na ten niecodzienny widok.
-Zabierz tego psa.
-Dobrze kapitanie. Choć figaro, idziemy na spacer.
Diego spacerował z Figaro, gdy zobaczył Melody idącą w jego kierunku.
-Jaki śliczny piesek -zawołała. Jak ma imię ?
-Figaro.
-Można go pogłaskać ?
-Oczywiście.

Melody przykucnęłaby pogłaskać psa, a po chwili wstała i spojrzała prosto w oczy Diego.
-Byłeś bardzo odważny Diego, strzelając dzisiaj do grzechotnika -rzekła dziewczyna.
-To nic takiego -odparł Don Diego. Musiałem zabrać Figaro na spacer, bo kapitan Monastario się go przestraszył.
-Naprawdę -Melody roześmiała się szczerym śmiechem dziecka. Przepraszam, ale to takie zabawne. Okrutny kapitan Monastario bojący się psa.
-Czy seniorita wie, że cudownie się śmieje ? Jakbym słyszał zaczarowane dzwoneczki.
-Nikt mi tego nigdy nie mówił -rzekła dziewczyna.
-A powinnaś to słyszeć każdego dnia.
-Każdej dziewczynie pewnie prawisz takie komplementy.
-Nie każdej, tylko tej jednej wyjątkowej. Ale wiem, że dla seniority tylko Zorro jest kimś wyjątkowym.
-Tak podziwiam Zorro -odparła Melody po chwili. Jest wspaniały. Ale lubię też Diego. Takiego, jakim jest.



Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez ZORINA13 dnia Nie 14:58, 01 Maj 2022, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kronikarz56
Gubernator



Dołączył: 02 Sie 2020
Posty: 10804
Przeczytał: 2 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 1:22, 04 Maj 2022    Temat postu:

Bardzo ładny fragment. Niesamowicie rozbawiło mnie to wino Tuska i jeszcze to, jak Monastario przyłapał Garcię na tym, że ten go obgaduje przed Diego. Naprawdę to było niesamowicie zabawne. I jeszcze ten tekst o głupocie, która ma skrzydła ze "SZPITALA NA PERYFERIACH". Nawiązania tutaj się znalazły do kilku wersji Zorro, bo do serialu Disneya, do tej parodii, a także do... anime, które nie tak dawno dzięki mnie poznałaś. Piesek Figaro jest niesamowicie uroczy i jak widzę, Melody bardzo przypadł on do gustu. I jak wynika z tego, co ona mówi, docenia ona Diego jako Diego, a nie tylko, jak większość pań z przygód naszego mściciela w masce, to w Zorro się kocha i go podziwia. Ta dziewczyna zdecydowanie o wiele bardziej rozsądnie podchodzi do całej sprawy. Jestem pewien, że stworzy ona z Diego piękny związek. Jestem ciekaw, co dalej z tego wyniknie.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ZORINA13
Administrator



Dołączył: 20 Wrz 2018
Posty: 11432
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z peublo Los Angeles

PostWysłany: Sob 15:26, 14 Maj 2022    Temat postu: Tajeemnica maski -Znak Zorro

- Joaquin dziwi mnie twój dobry humor -rzekł Diego zwracając się do brata.
-A dlaczego miałabym być w złym nastroju ? Gubernator zagwarantował mi uczciwy proces.
-To mnie właśnie niepokoi -przyznał Don Diego. Uczciwość i Monastario nie idą ze sobą w parze.
-Popadł w niełaskę u gubernatora i jego dni są policzone -odparł starszy z Dela Vegów.
-Jak na kogoś, kto popadł w niełaskę, ma zbyt dobry humor -zauważył Don Diego. Pewnie znowu coś knuje.
-E tam-Joaquin wzruszył ramionami. Zawsze szukasz dziury w całym. Zostanę ojcem rozumiesz ? Niedługo urodzi mi się drugi syn, a ty, zamiast cieszyć się ze mną to, ciągle stękasz jak Dolores gdy przesoli zupę.
Diego pożegnał się z bratem i zobaczył, że Bernardo daje mu znaki.
-Czego się dowiedziałeś ? Monastario coś knuje ? Pinia ma być sędzią na jutrzejszym procesie. Monastario go wyznaczył, mimo że nie ma uprawnień. Porozmawiamy sobie z tym prawnikiem.
Pinia siedział w swoim gabinecie, gdy nagle zgasła świeca. W ciemności jednak usłyszał jakiś głos.
-Jeśli skaże pan Dela Vegę na śmierć to dwie rzeczy będą pana prześladować całe życie. Jedną z nich będzie pańskie sumienie, drugą mój znak.
-Kim jesteś ?
-Różnie mnie zwą, ale dla pana mogę być Zorro.
-Zorro ? To ty mnie okradłeś, gdy chciałem wywieźć złoto za granice złodzieju.
-To można okraść złodzieja ? To pan jest największym złodziejem w Los Angeles -odparł Zorro. Złodziej w sędziowskiej todze. Tylko nie okradasz ludzi z pieniędzy, tylko z życia. Ale jeśli skażesz Joaquin de la Vega ja ci tego nigdy nie daruje.
Pinia zamknął oczy. Gdy je otworzył w pobliżu nikogo nie było, ale za to na ścianie była wielka litera Z. Usłyszał pukanie, otworzył i zobaczył młodego Vegę.
-Przyszedłem zobaczyć się z Melody -rzekł Diego.
-Nie wiem gdzie ona jest, przyjdź pan później -odparł zdenerwowany Pinia.
-A co to -rzekł Don Diego. Ta litera Z ? Jest pan fanem tego rzeźnika Putina ?
-Nie znam żadnego Putina.
-A rozumiem -rzekł Don Diego. Z jak Zeleński, prezydent Ukrainy. Wspaniały człowiek. Mądry, przystojny i skromny prezydent. Mogliby nam go wypożyczyć, by zastąpił Monastario.
-Nie wiem, o czym mówisz -odparł Pinia. Zorro mnie prześladuje, nie rozumiesz tego.
-To okropne -rzekł Diego. Na pana miejscu pojechałbym na Ukrainę wspomóc Zeleńskiego. Z dala od tych wariatów. To na pewno jakiś fanatyk religijny z tego Zorro. W Madrycie też był taki. Najpierw robił znaki krzyża, a potem poderżnął gardło 50 osobom.
-Diego nie mam czasu na rozmowę, muszę się przygotować się do procesu -rzekł prawnik.
-Oczywiście -odparł Don Diego.
Po wyjściu Diego Pinia usiadł i napisał list. Po czym kazał Garcii zanieść to Monastario.
Monastario jadł właśnie śniadanie, gdy Garcia mu to przyniósł.
-Co ten głupek tu nabazgrolił ?
„Jadę na Ukrainę. Prezydent Zeleński mnie potrzebuje”. Uniewinnij de la Vegę, bo inaczej wrócę i opowiem wszystkim ile ukradłeś z podatków'
-I co z procesem kapitanie, skoro nie ma sędziego -spytał Garcia.
-Musimy puścić de la Vegę i ogłosić, że jest niewinny -odparł Monastario nie tracąc rezonu.
Lud mnie za to pokocha i będzie mi wdzięczny. Za moją wielką wspaniałomyślność.
-A ja nie mógłbym być sędzią -spytał Garcia.
-Idealnie się do tego nadajesz -zakpił Monastario. Sędzia powinien mieć niesamowitą wiedzę, a ty jesteś niesamowity, bo żadnej wiedzy nie masz w tym pustym łbie.




Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez ZORINA13 dnia Nie 10:09, 15 Maj 2022, w całości zmieniany 6 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kronikarz56
Gubernator



Dołączył: 02 Sie 2020
Posty: 10804
Przeczytał: 2 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 22:22, 15 Maj 2022    Temat postu:

Bardzo ciekawie, naprawdę niezły rozdział. I do tego nawiązuje do kilku znanych nam wersji. Bo najpierw mamy nawiązanie do jednego z odcinków z Monastario z pierwszego sezonu naszego ukochanego serialu. Potem do filmu "ZNAK ZORRO", ta słynna scena odwiedzin Zorro w siedzibie alkada, tutaj Pinii. No i ucieczka Pinii z tajemniczym listem na miejscu. No i jeszcze do "MASKI ZORRO", ten tekst o okradaniu ludzi z życia. I na sam koniec rozdziału rozmowa Monastario i Garcii. Po prostu rozbawiłaś mnie tym tekstem do łez Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ZORINA13
Administrator



Dołączył: 20 Wrz 2018
Posty: 11432
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z peublo Los Angeles

PostWysłany: Sob 16:27, 23 Lip 2022    Temat postu: Tajeemnica maski -Znak Zorro

-Czy Joaquin de la Vega przyznaje się do winy -spytał sędzia Julian P.
-Oczywiście że się nie przyznaje -odparł Joaquin de la Vega. Tylko to i jak nie ma żadnego znaczenia. Wszyscy wiemy ,że ten proces to farsa. Wyrok zapadł dawno temu. Jest pan znajomym kapitana ,chodzicie razem na obiady do tawerny.
-Wypraszam sobie -rzekł sędzia Julian P. Jestem niezależnym sędzią.
-Owszem -odparł Joaquin. Nic od pana nie zależy.
Ludzi na sali sądowej zaczęli się głośno śmiać.
-Cisza -rzekł sędzia waląc głośno młotkiem. Bo wyproszę publiczność z sali.
-Może pan jeszcze uwodnić swoją niezależność -rzekł zamaskowany tajemniczy osobnik.
-Zorro.
Ku zdumieniu wszystkim Zorro wyciągnął stary pistolet i celował broń w głowę kapitana Monastario.
-Albo uniewinni pan niezależny sędzio Dela Vegę ,albo zabije kapitana -rzekł Zorro a w jego głosie była zimna bezwzględność.
-Po kapitanie nikt nie będzie płakał -zauważył sędzia.
-Słuszna uwaga -zgodził się Zorro. Ale mimo wszystko nie chce mieć go pan na sumieniu prawda ?
-Ogłaszam ,że Joaquin de la Vega jest niewinny -rzekł sędzia nie poznając własnego głosu.
-Szkoda ,że tego nie widziałeś Diego -rzekła Melody kilka godzin później gdy odwiedziła hacjendę de la Vegów. Kapitan był strasznie wściekły. Ale nie wiem czy to z powodu uniewinnienia twojego brata czy dlatego ,że sędzia powiedział ,że nikt nie będzie płakał gdy Zorro zabije Monastario.
-Fascynujące -odparł Don Diego.
-A w zasadzie czemu cię nie było w sądzie ?
-Nie lubię procesów politycznych ,od tego boli mnie głowa -odparł młody szlachcic.
-Ale to nie był taki zwykły proces polityczny ,dotyczył twojego ukochanego brata -rzekła seniorita.
-Czemu mi się tak przypatrujesz -spytał Diego.
-Zastanawiam się -rzekła Melody. Nigdy cię nie ma gdy pojawia się Zorro ,choć często wcześniej kręcisz się w pobliżu.
-I niby czego to ma dowodzić ?
-Coś przede mną ukrywasz -stwierdziła młoda kobieta.
-Chyba nie sądzisz ,że Zorro to ja ? Przecież to absurdalne.
-Pójdę już -odparła dziewczyna. Jeśli nie umiesz być ze mną szczery to nie ma sensu z tobą rozmawiać.
Po jej wyjściu Diego spojrzał na Bernardo i zobaczył na jego twarzy coś w rodzaju wyrzutu.
-Co się tak na mnie gapisz ? Nie mogę jej powiedzieć prawdy, to dla jej własnego dobra. Chce ją chronić.
Mina Bernardo dalej wskazywała ten sam wyrzut.
-Dobrze już dobrze, poddaje się -rzekł Diego. Masz rację. Doskonały ze mnie idiota.
Melody była w swojej hacjendzie gdy służąca powiedziała, że przyszedł Don Diego i chce z nią porozmawiać koniecznie.
-O co chodzi don Diego ?
-Miałaś rację -rzekł Diego. Nie mówiłem ci wszystkiego, bo chciałem cię chronić. Tak samo jak chronię mojego ojca i wszystkich mieszkańców los Angeles. Sekret Zorro to bardzo ważna sprawa.
-Ale jednak mi teraz mi o tym mówisz ? Dlaczego ?
-Bo cię kocham -odparł Diego patrząc prosto w oczy Melody. Pokochałem cię już pierwszego dnia gdy tylko cię zobaczyłem.
-Ja też cię kocham -rzekła Melody. Kocham cię Diego, nieważne kim jesteś.



Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez ZORINA13 dnia Sob 19:27, 23 Lip 2022, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum serialu Zorro Strona Główna -> fan fiction Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
Strona 2 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin