Forum Forum serialu Zorro  Strona Główna Forum serialu Zorro
Forum fanów Zorro
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

znak zorro -dobry wybór
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum serialu Zorro Strona Główna -> fan fiction
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ZORINA13
Administrator



Dołączył: 20 Wrz 2018
Posty: 11432
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z peublo Los Angeles

PostWysłany: Śro 5:47, 12 Sie 2020    Temat postu: Znak Zorro-dobry wybór

Diego tego ranka zwolnił służącą i sam przyniósł żonie śniadanie do łóżka.
Po tym jak Lolita zjadła śniadanie, wziął szczotkę i zaczął czesać jej długie ciemne włosy. W końcu odłożył szczotkę na półkę.
Do pokoju wpadło słońce, a jego światełko zaczęło grać na twarzy Lolity. Przypominała mu jakoś nimfę i z każdym dniem znajdował nowe trafne i górne określenia, by jej o tym powiedzieć.
Inne kobiety w jej stanie, przypominały wieloryby, jego żona była śliczna i kwitnąca.
Plótł więc o słowikach i aniołach, bo budziła w nim uwielbienie i czułość bez granic.
-Jestem taka szczęśliwa -wyznała Lolita, patrząc na przystojną, miłą i zacną twarz Diego i oplatując swymi ramionami jego szyję. Aż się boję, że to cisza przed burzą i znowu stanie się coś złego.
-Co się może złego stać -na jego twarzy pojawił się leniwy, niedbały uśmiech, który tak bardzo lubiła. Dzisiaj spędzimy cały dzień razem, chyba że się okaże, że Zorro ma znowu pilną robotę.
-Czasem nie wiem, czy jestem żoną twoją, czy żoną Zorro -wyznała Lolita.
-A którego kochasz ?
Lolita pocałowała wargi Diego.
-Prawidłowa odpowiedź -rzekł po chwili, a na jego twarzy pojawił się ten seksowny uśmiech, mówiący o tym, że pocałunek był bardzo, bardzo gorący.
W jego oku był figlarny błysk, a jego mały, czarny wąsik, wyglądał jeszcze bardziej rozkosznie niż zwykle.
-Przypomniałem sobie coś. Ojciec chce nam na kolacji, powiedzieć coś ważnego.
-Twój ojciec zrobił się ostatnio taki tajemniczy i roztargniony, chyba chodzi o kobietę -domyśliła się Lolita.
-Nie mam nic przeciwko temu, by ojciec znowu się ożenił, o ile to nie będzie kolejna młoda i piękna oszustka, którą Zorro będzie musiał przegonić -odparł Diego.
Lolita, słysząc te słowa, wybuchnęła głośnym śmiechem. Był to szczery, spontaniczny, śmiech dziecka.

Alejandro usłyszał te wesołe śmiechy i uśmiechnął się, myśląc o tym, że w domu od dawna nie było tak wesoło.
Przed oczami stanęło mu nagle jak żywe, pewne wspomnienie.

-Powinnyśmy się zdecydować w końcu, jakie imię wybrać dla dziecka -rzekł Alejandro, zwracając się do żony.
-Ja już wiem -rzekła Regina z uśmiechem. Dla córki Maria Angel, a dla chłopca
imię Diego.
-Diego -zdziwił się Alejandro. Nie było takiego imienia ,ani w twojej, ani w mojej rodzinie.
-Tak ma na imię mój ulubiony malarz -odparła Regina. Czuję, że nasz syn będzie kimś wyjątkowym. Diego de la Vega przejdzie do historii.
-Dobrze -zgodził się Alejandro, patrząc z zachwytem na Reginę, która przypominała mu jakieś bóstwo cypryjskie.
Zgadzał się na wszystko, co wymyśliła.

Alejandro otrząsnął się ze wspomnień. Zdał sobie sprawę, że wraz ze śmiercią Reginy, umarł też i on, oczywiście nie dosłownie.
Ostatnio bardzo zbliżył się do Alimy, dostrzegając, że jest prawdziwym skarbem i przez te wszystkie lata była dla niego wsparciem i cichą podporą.
Zaczął poważnie myśleć o małżeństwie z nią, ale, z czego i sama Alma doskonale zdawała sobie sprawę, troska i przywiązanie, jakim ją darzył, były jedynym cieniem męskiej miłości.
Regina zabrała z jego serca, cały żar, zostawiając dla innych, tylko wystygłą skorupę.
-To nasze pierwsze wspólne święta -rzekł Diego, zwracając się do Lolity, postaram się by, były magiczne i niezapomniane.
-Nie cierpię świąt -wyznała Lolita z niespotykaną szczerością. Ich magia jest tylko w tych przesłodzonych książkach i historyjkach. W czasie świąt Ernest się upijał ,lub sprowadzał swoich znajomych, z którymi grał w karty i z tego powodu były zawsze awantury.
Zresztą nigdy mnie nie słuchał, miałam tylko wypełniać jego polecenia.
-Zrobię wszystko, byś zmieniła zdanie o świętach -odparł Diego, uśmiechając się swym zjawiskowym uśmiechem i całując żonę, delikatnie w usta.

W całym domu unosił się zapach pieczonego indyka z rodzynkami.
Była też choinka, piękna i zielona.
Alejandro zaprosił kilku przyjaciół, a na prośbę Alimy również kapitana Mendozę.
Obok Diego, Lolity, Alejandro i Alimy i kapitana, przy stole zasiadła też Moneta Es-peron z ojcem.
Jej śliczna postać, stanowiła prawdziwą ozdobę uczty i kapitan Mendoza z trudem mógł oderwać od niej wzrok.
Przypominała mu jutrzenkę, gdy patrzył na jej ciemne staranie ułożone włosy, oczy niebieskie jak irysy i delikatną twarz.
Spokojna i cicha, zjednała sobie serca wielu osób, nikogo zaś nie uczyniła swoim wrogiem.
Kapitan naglę, wstał od stołu, budząc zdziwienie pozostałych gości.
Diego poszedł za nim.
-Gdzie się pan wybiera panie komendancie?
-Do mojego biura -odparł kapitan. Nie powinien tu być.
-Dlaczego ?
Kapitan spojrzał w piwne oczy Diego, na tę jego łagodną, szlachetną i pełną słodyczy twarz.
-Jestem podłym draniem na nic niezasługującym -wyznał kapitan. Wydałem rozkaz, Garcii by cię aresztował pod zarzutem, że jesteś Zorro, ale ze względu na Lolitę, cofnęłam ten rozkaz.
-Ja Zorro -Diego roześmiał się nieco nerwowo. To śmieszne kapitanie, nie ma nic wspólnego z tym bandytą.
-To bez znaczenia -odparł Mendoza. Nie mam pewności, czy jesteś Zorro, czy nie, ale jesteś kimś innym, niż tym za kogo cię ma większość ludzi.
Chciałem, popełnić podły uczynek, zgarnąć cały wasz majątek i nie zasługuję na to, by z wami siedzieć jako przyjaciel przy świątecznym stole.
-Oczywiście, że pan zasługuję -rzekł Diego z przekonaniem. Chrystus przecież przyszedł do każdego człowieka. Proszę, niech pan zostanie.
Naprawdę chce, by pan z nami został.
Kapitan patrzył na niego z niedowierzaniem, słuchając tych słów.
W tym momencie zobaczyli, że Moneta, wyszła za nimi z domu.
-Panowie, nie chce się wtrącać w wasze pogaduszki, ale chcemy zaśpiewać wszyscy wspólnie kolędę. Przyjdziecie ?
-Idziemy -Diego spojrzał na kapitana a, ten skinął, twierdząco głową.

Za oknem, prużył gęsty biały śnieg, a na kominku wesoło trzaskał ogień.
Sierżant Garcia posłuchał jak zwykle Diego i w przebraniu świętego Mikołaja, zaczął rozdawać prezenty dzieciom z miejscowego sierocińca.
-Miałeś rację -rzekła Lolita, przytulając się do Diego. Dzisiaj poczułam magię.


Jest taki dzień...
Bardzo ciepły, choć grudniowy.
Dzień, zwykły dzień,
W którym gasną wszelkie spory.

Jest taki dzień,
W którym radość wita wszystkich,
Dzień, który już
Każdy z nas zna od kołyski.

Niebo - Ziemi, Niebu - Ziemia;
Wszyscy wszystkim ślą życzenia:
Drzewa - ptakom, ptaki - drzewom,
Tchnienie wiatru - płatkom śniegu.

Jest taki dzień -
Tylko jeden raz do roku.
Dzień, zwykły dzień,
Który liczy się od zmroku.

Jest taki dzień,
Gdy jesteśmy wszyscy razem.
Dzień, piękny dzień -
Dziś nam rok go składa w darze.

Niebo - Ziemi, Niebu - Ziemia;
Wszyscy wszystkim ślą życzenia,
A gdy wszyscy usną wreszcie,
Noc igliwia zapach niesie.


Czerwone Gitary Dzień jeden w roku.



Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez ZORINA13 dnia Śro 6:33, 12 Sie 2020, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kronikarz56
Gubernator



Dołączył: 02 Sie 2020
Posty: 10804
Przeczytał: 2 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 15:29, 12 Sie 2020    Temat postu:

Bardzo lekki i przyjemny fragment, z delikatną dozą smutku. Bardzo mnie wzruszyła retrospekcja Alejandra na temat jego żony Reginy, kiedy wybierali imię dla ich dziecka. Bardzo wzruszająca scenka, niesamowicie i wiem, co to za uczucie stracić kogoś, kogo kochasz. Ale dalej jest uroczo i przyjemnie, choć Diego przebrany ze Świętego Mikołaja nieco mnie zadziwiło. Fantazja bardzo ciekawa, nie powiem Smile I zaskoczył mnie kapitan Mendoza, który z okazji świąt postanowił pogodzić się z Diego i nie zdecydował się aresztować go. Takie porządne zachowanie z jego strony miło mnie zaskoczyło.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ZORINA13
Administrator



Dołączył: 20 Wrz 2018
Posty: 11432
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z peublo Los Angeles

PostWysłany: Śro 15:32, 12 Sie 2020    Temat postu: Znak Zorro-dobry wybór

Nie, to sierżant posłuchał Diego i się przebrał się za Mikołaja.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kronikarz56
Gubernator



Dołączył: 02 Sie 2020
Posty: 10804
Przeczytał: 2 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 15:34, 12 Sie 2020    Temat postu:

Ojej, wybacz. Umknęło mi to. Przepraszam. I w sumie rzeczywiście Garcia o wiele lepiej pasuje do roli Mikołaja. Nawet brzuch ma idealny Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ZORINA13
Administrator



Dołączył: 20 Wrz 2018
Posty: 11432
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z peublo Los Angeles

PostWysłany: Śro 15:36, 12 Sie 2020    Temat postu: Znak Zorro-dobry wybór

To prawda.
Był w tym odcinku klimat nawiązujący do wigilii, ale zapewniam cię, że czeka cię jeszcze dużo niespodzianek i zwrotów akcji.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kronikarz56
Gubernator



Dołączył: 02 Sie 2020
Posty: 10804
Przeczytał: 2 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 15:38, 12 Sie 2020    Temat postu:

Ulala... W sumie to nawet lepiej, bo przecież to jest najlepsze w takich historiach - dużo niespodzianek, zwrotów akcji i w ogóle Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ZORINA13
Administrator



Dołączył: 20 Wrz 2018
Posty: 11432
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z peublo Los Angeles

PostWysłany: Śro 15:43, 12 Sie 2020    Temat postu: Znak Zorro-dobry wybór

Prawda, nie może być nudy.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kronikarz56
Gubernator



Dołączył: 02 Sie 2020
Posty: 10804
Przeczytał: 2 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 15:44, 12 Sie 2020    Temat postu:

Historia przygodowa nie może być nudna i chwile lekkości i spokoju muszą być krótkie, to wiadomo Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ZORINA13
Administrator



Dołączył: 20 Wrz 2018
Posty: 11432
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z peublo Los Angeles

PostWysłany: Śro 17:01, 12 Sie 2020    Temat postu: Znak Zorro-dobry wybór

-Witam pannę Es peron -rzekł kapitan Mendoza, uśmiechając się na widok młodej kobiety i wstając od razu za biurka. Proszę ,niech pani siada -rzekł wskazując jej krzesło. Co panią do mnie sprowadza ?
-Słyszałam, że właściciel kopalni Gardner, chce kupić pańskich więźniów,by pracowali w jego kopalni.
-To prawda. Właściwie więźniowie zostali już sprzedani.
Białe czoło Monety zaczęło różowieć.
-Jak pan mógł ich sprzedać ?
-Prawo na to zezwala -odparł spokojnie Mendoza.
-Pan dobrze wie -rzekła Moneta, że nawet zdrowi nie wytrzymują pracy w kopalniach. A niektórzy z tych więźniów byli chorzy i niedożywieni. A Gardner jest bezwzględnym małym tyranem i będzie ich traktował gorzej niż bydło.
-Nie powinna sobie pani łamać swojej ślicznej główki takimi problemami -rzekł kapitan Mendoza protekcjonalnym tonem. Oczywiście, że Gardner nie będzie z nimi cackał, ale nie można się cackać ze złodziejami i mordercami. A parę batów wyleczy każdą chorobę, z wyjątkiem może złamanej nogi.
-Myślałam, że jest pan inny -stwierdziła Moneta ze smutkiem.
Handel ludźmi w jej oczach ,był grzechem, czymś na poziomie prostytucji. Była przeciwniczką niewolnictwa, a to była rzecz w dużo straszniejsza od niewolnictwa.
Kapitan, który wtedy przy stole Dela Vegów, wydawał jej się miły i dobry, teraz stał się wstrętny i obrzydliwy, niczym jakiś zimnokrwisty potwór.
Mendoza był zdumiony, że tak łagodna osoba jak Moneta, robi mu wymówki i zły, bo nie chciał się przyznać sam przed sobą ,że ona ma rację i sam wiedział ,że popełnił błąd.
Bo Gardner o twarzy rysia i krótkich, karłowatych nogach i fałszywym uśmiechu nie budził zaufania. Mendoza nie powierzyłby mu opieki nad swoim koniem, a nie miał skrupułów, dać mu kilkunastu ludzi.
-Są ludzie, którzy się nie zgadzają na taką niesprawiedliwość. Zorro na pewno coś wymyśli.
-Zna go pani ?
-Wiem, że to najlepszy człowiek na ziemi -odparła Moneta z uśmiechem ,który nie wiedzieć czemu bardzo kapitana zirytował.
-Widzę ,że go pani podziwia -rzekł Mendoza, nie umiejąc ukryć złości.
-Tak, podziwiam go -zgodziła się Moneta. Powinien brać pan z niego przykład panie kapitanie.
Mendoza nie zdążył odpowiedzieć ,gdy drzwi do jego gabinetu otworzyły się z hukiem i stanął w nich wściekły ,cały różowy ze złości Gardner.
-Zorro uwolnił więźniów. A ten błazen Garcia pozwolił mu uciec. Dlaczego dostałem do eskorty więźniów takiego gamonia ?
-Wiedziałam, że Zorro ich uwolni -rzekła Moneta, nie umiejąc ukryć radości w swoim głosie. Jak to dobrze, że są ludzie na, których zawsze można liczyć.

Kapitan Mendoza spał w swoim łóżku ,gdy naglę poczuł na swojej brodzie jakiś ostry przedmiot.
Przetarł oczy ze zdumienia, bo Zorro w czarnym płaszczu, z czarną maską na twarzy i szpadą w dłoni pochylał się nad nim.
-Chcesz mnie zamordować -wyjąkał kapitan.
-Myślałem, że już się pan zmienił na lepsze, a jednak się myliłem -odparł Zorro. Dalej traktuję pan podle bliźnich, bo sprzedał pan więźniów niczym zwierzęta na targu. Kto nie traktuję dobrze innych, ten zostaję ukarany.
Teraz będzie miał pan dwa sumienia. Jednym z nich jest pańskie własne ,drugim będzie mój znak.
-Zamaskowany tchórzu, pozwól ,że się ubiorę i stanę z tobą do walki -rzekł wściekły kapitan.
-Proszę bardzo -odparł Zorro z typową dla siebie uprzejmością.
Po chwili w powietrzu rozległ się świst szpady i zaczęła ostra walka.
Kapitan nie wiedział kiedy stracił swoją szpadę i leżał na ziemi.
-Jesteś dobrym szermierzem, tylko nie umiesz panować nad sobą, a to podstawy błąd -rzekł Zorro z uśmiechem.
Na ścianie pojawił się znak Za Zorro wyskoczył z okna, gdzie czekał na niego Tornado i pognał na tym czarnym rumaku, szybciej niż wiatr w srebrnym ,świetle księżyca…

Diego zdjął swoją czarną maskę i pelerynę w tajemnym przejściu ,gdy usłyszał czyjeś kroki i zobaczył Lolitę w koszuli nocnej.
-Kochanie nie powinnaś wstawać -rzekł tonem łagodnego napomnienia.
-Nic nie poradzę, ale zawsze się denerwuję ,gdy jedziesz nocą -odparła Lolita.
Że coś ci się stanie i już nie wrócisz.
-Wiedziałaś ,że prowadzę taki tryb życia i nie mogę go zmienić -rzekł Diego.
-Wiem o tym, ale cię kocham i zawsze będę się martwiła -stwierdziła Lolita z uśmiechem.
-O nic się nie martw ,ja mam zawsze szczeście -odparł Diego ,przytulając ją i całując.
Narastało w nich gwałtowne pożądanie. Lolita z trudem stłumiła krzyk radości.
Teraz kiedy była w ciąży ,oboje bardzo uważali, a Diego kochał się z nią wyjątkowo czule i ostrożnie by nie zaszkodziło to dziecku.


Następnego dnia wieczorem Moneta usłyszała pukanie do drzwi i zdziwiła się widząc, kapitana Mendozę.
-Jest już dość późno kapitanie i nie powinien mnie pan odwiedzać ,by ludzie nie zaczęli gadać -rzekła młoda kobieta z największą godnością, na jaką go było stać .
-To prawda -odparł kapitan z lekkim śladem uśmiechu. Chciałem jedynie pani powiedzieć ,że osobiście złapałem tych kilku więźniów, których Zorro uwolnił i choć Gardner, proponował mi za nich jeszcze więcej pieniędzy ,nie zgodziłem by ich kupił.
Pojechałem do jego kopalni i zrozumiałem, że miała pani rację. Warunki tam są nieludzkie.
A ci więźniowie, jak przejrzałem ich księgi, nie są żadnymi złodziejami ani mordercami, po prostu byli zbyt biedni, by zapłacić podatki i ułaskawiłem ich.
Mam nadzieję, że jest pani z tego zadowolona.
-Owszem jestem zadowolona -odparła Moneta z miłym uśmiechem. Dobranoc panie kapitanie.
-Dobranoc panno Es peron -kapitan skłonił się uprzejmie i wyszedł.
Moneta po jego wyjściu myślała o tym, że takim, go widziała wtedy ,na wieczerzy wigilijnej i takiego mogłaby pokochać całą duszą.
Kapitan Mendoza wracając do garnizonu, również pogrążył się w myślach.
Czuł,że on, który był egoistą, zajętym głównie sobą, zaczyna się zmieniać.
Pod wpływem Diego, Lolity a najbardziej Monety jakieś nowe światło padło na jego duszę.

Alma ,sąsiadka i przyjaciółka de la Vegów od niepamiętnych czasów ,którą Diego nazywał ciocią ,miała drobną twarz i małą głowę.
Mimo siwych włosów i zmarszczek ,miała niezwykłe pogodne, mądre oczy i czasem sprawiała wrażenie kobiety zupełnie młodej.
-Diego spytała tego dnia,gdy siedziała w bibliotece Dela Vegów -co naprawdę myślisz o tym ślubie ?
-Życzę wam obojgu szczęścia -odparł Diego swoim łagodnym,miłym głosem.
Mama na pewno by nie chciałaby ,ojciec przez całe życie był sam. Ale dopiero teraz zdobył się na odwagę, by ją pożegnać. To krok w dobrą stronę.
-Zawsze byłeś mądrym chłopcem -rzekła Alma z uśmiechem ,patrząc na orli profil Diego, jego piękną, pozornie próżną i wolną od wszystkich zmartwień i problemów twarz.
Diego nie zdążył odpowiedzieć, gdy do biblioteki wpadł Bernardo i zaczął dawać jakieś rozpaczliwe znaki.
-Przepraszam ciociu,ale muszę cię zostawić na chwilę -powiedział Diego.
-Rozumiem -odparła Alma.

Diego wyszedł z pokoju ,po czym wziął Bernardo na swoją stronę.
-O co chodzi mów.
Bernardo jak zwykle na migi pokazywał mu wszystko, co zobaczył i usłyszał w mieście.
-Sierżant i kapral dzisiaj przewożą pieniądze, wiem o tym ,chyba nie potrzebują tego pomocy Zorro. Kapitan z nimi jedzie,tym bardziej nie rozumiem twojego zdenerwowania Bernardo.
Bandyci w tawernie ,rozmawiali, że chcą zabić kapitana i ukraść pieniądze.
Diego zastanawiał się przez moment.
-Trzeba się zabrać do roboty -rzekł po chwili ,zwracając się do swojego sługi i wiernego przyjaciela. Zorro musi ostrzec kapitana. Módl się bym zdążył na czas.

Przed wyruszeniem z żołnierzami w drogę,kapitan Mendoza zobaczył w mieście powóz, w którym siedziała Moneta Es-peron.
Przyjechała do miasta z ojcem, który poszedł załatwić jakieś sprawy.
Mężczyzna na swoim koniu podjechał w stronę powozu i skłonił się uprzejmie.
-Dzień dobry panno Moneto -rzekł, uśmiechając się w stronę młodej kobiety.
-Dzień dobry panie kapitanie -odparła Moneta swoim łagodnym i słodkim głosem, największym z jej wdzięków.
Uśmiechnęła się również, bo z każdym dniem kapitana lubiła coraz bardziej.
-Dostała pani bukiet kwiatów ?
-Tak, dziękuje, były piękne.
-Bledną przy pani urodzie -rzekł Mendoza i z przyjemnością, zauważył,że się ,zarumieniła, się słysząc te słowa.
Patrzył na nią ,myśląc, że jeśli ludzie są stworzeni z kamienia, to Moneta jest prawdziwym kryształem.
-Skąd pan wiedział, że lubię fiołki ?
-Lolita de la Vega mi powiedziała. Zresztą Elena, też bardzo je lubiła. Słodkie fiołki, są słodsze niż wszystkie róże.
-Elena ?
-Moja żona.
-Nie wiedziałam, że miał pan żonę. Przepraszam, to nie moja sprawa.
-Nie musi pani przepraszać. Elena zmarła przy porodzie,a nasza córeczka, cztery dni później.
-Strasznie mi przykro panie kapitanie.
-Mogłaby się pani panno Moneto zwracać do mnie po imieniu. To było by mniej formalne.
I bardzo osobiste dodał w duchu ,ale nie powiedział tego na głos.
Kobieta skinęła twierdzącą głową.
-Muszę jechać z moimi żołnierzami, ale jutro mogę cię odwiedzić ?
-Tak panie kapitanie, to znaczy tak Greene-rzekła uśmiechając się słodko w jego stronę, że poczuł, jakieś drgniecie na sercu.
Kapitan pożegnał się z Monetą i kazał swoim żołnierzom ruszyć w drogę.
Twarz mu się rozjaśniła , tak jakby przyszła wiosna i promienie słońca padły na martwą ziemię.
Nawet Garcia, do którego do tej pory, żywił pogardę, teraz wydawał mu się zabawnym i niepospolitym człowiekiem.
-Ma dobry humor kapitanie -zauważył gruby sierżant.
-Zmiany sierżancie, szykują się piękne zmiany.
-Naprawdę -zdziwił się Garcia. Zmiany ? To znaczy, że dostanę awans albo nowego konia ?



Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez ZORINA13 dnia Śro 17:17, 12 Sie 2020, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kronikarz56
Gubernator



Dołączył: 02 Sie 2020
Posty: 10804
Przeczytał: 2 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 2:18, 13 Sie 2020    Temat postu:

Niezły fragment, ale nieco za dużo się w nim dzieje i nie zawsze nadążałem z akcją. Tak czy inaczej jak widać Diego wciąż musi działać jako Zorro, nawet jeżeli jest teraz mężem i niedługo Lolita urodzi mu dziecko. Oczywiście kapitan Mendoza wciąż działa, ale jak widać, nie tyle on jest zagrożeniem, co ta wredna Moneta i jej banda zbirów, którzy chcą ukraść pieniądze z konwoju. Zorro musi wesprzeć wojsko w jego przewiezieniu, nawet wbrew woli samych zainteresowanych Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ZORINA13
Administrator



Dołączył: 20 Wrz 2018
Posty: 11432
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z peublo Los Angeles

PostWysłany: Czw 7:48, 13 Sie 2020    Temat postu: Znak Zorro-dobry wybór

Ale to nie jest ta wredna Moneta, tylko ta druga, porządniejsza.
Ale przyznaje ta pierwsza była dużo bardziej wyrazista i zapadająca w pamięć.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez ZORINA13 dnia Czw 15:59, 13 Sie 2020, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kronikarz56
Gubernator



Dołączył: 02 Sie 2020
Posty: 10804
Przeczytał: 2 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 2:20, 15 Sie 2020    Temat postu:

Rozumiem. A zatem to jest zupełnie inna Moneta? Dobra i porządna dziewczyna? Oj tak, ta zła bardzo mocno zapadła w pamięć widzom właśnie dlatego, że była zła. Że była tak parszywą kanalią, że nie tylko namieszała w głowie sierżantowi, wykorzystała jego uczucia, a do tego jeszcze próbowała zabić Zorro. Nie ma co, jak na jedną osobę bardzo dużo. Trudno, aby nie zapadła widzom w pamięć Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ZORINA13
Administrator



Dołączył: 20 Wrz 2018
Posty: 11432
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z peublo Los Angeles

PostWysłany: Sob 11:59, 15 Sie 2020    Temat postu: Znak Zorro-dobry wybór

-Gratuluję sierżancie -rzekł Diego, który wszedł do tawerny i usiadł obok Garcii. Całe miasto o tym mówi. Że podobno sam pan położył pięciu bandytów, a potem ich aresztował.
-Tak -rzekł sierżant. Sam to wszystko zrobiłem, ja Dymitr Lopez Garcia. To znaczy -dodał Garcia po chwili z pewnym wahaniem -z maleńką pomocą pewnej osoby.
-To znaczy trochę, pomógł panu Zorro -w głosie Diego było słychać śmiech.
Sierżant zaczerwienił się nieco i skinął twierdząco głową.
-A jak się czuję kapitan -spytał Diego po chwili, dużo poważniejszym tonem. Podobno został ranny.
-Zanim przyjechał Zorro, jeden z bandytów go postrzelił -rzekł Garcia ze smutkiem. Doktor powiedział, że nie będzie chodził, przynajmniej przez jakiś czas. Nie chce nikogo widzieć ,ani z nikim rozmawiać a pannę Monetę, właściwie wyrzucił.
-Rozumiem -rzekł Diego w zamyśleniu. Mimo to pójdę z nim porozmawiać.

Greene Mendoza leżał w swoim łóżku i gapił się tępym wzrokiem w sufit.
Diego usiadł na krześle obok łóżka.
-Czemu właściwie przyszedłeś Dela Vega -spytał Greene, zwracając się w końcu do swojego gościa. Nie potrzebuję litości od nikogo, a zwłaszcza od takiego bogatego paniczyka jak ty.
-Nie chce zaoferować panu litości, tylko swoją pomoc i propozycję przyjaźni -spokojnie Diego.
-Przyjaźń -kapitan uśmiechnął się złośliwym uśmiechem. Żeby była przyjaźń, ludzie powinni mieć ze sobą coś wspólnego. A my nie mamy żadnych wspólnych punktów. Tobie się zawsze wszystko udaję, prawda ?
Nie wiesz, jak smakuję i boli życie. Gdy wszystko ci się wali na głowę.
-Wiem -odpowiedział Diego. Miałem siedem lat, gdy bandyci zamordowali moją mamę.
-Nie wiedziałem o tym -kapitan spojrzał na niego, wyraźnie zdumiony. Zawsze jesteś taki beztroski, że sądziłem, że twoje życie jest cudownym puchem.
-Pozory mogą mylić -odparł Diego jakimś innym tonem. Proszę się nie odwracać od ludzi, którzy naprawdę chcą panu pomóc.
Ja chce panu pomóc i Moneta również.
-Moneta. Od niej tym bardziej nie mogę przyjąć pomocy. Nie chce, by litowała się, nad człowiekiem, który może nigdy nie będzie samodzielny i traciła na mnie czas.
-Przyjęcie pomocy rani poczucie pańskiej dumy kapitanie ? Trzeba ją odrzucić.
-Ty nic nie rozumiesz Dela Vega -wybuchnął Greene. Ja nie mogę nic dać kobiecie, na której mi zależy. Nie chce by była ze mną z powodu współczucia.
-Ależ z pana zapalczywy i ślepy człowiek kapitanie -odparł Diego. Moneta pana kocha.
-Tak ci powiedziała Dela Vega ?
-Nie, ale ją znam dobrze i zauważyłem już jakiś czas temu, jak się rumieni na pański widok.
Po wyjściu Diego, kapitan pogrążył się w myślach.
Wiadomość, że Moneta darzy go uczuciem, wydawała mu się nieprawdopodobna, ale jednak rozradowała jego serce.
Przypomniał sobie ją, jej piękność, niewinność i słodycz i ze wstydem przyznał, że gdy przyszła go odwiedzić, zachował się wobec niej bardzo grubiańsko.
Moneta zdziwiła się wizytą sierżanta Garcii.
Kapitan kazał mu dostarczyć w trybie pilnym list, który napisał do Monety.
Młoda kobieta ,przeczytała list, odłożyła na półkę, a jej oczy zaszły mgłą wzruszenia.
-Czy stało się coś złego -spytał zaniepokojony sierżant.
-Wręcz przeciwnie, najdroższy sierżancie -odparła Moneta. On mnie kocha, rozumie pan to, najpiękniejsze co mogłam usłyszeć.
W nagłym odruchu pocałowała sierżanta w policzek. Pierwszy raz w życiu zrobiła coś tak spontanicznego.
Zawsze bardzo lubiła Garcię, który był rozkoszny i uroczy niczym dziecko.
Mężczyzna zdumiony tym nagłym buziaczkiem, cały aż pokraśniał z zadowolenia i zgodził się odprowadzić ją do garnizonu.

Greene Mendoza siedział na swym fotelu inwalidzkim, gdy usłyszał czyjeś kroki, podniósł głowę i zobaczył Monetę.
Wydawała mu się w tej chwili piękna jak anioł, ciemnowłosa, słodka, z twarzą i wejrzeniem dziewicy.
Wzięła krzesło i usiadła obok jego fotela i zaczęli rozmawiać.
Mówił jej o tym, że pokochał ją od pierwszego spojrzenia, w tamten magiczny, wieczór wigilijny. Dla niej chce być lepszym, innym, człowiekiem.
Jego miłość, pokora i szczerze uwielbienie, które słyszała w jego głosie, napełniły jej serce radością, czułością, zachwytem i poczuciem dziwnej jakieś siły.
Ten młody kapitan, piękny i pyszny w swoim szykownym mundurze, wcześniej przypominał jej rycerza z bajki, ale tego, słabego, cierpiącego, potrzebującego pomocy pokochała stokrotnie więcej. Wcześniej bywał chłodny, zuchwały i samolubny, teraz jednak był takim, jakim chciała go widzieć, wtedy, tamtego pierwszego wieczora, gdy się poznali.
Gdy tak siedziała przy nim, trzymała go za rękę i patrzył w jej oczy piękne niczym jakieś księżycowe kwiaty, czuł jakieś nieprzebrane morze szczęścia i wielkiej słodyczy. Była to cudowna chwila, mimo bólu i tego, że siedział na tym fotelu inwalidzkim, nie mając pewności, czy kiedyś z niego wstanie.
Dawniej czułby się upokorzony taką sytuacją, ale teraz gdy powściągnął swoją dumę, zaczął też patrzyć na innych, nie tylko na siebie.
Jego twarz straciła dawną hardość i ostrość, rysy zrobiły się jakieś łagodniejsze i szlachetniejsze i ten Narcyz, wyglądał już zupełnie inaczej.
Wiedział, że dla niej może być nawet niewolnikiem, byle tylko była przy nim i mógł słyszeć ten jej łagodny, słodki głos. Nie miał majątku, pozycji, obecnie był kaleką, nie mógł jej dać niczego oprócz zapewnienia, że zawsze będzie ją wielbił niczym bóstwo, kochał i szanował.
-Nie dbam o pieniądze -odparła Moneta stanowczym tonem -bo pokochałam cię i to się nigdy nie zmieni. Chce byś z tobą bez względu na wszystko.




Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez ZORINA13 dnia Nie 7:47, 16 Sie 2020, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kronikarz56
Gubernator



Dołączył: 02 Sie 2020
Posty: 10804
Przeczytał: 2 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 21:59, 16 Sie 2020    Temat postu:

A tutaj, jak widzę, mamy luźniejszą sytuację. Kapitan Mendoza został ranny i musi chwilowo przebywać w fotelu inwalidzkim, jest nieprzyjemny do innych, nawet do osób, które są mu oddane, ale mimo to nie odtrącił miłości ukochanej, która aż ucałowała czule Garcię Smile A Diego zaoferował mu swoją przyjaźń. Zobaczymy jednak, czy ze strony kapitana będzie ona trwała, bo na pewno będzie taka ze strony Diego Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ZORINA13
Administrator



Dołączył: 20 Wrz 2018
Posty: 11432
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z peublo Los Angeles

PostWysłany: Pon 8:14, 17 Sie 2020    Temat postu: Znak Zorro-dobry wybór

-Kapralu -rzekł sierżant -co tak za mną dzisiaj łazicie ?
Mały chudy, kapral Sanchez jak zwykle miał tępy wyraz twarzy.
-Idźcie -rzekł sierżant władczym tonem -popilnować więźniów. Jak któryś z nich spróbuję uciec, macie go zastrzelić.
-Ale jak go zastrzelę, wtedy nie będą mogli go powiesić -odparł kapral z nieubłaganą logiką.
Sierżant zaczerpnął tchu, by coś odpowiedzieć, ale po chwili zadumał się nad słowami kaprala i nie był w stanie nic odrzec.
W tym momencie zobaczyli Diego de la Vegę na koniu, który podjechał w ich stronę.
-Witam panów -rzekł z promiennym uśmiechem. Piękny dzisiaj dzień prawda ?
-Tak -zgodził się sierżant. Idealny, by siedzieć w tawernie i pić wino w towarzystwie przyjaciół, ale zastępca komendanta każę nam pracować. Życie bywa naprawdę ciężkie.
Diego roześmiał się i zszedł z konia.
Był jak zwykle doskonałe ubrany, w piękną kamizelkę z jedwabiu, białą plisowaną koszulę i ciemne spodnie. Na jego twarzy był niedbały uśmiech.
Sprawiał wrażenie człowieka, który nie ma żadnych trosk ani problemów i to samo było zastanawiające w czasach, gdy większość ludzi miała ponury, zatroskany, wygląd.
Jego twarz była słodka i miękka ,niczym skórka pomarańczy. Była to twarz delikatnie wykrojona, pyszna i piękna.
Pod cienkim prostym nosem był rozkoszny czarny wąsik, a pod wąsikiem, bardzo zmysłowe, czerwone usta.
Piękny niczym Adonis, przyciągał spojrzenia zachwyconych pań, ale nie zwracał na nie uwagi, bo był wpatrzony jedynie w swoją żonę.
Diego pożegnał się z sierżantem i kapralem i udał się z wizytą do kapitana Mendozy.
Greene uśmiechnął się przyjaźnie na jego widok. W kapitanie nie było już dawnej arogancji.
Cierpienie wyrzeźbiło na twarzy kapitana jakieś nowy wyraz, dumę, w której nie było pychy i cierpliwość.
Młody Dela Vega pomagał mu w rehabilitacji, na razie jednak nie było widać zadowalających efektów.
-Witaj -rzekł Mendoza. Przyjechałeś znowu mi pomóc w nauce chodzenia ?
-Nie tylko -odparł Diego. Widziałem pierścionek na palcu Monety i chciałem się spytać, kiedy będzie ślub ?
-Nie wiem -twarz Mendozy spochmurniała. Jej ojciec nie chce się zgodzić na to małżeństwo. Moneta zasługuję na wszystko, co najlepsze, a uczestnik wszystkich zbrodni, który słusznie został skazany na kalectwo, to najgorsza z możliwych partii.
-Grenen nie mów tak -odparł Diego, patrząc na kapitana. Nikt nie jest święty i każdy popełnia błędy.
-Doprawdy ? Ja doskonałe rozumiem ojca Monety, dlaczego nie chce się zgodzić na ten ślub.

Diego po powrocie do domu ,rozmawiał na ten temat z Lolitą.
-Trzeba jakoś przekonać ojca Monety, by zgodził się na ten ślub -rzekł Diego stanowczym tonem.
-Zajmujesz się problemami całego świata, a dla mnie już w ogóle nie masz czasu -pożaliła się, naglę Lolita.
-Najmilsza wiesz, że to nieprawda -odparł Diego łagodnym i czułym głosem.
Jesteś dla mnie najważniejsza, ty i nasze dziecko, które się niedługo urodzi. Moja rodzina to moje życie. Ale nie mogę zostawić swoich przyjaciół bez pomocy.
-Nie jest łatwo być żoną superbohatera, któremu każdemu musi pomóc -rzekła Lolita.
-Czyżbyś żałowała tego, że za mnie wyszłaś ?
-Oczywiście, że nie żałuję -w głosie Lolity pojawiło się oburzenie. Jak możesz w ogóle myśleć, że czegoś żałuję ?
-Dobrze, że ojciec mnie uprzedził, że kobiety w tym stanie mają humorki -odparł Diego z uśmiechem. Podobno mama, będąc w ciąży ze mną, była jeszcze bardziej nieznośna.
-Chcesz mi powiedzieć, że jestem nieznośna -Lolita wpadła we złość.
Diego roześmiał się, był to śmiech łagodny i ciepły, niczym kołysanka.
-Owszem jesteś nieznośna, ale za to właśnie cię kocham -odparł po chwili.
Nie wytrzymam, był z kobietą, która jest cicha jak myszka i mówi. Tylko będzie tak jak pan, zechce, panie Dela Vega.
Lolita roześmiała się i zapomniała o swej złości.
-Szaleję za panem, panie Dela Vega -rzekła, patrząc prosto w jego piękne, piwne oczy.
-A ja za panią, pani Dela Vega -odparł i pocałował ją delikatnie w usta.
-Czy Zorro porozmawia z ojcem Monety -spytała Lolita, gdy Diego ją puścił.
-Nie, to nie jest sprawa Zorro -odparł Diego z uśmiechem. Diego z nim porozmawia, by dał kapitanowi szansę.
Alma po ślubie z Alejandro zamieszkała w hacjendzie de la Vegów i Lolita bardzo się cieszyła z jej obecności.
Alma dawała jej poczucie ciepła i bezpieczeństwa.
-Jakim Diego był dzieckiem -spytała Lolita Almę, pewnego dnia.
Starsza kobieta uśmiechnęła się do swoich wspomnień.
-Odważnym i zdolnym -rzekła Alma po chwili. Najlepszy we wszystkich sportach. Nigdy też nie mógł przejść obojętnie, gdy widział, że ktoś cierpi.
Ale gdy wrócił ze szkoły, był bardzo zmieniony. Alejandro nie umiał ukryć rozczarowania, że zamiast żołnierzem, stał się poetą. Dopiero niedawno nauczył się akceptować syna takiego, jakim on jest.
Lolita zamyśliła się nad tymi słowami.

Młoda kobieta obudziła się w nocy, czując, że zmarzła, bo ogień na kominku zgasł. Założyła szlafrok Diego, był cieplejszy od jej szlafroka.
Diego tak lubił delikatne, miękkie tkaniny, choć był wielki i silny. Tyle rzeczy było w nim dziwnych.

Usłyszała jego kroki i po chwili usiadł obok niej na łóżku.
-Kochanie nie śpisz -spytał głosem, pełnym czułości.
-Jakoś nie mogę -odparła Lolita. Czuję, że od paru dni coś ukrywasz przede mną, a ja umiem obserwować ludzi.
Diego zamyślił się i przez chwilę panowała cisza w tym nocnym półmroku.
Lolita była bardziej rozmiłowana w nim ,niż on w niej, w jego orlim profilu i twarzy półboga. Ta twarz ,była delikatna, miła i droga jej sercu.
A ten półbóg, świetnie umiał też udawać błazna i komedianta z lichej komedii, zachowując przy tym olimpijski spokój.
Jego włosy były ciemne i faliste, miał cudowny uśmiech i najpiękniejsze na świecie piwne oczy.
Głos spokojny i pewny, którym teraz zwrócił się do niej.
-Najmilsza nie chciałem cię denerwować.
-Ja się bardziej denerwuję, gdy coś ukrywasz przede mną -odparła Lolita ze smutkiem.
-Wybacz, dla mnie samego to był szok i musiałem to wszystko przemyśleć -rzekł Diego.
-Co się właściwie stało ?
-Mój z przyjaciel ze studiów Roberto napisał, że moja dawna znajoma Christina ,nie żyję. Osierociła ośmioletnią córeczkę, Ramonę.
Christina miała gruźlicę, a jej mąż dwa lata wcześniej zginął zabity w pojedynku. Nie miała żadnej rodziny.
Roberto twierdzi, że Christina na łożu śmierci wyznała mu, że Ramona jest moją córką.
Twarz Lolity zbladła jak płótno.
-Wiedziałeś o tym, że była w ciąży ?
-Nie miałem o tym pojęcia. Ojciec kazał mi przerwać studia i wrócić do domu, bo w mieście zapanowała tyrania.
Christina przestała odpowiadać na moje listy, a potem się dowiedziałem, że wyszła za mąż. Później byłem zbyt zajęty jako Zorro, by latać za kobietami.
-Kochałeś ją ?
-Nie tak jak kocham cię -odparł Diego z przekonaniem.
-Musisz przywieść swoją córeczkę tutaj i wspólnie stworzymy dla niej dom -rzekła Lolita po chwili namysłu.
-Jesteś cudowna -rzekł Diego, obejmując żonę delikatnie. Gdybyś nie istniała, należałoby cię wymyślić.



Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez ZORINA13 dnia Pon 8:25, 17 Sie 2020, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum serialu Zorro Strona Główna -> fan fiction Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
Strona 3 z 5

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin