Forum Forum serialu Zorro  Strona Główna Forum serialu Zorro
Forum fanów Zorro
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

znak zorro -dobry wybór
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum serialu Zorro Strona Główna -> fan fiction
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kronikarz56
Gubernator



Dołączył: 02 Sie 2020
Posty: 10804
Przeczytał: 2 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 13:22, 17 Sie 2020    Temat postu:

Ulala! Bardzo ciekawy fragment. Mamy scenkę jak w serialu - rozmowa sierżanta i kaprala po prostu bawi do łez i chwilami zastanawia mnie, który z nich był w tym duecie tym głupim, a który głupszym xD Tak czy inaczej to po prostu rewelacyjny duet i czyni serial znacznie ciekawszym Smile A Lolita ma rację, że nie łatwo być żoną superbohatera, który chce każdemu pomóc i zajmuje się problemami całego świata i dlatego niekiedy nie ma dość czasu dla ukochanej. Teraz chce pomóc kapitanowi, a tutaj mała komplikacji w postaci nieślubnej córki Diego, o której istnieniu nasz bohater w ogóle nic nie wiedział. Lolita zachowała się jednak bardzo w porządku Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ZORINA13
Administrator



Dołączył: 20 Wrz 2018
Posty: 11432
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z peublo Los Angeles

PostWysłany: Pon 14:24, 17 Sie 2020    Temat postu: znak zorro -dobry wybór

Diego jak najbardziej mógł mieć jakieś nieślubne dziecko, w końcu nie wiemy, czy na studiach z dala od domu, od surowego ojca nie korzystał ze swobody.
W serialach często tak jest, że gdy do bohater dowiaduje się o nieznanym dziecku, to jego, żona, partnerka obraża się, nie wiadomo o co, wiec chciałaby u mnie, było inaczej, bardziej rozsądnie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kronikarz56
Gubernator



Dołączył: 02 Sie 2020
Posty: 10804
Przeczytał: 2 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 23:39, 17 Sie 2020    Temat postu:

Właśnie. To sama prawda. W powieści "ZORRO - NARODZINY LEGENDY" jest przecież napisane, że Diego korzystał z życia na studiach, mając różne romansiki. Otóż to, w serialach nieraz tak jest, że kiedy bohaterka odkrywa, iż jej ukochany ma nieślubne dziecko, strzela focha jak idiotka. Nawet wtedy, kiedy on sam nie wiedział nic o tym dziecku i dopiero teraz odkrywa prawdę, bo wcześniej jego kochanka nie raczyła mu o tym dziecku nic powiedzieć. A jego obecna ukochana robi z tego zbrodnię tysiąclecia. Dlatego cieszy mnie, że tutaj zakończyłaś to wszystko inaczej, bardziej rozsądnie. Do tego zachowanie Lolity pokazuje, że naprawdę kocha Diego.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ZORINA13
Administrator



Dołączył: 20 Wrz 2018
Posty: 11432
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z peublo Los Angeles

PostWysłany: Wto 6:56, 18 Sie 2020    Temat postu: znak zorro -dobry wybór

No bo jak go nie kochać, nie uwielbiać ?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ZORINA13
Administrator



Dołączył: 20 Wrz 2018
Posty: 11432
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z peublo Los Angeles

PostWysłany: Wto 7:21, 18 Sie 2020    Temat postu: znak zorro -dobry wybór

Ramona była prawdziwą małą pięknością, o ciemnych włosach i piwnych oczach.
W których był wyraz uporu i buntu.
Nie zamierzała słuchać niczyich poleceń, a gdy ktoś próbował ją do czegoś zmusić, zaczynała płakać i wrzeszczeć we wniebogłosy.
Zrzuciła obiad na podłogę, a groźba Alejandro, że zostanie klapsa, spowodowała u niej histerię.
-Nie mam wcale mamy -łkała.
Z rozmów dorosłych wywnioskowała, że małemu dziecku, które straciło matkę, należą się specjalne względy i szybko zaczęła ten fakt wykorzystywać.
-Ja też nie mam mamy -usłyszała, naglę, czyiś łagodny głos, podniosła swoje oczy i zobaczyła Diego.
-A gdzie ona jest ?-spytała dziewczynka.
Diego zastanawiał przez chwilę, po czym zaczął opowiadać jej o zaczarowanym mieście, gdzie ludzie chodzą ubrani cali na biało i jest pełno ogrodów, pełnym najróżniejszych kwiatów.
Ludzie tam nie noszą broni, a małe dzieci spokojnie się bawią z lwami i tygrysami, bo zwierzęta tam nie są agresywne.
Dziewczynka nigdy wcześniej nie słyszała podobnej historii, choć mówiono jej, że mama poszła do nieba.
-Ja chce tam iść do mamy -rzekła dziewczynka, a jej oczy zmieniły się w wielkie podkowy.
-Musimy zostać tutaj -odparł Diego, łagodnym, ale stanowczym tonem. I trzeba posprzątać. Mama z pewnością nie byłaby zadowolona, że jesteś teraz niegrzeczna.
Dziewczynka zastanawiała przez chwilę nad jego słowami, aż w końcu przyznała mu słuszność.
Uśmiechnął się do niej, tym uśmiechem, którym urzekał wszystkie kobiety, w wieku od lat ośmiu do stu ośmiu.
-Jesteś moim ojcem prawda -spytała dziewczynka po chwili, patrząc na niego tymi wielkimi piwnymi oczami, że aż mu dech zaparło.
-Tak, jestem twoim ojcem -odparł Diego.
Alejandro zdumiał się, gdy pół godziny później zobaczył, że mała siedzi w pokoju na kolanach Diego i słucha go, patrząc na niego jak na święty obrazek.
Cała ta sytuacja była wielką niespodzianką dla wszystkich. Alejandro marzył o wnukach, ale nie spodziewał się, że naglę, pojawi się, dość duża dziewczynka w jego domu, równie porywcza jak on sam i będzie wszystkich terroryzować.
Diego będąc w Madrycie, dowiedział się wszystkiego.
Że jego przyjaciel Roberto, który kochał się w Christinie, okłamał ją, że Diego ma narzeczoną w Los Angeles. Dlatego prawdopodobnie Christina przestała odpowiadać na listy Diego, a potem wyszła za starszego, bogatego, mężczyznę.
Tych zmarnowanych lat nie można już było nadrobić, ale Diego Dela Vega nie zamierzał analizować przeszłości.

-O co chodzi Diego -spytał Conrad Es-peron. Nie mam zbyt dużo czasu na pogaduszki.
-Nie zajmę panu dużo czasu -odparł Diego Dela Vega. Chodzi o Monetę i kapitana, by zgodził się pan na ich ślub.
-Diego zrozum, nie chodzi o to by miał jakoś osobistą niechęć do Mendozy.
Nie mam we mnie żadnej niechęci do kogokolwiek. Chce jedynie by moja córka, była szczęśliwa i nie musiała się poświęcać.
-Doskonałe pana rozumiem -odparł Diego bardzo uprzejmym tonem. Teraz gdy znalazła się moja córka, o której wcześniej nie wiedziałem, zrozumiałem, że rodzicielstwo to wielka odpowiedzialność. Człowiek zrobiłby wszystko, by jego dziecko nie cierpiało.
-Tak jest -zgodził się Conrad Es peron.
-A Moneta będzie cierpieć, jeśli pan się nie zgodzi na jej ślub z kapitanem.
Chyba chce pan jej oszczędzić cierpienia ?
Mężczyzna zamyślił się nad jego słowami.
-Moneta jest szczęśliwa, gdy patrzy na Greena -kontynuował Diego ze szlachetnym zapałem. Nie poświęca się, bo go kocha. Niech pan to przemyśli.
Młody Dela Vega skierował swe kroki do wyjścia, gdy usłyszał, że pan Es-peron go woła.
-Jeśli twoja córeczka, chciałaby wyjść za kalekę, pozwoliłbyś jej na to Diego ?
-Miałabym takie same obawy jak pan, panie Es-peron, ale jeśli by miał pewność, że go kocha a, on kocha ją, nie wyrażałabym sprzeciwu.
-Przekonałeś mnie -odparł Conrad Es peron z łagodnym, delikatnym uśmiechem. Powiem, dzisiaj Monecie, że zmieniłem zdanie.
Diego wyszedł zadowolony z hacjendy Espero-na ,myśląc o tym, że kolejna misja zakończyła się sukcesem.
-Któż puka do drzwi o tak wczesnej porze -Diego uśmiechnął się do Lolity.
Może jakiś twój tajemniczy wielbiciel ?
Bernardo otwórz.
Bernardo otworzył a Diego roześmiał się po chwili, widząc mężczyznę, który stanął w drzwiach.
Człowiek ten nie mógł być niczym kochankiem. W tej grubej figurze było coś śmiesznego.
Twarz tego pijusa, gamonia i błazna była jednak w gruncie rzeczy dobrotliwa i szczera. Dy-mitro Lopez Garcia, był prosty niczym mulista rzeka i jego umysł nie mógł ogarnąć, żadnej bardziej skomplikowanej sprawy.
-Witam drogi sierżancie -rzekł Diego zwracając się do sierżanta ,jak zawsze bardzo uprzejmym tonem. Co pana do nas sprowadza ? Czy coś się stało ?
Proszę, niech pan usiądzie.
Garcia usiadł na fotelu.
-Owszem stało się -rzekł ze smutkiem. Ale nie to, co się stało mnie martwi,ale to, co się może stać. Rozumie pan ?
-Szczerze mówiąc ani trochę -przyznał Diego.
-Pamięta pan tego bandytę, który postrzelił naszego komendanta? Wczorajszej nocy, uciekł on z wiezienia.
-To rzeczywiście niepokojące wiadomości -rzekł Diego spokojnym tonem.
Dalszą ich rozmowę, przerwało pojawienie się Ramony.
-Wujek Dy mitro -zawołała radośnie. Pobawi się wujek ze mną ?
Garcia zgodził się od razu. Lubił dzieci, może dlatego, że sam był jak dziecko pod wieloma względami. A szczególnie lubił córeczkę Diego.
-Gdyby ktoś nas nie znał -rzekł Diego, zwracając się szeptem do Lolity,-a słuchał mojej córki, to pomyślałabym pewnie, że jestem spokrewniony z sierżantem. Wyobrażasz to sobie? Ja krewnym Garcii.
-Będziesz musiał jechać prawda -Lolita spojrzała na Diego.
-Tak kochanie. Trzeba znaleźć, tego bandytę i przyprowadzić do aresztu, zanim wyrzeźbi kolejny numer.
-Bądź ostrożny -rzekła Lolita.
-Będę -zapewnił ją. Mam przecież dla kogo żyć.



Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez ZORINA13 dnia Wto 7:32, 18 Sie 2020, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kronikarz56
Gubernator



Dołączył: 02 Sie 2020
Posty: 10804
Przeczytał: 2 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 17:23, 18 Sie 2020    Temat postu:

Widzę, że początek zaczerpnęłaś z "MAŁEJ KSIĘŻNICZKI". Przypomniała mi się ta scena, kiedy mała Lottie robi awanturę i dziko płacze, bo nie ma mamy i jak Sara ją uspokaja w bardzo pomysłowy sposób i dobrze jej to wychodzi. Nieźle to odegrałaś w wykonaniu Diego i słodkiej jego córeczki Ramony. Bo mimo wszystko dziewczynka jest słodka, tylko trzeba było do niej właściwie podejść Smile

Ciekawie się rozwija akcja. Garcia jako uroczy wujaszek dla małej Ramony wygląda przeuroczo Smile A z kolei nasz Zorro wciąż musi działać. Tutaj pomóc naszym zakochanym, a tutaj nasz zabójca ucieka i trzeba go schwytać. Robi się coraz ciekawiej Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ZORINA13
Administrator



Dołączył: 20 Wrz 2018
Posty: 11432
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z peublo Los Angeles

PostWysłany: Śro 11:13, 19 Sie 2020    Temat postu: znak zorro -dobry wybór

-Diego jesteś ranny -Lolita spojrzała z niepokojem na czerwone plamy na czarnej pelerynie.
-Nic takiego, to zwykle zadrapanie -rzekł Diego z niedbałym uśmiechem.
-Powiesz mi, co się wydarzyło ?
-Ten człowiek, który uciekł z wiezienia, nie był zwykłym rabusiem -odparł Diego. Nazywał się Morales i chciał zabić Mendozę z zemsty, za to, że Mendoza 10 lat temu zabił w pojedynku jego brata.
-Morales trafił do wiezienia ?
-Nie -rzekł Diego z wahaniem. Musiałem go zabić, rozumiesz ?
-Tak Diego -odparła Lolita. Wiem, że zawsze robisz to co jest słuszne a ja nie mam prawa, tego osadzać ani krytykować.
-Poza tym wydarzyło się coś niesamowitego. Mendoza tak się przestraszył, że ten człowiek chce skrzywdzić Monetę, że wstał z wózka.
-To cudownie -ucieszyła się Lolita. Moneta jest z pewnością bardzo szczęśliwa z tego powodu.
-Oboje są bardzo szczęśliwi -rzekł Diego z uśmiechem. Ale wydarzyło się coś jeszcze. W czasie walki Morales zerwał mi maskę z twarzy.
-Mendoza teraz wie, że jesteś Zorro ?
-Podejrzewał mnie to od dawna, a teraz zyskał pewność. Powinien mnie aresztować, ale powiedział, że tego nie zrobi, bo jestem jego przyjacielem.
Wierzę mu, bo naprawdę się zmienił w lepszego człowieka.
-To znaczy, że teraz wreszcie będziemy mogli żyć spokojnie -twarz Lolita całkiem się rozpromieniła.
-Mam taką nadzieję -odparł Diego. A co się działo w domu w czasie mojej nieobecności ?
-Szyliśmy z twoją córeczką sukienkę dla jej nowej lalki -odpowiedziała Lolita. Chcesz ją zobaczyć.
-Na pewno jest śliczna. Ale teraz bardzo chce mi się spać.


Kilka tygodni później
Diego obudziły jakieś krzyki i zobaczył przed hacjendą młodego żołnierza.
-O co chodzi ?
-Konie się rozpędziły, a woźnica stracił panowanie nad powozem gubernatora. Nie wiadomo, czy gubernator żyję. Może pan wezwać lekarza ?
-Zaraz się ubiorę i to zrobię -rzekł Diego.

Lekarz stwierdził, że gubernator ma złamaną nogę i nie wolno mu się przemieszczać.

-To będzie zaszczyt -rzekł Alejandro -gościć gubernatora w naszej hacjendzie.

Gubernator Carlos Rivera ,był człowiekiem o czerstwej, krótkiej twarzy, pełnych wargach, głowie pokrytej szronem, przypominającej nieco głowę orła.
Rządził sprężyście i sprawiedliwie, był znany ze swej pracowitości i energii.
Ponieważ jednak nie dało się go przekupić ani zastraszyć, miał również wielu tajemniczych wrogów, którzy chętnie by się go pozbyli.
Nie było tajemnicą, że kilkakrotnie wcześniej dochodziło już do zamachów na życie gubernatora, nikogo jednak nie udało się złapać, ani postawić, przed sądem.
-Pan doskonale wie -rzekł Diego -zwracając się do pułkownika Miguela Sereno -że to nie był wypadek, tylko kolejny zamach.
Pułkownik Miguel został tymczasowym zastępcą gubernatora.
Mimo młodego wieku twarz jego była zalana tłuszczem i malowała się na niej bezdenna próżność i wielka miłość do własnej osoby.
-Nie podoba mi się wydźwięk pańskiego pytania -oburzył Miguel. Czyżby sugerował pan, że ja za tym stoję ?
-Ależ skąd -odparł uprzejmie Diego. Zadałem tylko pytanie.
-Przepraszam, za moją reakcję, ale rozumie pan, stres związany z odpowiedzialnością za całą Kalifornie.
-Oczywiście, rozumiem -rzekł Diego, nie spuszczając z mężczyzny, chłodnego, badawczego wzroku.
-Muszę wrócić do swoich obowiązków -odparł Miguel.
-Nie będę więc panu przeszkadzał.

-Nie podoba mi się ten człowiek -szepnęła Lolita do Diego, gdy pułkownik wyszedł z ich pokoju. On coś knuję.
-Też tak mi się wydaję -zgodził się Diego. Ale to nie moja sprawa.
-Jak to -Lolita spojrzała na niego z pewnym rozczarowaniem.
-Zorro się tym zajmie -odparł Diego i uśmiechnął się, widząc, że Lolita znowu się rozpromieniła.

-Dziadek tak nie chrapie -gubernator obudził się i przez chwilę nie wiedział gdzie, się znajduję.
Poważnie rozważał myśl, że jest na Polach Elizejskich, a to dziecko, to jakiś niebiański strażnik.
-Ja chrapię -oburzył się starszy mężczyzna. Kim ty jesteś młoda damo ?
-Jestem Ramona Dela Vega -odparła mała dziewczynka. A ty jesteś równie stary jak dziadek, tylko dziadek jest ładniejszy i nie chrapię tak głośno.
-Młoda damo, rozmawiasz z gubernatorem Kalifornii, trochę więcej szacunku -odparł gubernator z udawanym oburzeniem.
-Co to znaczy, że ktoś jest gubernatorem -spytała z ciekawością dziewczynka.
Gubernator zaczął więc szczegółowo objaśniać swoją funkcję i jej znaczenie.
Naglę w drzwiach, stanęła Alma.
-Ramona -rzekła karcąco -nie zawracaj panu gubernatorowi głowy, on potrzebuję teraz spokoju i wypoczynku. Choć pójdziemy na spacer.
-Ależ niech mała zostanie -rzekł mężczyzna z uśmiechem. Dawno nie rozmawiałem z tak sympatycznym brzdącem.
-Pułkownik chce z panem rozmawiać -odparła Alma -wiec i tak wezmę małą na spacer.
Wzięła dziewczynkę za rączkę i wyszły z biblioteki de la Vegów, gdzie ulokowano gubernatora.
Do biblioteki wszedł Miguel Sereno, a za nim szedł sierżant Garcia.
-Znalazłem najlepszego człowieka do pańskiej osobistej ochrony -rzekł pułkownik -wskazując na Garcię.
- No cóż -odparł gubernator, patrząc na Garcię. Wygląda na osobę o dobrym apetycie. Będzie więc osobiście testował, wszystkie moje posiłki. By mnie nie otruli, tak jak otruli mojego poprzednika.





Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez ZORINA13 dnia Śro 11:22, 19 Sie 2020, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kronikarz56
Gubernator



Dołączył: 02 Sie 2020
Posty: 10804
Przeczytał: 2 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 2:33, 20 Sie 2020    Temat postu:

Ta przygoda chyba nawiązuje do kilku ostatnich odcinków serialu o Zorro, gdzie był wątek jakiegoś urzędnika, chyba właśnie gubernatora, który przebywał w gościnie u de La Vegów i chciał go zabić oficer pełniący funkcję jego osobistego ochroniarza. Czy coś takiego tam było. Dobrze pamiętam? Do tego nawiązujesz? Smile Rozbawiła mnie Ramona i ta jej dziecinna szczerość, bo przecież nie wiedziała, z kim rozmawia i że nie można do tak ważnej osoby w taki sposób mówić Smile Tak czy inaczej akcja się robi bardzo ciekawa i jestem ciekaw, co będzie dalej Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ZORINA13
Administrator



Dołączył: 20 Wrz 2018
Posty: 11432
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z peublo Los Angeles

PostWysłany: Czw 5:41, 20 Sie 2020    Temat postu: znak zorro -dobry wybór

Tak, dobrze kolega pamięta, te odcinki były bardzo fajne.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ZORINA13
Administrator



Dołączył: 20 Wrz 2018
Posty: 11432
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z peublo Los Angeles

PostWysłany: Czw 8:33, 20 Sie 2020    Temat postu: znak zorro -dobry wybór

Młody mężczyzna, który się przedstawił jako Gabriel Luna, przyszedł do hacjendy de La Vegów i powiedział, że chce się widzieć z zastępcą gubernatora.
Zamknęli się w gabinecie, a Bernardo podsłuchiwał pod drzwiami.
Miguel Sereno ,podziwiał w lustrze siebie, przymierzając pelerynę, którą nosił gubernator.
Gabriel Luna uśmiechnął się na ten widok. Był mężczyzną, wysokim, postawnym o gładkiej twarzy i długich, ciemnych sumiastych wąsach.
-Podoba się panu urząd gubernatora prawda -rzekł, zwracając się do Miguela.
-O tym pan chciał ze mną rozmawiać ?
-Gdyby gubernator zginął, pan zostałby jego zastępcą prawda ?
-Mam nadzieję, że to czyste, spekulację, inaczej by wziął pańskie oświadczenie za zdradę -rzekł Miguel, zwracając się w stronę w swego gościa.
-Wzruszające, lojalność, młodego, ambitnego człowieka wobec starca, który stoi mu na drodze -rzekł Gabriel spokojnym tonem bez najmniejszego śladu ironii w głosie. Ale z pańską pomocą, czy bez my i tak go zabijemy.
Wolelibyśmy mieć jednak pana po swojej stronie.
-Jest pan członkiem, tej grupy wywrotowców, którzy chcą by Kalifornia, przestała być lojalną hiszpańską kolonią -odgadł Miguel. Jestem temu przeciwny. Ale jeśli chodzi o gubernatora, jeśli jego dni są policzone, ja temu nie zapobiegnę.
-Wiedziałem, że jest pan rozsądny -rzekł Gabriel z uśmiechem.

Rzutki mężczyzna wszedł przez okno, do pokoju, w którym spał gubernator.
Wziął poduszkę, by udusić nią gubernatora, gdy naglę, poczuł, ukłucie jakiegoś ostrego, przedmiotu.
Odwrócił się i zobaczył mężczyznę w czarnym płaszczu, z czarną maską na twarzy, trzymającego w reku szpadę.
-Zorro -wyjąkał z przerażeniem mężczyzna, bo wiedział, że legendarny rozbójnik dziurawi swoich przeciwników jak plasterek sera.
-Jeśli ci życie miłe, mów, kto cię przysłał. No mów.
Garcia, który przysnął na warcie, usłyszał, naglę jakiś hałas i wszedł do pokoju.
-Zorro -wyjąkał ze zdumieniem.
Wyjął swoją szpadę.
-Muszę cię aresztować -rzekł poważnym tonem.
-Sierżancie nie mam czasu na pojedynki z panem -odparł Zorro ze śladem lekkiego zniecierpliwienia. Musi pan aresztować, tego tutaj. To płatny morderca, który by zabił gubernatora. Gdyby mu się udało, pana by również powiesili, za spanie na służbie.

-Wszystko się dobrze skończyło -rzekła Lolita, gdy leżała w łóżku a Diego obok niej na poduszce. Mężczyzna, który próbował zabić gubernatora, trafił do aresztu.
-Obawiam się, że to jeszcze nie koniec -rzekł Diego po chwili namysłu. Ci ludzie bezwzględnie dążą do celu i spróbują zaatakować po raz drugi. Nawet tuzin Zorro ich nie powstrzyma.
Lolita nie zdążyła odpowiedzieć, gdy zobaczyli, że Ramona weszła do ich sypialni.
-Co się stało kochanie -rzekł Diego, zwracając się do córeczki.
-Mogę z wami spać ? Miałam zły sen, że wielki czarny niedźwiedź, jest w pokoju i chce mnie zjeść.
-Nie kochanie, nie możesz spać z nami w naszym łóżku. Ale nie martw się. Posiedzę z tobą w twoim pokoju, dopóki nie zaśniesz. I obiecuję, że żadne niedźwiedzie już się tam nie pojawią.
-Pan doktor kazał gubernatorowi połknąć to lekarstwo -rzekł Garcia, zwracając się do jego ekscelencji.
-Sam je połknij -rzekł gubernator z nadąsaną miną dziecka.
-Odpowiadam za zdrowie i bezpieczeństwo waszej Ekscelencji -odparł Garcia z godnością.
-Doprawdy -gubernator spojrzał na Garcię i uśmiechnął się złośliwie. Spojrzałeś na siebie w lustrze ?
Rozczochrany, w pogniecionym mundurze, który wygląda tak jakbyś w nim spał. Jesteś tłustym, tępym, tchórzliwym wieprzem.
-Nie jestem tłusty, tylko puszysty -zaprotestował Garcia. Głód to straszna sprawa.
-To rzeczywiście straszne być głodnym, po zjedzeniu obiadu złożonego z siedmiu dań i wypiciu najlepszej butelki wina. Wina, które powstało w domowej winnicy Dela Vegów. A teraz rozkazuję ci puszysty sierżancie połknąć to lekarstwo, inaczej postawię cię przed sądem za nieposłuszeństwo.
Garcia posłusznie zażył lekarstwo, po czym nieznacznie się skrzywił, bo było w smaku, gorzkie jak piołun.

Do Miguela Sereno, przybył kolejny gość, który przedstawił się jako Jose Bandera.
Miguel patrzył na niego z zadowoleniem, bo nigdy nie widział mężczyzny o tak silnych, muskularnych, ramionach, aż zbyt muskularnych jak na dżentelmena.
Jose był człowiekiem olbrzymiej postury, o dużej głowie, osadzonej na grubym karku, trochę śmiesznej, bo przypominającej z daleka głowę dziecka.
-Kto mi płaci -spytał Jose, zwracając się do Miguela. Pan czy oni ?
-Oni -odparł Miguel. Mnie nie interesuję, w jaki sposób go pan zabije, liczy się dla mnie jedynie skuteczność.
-Nie wiem, jaki to problem zabić starca ze złamaną nogą -rzekł Jose. To wręcz fraszka.
-Jest pewien problem -odparł Miguel, bo ten człowiek ma jednego tajemniczego przyjaciela. Jego przyjacielem jest Zorro.
-Zorro -powtórzył Jose i się roześmiał. Nie boję się tego legendarnego zbója, zresztą nie boję się nikogo.
-Gdyby panu się nie udało i został pan złapany, niech pan pamięta, że ja oficjalnie nie mam z tym nic wspólnego.
-Oczywiście, panie pułkowniku, znaczy panie gubernatorze -odparł Jose z uśmiechem.
-Nie mogę popełnić, żadnego fałszywego ruchu -rzekł Miguel. Kapitan Mendoza zaczął węszyć, nie mam pewności, czy mnie już nie podejrzewa.
Jest za inteligenty jak na dowódcę takiego małego garnizonu, garnizonu, który składa się z samych oferm i nieudaczników.
Chętnie bym się go pozbył, ale zajmę się nim dopiero wtedy, gdy pozbędę się gubernatora.

Lolita ucięła sobie krótką drzemkę. Często ostatnio przysypiała w ciągu dnia.
Alma jednak zachęcała ją do tego, mówiąc, że później, gdy dziecko się urodzi, nie będzie już miała czasu na sen.
Lolita obudziła się i zobaczyła, że Ramona siedzi przy jej łóżku i wpatruję się w nią intensywnie.
-O co chodzi malutka ?
-Czy jak urodzi się wasze dziecko, twoje i taty, to mnie oddacie ?
-Co ci przyszło do głowy -zdumiała się Lolita. Nigdy cię nie oddamy, bo bardzo cię kochamy.
-Naprawdę -w oczach małej ukazały się łzy. Myślałam, że już mnie nie chcecie. Tata teraz w ogóle nie ma dla czasu.
-Twój tata jest obecnie bardzo zajęty, ale nawet przez myśl, by mu nie przeszłoby cię oddać.
-A czym się tata zajmuję ?
-Interesami -odparła Lolita nieco wymijająco.
-Młoda pani Dela Vega śpi -rzekł Miguel, zwracając się do Jose Bandery.
Wszystkich pozostałych przegoniłem z domu, by kupili prezent na urodziny gubernatora. Nie mogłem jedynie się pozbyć Diego i tego dzieciaka.
Diego czyta w swoim gabinecie, a dziewczynka rozmawia z gubernatorem.
-Nie stanowi to dla mnie problemu -odparł Bandera, rozchylając usta w cynicznym uśmiechu. Gdyby Diego chciał się wtrącić, jego też załatwię.

Jose Bandera ,wkradł się do pokoju gubernatora. W ręku trzymał ostrą szpadę.
-Nie tak prędko senior -usłyszał czyiś głos, odwrócił się i zobaczył Zorro.
Bandera spojrzał na małą dziewczynkę i pewna myśl przyszła mu do głowy.
-Odłóż szpadę senior Zorro, inaczej zabiję dziecko -rzekł ostrym tonem.
-Nie waż się jej tknąć -oczy Zorro zaczęły płonąć niczym, rozżarzone węglę, gdy tylko usłyszał słowa bandyty.
-Chcesz mieć na sumieniu życie tej dziewczynki ? Naprawdę ją zabiję, jeśli nie odłożysz szpady.
Zorro rzucił swą szpadę na podłogę, a Jose Bandera, zaśmiał się okropnym, diabelskim, śmiechem. Szedł w stronę Zorro ze szpadą w reku.
Diego zdał sobie sprawę, że wpadł w pułapkę.
W tym momencie jednak ktoś z góry rzucił wielką doniczkę, która trafiła prosto w głowę bandyty, że padł nieprzytomny na ziemię.
Diego spojrzał w górę i uśmiechnął się, widząc nieocenionego Bernardo, który rzucił tą doniczką.
Następnie podszedł do Ramony, która się stała przerażona niczym trusia, nie będąc w stanie uczynić kroku ani nawet pisnąć.
Przytulił ją mocno do siebie.
-Pomożesz mi malutka -spytał po chwili. Przynieś sznur i zwiążemy tego obwiesia, zanim wróci sierżant.
Ramona skinęła twierdząco głową.

-Jak to możliwe pułkowniku -rzekł Diego zwracając się do Miguela -że kolejny bandyta zakrada się do domu i próbuję zabić gubernatora ?
Gdzie pan był w tym czasie ?
Znajdowali się wszyscy przy stole ,by zjeść obiad.
Stół był przykryty białym obrusem ,na którym były podane srebrne naczynia i kieliszki.
-Nie umiem odpowiedzieć na to pytanie -rzekł zmieszany Miguel.
-Nie mówmy już o tym -rzekła Alma. Na szczęście Zorro czuwa i nie dopuści do tego by gubernatorowi stała się krzywda. Alejandro proszę nalej wina.
Gdy miała już pełny kieliszek wstała z pełnym dumy uśmiechem.
-Chciałabym wnieść toast za tego tajemniczego człowieka ,który jest obrońcą sprawiedliwości i przyjacielem wszystkich porządnych ludzi -rzekła Alma.
Kimkolwiek jest ,życzę mu dużo zdrowia i szczęścia.
Wnieśmy toast za Zorro.
-A ja chcę wnieść toast za jeszcze jedną osobę -rzekł Diego w zamyśleniu.
Zorro jest przyjacielem wszystkich, ale musi też być ktoś, kto jest jego przyjacielem. I za tę osobę wznieśmy toast.
Spojrzał na twarz Bernardo i uśmiechnął, się widząc, wzruszenie na twarzy starego, wiernego przyjaciela i sługi.
Wiedział, że miał dużo szczęścia, bo każdy prawie człowiek marzy o takim, wiernym,lojalnym i oddanym towarzyszu broni jak Bernardo,a nie każdemu jest dane trafić na taką osobę.


-Sierżancie Garcia -rzekł gubernator, zwracając się do sierżanta, a w jego głosie słychać było szczerą skruchę -wczoraj bardzo bolała mnie noga,a jednak to nie tłumaczy mojego niegrzecznego zachowania wobec pana. Wybaczy mi pan ?
-Oczywiście -odparł sierżant z uśmiechem.



Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez ZORINA13 dnia Czw 8:53, 20 Sie 2020, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kronikarz56
Gubernator



Dołączył: 02 Sie 2020
Posty: 10804
Przeczytał: 2 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 12:39, 20 Sie 2020    Temat postu:

Fajny fragment. Bardzo mi się spodobał, a zwłaszcza nawiązanie do "PRZEMINĘŁO Z WIATREM", kiedy mała Ramona prosi o to, aby mogła spać z rodzicami, bo boi się niedźwiedzia Smile Wzruszyła mnie też rozmowa jej i Lolity, która pokazuje, jak bardzo Lolita jest dobrą i kochającą kobietą. Naprawdę ta scena wzbudziła mój zachwyt Smile A cała opowieść jest ciekawa, ale coś mi mówi, że to jeszcze nie koniec. Zacytowałaś w wypowiedzi Diego jego słowa na temat organizacji Orła, ale tutaj bandyci są też dobrze zorganizowani i dwa zamachy w ciągu bardzo krótkiego czasu pokazują, że są bezwzględni i zawzięci. Z pewnością to jeszcze nie koniec Smile A ten toast mi przypomina, jak raz Garcia powiedział, że żałuje, że nie ma tu Zorro, aby mu podziękować, chociaż może to i lepiej, bo wtedy musiałby go aresztować Smile Albo w jednym odcinku na końcu było to, jak Diego prosił, aby wnieść toast nie tylko za Zorro, ale i jego pomocnika i miał na myśli Bernardo, który uśmiechnął się delikatnie, że został doceniony przez swego pana Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ZORINA13
Administrator



Dołączył: 20 Wrz 2018
Posty: 11432
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z peublo Los Angeles

PostWysłany: Czw 16:15, 20 Sie 2020    Temat postu: znak zorro -dobry wybór

-Diego -spytała Lolita -może pułkownik Miguel zaniecha zamachów na życie gubernatora ?
-Nie sadzę -odparł Diego po dłużej chwili namysłu. Jest młody ,ambitny i żądny władzy. A tak żądny władzy ,jest tylko ten,kto w głębi duszy wie ,że jest słaby. Ale tak naprawdę Miguel jest tylko pionkiem ,w grze tych ludzi. Gdy przestanie być im posłuszny ,zastąpią go kimś innym. My musimy się dowiedzieć kim oni są i dlaczego tak im zależy na pozbyciu się gubernatora.
-Boję się -wyznała Lolita.
Spojrzał na nią z czułością i pocałował w czoło.
-Ja też się boję.
-Naprawdę -spojrzała na niego ze zdziwieniem. Myślałam ,że Zorro wszystko wie ,umie ,potrafi i niczego się nie boi.
-Może Zorro się niczego nie boi ,ale Diego się boi o wiele spraw. Boję się o gubernatora ,o ciebie ,o małą ,o ojca ,o wszystkich ludzi ,których kocham i muszę chronić. Byłby głupcem ,gdybym nigdy nie odczuwał strachu i nie miał żadnych wątpliwości. Ale muszę walczyć ,bo nie mogę pozwolić ,by źli ludzie ,myśleli ,że wygrają.
Uśmiechnęła się ,słysząc ostatnie słowa.
-Dzieci z miasteczka wystraszyły Ra-monę ,że ją oddamy ,gdy urodzi się nasze dziecko -Lolita zmieniła temat rozmowy. Nie wiem czy ją przekonałam ,że nie ma takiej opcji.
-Dzieci potrafią być okrutne -przyznał Diego. Porozmawiam z nią w wolnej chwili.
W tym momencie Bernardo ,wpadł do ich do pokoju.
-No i czego się dowiedziałeś ? Przyszedł kolejny człowiek do pułkownika ,rozmawiali. Jak to nie wiesz o czym rozmawiali ?
Zasnąłeś ? Miałeś tylko tam stać i słuchać ,ewentualnie siedzieć i słuchać ,a ty musiałeś zasnąć.
-Diego ,ale może nic takiego się nie stało -rzekła pojednawczo Lolita.
-Tak ,może przyszedł tylko porozmawiać z nim o pogodzie ,ale tego nie wiemy -w głosie Diego słychać było złość. Nie Bernardo ,nie musisz się wieszać z tego powodu.
Diego chodził przez chwilę po pokoju ,po czym spojrzał na twarz swojego służącego i położył swoją dłoń na jego ramieniu.
-Przepraszam ,mój przyjacielu -rzekł innym głosem -że się uniosłem. Wybaczysz mi moją porywczość ?
Bernardo skinął twierdząco głową.

-Gubernatorze -rzekł kapitan Mendoza zwracając się do jego ekscelencji -zarówno Zorro ,jak i ja ,uważamy ,że nie powinien pan tak ufać Miguelowi.
On jest wmieszany w zamachy na pańskie życie.
-Nie chce mi się w to wierzyć -odparł gubernator. Zawsze był mi oddany całą duszą. To człowiek wyjątkowo zdolny ,do którego mam pełne zaufanie. Powierzyłem mu przecież władze nad całą Kalifornią.
-Nie rzucałabym takich oskarżeń ,gdybym nie miał pewności -odparł spokojnie Mendoza. Ale rozumiem ,że ciężko w to panu uwierzyć.
-Ostatnio często współpracujesz z Zorro ,zamiast go ścigać -zauważył gubernator.
-Bo Zorro robi więcej dobrego niż złego -odparł Mendoza z uśmiechem. Uratował moje życie ,uratował też pańskie już dwukrotnie. Nie powinien być ścigany jak zwierzę ,tylko odznaczony medalem za odwagę i heroizm.
-Czy wiesz kim on jest ?
-Tak ,ale nie mogę panu tego powiedzieć -rzekł Mendoza. Zorro nie chce się ujawniać.
-Kimkolwiek jest ,to jestem mu wdzięczny za to ,że uratował moje życie -odparł gubernator. Też uważam ,że Zorro ,jest człowiekiem honoru.
A co do Miguela ,muszę się spokojnie zastanowić nad twoimi słowami. Potrzebuję czasu.
-Rozumiem Ekscelencjo -Mendoza skłonił się uprzejmie ,pożegnał i wyszedł.
-Czy coś się stało Alejandro -Alma spojrzała zaniepokojona na zdenerwowanego męża.
-Gubernator mnie wykończy -wyznał Alejandro. Ten człowiek myśli ,że nie mam żadnych innych zajęć na głowie i będę całymi dniami grał z nim w karty.
-I pewnie znowu przegrałeś -Alma roześmiała się perlistym śmiechem. Dobrze ,że nie gracie na pieniądze ,bo byś stracił cały swój majątek.
-Ale -dodała po chwili poważniejszym tonem -Diego cię o to prosił ,wiec nie marudź. W ten sposób ratujesz gubernatorowi życie. Gdy jesteś w domu ,zamachowcy nie odważą się zaatakować.
-O czym ty mówisz ?
-Słyszałam przypadkiem waszą rozmowę z Diego i jestem oburzona -rzekła Alma a w jej głosie była złość.
Wiesz od dawna o tym ,że twój syn jest Zorro ,pomagasz mu w tym ,a swojej żonie nie pisnąłeś na temat ani jednego słówka. Nie masz widocznie do mnie zaufania. Myślisz ,że wydałabym naszego chłopca ?
-Oczywiście ,że nie -zaprzeczył Alejandro. Wiem ,że nigdy nie wydałabyś mnie ,ani Diego ,ale chciałem cię chronić. Im mniej osób o tym wie ,tym bezpieczniej dla nich.
-Rozumiem -odparła Alma nieco już udobruchana jego słowami. Jestem bardzo dumna z Diego.
-Ja również -Alejandro uśmiechnął się promienie. Regina też by pewnie była z niego dumna ,gdyby żyła.

-O co chodzi Bernardo -spytał Diego ,bo służący zaczął mu pokazywać jakieś znaki. Pułkownik wysłał gdzieś sierżanta i kaprala.
A mój ojciec pojechał z zaproszeniami dla właścicieli ziemskich ,z którymi gubernator chce się wieczorem spotkać.
Alma pojechała z ojcem i wzięli też małą tak ?
To doskonały moment ,by teraz zabić gubernatora.
Diego ,zobaczył przerażenie na twarzy Bernardo.
-Nie ,nie dosłownie teraz -uspokoił Bernardo. Najpierw musi się mnie pozbyć z domu. Jestem jednak pewny ,że zamierza to zrobić dzisiaj. Jedź do Mendozy ,opowiedz mu wszystko ,by się tu szybko zjawił. Ja tymczasem pójdę porozmawiać z gubernatorem.

Gubernator uśmiechnął się przyjaźnie widząc Diego. Ten młody człowiek ,piękny ,swobodny ,zawsze niedbale uśmiechnięty ,tego dnia wydawał mu się jakiś inny ,zamyślony i nieobecny.
-O czym rozmyślasz Diego ?
-Myślę o pułkowniku -wyznał Diego.
-Tak -rzekł gubernator. Chyba popełniłem błąd ,powierzając mu te funkcję. Nie ma odpowiedniego temperamentu ,ani skromności na takie stanowisko. A jak sobie radzisz z kartami młody człowieku ?
-Z tego co wiem ,gram tak samo jak mój ojciec -odparł Diego z uśmiechem.
-Doskonale -ucieszył się gubernator. Przynieś karty ,zagramy.
W tym momencie drzwi biblioteki się otworzyły i stanął w nich Miguel Sereno.
-Dzisiaj na obiad będą przepiórki droga Ekscelencjo -rzekł uroczystym tonem.
-Wspaniałe -twarz gubernatora pokraśniała z zachwytu. Uwielbiam przepiórki.
-Pozwoli pan ,że zabiorę Diego ze sobą ? On najlepiej zna te strony i powie ,gdzie można znaleźć nawet jeżozwierza,dla pana.
-Dobrze -zgodził się gubernator. Zagramy innym razem Diego.

Diego i pułkownik jechali na koniach.
-Pułkowniku -spytał Diego w pewnej chwili -gdzie się podziali żołnierze ? Powinni strzec ,jego ekscelencji.
-Kazałem im się nie rzucać w oczy .
-Tak dokładnie słuchają pańskich poleceń ,że można pomyśleć ,że wcale ich nie ma -Diego uśmiechnął się uprzejmie. To pan odpowiada za zamachy na życie gubernatora ?
-Słucham ?
-Chciałem powiedzieć ,to pan odpowiada za bezpieczeństwo gubernatora prawda ?
-Owszem -rzekł sucho Miguel. Proszę się nie kłopotać Don Diego ,sprawami ,które pana nie dotyczą i zostawić to mnie.
-Jak pan sobie życzy pułkowniku -odparł Diego bardzo grzecznym tonem. Może pojadę do miasta ,kupić ryż.
-Dobrze niech pan jedzie -zgodził się Miguel.
Diego odjechał a Miguel uśmiechnął się zadowolony ,pewien ,że już nic mu nie przeszkodzi na drodze ,by zostać gubernatorem.

Diego wrócił do hacjendy i przebrał się za Zorro. Kapitana Mendozę zatrzymała jakaś sprawa w mieście i nie było go w domu Dela Vegów.
Za to po chwili pojawił się Miguel ,który rozmawiał z czterema wynajętymi zbójami. Diego i Bernardo ,słuchali ich ukryci w szafie.
-Czas zacząć grę Bernardo -rzekł Diego zwracając się do służącego. Pomożesz mi prawda ?
Bernardo skinął twierdząco głową i uśmiechnął się.
-Jestem wściekły -rzekł Diego ,zwracając się do Lolity.
-Ależ Diego ,przecież te zbiry siedzą w wiezieniu -odparła spokojnie Lolita.
-To byli tylko wynajęci mordercy ,a nie dowiedziałem się kto za tym wszystkim stoi i kim są ludzie ,którzy chcą się pozbyć gubernatora.
Pułkownik znakomicie się wykpił od wszystkiego ,powiedział ,że bandyci go zaatakowali ,gdy bronił gubernatora.
Dalej więc będzie knuł ,te swoje intrygi.
-Ale Zorro będzie go miał na na oku prawda ?
-Tak -odparł Diego ,uśmiechając się do żony.
Z tą swoją smagłą cerą i pysznymi ,piwnymi oczami ,wydawał jej się uosobieniem młodości i siły. Miał gładkie ,ale muskularne ramiona ,prawdziwe ramiona szermierza,stworzone do szpady.
Chociaż jak lubił powtarzać szpada była dla niego ,niczym wobec uroku poezji.
Patrzył na nią z uwielbieniem ,zachwytem i czułością ,na skręty jej ciemnych włosów ,spadających na boskie ramiona.
Mimo zniekształconej ciążą figury ,gasiła pięknością inne kobiety ,może dlatego ,że czuła się kochana i ubóstwiana bez granic ,a promienista Psyche ,przeświecała przez jej ciało ,niczym płomyk świecy.
Te różne zgryzoty i zmartwienia ,tylko zbliżyły ich do siebie ,nigdy nie kochali się tak mocno i czule ,jak teraz.
Ktoś zapukał do ich pokoju ,Diego poszedł otworzyć i zobaczył pułkownika Miguela ubranego w swój najlepszy mundur.
-Mam nadzieję ,że nie przeszkadzam -rzekł Miguel uprzejmym tonem.
-Ależ skąd -odparł Diego ,tonem jeszcze bardziej uprzejmym.
-Pomyślałem ,że gubernator się nudzi ,gdy nie może widywać znajomych ,wiec zaprośmy znajomych tutaj. Małe przyjęcie niespodzianka.
-Niespodzianka ?
-Bal maskowy.
-Brzmi interesująco panie pułkowniku.
-Cieszę się ,że się panu ten pomysł podoba ,bo już rozesłałem ,zaproszenia na jutro -odparł Miguel.
Diego naglę roześmiał się ,pułkownik spojrzał na niego ze zdziwieniem.
-Co pana tak bawi Dela Vega ?
-Czuję ,że pański pomysł uczyni jutrzejszy wieczór naprawdę niezapomnianym -rzekł Diego.
Pułkownik skłonił się uprzejmie ,pożegnał i wyszedł.
-Maskarada polega na tym ,by oszukać przeciwników ,prawda kochanie -Diego zwrócił się z powrotem do Lolity. Jutro mordercą ,może być każdy.
Czuję ,że Zorro znowu będzie miał dużo pracy.

-Dlaczego nie mogę zostać na balu ,tylko muszę iść spać -Ramona zrobiła nadąsaną minę.
-Jesteś jeszcze za mała by bywać na przyjęciach -odparł Diego.
-Jestem większa niż wczoraj. Pozwól mi zostać tatusiu ,proszę.
-Nie kochanie ,nie możesz tu zostać. To prawda ,jesteś większa niż wczoraj ,dlatego mam dla ciebie odpowiedzialne zadanie. Byś tylko udawała ,że idziesz spać ,a tak naprawdę popilnowała Lolity ,która ze względu na swój stan nie może bywać na przyjęciach. Ukrywa to przede mną ,ale chyba nie czuję się najlepiej. Ktoś musi mieć ją na oku. Zrobisz to dla mnie ?
Ramona zastanawiała się przez chwilę.
-Dobrze tatusiu -rzekła w końcu.
Diego pocałował ją w policzek i odprowadził ją na górę.

-Za kogo jest pan przebrany Ekscelencjo -spytała Alma ,podchodząc do gubernatora ,który siedział z nogą na krześle ,wyraźnie zadowolony ,z tego ,że przyszło tyle ludzi.
-Za Nerona ,władcę Rzymu -odparł gubernator.
-Oryginalny pomysł -stwierdziła Alma.
W tym momencie wszedł sierżant Garcia ,ubrany w ciemną tunikę ,z włosami utrefionymi w cztery pukle ,trzymający w ręku lutnie.
Stanął obok gubernatora i zamarł ,bo okazało się ,że mają takie same kostiumy.
-Gratuluję doboru stroju ,sierżancie -rzekł gubernator nieco zirytowany. Od razu pana poznałem .Gdyby jednak przebrał się pan za żołnierza ,mógłby pan każdego nabrać. Będzie pan tak stał cały czas koło mnie ?
Dwóch cesarzy ,to o jednego za dużo.
-Dobrze ,pójdę się przebrać w mundur -odparł zrezygnowany sierżant.
-Ale nie ma takiej potrzeby -gubernator uśmiechnął się dobrotliwie. Niech pan po prostu idzie na drugą stronę i założy własne cesarstwo.
Sierżant poszedł za radą gubernatora i po chwili zniknął w tłumie gości.

-Sierżancie pułkownik zwrócił się do sierżanta-niech pan powie Alejandro ,że Diego chce z nim pilnie porozmawiać na osobności ,na zewnątrz.

Alejandro wyszedł na zewnątrz hacjendy ,gdy naglę jakiś mężczyzna ,w stroju kata ,uderzył go w tył głowy butelką.
Alejandro odzyskał przytomność i zobaczył ,że Diego w stroju Zorro ,pochyla się nad nim.
-Wszystko w porządku ?
-Tak ,tylko nieco boli mnie głowa -odparł Alejandro.
Diego pomógł ojcu wstać.
-Ten mężczyzna ?
-Trochę walczył ze mną ,a potem uciekł -odpowiedział Diego.
-Źle się stało ,że pozwoliłeś mu uciec. To pewnie kolejny ,wynajęty morderca.
Miał taki sam strój jak ja. Mógł podejść do ekscelencji i go zabić -Alejandro wzdrygnął się na samą myśl o tym.
-Pułkownik myśli o wszystkim -przyznał Diego.
W tym momencie zobaczyli ,że sierżant Garcia idzie w ich stronę.
-Tu jesteście -rzekł uradowany. Alejandro ,gubernator chce z panem rozmawiać.
-To chodźmy -zgodził się Alejandro.
-Świetne przyjęcie prawda sierżancie -Zorro zwrócił się do sierżanta.
-Tak znakomite -odparł sierżant z entuzjazmem. Muzyka ,wino ,kobiety.
- Cieszę ,że się pan dobrze bawi -rzekł Zorro odsłaniając w uśmiechu ,swoje nieskazitelnie ,białe zęby.
Alejandro i Garcia ruszyli w stronę domu ,gdy po chwili ,sierżant przypomniał sobie o czymś.
-Nie przedstawił mi pan swojego przyjaciela ,przebranego za Zorro -zwrócił się Garcia do Alejandro.
-Mojego przyjaciela -Alejandro udał zdziwienie. Myślałem ,że to pański przyjaciel.
-Ależ przecież był z panem. Nie to, niemożliwe. Prawdziwy Zorro na naszym balu maskowym.
Garcia odwrócił się jeszcze raz. Zorro skłonił się uprzejmie i po chwili znowu zniknął w mroku nocy …

Lolita otworzyła oczy i zobaczyła ,że na jej łóżku siedzi mężczyzna w czarnej pelerynie i czarnej masce na twarzy.
-Senior Zorro -rzekła z pozornym oburzeniem -co pan sobie wyobraża ,odwiedzając sypialnie mężatki ? Mój mąż Diego gdy się o tym dowie, to się z panem porachuję.
-Och doprawdy -w piwnych oczach Diego ,pojawiły się rozbawione iskierki. Ale teraz go nie ma ,wiec skorzystam z okazji.
Pochylił się nad nią i delikatnie pocałował w usta.

-Diego ,wszystko w porządku -spytała Lolita po chwili.
-Nie i pewnie jeszcze długo nie będzie w porządku -odparł mężczyzna ,tonem jakiego nigdy wcześniej u niego nie słyszała. Ale najważniejsze ,że jesteś ty.
I mała ,dodajecie mi sił do walki ,każdego dnia.









Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez ZORINA13 dnia Czw 16:43, 20 Sie 2020, w całości zmieniany 9 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kronikarz56
Gubernator



Dołączył: 02 Sie 2020
Posty: 10804
Przeczytał: 2 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 13:50, 21 Sie 2020    Temat postu:

Ulala. Ciekawie się rozwija akcja. Widać tutaj nawiązanie do tych odcinków, gdzie był wątek z gubernatorem i ochroną jego osoby przed zamachowcami. Przypomniałaś mi też ten rewelacyjny bal maskowych, gdzie gubernator i Garcia mieli te same stroje. Ale to było nieco niemiłe stwierdzenie, że Garcia mógłby innych nabrać tylko przebierając się za żołnierza xD Ale zabawne było to, że dwóch cesarzy to za dużo i żeby Garcia założył własne cesarstwo Smile A tak z innej beczki, czy tylko ja uważam, że właśnie Garcia lepiej nadawał się do roli Nerona, który wszak był raczej grubasem? Smile Zabawne było też to, że Alejandro musi grać z gubernatorem w karty, aby mieć go na oko i ma tego dosyć, ponieważ ciągle przegrywa - z kolei gubernator jest innego zdania, jemu ta gra bardzo odpowiada xD Diego i Lolita wciąż próbują namierzyć zamachowców, co wcale nie jest proste. Złapano niedoszłych zabójców, ale to wciąż tylko płotki. A tu trzeba złapać grubą rybę, odpowiedzialną za to wszystko. Ładna była rozmowa Alejandro z Almą o Zorro, a także gubernatora z Mendozą. Czyżby szykowała się ułaskawienie dla Zorro? A ta rozmowa Lolity i Diego na końcu jest zabawna i urocza Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ZORINA13
Administrator



Dołączył: 20 Wrz 2018
Posty: 11432
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z peublo Los Angeles

PostWysłany: Pią 14:06, 21 Sie 2020    Temat postu: znak zorro -dobry wybór


Na tym zdjęciu można się nawet, przestraszyć sierżanta Nerona.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kronikarz56
Gubernator



Dołączył: 02 Sie 2020
Posty: 10804
Przeczytał: 2 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 14:17, 21 Sie 2020    Temat postu:

Oj tak. Te wąsy i fajka... Zdecydowanie tutaj wygląda dosyć groźnie. A z jakiego to filmu i kogo tam zagrał nasz uroczy sierżant? Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum serialu Zorro Strona Główna -> fan fiction Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
Strona 4 z 5

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin