Forum Forum serialu Zorro  Strona Główna Forum serialu Zorro
Forum fanów Zorro
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Znak Zorro -powrót do domu
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum serialu Zorro Strona Główna -> fan fiction
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ZORINA13
Administrator



Dołączył: 20 Wrz 2018
Posty: 11432
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z peublo Los Angeles

PostWysłany: Sob 12:18, 08 Sie 2020    Temat postu: Znak Zorro -powrót do domu

Możliwe, że wkrótce się pojawią dalsze części.
A tak pamiętam tamte czasy, czasem nawet za nimi tęsknie, jakoś wtedy sobota nie była tylko sobotą, ale czymś magicznym, choć przez chwilę.
Ale to już nie wróci.
Na szczęście są odcinki serialu w internecie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kronikarz56
Gubernator



Dołączył: 02 Sie 2020
Posty: 10804
Przeczytał: 2 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 12:23, 08 Sie 2020    Temat postu:

Właśnie, sobota nie była wtedy tylko sobotą, ale magicznym czasem wkroczenia do przygód Zorro i innych fajnych postaci z filmów i bajek Disneya. Było potem w co bawić się na podwórku z kuzynką Smile Ech, to były czasy. Czasami bardzo mi ich brak Smile Ale dobrze, że cały serial jest w Internecie i można go śmiało zgrać i sobie oglądać Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ZORINA13
Administrator



Dołączył: 20 Wrz 2018
Posty: 11432
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z peublo Los Angeles

PostWysłany: Sob 16:19, 08 Sie 2020    Temat postu: Znak Zorro -powrót do domu

Elena w oczach Diego poruszała się niczym bogini z pięknem, gracją, majestatem.
Tworzyli cudną parę, zakochaną i szczęśliwą.
-Chciałem ci coś dać -rzekł Don Diego pewnego dnia. Ojciec dał mi to wczoraj. To pierścionek zaręczynowy mojej mamy. Gdybyś zechciała uczynić mi ten zaszczyt i zostać moją żoną, byłbym najszczęśliwszym z ludzi.
-Oczywiście, że tak, zgadzam się -odparła dziewczyna z uśmiechem na ustach.
Pocałował ją delikatnie w usta, gdy usłyszeli chrząkanie i zobaczyli Alejandro.
-Przepraszam, że wam przeszkadzam -rzekł ojciec Diego, ale ksiądz Felipe przyjechałby z nami porozmawiać. Stało się coś strasznego.
-Witam księdza -rzekł Don Diego. Chyba nikt nie zachorował ?
-Nie Don Diego -odparł zmartwiony Felipe. Zorro wdarł się do kościoła i ukradł złoty krzyż. Zabił Indianina, który próbował go powstrzymać.
-Trudno mi w to uwierzyć -rzekła Inez. To nie mógł być prawdziwy Zorro.
-Mnie też trudno w to uwierzyć -odparł ksiądz. Mimo że widziałem to na własne oczy. A diabeł też na początku udawał anioła. Nie sądzę by Zorro się, pojawił znowu. Jednym posunięciem zniszczył własną legendę.
W tym samym czasie kapitan Monastario siedział w swojej kwaterze, gdy wszedł tam zamaskowany osobnik.
Młodzieniec zerwał maskę z twarzy i zadowolony Monastario zobaczył wynajętego przez siebie szermierza Ricardo Martineza.
-Wykonałem zadanie i skompromitowałem Zorro -rzekł Martinez, zwracając się do kapitana.
-Dobrze -oparł Monastario, ale wykonasz dla mnie jeszcze jedną przysługę. Pojawisz się na balu organizowanym z okazji urodzin gubernatora i okradniesz z klejnotów kilka grubych ryb.
-A jak nie dadzą się okraść -spytał Martinez.
-Wtedy powycinasz na ich twarzach literkę Z po czym, znikniesz w mroku nocy -rzekł kapitan.
-I nikt mnie nie będzie ścigał ?
-Oczywiście, że nie -odparł oficer.
Martinez pożegnał się, a Pina, wspólnik Monastario zaczął nerwowo chodzić po pomieszczeniu.
-Nie podoba mnie się ten człowiek -rzekł adwokat, zwracając się do kapitana. Nie powinieneś mu ufać. Jest młody i zbyt narwany.
-Ja nie ufam nikomu, nawet tobie -odparł kapitan cierpkim tonem. Ale wiem, że zarówno on, jak i ty nic beze mnie nie zrobicie.
To ja mam być bohaterem ludu, a nie Zorro. Zrobię wszystko by go zniszczyć.
-Masz jakoś obsesję na tym puncie -zauważył Pina. Wiem, że przez tego Zorro prawie nie sypiasz.
-Nie powinny cię obchodzić moje prywatne sprawy -rzekł rozdrażniony kapitan.
Wiem co robić i jestem bliski osiągnięcia właściwego celu.
Bal u gubernatora trwał w najlepsze, gdy nagle rozległy się strzały.
Mężczyzna w przebraniu Zorro trzymał w ręku pistolet i żądał kosztowności od wszystkich gości.
-Zdejmuj senioria ten naszyjnik -rzekł bandyta, zwracając się do córki gubernatora.
-To pamiątka po matce -rzekła dziewczyna.
-Chcesz zabrać to ze sobą do grobu ?
-Kanalia -rzekła Konstancja, ale posłusznie zdjęła naszyjnik.
Nie zauważony przez nikogo Diego wymknął się z sali na zewnątrz, gdzie czekał jak zawsze wierny i oddany Bernardo.
-Dawaj mi szybko strój -rozkazał Don Diego. Fałszywy Zorro się pojawił i terroryzuje wszystkich gości.
Drugi Zorro wziął kosztowności i szykował się do ucieczki.
-Ja się z nim rozprawie -rzekł kapitan Monastario zadowolony, że wszystko idzie zgodnie z założonym planem.
I wtedy ku zdumieniu kapitana i wszystkich zgromadzonych na przyjęciu gości, pojawił się następny Zorro.
Mężczyźni zaczęli ze sobą walczyć, po czym jeden z nich się potknął i spadł ze schodów, a drugi zniknął.
-Garcia zerwij mu maskę, wreszcie się dowiemy kim on, jest -rozkazał Monastario.
Sierżant posłusznie wykonał polecenie.
-Nie jest zbyt przystojny -ocenił Garcia.
-Bo to nie on głupcze -rzekł wściekły kapitan, rozpoznając Martineza.
-Jak nie Zorro, to kto to jest -spytał zdumiony żołnierz.
-Jakiś oszust, przebieraniec, jego wspólnik -odparł Monastario. Zaprowadź go do aresztu. A gdzie jest Diego de la Vega ?
-Nie wiem -rzekła Inez. Był tu przed chwilą.
-To wszystko jest bardzo dziwne -zauważył kapitan, przypatrując się uważnie pięknej dziewczynie. Zawsze przed pojawieniem się Zorro, pani i pani brat kręcicie się w pobliżu, ale gdy Zorro się pojawia, braciszka nigdy nie ma.
Gdzie jest teraz ?
-Już panu mówiłam, że nie wiem -odparła Inez z największą godnością, na jaką ją było stać.
-Panienka dobrze wie i proszę mi odpowiedzieć na to pytanie teraz, natychmiast -rzekł zdenerwowany kapitan. Już nigdy więcej nie dam się nabrać na pani słodkie minki, jest pani tak samo zamieszana w tę sprawę jak cała elita, która knuję przeciwko mnie.
-Pan chyba oszalał kapitanie -odparła Inez. Stracił pan rozum.
-Mnie pan szukał -rzekł Diego, podchodząc do swojej siostry. Podejrzewanie Inez o udział w jakiś spiskach, naprawdę karygodne kapitanie.
-Gdzie pan był De la Vega -spytał kapitan ostrym tonem.
-Schowałem się pod stołem, tak się przestraszyłem, że ten bandyta będzie chciał mnie zamordować -odparł Diego z typową dla siebie beztroską. Chyba już pójdziemy Inez prawda ? Uroczę przyjęcie, ale przez cały wieczór czułem się trochę nieswojo.
-Przepraszam panienkę za moje podejrzenia -rzekł kapitan Monastario, składając dworski ukłon.
-Każdy się może pomylić -odparła Inez z lekkim śladem uśmiechu.
-A co do pana Dela Vega, jest pan karykaturą mężczyzny -rzekł Monastario. Schować się pod stołem i zostawić siostrę samą, gdy na ludzi napada groźny bandyta.
-Ale przecież pan tu był prawda i wszystkich obronił -zauważył Diego.
- Prawdziwy Zorro troszkę pomógł kapitanowi -rzekła siostra, zwracając się do Don Diego.
-Doprawdy ? Szkoda, że tego nie widziałem -odparł arystokrata z lekkim śladem uśmiechu. Chodźmy już do domu, głowa mnie rozbolała od tych wrażeń.



Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez ZORINA13 dnia Sob 16:22, 08 Sie 2020, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kronikarz56
Gubernator



Dołączył: 02 Sie 2020
Posty: 10804
Przeczytał: 2 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 19:35, 08 Sie 2020    Temat postu:

Fajny fragment, kontynuacja ciekawego opowiadania. Powiem Ci, że masz dobre pomysły. Aż miło jest poczytać o Inez, to świetna postać w bajce i ciekawie wypada u Ciebie w historii Smile Monastario wykorzystał tutaj pomysł znany nam z serialu, ale nieco inaczej tutaj Zorro oczyścił swoje imię i kapitanowi znowu jego misterny plan poszedł się bujać. Ale cóż... Taka dola bycia czarnym charakterem Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ZORINA13
Administrator



Dołączył: 20 Wrz 2018
Posty: 11432
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z peublo Los Angeles

PostWysłany: Nie 7:15, 09 Sie 2020    Temat postu: Znak Zorro -powrót do domu

-Czemu chciał mnie pan widzieć kapitanie -spytała zdumiona Lupina.
-Chce się ożenić z Eleną Torres i przejąć jej majątek -odparł Monastario.
-Przecież ona jest zaręczona z Diego de la Vegą -rzekła młoda kobieta.
-I to jest właśnie zadanie dla ciebie -rzekł kapitan, uśmiechając się swoim złośliwym uśmiechem. Dobrze ci zapłacę, dostaniesz tyle złota i biżuterii ile będziesz chciała, jeśli uda ci się ich skłócić. By Elena zerwała zaręczyny.
-Dobrze -zgodziła się Lupina, uśmiechając się w stronę kapitana.
Młoda kobieta wyszła z biura kapitana, pomalutku obmyślając swój plan.
Zobaczyła Diego wychodzącego z tawerny i przypadkiem na niego wpadła.
-Jak miło cię widzieć Don Diego -rzekła sztucznie słodkim głosikiem. Słyszałam o twoich zaręczynach z Eleną gratulację. Mógłbyś mnie odwiedzić, potrzebuję pilnie porady prawnej.
-Nie mam za bardzo czasu -odparł Don Diego.
-Bardzo cię proszę, to kwestia życia i śmierci -odparła młoda kobieta, przybierając płaczliwy ton.
-No dobrze -zgodził się niechętnie Diego.
Odwiedził ją kilka godzin później i zdziwiony zobaczył, że czeka ona na niego przy suto zastawionym stole.
-Dzisiaj jest taki gorący dzień, może napijesz się wina -spytała z uśmiechem.
-Poproszę -rzekł mężczyzna.
Młodzieniec nie wiedział, że sprytna dziewczyna wsypała wcześniej do wina silny środek nasenny.
Don Diego obudził się z wielkim bólem głowy i przez chwilę nie wiedział, gdzie się znajduje.
A potem zobaczył obok siebie na wielkim łożu, piękną, nagą młodą kobietę i zerwał się niczym oparzony.
-Czy my ?
-Nie pamiętasz -Lupina spojrzała na niego z wyrzutem. Niegrzeczny z ciebie chłopiec, nikt by cię nie podejrzewał o taką fantazję.
Ale może to musiało się stać, wiesz, że zawsze mnie się bardzo podobałeś.
Diego nie zdążył odpowiedzieć, gdy drzwi się otworzyły i stanął w nich ojciec Lupiny, który wrócił wcześniej do domu.
-Idź się córko, ubierz -rzekł ojciec, zwracając się do Lupiny. A ja porozmawiam z Diego na osobności.
-Co tu się działo -spytał ojciec Lupiny, patrząc z wściekłością na młodego mężczyznę.
-Szczerze mówiąc nie, potrafię odpowiedzieć na to pytanie -wyznał Don Diego. Pamiętam tylko, że siedzieliśmy i piliśmy wino.
-Nie pamiętasz, bardzo to wygodna wymówka. Skompromitowałeś moją córkę i masz się z nią teraz ożenić, jeśli jesteś dżentelmenem, za jakiego cię wszyscy mają. Pojadę teraz z tobą i porozmawiamy o tym z twoim ojcem.
Po rozmowie z ojcem Diego udał się do swojego pokoju.
-Czasem to, że nie mówisz Bernardo, sprawia mi ulgę -rzekł Don Diego. Ojciec bez przerwy powtarza, że wyrosłem na bezwartościowego drania. A ja naprawdę nie pamiętam, co się wydarzyło i czy coś zaszło między mną a tą dziewczyną.
Diego usłyszał pukanie do drzwi, otworzył i zobaczył swoją siostrą bliźniaczkę.
-Powiedz mi, że to nieprawda -rzekła dziewczyna drżącym głosem. Nie mogłeś zdradzić Eleny. Przecież ty nawet nie lubisz tej Lupiny.
-Nie wiem -przyznał Diego.
-Jak to nie wiesz -zdenerwowała się młoda kobieta. Albo ją zdradziłeś, albo nie.
-Nie wiem, naprawdę nie wiem -don podniósł swój głos niemal do krzyku. Nikt mi nie chce uwierzyć, ale nie pamiętam ostatnich paru godzin, mam w głowie czarną dziurę.
-Co masz zamiar zrobić -spytała zupełnie innym tonem. Jeśli naprawdę nic nie pamiętasz, to ojciec nie powinien cię zmuszać do poślubienia tej dziewczyny.
-Nie, to niczego nie zmienia -odparł młody mężczyzna. Jestem De la Vega, a my zawsze postępujemy honorowo. Muszę iść i porozmawiać z Eleną.
-Jako Zorro umiesz sobie ze wszystkim poradzić -rzekła Inez.
-Ale Diego jest tylko człowiekiem -odparł młodzieniec z goryczą.

Do pokoju Don Diego wpadł Bernardo i zaczął machać rekami.
-Spokojnie -rzekł Don Diego. Powiedz mi wszystko od początku, to znaczy napisz na kartce.
-Co się stało Diego -spytała Inez, gdy jej brat przeczytał, to co Bernardo napisał.
-Garcia zastrzelił Martineza, gdy ten próbował uciec z wiezienia, sierżant ogłosił to w całym mieście.
-Martineza -rzekła zdumiona seniorita. Tego fałszywego Zorro ?
-Tak tego -odparł arystokrata . A tymczasem w mieście znowu pojawił się ktoś, kto podszywa się pod Zorro. Nic z tego nie rozumiem.
-Może to sam Monastario się tym razem za niego przebrał -spytała dziewczyna.
-Pewnie to wymyślił -odparł Diego po chwili namysłu. To do niego pasuję, ale nie, sądzę by sam się, za niego przebrał. Za duże ryzyko. Potrzebował do tego kogoś takiego jak Martinez.
-Przecież Martinez nie żyje -zauważyła młoda kobieta.
-Bernardo będę śledził kapitana, a ty śledź sierżanta Garcię może, dowiemy się prawdy -zdecydował Diego.
Tymczasem Pina chodził niespokojnie po biurze kapitana.
-Jak ludzie się dowiedzą, że sfingowałeś śmierć Martineza, to będzie po nas -rzekł, zwracając się do kapitana.
-Nikt się nie dowie, bo nikt nic nie wie -odparł kapitan Monastario. Tym razem, nawet Zorro nie może się niczego dowiedzieć. I przestań tak łazić z kąta w kąt, denerwujesz mnie.
Pojadę się teraz spotkać z naszym nieboszczykiem.
Diego i Inez śledzili kapitana i ukryli się za skałami.
-To Martinez -rzekł Diego, rozpoznając mężczyznę, z którym kłócił się Monastario.
-Niemożliwe -odparła Inez.
-Zranił kapitana i chce uciec z klejnotami zrabowanymi z kościoła -zauważył Don Diego. Trzeba będzie go powstrzymać.
-Diego kapitan cię zobaczy -rzekła seniorita.
-Trudno -odparł szlachcic. Znam swój obywatelski obowiązek.
-Co pan tu robi -spytał zdumiony Monastario na widok Diego.
-Chyba właśnie widziałem ducha -odparł młody szlachcic.
-Proszę się w to nie mieszać -rzekł komendant . On pana zabiję jednym pchnięciem.
Diego wziął szpadę, a na jego widok Martinez parsknął śmiechem.
- Chcesz ze mną walczyć fajtłapo?
Kapitan Monastario z zainteresowaniem i zdziwieniem obserwował ten pojedynek, bo Don Diego mimo niezdarnych ruchów radził sobie całkiem nieźle.
-Jeszcze nie spotkałem ofermy ,która by żyła tak długo jak ty -zauważył Martinez. Ale szczęście, to nie wszystko senior.
W tym właśnie momencie Diego wytrącił mu szpadę z ręki.
Martinez zaczął uciekać, a kapitan Monastario strzelił mu w plecy.
-Dlaczego pan go zabił -spytał Don Diego.
-Bo to był niebezpieczny, bandyta -odparł kapitan surowym tonem.
-A może chodziło o to by, nie zeznawał w sądzie -rzekł Diego, przypatrując się uważnie komendantowi. I znalazłem przy nim złoty krzyż, czy to nie ten skradziony z kościoła ?
-Przekażę krzyż księdzu Felipe -odparł Monastario.
-Diego -rzekła Inez, podbiegając do brata. Jestem z ciebie taka dumna.
-A co pani tutaj robi -spytał Monastario z jeszcze większym zdumieniem. To nie jest miejsce dla dobrze wychowanych dam. I nie wiedziałem, że umie pan walczyć Dela Vega.
-Ojciec udziela mu od paru tygodni lekcji szermierki -rzekła szybko seniorita.
-Doprawdy ? I najgorszy szermierz w Kalifornii po kilku treningach z ojcem umiał pokonać jednego z najlepszych ?
-Chyba mam w życiu sporo szczęścia -odparł Diego z błahym uśmiechem. Martinez miał chyba siedzieć w wiezieniu prawda kapitanie ?
I jak to możliwe, że się stamtąd wydostał, kiedy ogłoszono jego śmierć ?
-To wina sierżanta Garcii, zostanie ukarany, jak zawsze wszystko pomieszał -odparł Monastario.
Kapitan wrócił do swojego biura i zastał tam swoją wspólniczkę Lupinę.
-Diego musi mnie poślubić ,bo zostałam skomromitowana.
-To przykre - namiestnik roześmiał się swym złośliwym śmiechem. Będziesz musiała zrezygnować ze ślubu, bo ja zamierzam zająć hacjendę De la Vegów.
-A co to ma wspólnego ze mną -spytała zdumiona młoda kobieta.
-Będę musiał aresztować tego kochasia -rzekł komendant.
-Z jakiego powodu ?
-Diego de la Vega to Zorro -odparł Monastario.
Lupina zaczęła się śmiać.
-Kapitanie masz doskonałe poczucie humoru -rzekła, nie przestając chichotać. Dawno nie słyszałam, nic równie zabawnego.
Diego subtelny esteta i modniś bandytą, który kradnie złoto bogaczom i rozdaje je biedakom. W całym Los Angeles ba w całej Kalifornii nie ma nikogo mniej podejrzanego.
-Udaję wielbiciela poezji, a dzisiaj widziałem, jak pokonał w pojedynku dobrego szermierza. Nie mam żadnych wątpliwości, Diego to Zorro.
Założył taką maskę i zwiódł wszystkich, ale ja się nie dam już nabrać na te sztuczki.
-A jak się mylisz -spytała dziewczyna, uświadamiając sobie, że mężczyzna mówi całkowicie poważnie.
-Nie mylę się -odparł stanowczo mężczyzna. Zajmę hacjendę Dela Vegów, a tego fircyka zmuszę do mówienia.
Jeszcze nikt nie wytrzymał tortur po moich pytaniach.
-Nie -krzyknęła seniora z pasją w głosie. Nie możesz go bić, zabraniam ci.
Kapitana zdziwił ten wybuch i przyjrzał się uważnie kobiecie.
-Kochasz go ? W takim razie żal mi cię. Wyjdź.
-Garcia.
-Pan mnie wołał -spytał sierżant.
-Tak -odparł Monastario. Masz aresztować Dela Vegę i przyprowadzić go tutaj.
-Dlaczego mam go aresztować -spytał zdumiony Garcia.
-Diego de la Vega to Zorro.
Żołnierz zaczął się śmiać.
-Z czego się śmiejesz gruba beczko ?
-Przepraszam, panie kapitanie -rzekł Garcia, ale wydawało mi, że pan powiedział, że mam, aresztować Dela Vegę, bo on jest Zorro.
-Widzisz -rzekła seniorita , zwracając, się do namiestnika , sierżant ma takie samo zdanie jak ja, że twoja teoria jest bardzo zabawna.
-Nie obchodzi mnie wasze zdanie -odparł wściekły Monastario. Masz wypełnić rozkaz idioto i go tu przyprowadzić.
-Tak jest panie kapitanie -westchnął podwładny.
Garcia przyprowadził Diego i zastali Monastario, który przeglądał pilnie jakieś dokumenty.
-Skoro kapitan jest zajęty, to może mnie pan aresztować innym razem -rzekł Don Diego swoim beztroskim tonem, zwracając się do Garcii.
-Siadaj De la Vega -rzekł wojskowy tyran . A może powinien ,powiedzieć El Zorro ? Garcia możesz wyjść.
-Nie wiem o co, panu chodzi -odparł młody don z godnością . Podziwiam odwagę Zorro ,ale niestety nie mam jego zdolności.
-Żarty się skończyły Dela Vega -rzekł kapitan, mierząc go swym spojrzeniem. Jak podpiszesz ten papierek i się przyznasz do winy, to może dostaniesz mniejszy wyrok.
-Nie, nie podpiszę tego papierka -odparł Diego. Nie umiem kłamać i nie przyznam się do tego czego, nie zrobiłem.
-Skoro nie chcesz się przyznać po dobroci, to spróbujemy inaczej -rzekł Monastario złowieszczym tonem.
-Nie pozwalam bić Don Diego -rzekła Lupina.
-Proszę wyjść ,ta sprawa nie dotyczy senioraty -odparł kapitana.
-Panie kapitanie -rzekł zdyszany Garcia, wpadając do biura. Zorro właśnie przejeżdżał przez plac.
-Jak to -spytał z niedowierzaniem Monastario. Przecież Zorro jest tutaj.
-Byłam pewna ,że kapitan się myli -rzekła Lupina z uśmiechem.
-Dobrze się spisałeś Bernardo -rzekła Inez gdy zobaczyła jak wierny służący, zsiada z konia i zrywa maskę. Nikt już nie będzie Diego o nic podejrzewał.
Oficer kazał wypuścić panicza , choć sam już nie wiedział co o tym wszystkim myśleć.
-Diego możemy porozmawiać -spytała Lupina.
-Dziękuję, że mnie broniłaś dzisiaj przed kapitanem ,to wymagało odwagi -rzekł facet, zwracając się do kobiety.
Młoda dama milczała przez chwilę, bo w jej duszy walczyły dwie przeciwstawne fale. Spojrzała na Diego, na jego uśmiech, który przywodził na myśl krainę łagodności, który był miodem i poezją.
Pocałowała go w usta, a on odsunął ją szybko od siebie.
-Jesteś piękną kobietą i to było bardzo miłe ,ale ja kocham inną -rzekł Don Diego. Oczywiście jeśli zawiniłem wobec ciebie ,to honor wymaga, bym cię poślubił.
-Wiem -odparła panienka Lupina. Nie musisz się ze mną żenić ,nic między nami nie zaszło. To był tylko taki głup żart z mojej strony.
-Masz dziwne pojęcie o rozrywce -odparł Don Diego z pewnym rozdrażnieniem . Co tak naprawdę się zdarzyło ?
-Zdenerwowałeś się Diego -zauważyła seniora z uśmiechem. Jesteś taki przystojny ,gdy się złościsz.
-Przestań sobie ze mnie żartować -rzekł arystokrata. Naprawdę uważasz ,że to jest zabawne ?
Lupina milczała ,patrząc na Don Diego.
Był wysoki i szczupły ,cienki w pasie ,ale szeroki w ramionach. Miał twarz młodego pogańskiego bożka ,a wytworne stylizacje nadawały mu dandysowaty ,ale też łobuzerski sznyt.
Uśmiech w kącikach jego subtelnych ,pysznych zmysłowych niczym świeże truskawki warg też był bywał łobuzerski ,podobnie jak tajemniczy błysk w oku.
Jego delikatna ,męska uroda instynktownie zwracała uwagę kobiet ,ale pod tymi łagodnymi rysami była siła czujnej i gotowej do skoku pantery.
Miał w sobie coś z pirata ,kapitana Sindbada ,władcy siedmiu mórz i oceanów.
-Możesz mi powiedzieć prawdę -spytał Diego.
-Powiedziałam prawdę ,nie musisz się niczego obawiać ,nie zdradziłeś Eleny -odparła Lupina.
Diego przez chwilę spoglądał na śliczną ,ciemnowłosą filigranowaną dziewczynę ,jakby się nad czymś zastanawiał.
Lupina była w różowej muślinowej sukience z bufiastymi rękawami ,doskonale podkreślającej jej figurę.
W rysach jej twarzy była jednak pewna ostrość i twardość.
-Ciężko was kobiety zrozumieć -stwierdził. Wydawało mi ,że cię znam ,a teraz nie wiem co o tobie myśleć.
-To prawda -odparła Lupina ,ludzie są skomplikowani.
Lupina wróciła do domu i się zdziwiła ,gdy służąca jej powiedziała ,że ktoś ją odwiedził.
Zobaczyła siostrę Diego.
-Możemy porozmawiać -spytała Inez. Widziałam cię z Diego na ulicy i się zastanawiam ,w co grasz. Chcesz wejść do naszej rodziny ,ale ja ci nie pozwolę uwodzić mojego brata.
-Panna Dela Vega ,która w życiu ma same luksusowe problemy -rzekła Lupina z ironią. Zawsze uważałaś się za lepszą od innych.
-Nieprawda -zaprzeczyła stanowczo Inez. Po śmierci mamy musiałam szybko dorosnąć i pomagać ojcu w prowadzeniu rancza ,wtedy gdy Diego pojechał do akademii wojskowej.
-Ale byłaś córeczką swojego ojca i ludzie cię podziwiają -odparła Lupina zjadliwie. Gdybyś tylko skinęła małym paluszkiem wszyscy mężczyźni by ci padli do stóp ,nawet kapitan Monastario na twój widok dostaje małpiego rozumu. Ale ciebie to nic nie obchodzi ,liczą się tylko hodowla koni i bydła.
-Przyszłam tu tylko po to, byś powiedziała mi prawdę -rzekła Inez.
-A gdyby twój brat mnie jednak skrzywdził, uwierzyłabyś w to -spytała zaczepnie młoda kobieta.
-Nie -odparła z całkowitym przekonaniem dama z rodu de la Vegów.
Lupina przez chwilę milczała ,a potem spojrzała Inez prosto w oczy.
-Miałam wspaniały ,dobrze obmyślony plan -rzekła zupełnie innym głosem.
Ale nie wiem kiedy i jak to się stało ,zakochałam się w Diego ,a nie było tego wątku w moim scenariuszu.
Nie mogłam ,pozwolić na to by kapitan się nad nim znęcał. Ten człowiek chyba zwariował, myślał ,że Diego to Zorro.
-Myliłam się co do ciebie -rzekła seniorita de la Vega z uśmiechem. Nie jesteś wcale taka zła ,może uda nam się kiedyś zaprzyjaźnić?
- Nie sądzę -odparła Lupina. Za wiele nas różni.



Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez ZORINA13 dnia Nie 7:37, 09 Sie 2020, w całości zmieniany 5 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kronikarz56
Gubernator



Dołączył: 02 Sie 2020
Posty: 10804
Przeczytał: 2 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 17:00, 09 Sie 2020    Temat postu:

Ulala! Świetna historia! Ale w serialu Disneya o Zorro, który jest wszak kierowany do młodszej widowni zdecydowanie by nie mogła się pojawić. Za dużo erotyki w niej xD Oczywiście nie oznacza to wcale, że jest zła. Przeciwnie, dla mnie to jest duży plus. Przy okazji pokazuje, że kapitan Monastario posunie się do wszystkiego, aby osiągnąć swoje cele. I przy okazji też widać, jaki z niego jest spryciarz. A jest sprytny i to niesamowicie. Taka intryga! I jeszcze do tego nieźle włączyłaś w to wszystko postać Inez oraz wątek z tym draniem Martinezem. Z tego mogłaby być niezła opowieść Smile I przy okazji podoba mi się to, jak stworzyłaś postać Lupiny. Niby taka zła, a jednak nie do końca i ma swój własny kręgosłup moralny. Uwieść Diego i rozbić jego związek to jedno, ale pozwolić na aresztowanie go i pobicie to zupełnie co innego. I pokazała, że ma jednak dobre cechy. I przy okazji rozbawiło mnie zakończenie, jak Lupina mówi, że raczej nie może być przyjaciółką Inez, bo za wiele je dzieli xD

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ZORINA13
Administrator



Dołączył: 20 Wrz 2018
Posty: 11432
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z peublo Los Angeles

PostWysłany: Nie 18:30, 09 Sie 2020    Temat postu: Znak Zorro -powrót do domu

-Dlaczego nie łapię pan Zorro sierżancie -spytał karczmarz. Za nagrodę spłaciłabym pan swoje długi.
-Pan nie rozumie -odparł grubiutki Garcia. Gdy jest spokojnie tak jak teraz, Zorro się nie pojawia, wiec jak mogę go złapać ?
Rozmowę przerwała wiadomość, że przyjechał dyliżans z Santa Barbara.
Z powozu wysiadł obładowany bagażami człowiek w średnim wieku, od którego biła witalność i radość życia.
-Mam obowiązek przeszukać pańskie bagaże -rzekł Garcia.
-Proszę bardzo -odparł mężczyzna.
-Jak pan się nazywa ?
-Este ban de la Cruz, przyjechałem z Barcelony w Hiszpanii -rzekł nieznajomy. Gdzie można się tu zatrzymać ?
-To jedyna tawerna w mieście -odparł sierżant.
-Nie mogę zamieszkać w jakieś taniej spelunie -skrzywił się mężczyzna. Moje bagaże by się tu nie pomieściły.
-To prawda -zgodził się żołnierz. Czemu pan przyjechał do Los Angeles ?
-Zdobyć fortunę przyjacielu -odparł mężczyzna z szelmowskim uśmiechem. Jest tu jakaś przyjemna hacjenda, gdzie można się zatrzymać ?
Słyszałem coś o rodzinie de la Vegów ?
-Tak, to najbogatsza rodzina w Kalifornii, ale nie wiem, czy zgodzą się wynająć panu hacjendę -rzekł niepewnie Garcia.
-Wynająć -mężczyzna wybuchnął śmiechem. Ja zajmę ich dom bez pytania.
-Ależ -rzekł zdumiony sierżant, Dela Vegom może się to nie spodobać.
-To niech pan pojedzie ze mną, to się przekonamy -odparł wesołek.
Sierżant się zgodził, po części z ciekawości, jaką awanturę urządzi Alejandro temu, bezczelnemu typowi.
Este ban wkroczył do hacjendy, a po chwili zdumiony sierżant zobaczył, że Inez rzuca się mężczyźnie na szyję.
-Wujaszek -wykrzyknęła z radością.
-Czy to moja mała dziewczynka -odparł mężczyzna. Jesteś teraz tak ładna, tak twoja mama.
-Sierżancie poznał pan już wujka -spytała seniorita.
-Wujka ?
-Este ban Dela Cruz, jest bratem mojej nieżyjącej mamy -wyjaśniła dziewczyna. Reginy Vega, z domu de la Cruz.
-Mógł mi pan powiedzieć od razu, że jest krewnym de la Vegów -odparł nieco zły sierżant. Bałem się, że Alejandro pana zabije.
-Proszę mi wybaczyć mój niewinny żarcik -rzekł szlachcic z uśmiechem. Niech pan przyjdzie na przyjęcie.
-Jaka impreza -spytała zdumiona dziewczyna.
-Ta, którą urządzacie z okazji mojego przyjazdu -odparł Este ban. Nie ma chyba dzisiaj innej imprezy ?
-Faktycznie nie ma -rzekła Inez.
Kilka godzin później w hacjendzie de la Vegów zaroiło się od gości.
-Widziałeś w Hiszpanii Diego takie klejnoty -spytała Inez, pokazując bratu ładnie błyszczące kamyki.
-Owszem -odparł Don Diego. To falsyfikat marnej jakości, nie żadne brylanty.
-Wujek mówi, że są bardzo cenne i wszystkich gości chce namówić do ich kupna -rzekła zmartwiona tym faktem dziewczyna. Będziemy chyba mieli problemy, by ich wszystkich spłacić, gdy jego oszustwo wyjdzie na jaw.
- Niezręczna sytuacja -przyznał dandys. Bernardo, odbierz wujkowi te kamyki.
Służący podszedł do fircyka i przypadkowo, oblał go winem.
-Alejandro chce z tobą porozmawiać na osobności -rzekł Este ban. I sprowadź szybko Diego.
-O co chodzi wujku -spytał młody arystokrata. Wezwać lekarza ?
-Czuję się dobrze jak na osobę w moim wieku -odparł Este ban. Ten wasz głuchy służący chciał mnie okraść, trzeba go zwolnić. Oblał mnie winem, by wyciągnąć ode mnie błyskotki, ale mu je odebrałem nim się, zorientował.
-Ciężko mi w to uwierzyć -rzekł Diego
-Zrobisz jak, uważasz, ale ja na twoim miejscu, bym mu nie ufał -rzekł wesoły wujaszek.
Inez zauważyła, że Diego gdzieś zniknął i chciała ruszyć śladem brata, gdy wpadła na kapitana Monastario.
-Gdzie się seniorita podziewała cały wieczór -spytał kapitan uwodzicielskim tonem. Bez pani uśmiechu zabawa nie jest taka sama.
-Jest pan bardzo miły, ale nie mam za bardzo czasu -rzekła seniorita.
-Nie przyjmuję odmowy, musi seniorita ze mną zatańczyć -odparł kapitan, biorąc Inez za rękę.
Wkrótce już przestanę być żołnierzem i zdobędę fortunę.
-W jaki sposób zdobędzie pan fortunę ?
-Gdy kupię te brylanty od pani wujka -odparł Monastario.
-Panie kapitanie ich wartość w Hiszpanii jest dużo niższa niż tutaj -rzekła młoda dama.
Nie powinien pan tak ufać mojemu wujaszkowi. Jest kochany, ale ma skłonności do przesady i ubarwiania swych opowieści.
-Nie obchodzi mnie ich wartość w Hiszpanii -odparł kapitan. Interesuję mnie ich wartość tutaj. Chce je kupić dla pani.
-Ależ ja nic od pana nie chce, nie potrzebuje żadnych klejnotów -rzekła seniorita
-To prawda -zgodził się kapitan. Twoja uroda się obejdzie bez nich.
Inez wiem co mnie, myślisz, ale powinnaś coś wiedzieć. Zależy mi na tobie.
Przepraszam, chciałem powiedzieć, seniorita de la Vega.
Inez milczała, zbyt zdumiona, by coś powiedzieć, bo poznała, że ostatnie słowa kapitana są szczere i płyną z serca.
Tymczasem Diego postanowił przebrać się za Zorro i odebrać wujaszkowi fałszywe klejnoty.
Zastał mężczyznę nieprzytomnego, bo dwóch złodziejaszków odwiedziło go wcześniej w pokoju, ogłuszyło i odebrało kamyki.
Facet odzyskał przytomność, zobaczył w swoim pokoju ubranego na czarno mężczyznę i zaczął krzyczeć.
-W moim pokoju był ubrany na czarno mężczyzna i okradł mnie -rzekł zdenerwowany Este ban. A wcześniej uderzył mnie w głowę i straciłem przytomność.
-Złapię Zorro -zapowiedział Garcia.
Po wyjściu sierżanta wujaszek spojrzał na Inez.
-Inez, gdzie się podział Diego -spytał mężczyzna. Muszę koniecznie z nim porozmawiać.
-Diego musiał pilnie wyjść, załatwić coś w mieście -rzekła szybko Inez. O co chodzi wujku ?
-Myślę, że to ten wasz mały, głuchy służący mnie okradł -odparł Este ban. W zasadzie to jestem tego pewien, że go poznałem, zanim mnie uderzył w głowę.
To on jest tym złodziejem Zorro.
-Co też wujek opowiada -odparła seniorita z oburzeniem.
- Diego już wie, że próbował ukraść moje klejnoty -rzekł Este ban.
Wiem, moje drogie dziecko, że trudno ci w to uwierzyć, ale taka jest prawda.
Zorro tymczasem dorwał złodziejaszków i odebrał im fałszywe błyskotki.
Po czym zobaczył sierżanta Garcię i jego żołnierzy.
-To ich pan szukał sierżancie, nie mnie -rzekł Zorro.
-Naprawdę, ich szukałem -zdziwił się gruby sierżant, którego twarz jak zwykle była nieskalną żadną myślą. Żołnierze, aresztujcie ich.
Zorro zniknął, a Garcia poszedł do kapitana i Dela Vegów pochwalić się tym, że złapał złodziei.
Po wyjściu sierżanta i wszystkich gości zaproszonych na zabawę, Este ban usiadł na fotelu.
-Wytłumaczcie jakoś Bernardo, że chce go przeprosić, źle go oceniłem -przyznał ze skruchą.
-On się nie gniewa -rzekła Inez z uśmiechem. Zostaniesz z nami wujku ?
-Nie -odparł Este ban. Nie chce mieć nigdy więcej do czynienia z Zorro.



Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez ZORINA13 dnia Nie 18:42, 09 Sie 2020, w całości zmieniany 6 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kronikarz56
Gubernator



Dołączył: 02 Sie 2020
Posty: 10804
Przeczytał: 2 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 17:39, 10 Sie 2020    Temat postu:

Oho! Wujaszek Esteban przyjeżdża i od razu są kłopoty. W sumie przypomina mi to wszystko odcinki serialu z jego udziałem. Ale nie jestem pewien, czy tam także był wątek z tymi diamentami i z tym, że Bernardo rzekomo go okradł. Tak czy inaczej widać, że coś jest prawdziwego w tym powiedzeniu o szwagrach, że z nimi są tylko problemy xD A przy okazji nigdy nie zapomnę tego, jak Alejandro niby taki, że ma zasady, a jednak grał z Estebanem w karty i był wściekły, że ten go ograł i to na dość sporą sumkę xD Esteban to chyba ktoś taki, do kogo by pasowały słowa "Już taki jestem zimny drań i dobrze mi z tym, bez dwóch zdań" xD Inez znowu dopasowana idealnie do całej opowieści. Zwłaszcza, jak wujaszek powiedział, że przypomina mu swoją mamę, a jego siostrę Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ZORINA13
Administrator



Dołączył: 20 Wrz 2018
Posty: 11432
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z peublo Los Angeles

PostWysłany: Pon 17:40, 10 Sie 2020    Temat postu: Znak Zorro -powrót do domu

To było w pierwszym odcinku z jego udziałem, jak przyjechał, że posądził Bernardo o kradzież.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kronikarz56
Gubernator



Dołączył: 02 Sie 2020
Posty: 10804
Przeczytał: 2 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 17:53, 10 Sie 2020    Temat postu:

A jednak było coś takiego. Ja oglądam serial po kolei i do tego jeszcze nie dotarłem. Ale za to uwielbiam wujaszka Estebana. Czy raczej uwielbiam patrzeć, jak Zorro daje mu wycisk i jego wszelkie plany legły w gruzach xD

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ZORINA13
Administrator



Dołączył: 20 Wrz 2018
Posty: 11432
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z peublo Los Angeles

PostWysłany: Pon 18:06, 10 Sie 2020    Temat postu: Znak Zorro -powrót do domu

To prawda, to bardzo zabawne, jak wujek trafia do jeziora.
Dobrze, że umiał pływać.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kronikarz56
Gubernator



Dołączył: 02 Sie 2020
Posty: 10804
Przeczytał: 2 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 18:10, 10 Sie 2020    Temat postu:

Ale i tak najlepsze było, jak ten podstarzały lowelas usłyszał, że jego ukochana jest rzekomo biedna jak mysz kościelna i wymyślił głupią wymówkę, aby od niej zwiać. Casanova dla ubogich xD Ale aż przyjemnie było na to popatrzeć xD

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ZORINA13
Administrator



Dołączył: 20 Wrz 2018
Posty: 11432
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z peublo Los Angeles

PostWysłany: Pon 18:15, 10 Sie 2020    Temat postu: Znak Zorro -powrót do domu

Naprawdę chciała wyjść za tego starego, skąpego capa ?
Powinien Diego ją od tego odwieść, ale nie jako Zorro, tylko jako Diego, nie pozwalam ci wyjść za niego, bo cię kocham.
A nie wymyślać żarciki, że zostaniesz moją ciocią.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kronikarz56
Gubernator



Dołączył: 02 Sie 2020
Posty: 10804
Przeczytał: 2 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 18:22, 10 Sie 2020    Temat postu:

Wiesz... W sumie nie był pewien jej uczuć do siebie, a poza tym... Zorro w serialu zadecydował, że musi być kawalerem i dlatego takie słowa nie mógł wypowiedzieć Smile Podobno niektóre kobiety pociągają dojrzali faceci, którzy mogliby być ich ojcami. Cezar Romero to był przystojny aktor, nawet w średnim wieku, zatem mógłby być śmiało amantem na ekranie. Tutaj jednak zagrał raczej parodię amanta xD Dlatego wyszedł nam stary i skąpy cap, którego tylko zakochana dziewczyna mogłaby uznać za wartego ślubu xD A czytałaś kryminał Agathy Christie "TRAGEDIA W TRZECH AKTACH"? Tam też jest związek dziewczyny z facetem po 50-stce, który jednak był kierowany prawdziwą miłością, lecz z powodu tej miłości doszło do zbrodni i ze związku nic nie wyszło. A w ostatniej książce o Ani Shirley - "POŻEGNANIE Z AVONLEA" jest opowieść o facecie, którego ukochana poleciała na luksusowe i bogate życie, ale potem powierzyła mu córeczkę na wychowanie, on ją pokochał, ale nie chciał jej tego mówić, ale ona sama odwzajemniła jego uczucie i zmusiła, aby przyznał, że ją kocha i w końcu pobrali się i stworzyli udany związek.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ZORINA13
Administrator



Dołączył: 20 Wrz 2018
Posty: 11432
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z peublo Los Angeles

PostWysłany: Wto 10:51, 18 Sie 2020    Temat postu: Znak Zorro -powrót do domu

Kilka dni później, po wyjeździe Este bana, Diego wziął Elenę i Inez na piknik.
-Wyraźnie wpadłaś w oko kapitanowi -zauważyła Elena, zwracając się do Inez.
Na zabawie nie odstępował cię na krok.
-Niestety masz rację -zgodziła się Inez. To jednostronna sympatia, dla mnie Monastario jest napuszonym głupcem.
Diego przywiózł dziewczyny do domu, w tym samym czasie kapitan Monastario, rozmawiał w swoim biurze z adwokatem Pina.
-Mam nowy pomysł, by złapać Zorro -rzekł oficer. Musi to być jakiś młody mężczyzna, mieszkający w okolicy, wiec każę Garcii aresztować wszystkich po kolei. Nawet Dela Vegę i tego jego głuchego sługę.





Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez ZORINA13 dnia Wto 10:54, 18 Sie 2020, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum serialu Zorro Strona Główna -> fan fiction Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
Strona 2 z 4

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin