Forum Forum serialu Zorro  Strona Główna Forum serialu Zorro
Forum fanów Zorro
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Znak Zorro -ukryta tożsamość
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum serialu Zorro Strona Główna -> fan fiction
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kronikarz56
Gubernator



Dołączył: 02 Sie 2020
Posty: 10804
Przeczytał: 2 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 21:33, 15 Gru 2023    Temat postu:

Naprawdę świetny rozdział. Choć trochę szkoda, że nie pokazali się ci znakomici celebryci świata prawa, bo to by był dopiero crossover. Ale oczywiście rozumiem powód, dla którego nie mogli się zjawić. Ale że Pinda, nasz drań i piesek Monastario tak się cieszył, iż oni przyjadą? A zwłaszcza Anna Maria? To ciekawe. Czyżby miał do niej słabość i to nawet wtedy, kiedy miała ona prowadzić sprawę, którą oni musieliby przegrać? Smile Monastario jednak zachowuje rozum i przygotował się, drań jeden. Tylko nie wiedział, że nasz drogi prokurator Arturek lubi kobiety i alkohol. Sądziłem, iż to człowiek spokojny, a tu jaka niespodzianka Very Happy Gonzales porządny facet, ostrzega Julitę przed podejrzeniami kapitana. Dobrze, że Zorro się pojawił, inaczej ten proces nie miał szans być uczciwym. Szkoda, że musiał użyć jako argumentu pistoletu, ale cóż... Każdego innymi argumentami się przekonuje Very Happy Diego studiował kulturę i sztukę? To ciekawe. Rewelacyjny tekst w kierunku kapitana i Pindy. Uwielbiam go za te jego słowa. Diego de La Vega zawsze zachowuje klasę. Nawet będąc daleko od szosy Very Happy I ciekawi mnie, iż podoba się on Luizie i to bardziej niż Zorro. To ciekawa odmiana i bardzo miło się o niej czyta. Tylko skąd Diego zna piosenki w starym kinie? Jednak dobrze robi, iż nimi uwodzi ukochaną niczym zawodowy trubadur. To dziewczyna, na którą piosenki takie działają Smile A przy okazji, ciekawe nawiązanie do filmu o Zorro, który ostatnio oglądaliśmy. Pięć peso grzywny za obrazę przełożonego. Boskie to było i tutaj też zabawnie wypadło Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ZORINA13
Administrator



Dołączył: 20 Wrz 2018
Posty: 11432
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z peublo Los Angeles

PostWysłany: Pią 21:11, 29 Gru 2023    Temat postu: Znak Zorro -ukryta tożsamość

-Co seniorita Luiza widzi w tym bananowym dzieciaku i mędrku -spytał Monastario patrząc z niesmakiem, że dziewczyna słucha oczarowana piosenki Diego.
-Jest wrażliwy i dobrze wychowany -odparł senior Pinda, który stanął obok kapitana. To nowy typ amanta.
-Nonsens -prychnął Monastario. Ojciec długo mu jeszcze będzie musiał zmieniać pieluchy. Ja do wszystkiego w życiu doszedłem sam w przeciwieństwie do tego lalusia.
W rodzinie de la Vegów tylko siostra Diego nosi spodnie.
- Dziś była w sukience -zauważył Pinda. Nie jest taka brzydka jak się jej dobrze przyjrzeć.
-Tobie się każda podoba -rzekł z ironią Monastario. To ja się ożenię z Luizą rozumiesz ? Nie może mi taki majątek przejść koło nosa. A co Julity, każe Garcii by ją śledził. Może się dowiemy czy ma coś wspólnego z Zorro.
-Nie wierzę by hiszpańska seniorita miała coś wspólnego z tym bandytą Zorro -rzekł Pinda.
-To, czemu przyjechała i twierdziła, że widziała ducha ? W tym samym czasie Zorro się pojawił.
-Hiszpańskie damy są z natury przesądne, poza tym barman mi mówił, że ona i kapral się lubią. Może przyjechała się z nim zobaczyć, a to, że Zorro się pojawił to może być czysty przypadek.
-Gonzales i Julita de la Vega -Monastario zaczął się śmiać. Zwykły statysta o gabarytach szafy i dziewczyna z inteligenckiej rodziny. Jej ojciec na pewno by nie pochwalił takiego związku. To tak jakbyś wyjście Żydów z Egiptu nazwał wyjazdem integracyjnym.
Mamy tu sporo problemów, ale na szczęście nie ma jednego. Ricardo Ulamo.
-Któż to taki ?
-Pożałowania godny klaun znam go z Hiszpanii -rzekł Monastario.
W tym momencie gdy kapitan to powiedział, ktoś wylał na niego z balkonu kubeł zimnej wody.
-Śmigus dyngus -wykrzyknął wesoło młody, wysoki szczupły i dosyć przystojny mężczyzna.
-Co to ma znaczyć panie Ulamo ? I co pan tu robi ?
-Pan kapitan -rzekł zmieszany Ricardo. Myślałem, że jest pan w Hiszpanii. To miał być tylko żart szykowałem go dla mojego przyjaciela Diego de la Vegi. Bo tradycji wielkanocnych trzeba strzec.
-Idioto czy ty wiesz jak działa kalendarz ? Że dziś jest Sylwester, a nie Wielkanoc ?
-Naprawdę dziś Sylwester -zdziwił się Ricardo. Czas tak szybko leci, gdy człowiek dobrze się bawi.
-Tysiąc peso grzywny ,albo dziesięć dni aresztu -rzekł Monastario. Co pan wybiera ?
-Grzywnę oczywiście -odparł Ricardo.
Wściekły Monastario wrócił do swojego biura i zdumiony zobaczył, że tam czeka na niego jakaś kobieta.
-Esperanta co ty tu robisz ?
-Musimy porozmawiać -rzekła seniorita. Jestem w ciąży.
-A kto jest szczęśliwym ojcem -spytał mężczyzna z ironią.
-Dobrze wiesz, że to twoje dziecko -odparła seniorita.
-Taka dziwka jak ty mogłaby je mieć z każdym -rzekł kapitan. Naprawdę sądzisz głupia, że ożeniłbym się ze zwykłą barmanką ?
-Czarowałeś mnie.
-Nic o tym nie wiem.
-Uwodziłeś mnie.
-Nic o tym nie wiem.
-Kochałeś mnie.
-Nic o tym nie wiem.
-Zostawiłeś mnie.
-Nic o tym nie wiem. Wynoś się stąd wariatko i nie zawracaj mi głowy.
-To ja pójdę do burmistrza i powiem jak mnie zostawiłeś -rzekła kobieta.
-Nikogo nie obchodzą nasze prywatne sprawy -rzekł Monastario.
-Ale to, że ty zlecasz napady bandzie Martineza na pewno go zainteresuję -rzekła kobieta.
Chwycił ją za rękę tak mocno, że aż zawyła z bólu.
-Posłuchaj latawico spróbuj tylko tak zrobić to cię zniszczę. Ciebie i całą twoją rodzinę. Twój ojciec trafi do więzienia za niepłacenia podatków i powiem wszystkim, że twoja matka była prostytutką w najtańszym burdelu w San Francisco.
-Nie zrobisz tego -rzekła Esperanta patrząc z przerażeniem na kapitana. Nawet ty nie możesz być aż tak podły.
-Owszem mogę to zrobić -odparł Monastario. Wiec sieć cicho i nie podskakuj, chyba że chcesz zobaczyć swojego tatusia za kratami.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez ZORINA13 dnia Sob 8:27, 30 Gru 2023, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kronikarz56
Gubernator



Dołączył: 02 Sie 2020
Posty: 10804
Przeczytał: 2 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 21:38, 29 Gru 2023    Temat postu:

Naprawdę ciekawy rozdział. Monastario nie rozumie, jakim cudem panna Luiza może chcieć Diego od niego? Jego zachowanie przypomina mi bardzo zachowanie barona Williama wobec Marianny w bajce "SANDOKAN", który też był zarozumiały i nie rozumiał, jakim cudem Marianna nie chce jego, tylko tego pirata Sandokana xD Pinda jest zachwycony Julita, ale swoją drogą, podobno jemu podoba się każda. Ciekawe, czy to jakieś nawiązanie do anime o Kocie w Butach, które niedawno oglądaliśmy, gdzie Kot był niesamowicie oczarowany każdą prześliczną dziewczyną Very Happy Oczywiście, poza kapitanem nikt nie jest w stanie uwierzyć w winę pięknej seniority. Monastario jest zbyt zarozumiały, bo wydaje mu się, że Julita powinna patrzeć na niego, a nie na Gonzalesa. Ale ciekawe to stwierdzenie o Żydach, że wyjście z Egiptu można by nazwać wyjściem integracyjnym. Jestem ciekaw, skąd ten tekst. Czyżby "CO LUDZIE POWIEDZĄ"? Very Happy Ale to było niesamowicie zabawne, jak Monastario się cieszył, że jeden jest plus, nie ma tutaj tego durnia Ricardo, a chwile później ten się zjawia i robi mu głupi kawał. Tyle tylko, że nie na niego miał być ten żart, tylko na Diego, ale to żadne wytłumaczenie. Grzywna musiała być Very Happy Ale Ricardo przypomina mi króla Juliana. Nie dość, że wymyśla głupie żarty, to jeszcze pomyliły mu się miesiące i święta xD Biedna Esperanza, niczym w piosence Stachurskiego zarzuca kapitanowi, że ją uwodził i porzucił, ale on nic o tym nie wie. Tylko w tym wypadku nie było zabawne. Naprawdę, żal mi tej dziewczyny. Kapitan najpierw udaje Rheta Butlera, a potem pokazuje swoje prawdziwe oblicze łotra. Jestem ciekaw, co z tego wyniknie. Sądzę, że ta scena będzie bardzo ważna dla całej reszty fabuły Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ZORINA13
Administrator



Dołączył: 20 Wrz 2018
Posty: 11432
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z peublo Los Angeles

PostWysłany: Nie 16:53, 03 Mar 2024    Temat postu: Znak Zorro -ukryta tożsamość

-Diego ty i Luiza ruchałeś ją -spytał Ricardo.
-Nie bądź wulgarny -rzekł Diego patrząc na Ricardo z niesmakiem.
-Stary przecież, ja tylko żartowałem -oparł Ricardo. Nie wiedziałem, że jesteś zakochany.
-Twoje żarty nie bawią nikogo poza tobą samym -stwierdził Don Diego.
-Ależ z ciebie sztywniak -rzekł Ricardo. Gdzie się podziało twoje poczucie humoru ?
-Dorośnij Ricardo -odparł Diego. Czasy gimnazjum dawno się skończyły.
Tymczasem kapitan Monastario siedział w garnizonie i rozmawiał z Martinezem.
-Łatwiej będzie kapitanie zbudować pomnik korupcji, niż złapać Zorro -zakpił Martinez.
-Nie mogę go złapać, bo mieszkańcy miasteczka go uwielbiają, tylko nie wiem dlaczego -rzekł Monastario.
-Rozumiem -rzekł Martinez. Chcesz by podziwiali, tylko jednego bohatera ciebie.
-Tak to oczywiste -odparł kapitan. Muszą się przekonać, że on wcale nie jest taki dobry jak myślą.
-I jak zamierzasz to sprawić kapitanie ?
-Ty mi w tym pomożesz -odparł Monastario. Mam pewien pomysł. Przebierzesz się za Zorro i obrabujesz kościół.
-Nie okradam kościołów, jestem katolikiem -rzekł Martinez.
-Wolisz wisieć na szubienicy -spytał kapitan, uśmiechając się swym jadowitym uśmiechem żmijki.
Następnego dnia zdumiona Julita dowiedziała się od służącej, że padre Felipe ich odwiedził.
-Jak ślicznie wyglądasz moja droga -rzekł padre uśmiechając się do dziewczyny swoim łagodnym, ciepłym uśmiechem. Skąd masz tę sukienkę ?
-Diego mi kupił -oparła Julita.
-Twój brat ma gust -stwierdził padre. Skoro się zaczęłaś stroić, to chyba masz na oku jakiegoś kawalera ?
-Co też ksiądz za bzdury wygaduję -odparła Julita w typowym dla siebie szorstkim stylu.
A czemu w zasadzie ksiądz przyjechał ? Czy ktoś jest chory ?
-Niestety jest dużo gorzej -odparł padre Felipe. Zorro obrabował ołtarz i zranił ciężko mojego sekretarza, który chciał go powstrzymać. Biedny Horacy zmarł nad ranem.
-Niemożliwe -rzekła wstrząśnięta Julita. To nie mógł być prawdziwy Zorro. On nie jest złodziejem ani mordercą.
-Też mi trudno w to uwierzyć -przyznał padre Felipe. Diabeł jednak kusi każdego moja droga.

-I co zrobisz Diego -spytała Julita gdy podzieliła się z nim informacjami.
-Ktoś chce zaszkodzić Zorro -stwierdził Don Diego.
-Myślisz, że to Monastario ?
-Na pewno maczał w tym palce -rzekł Diego po chwili namysłu. Mógł to wymyślić, ale wątpię by sam się przebierał to za duże ryzyko. Musiał kogoś do tego wynająć. Skoro chce wojny to będzie ją miał. Nie pozwolę nikomu niszczyć mojego dobrego imienia, dobrego imienia Zorro.



Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez ZORINA13 dnia Nie 16:55, 03 Mar 2024, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kronikarz56
Gubernator



Dołączył: 02 Sie 2020
Posty: 10804
Przeczytał: 2 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 21:20, 03 Mar 2024    Temat postu:

Ciekawy rozdział, nawiązujący zdecydowanie do filmu "FILIP", a także do serialu Disneya. Mam jednak zastrzeżenia, co do tego prostackiego języka Ricardo. Nie pasuje mi on za bardzo do jego osoby. Rzecz jasna, to jest błazen, czy raczej pożałowania godny clown, bo sam błazen bywał czasami naprawdę ciekawa postacią na dworze królewskim i jednym z najmądrzejszych ludzi z otoczenia króla, to clown nigdy nie budził większej sympatii i wydawał się być istotą żałosną i głupią. A od stworzenia postaci Jokera i postaci demonicznego clowna Pennyweisa z książki i filmu "TO" Kinga, clowny nawet stały się symbolem grozy i strachem wielu ludzi. Jednak nie podoba mi się prostacki język niegodny szlachcica. Ricardo ma swoje wady, ale nie powinien być jednak wulgarny. Odebrał w końcu staranne wykształcenie i wychowanie, może być niedojrzały, ale nie musi być chamski. Dlatego do tego mam poważne zastrzeżenia. Co do reszty, bardzo ciekawa. Monastario znowu układa się z Martinezem, który nieustannie zaskakuje. Jest bandytą, bycie katolikiem nie przeszkadza mu jakoś rabować, zabijać i pewnie gwałcić, ale jakoś okradać kościoły to mu przeszkadza. Monastario oczywiście sprytnie chce zniszczyć dobre imię Zorro. Co gorsza, udało mu się to, nawet padre Felipe czuje, iż Zorro został pospolitym bandytą. Zorro będzie musiał oczyścić swoje dobre imię. Tylko jak? Oto jest pytanie, na które chętnie poznam odpowiedź, gdy powstaną kolejne rozdziały, na co zresztą liczę.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ZORINA13
Administrator



Dołączył: 20 Wrz 2018
Posty: 11432
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z peublo Los Angeles

PostWysłany: Pią 16:24, 29 Mar 2024    Temat postu: Znak Zorro -ukryta tożsamość

Kapitan Monastario zaprasza nas i inne rodziny szlacheckie z okolicy na wielkanocne śniadanie -rzekł Don Diego de la Vega.
-Ja nie mam zamiaru iść -odparł Don Alejandro.
-Nie uważasz, że jako chrześcijanin powinieneś się z nim pogodzić -spytał Diego.
-Nie bądź naiwny -odparł Alejandro. Pogodzić się można z kimś, kto szczerze żałuję swych czynów, a nie kimś, kto robi wszystko na pokaz, bo wypada. Po świętach znowu będzie takim samym tyranem jak zawsze. Nie mam ochoty psuć sobie Wielkanocy jego obecnością.
-A może się mylisz ojcze -spytał Diego. Z góry oceniasz, że on nie żałuje szczerze.
-Diego jesteś naiwny i sentymentalnie głupi -odparł Alejandro z rozdrażnieniem. Myślałem, że szkoła wojskowa zrobi z ciebie mężczyznę, a jesteś mięczakiem i frajerem, fujarą, którą byle kto może oszukać.
-Ojcze nie obrażaj Diego -rzekła Julita.
-Wybacz mi córko -rzekł Don Alejandro. Mam dziś sporo pracy, a wy dzieci róbcie sobie co chcecie.
Po wyjściu ojca z pokoju Julita spojrzała badawczo na brata.
Diego dopiero teraz zauważył, że siostra ma na sobie nową ciemnozieloną muślinową sukienkę, która podkreślała jej zgrabną figurę i wysoki wzrost.
-Czemu się zawsze musisz tak kłócić z ojcem ?
-Bo jest upartym starym osłem -odparł Diego z nutką goryczy w głosie. Nie rozumie, że demonstracyjnie odrzucając zaproszenie kapitana narobi sobie tylko kłopotów.
-Ale chyba nie wierzysz w to, że kapitan chce się pogodzić ?
-Oczywiście, że nie -odparł Don Diego. Na pewno coś knuję i dlatego trzeba iść do tej gospody i dowiedzieć się, o co mu chodzi.
Ładnie dziś wyglądasz siostra. Wystroiłaś się, bo chcesz zobaczyć kaprala ?
-Diego nie rób sobie ze mnie żartów -rzekła Julita. Ale to prawda lubię kaprala Gonzalesa jest taki uczciwy i prostolinijny, inny od tych nadętych snobów, których widuję się na przyjęciach. Wszyscy naskakują mi, bo chcą się ożenić ze starym dobrym nazwiskiem, a nie ze mną.
-Doskonale cię rozumiem -rzekł Don Diego. Ja też mam dość tych słodkich idiotek, które mówią tylko o sukienkach i balach, na których były. Wzdychają, przewracają oczami, a w żadnej sprawie nie mają własnego zdania.
Jedynie tak proszę pana lub nie proszę pana. Luiza jest inna.
-Podoba ci się ?
-O to coś dużo więcej -odparł Don Diego. I to od dnia gdy zobaczyłem ją po raz pierwszy.
-Zakochałeś się -rzekła Julita, patrząc zdumiona na brata. Nie sądziłam, że kiedyś to nastąpi. Pobierzecie się ?
-To nie takie proste -odparł Diego. Nie mogę jej narażać i powiedzieć prawdy o Zorro. Tak samo jak nie mogę ojcu o tym powiedzieć ,za duże ryzyko.
Poza tym nie wiem co ona do mnie czuję.
-To, czemu się jej o to nie spytasz ?
Diego zastanawiał się nad odpowiedzią, gdy nagle wpadł Bernardo i zaczął machać rękami.
-Spokojnie -rzekł Don Diego. Spotkałeś w tawernie Garcię, siedział i pił wino, tylko nie mów, że ci coś postawił do picia ?
Don Diego roześmiał się na samą myśl ,że Garcia mógłby komuś coś postawić.
-I co mu powiedział kapitan Monastario ,że w czasie wielkanocnego śniadania chcą zniszczyć Zorro raz na zawsze. I jak to się uda Garcia zostanie porucznikiem. Teraz rozumiem dlaczego nas zaprosił. Dobrze pojawimy się tam.
Tawerna była pełna ludzi ,muzyki ,jedzenia i śmiechu.
Wesołą atmosferę przerwał nagle strzał z pistoletu.
Człowiek w stroju Zorro miał ręku pistolet.
-Naszyjnik seniorita -rzekł zwracając się do Julity.
-To moja jedyna pamiątka po mamie -rzekła Julita.
-Doprawdy ? Nie chciałabym zostawiać blizn na tak pięknej szyi ,ale chyba lepiej stracić naszyjnik niż życie.
-Kanalia -rzekła Julita zdejmując jednak naszyjnik i podając mężczyźnie.
Nie zatrzymywany przez nikogo Diego wymknął się z gospody i spojrzał na Bernardo.
-Podaj mi szybko strój. W tawernie jest fałszywy Zorro i terroryzuję ludzi.
Fałszywy Zorro z lupami kierował się do wyjścia.
-Ja się z tobą rozprawię bandyto -rzekł kapitan Monastario wyciągając nagle szpadę.
-Najpierw ja się chce policzyć z oszustem -rzekł nagle jakiś głos i zdumieni ludzie zobaczyli drugiego mężczyznę ubranego na czarno.
-Drugi Zorro ,ale który jest prawdziwy -spytał zdumiony kapral Gonzales.
-Ja chyba wiem który -rzekła Julita z uśmiechem.
Zaczął się pojedynek. W końcu Zorro pozbawił drugiego Zorro szpady i zepchnął ze schodów ,po czym zniknął jak cień.
-Zerwijmy mu maskę -rzekł kapitan podchodząc do mężczyzny który spadł ze schodów.
-To nie Zorro -rzekł Garcia gdy kapitan zerwał maskę z twarzy mężczyzny.
To kolega kapitana ,który miał udawać Zorro ,by zwabić prawdziwego Zorro w pułapkę.
-Milcz głupcze -wrzasnął Monastario. Jak zwykle wszystko pomieszałeś kretynie.
-Ja -spytał zdumiony Garcia.
-Tak ty. Nie znam tego człowieka ,pierwszy raz na oczy go widzę. Zaprowadź go do aresztu ,tam gdzie jest jego miejsce.
-Ale panie kapitanie.
-Milcz durniu i rób co ci każę.
-Tak jest panie kapitanie -rzekł Garcia z rezygnacją.
-A do seniority mam kilka pytań -rzekł Monastario zwracając się do Julity.
-Do mnie ?
-Zawsze gdy Zorro się pojawia seniorita i jej brat kręcą się w pobliżu -stwierdził Monastario. Gdzie jest pani brat ?
-Nie wiem ,gdzieś wyszedł -odparła Julita.
-Mnie pan szukał kapitanie ?
-Gdzie pan był Dela Vega ?
-Schowałem się pod stołem ,tak mnie przestraszyłem tego bandyty -odparł Don Diego. Co za paskudne czasy ,że nawet w święta człowiek nie ma odrobiny spokoju.
-Z pana jest niezła karykatura mężczyzny -rzekł kapitan Monastario nie kryjąc pogardy w swym głosie. Ten bandyta ,fałszywy Zorro mógł zabić pańską siostrę a pan się schował pod stołem.
-Ciekawe jest to sierżant powiedział ,że ten bandyta to pański znajomy kapitanie -rzekła Julita.
-Droga seniorita sierżantowi jak zwykle coś się pomyliło. Chyba tak urocza kobieta jak pani nie wierzy że ja mógłby mieć coś z nim wspólnego.
-Chciałabym już wrócić do domu -rzekł Don Diego. Czuję się tu dziwnie nieswojo.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez ZORINA13 dnia Pią 16:53, 29 Mar 2024, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kronikarz56
Gubernator



Dołączył: 02 Sie 2020
Posty: 10804
Przeczytał: 2 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 17:26, 29 Mar 2024    Temat postu:

No i warto było poczekać na kolejny rozdział, bo sporo się w nim dzieje. Nawiązanie do naszego ukochanego serialu, choć z dodatkiem świąt Wielkanocy, co mnie pozytywnie zaskoczyło. Bo w końcu, mało jest filmów i książek opowiadających o tych świętach. Zwykle opowiadają one o Bożym Narodzeniu czy Święcie Dziękczynienia. Ale o Wielkanocy jest bardzo mało opowieści. Może to kwestia tego, że te święta są takie patetyczne? Sam nie wiem. Ale to ciekawe, Monastario zaprasza ich na wielkanocne śniadanie Smile Alejandro jest naprawdę irytujący, obraża Diego tylko dlatego, iż on zachowuje się rozsądnie, w przeciwieństwie do niego. Diego oczywiście nie ufa kapitanowi, ale rozsądnie uważa, że prowokowanie go nie jest dobrym pomysłem, podobnie jak pokazywanie mu jawnie, iż mu się nie ufa i traktuje go jak wroga. Alejandro umie być lwem, ale nie umie być lisem i dlatego na dłuższą metę nie dałby sobie rady, gdyby to on miał walczyć z Monastario. Ciekawe, po kim jego dzieci są takie rozsądne? Chyba po matce, bo po nim to na pewno nie Smile Monastario wymyślił ciekawy pomysł, tylko niestety dla niego, jak Murgrabia z "JANOSIKA", to ma pecha i znowu w życiu mu nie wyszło xD Tylko biedny Garcia się wygadał, kto to jest, ten fałszywy Zorro. Monastario oczywiście wszystkiego się wyparł, ale rodzeństwo de La Vega nabrało podejrzeń. Dobrze, że Diego tu przyjechał i mógł zniweczyć plan kapitana. Do tego Julita wreszcie zaczyna nosić sukienki i stała się bardziej kobieca, a wszystko dla sympatycznego kaprala. Diego też zakochany, tylko jak zapytać ukochaną osobę, czy ona go kocha? Nawet dziś bywa to trudne, a co dopiero wtedy, kiedy nie było swobodnych imprez na plaży, z pływaniem w morzu włącznie, jak to opowiadał Walt Disney Very Happy Jestem naprawdę ciekaw, co będzie dalej, bo coś tak czuję, iż to jeszcze nie koniec. Monastario nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. Nie może też trzymać w celi Martineza. Za dużo ryzykuje, że ten się wygada prokuratorowi i sędziemu o łączącej ich zażyłości. To niebezpieczny wspólnik i Monastario dobrze o tym wie. Jestem pewien, że zechce się go pozbyć, a wcześniej użyć do kolejnej akcji. Tak podpowiada mi logika i znajomość uniwersum Zorro Smile Czekam na kolejne odcinki tej niesamowicie ciekawej historii. Liczę na to, że szybko się one ukażą Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ZORINA13
Administrator



Dołączył: 20 Wrz 2018
Posty: 11432
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z peublo Los Angeles

PostWysłany: Pią 14:51, 05 Kwi 2024    Temat postu: Znak Zorro -ukryta tożsamość

-Ja nie ufam temu Martinezowi -rzekł Pinda, chodząc nerwowo po biurze kapitana. Jest młody i zbyt porywczy. Na twoim miejscu bym mu nie wierzył.
-Ja nie ufam nikomu nawet tobie -odparł Monastario. Wiem, że zdradziłbyś mnie bez wahania, gdyby ktoś ci wręczył judaszowe srebrniki.
-Tak czy inaczej on wie za dużo i może nas obu pogrążyć -odparł adwokat.
-O to się nie martw -rzekł Monastario. Rozmawiałem już z naczelnikiem wiezienia, że przydarzy mu się pewien nieszczęśliwy wypadek.
-A w naszym wiezieniu nieszczęśliwe wypadki są bardzo nieszczęśliwe -odparł Pinda, uśmiechając się do kapitana.
-Właśnie -rzekł Monastario.
Minęło kilka dni.
Sierżant Garcia przyszedł na obiad i zaczął opowiadać Doloris kucharce Dela Vegów o kolejnej przygodzie.
-Było ich czterystu, ja ze trzydziestu położyłem sam -rzekł Garcia.
-Doprawdy -Doloris spojrzała na sierżanta z lekką ironią. A Zorro ?
-Zorro nieważny. Walczyliśmy jak tygrysy, my na nich, oni na nas.
-A Zorro ?
-Zorro chwilowo uciekł -wyznał sierżant. Ale nie martw się złotko jeszcze go złapię, dostanę nagrodę za jego schwytanie i się z tobą wtedy ożenię.
-Chce pan jeszcze sałatki jarzynowej sierżancie ?
-Chętnie -rzekł sierżant.
-Witam sierżancie -rzekł Don Diego, który wszedł do kuchni. Przyjechał sędzia Vasco i prokurator Artur Łata prawda. Pewnie wkrótce ruszy proces w sprawie tego fałszywego Zorro ?
-Nie Don Diego, nie będzie żadnego procesu -odparł sierżant.
-Jak to -spytał zdumiony Don Diego.
-Martinez nie żyje -odparł Garcia. Chyba woda, była zatruta. Jak to dobrze, że mnie nigdy nie ciągnęło do picia wody.
-Za to do picia wina ciągnie pana za bardzo -rzekła Doloris złośliwie.
-Będzie śledztwo sierżancie ?
-W jakiej sprawie ?
-Tej zatrutej wody i Martineza.
-Nie Don Diego, kapitan powiedział, że sprawa jest zamknięta -odparł Garcia.
-To bardzo dziwne -rzekł Diego. Ważny świadek, młody zdrowy, wysportowany mężczyzna nagle umiera, a kapitan mówi, że nie ma co drążyć tego tematu. Chyba pojadę z panem do miasta i osobiście się o to spytam.
-Dobrze Don Diego -zgodził się sierżant.
Monastario zdziwił widok Don Diego.
-Co pana do mnie sprowadza ?
-Usłyszałem o śmierci tego fałszywego Zorro kapitanie. Nie uważa pan to za podejrzane ?
-Śmierć to cześć życia -odparł kapitan.
-Ale taka nagła u młodego i wysportowanego mężczyzny ?
-Za dużo pytań zadajesz Don Diego -odparł Monastario. Lepiej byś się zajął własnymi sprawami.
-A czemu jest pan taki rozdrażniony kapitanie ?
-Nie jestem rozdrażniony -odparł kapitan. Ale dla twojego dobra Dela Vega lepiej byś wrócił do pisania wierszy i nie mieszał się do polityki.
-Paszę o wybaczenie kapitanie, nie chciałem pana zdenerwować -odparł Diego.
-Jestem dosyć zajęty, wiec proszę wyjść i nie zawracać mi głowy bzdurami -rzekł kapitan.
-Oczywiście panie kapitanie, jeszcze raz najmocniej przepraszam, jestem pańskim uniżonym sługą -odparł Diego.
-Błazen i skończony dureń z tego de la Vegi -mruknął pod nosem kapitan, gdy tylko za Diego zamknęły się drzwi.
Diego był już na ulicy gdy zobaczył Luizę.
Jej subtelna twarz
> anioła Botticellego robiła wrażenie na mężczyznach.
Zdawała sobie z tego sprawę, ale nie była próżna z tego powodu ani zarozumiała.
Uśmiechnęła się ciepło do Diego i on odwzajemnił uśmiech.
-Witam seniorita piękny dziś dzień prawda ?
-Tak senior -odparła dziewczyna. Co robisz w mieście Don Diego ?
-Usłyszałem, że fałszywy Zorro zmarł i przyjechałem się spytać kapitana co było przyczyną zgonu.
-I co kapitan odpowiedział ?
-Właściwie nic nie chciał powiedzieć, był jakiś pobudzony i poirytowany.
-Czyli taki jak zawsze -stwierdziła Luiza. Szczerze mówiąc nie żałuję tego bandyty, który udawał Zorro. Zasłużył na śmierć za wszystkie zbrodnie, które popełnił.
-A jakby te zbrodnie popełnił prawdziwy Zorro ?
-Nigdy bym w to nie uwierzyła -odparła dziewczyna.
-Ludzie się zmieniają.
-Ale nie Zorro.
-Kochasz go ?
-Kogo ?
-Zorro ?
-Podziwiam owszem, ale miłość to za duże słowo -rzekła Luiza.
-Nic o nim nie wiesz.
-W sumie o tobie też wiem mało Don Diego -odparła Luiza. Wydajesz się być taki zawsze wesoły, wyluzowany i pewny siebie, ale czuję, że to tylko gra. I jesteś cały czas spięty, jakbyś coś ukrywał albo udawał kogoś innego.
Spojrzał na nią zdumiony, bo nie spodziewał się takiej przenikliwości z jej strony.
-Ja -rzekł Don Diego. To skomplikowane. Może kiedyś gdy nadejdzie odpowiedni moment, to ci wszystko wytłumaczę.
-Rozumiem -odparła Luiza.
W tym samym czasie do hacjendy Dela Vegów przyjechał Ricardo.
-Oświadczyłem się Milanie i ona się zgodziła.
-To gratuluję -odparła Julita.
-Ale ja tylko żartowałem, ja się wcale nie chce żenić -odparł przerażony Ricardo. Małżeństwo jest gorsze niż wiezienie, jest na zawsze. A ona wzięła ten mój żart na poważnie i już zaczęła planować nasz ślub i wesele.
-Musisz jej powiedzieć, że to był tylko kolejny twój wygłup -odparła Julita wyraźnie rozbawiona.
-Nie mam odwagi -rzekł Ricardo. Myślałem, że to będzie dobry żart na 1 kwietnia i nie sądziłem, że ona tak zareaguję. Ty jej wszystko wytłumaczysz, jesteś kobietą.
-O nie Ricardo -rzekła stanowczo Julita. Sam nawarzyłeś sobie tego piwa i sam musisz je teraz wypić.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez ZORINA13 dnia Pią 15:59, 05 Kwi 2024, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kronikarz56
Gubernator



Dołączył: 02 Sie 2020
Posty: 10804
Przeczytał: 2 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 16:04, 05 Kwi 2024    Temat postu:

Bardzo ciekawy rozdział. Sporo się w nim dzieje. Dużo tu ciekawych nawiązań do tego, co oboje dobrze znamy Smile Monastario nie jest głupi. Wiedział doskonale, iż nie może trzymać w więzieniu Martineza, bo póki on żyje, mógłby opowiedzieć sporo ciekawych rzeczy na temat ich współpracy. Zwłaszcza, że teraz przybył sędzia Vasca i prokurator Artur Łata. Jestem pewien tego, że bez wahania nasz bandyta wszystko by im wyśpiewał o swojej współpracy z kapitanem. Za duże ryzyko, że ktoś z nich by mu uwierzył i jeszcze zacząłby badać sprawę. Nie można było do tego dopuścić. Ale nie wierzę w to, aby Martinez został otruty. Coś czuję, iż rzekomo martwy Martinez, ale nieoficjalnie wciąż żywy bardziej może się przydać kapitanowi aniżeli oficjalnie żywy. Diego ma więc słuszne podejrzenia, choć nie wiem, czy to było mądre wypytywać o wszystko Monastario. Dobrze, że ten nie traktuje go poważnie. Oczywiście to jego błąd Smile Zauważyłem, iż jakoś mało kto przejął się śmiercią Martineza. Za dużo zbrodni popełnił, aby miał go ktokolwiek opłakiwać. Nawet Garcia się tym nie przejął, choć oczywiście wszcząłby śledztwo, gdyby kapitan mu tego nie zabronił. Ale raczej Zorro tego tak nie zostawi Smile Rozbawiła mnie do łez ta scena opowieści Garcii na temat rzekomego pościgu za Zorro, który przerwał atak 400 bandytów i dzielnej walki z nimi, podczas których sierżant i jego ludzie walczyli jak tygrysy. Dolores chyba jednak nie do końca kupuje te bajki, choć chętnie ugaszcza u siebie Garcię. Ciekawe, czy coś z tego wyjdzie? Very Happy Luiza fajna dziewczyna i bystra, kocha Diego, a Zorro tylko podziwia, jak swojego idola i bohatera. I do tego czuje, iż Diego nie jest z nią do końca szczery. Na szczęście nie naciska na to, aby jej powiedział prawdę. Czyżby czuła, że to on jest mścicielem w masce? Ciekawe Smile I jeszcze Ricardo, który niczym Leonard Pietraszak oświadczył się dla żartu i padł ofiarą tegoż figla, bo ukochana przyjęła jego oświadczyny. Tylko ciekawe, co z tego wyjdzie? Oby jednak nie odkręcono tego, Milana go kocha, a on sam musi w końcu dorosnąć. Zaraz mi się przypomina, jak słyszę te jego tłumaczenia, wyobraźnię króla Juliana, gdy ten raz chciał się ożenić z przyjaciółką z dawnych lat i po chwili euforii, nagle dociera do niego, że ślub jest na zawsze i widzi siebie skazanego na "małżeństwo bez apelacji i zawieszenia... NA ZAWSZE!" Very Happy Jestem naprawdę ciekaw, co z tego wszystkiego wyniknie i czekam na kolejne odcinki tej naprawdę pasjonującej historii Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ZORINA13
Administrator



Dołączył: 20 Wrz 2018
Posty: 11432
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z peublo Los Angeles

PostWysłany: Nie 8:31, 07 Kwi 2024    Temat postu: Znak Zorro -ukryta tożsamość

Milana była niepospolicie piękną kobietą. Wszystko w niej było oryginalne i doskonałe. Wzrost więcej niż średni, bardzo kształtna figura, bujne włosy blond z odcieniem popielatym, nosek prosty, usta trochę odchylone, zęby perłowe, ręce i stopy modelowe. Szczególne wrażenie robiły jej oczy, niekiedy ciemne i rozmarzone, niekiedy pełne iskier wesołości, czasem jasnoniebieskie i zimne jak lód."

„Kiedy mówiła, mówiły jej usta, brwi, nozdrza, ręce, cała postawa, a nade wszystko oczy, którymi zdawało się, że chce przelać swoją duszę w słuchacza."
-Podoba ci się ten garnitur Ricardo prawda -spytała. Będzie ci idealnie pasował na ślub.
-Nie nie podoba mi się -odparł Ricardo. Cały ten ślub to jedno wielkie nieporozumienie.
-Nie rozumiem -spojrzała na niego zdziwiona. Czemu jesteś dziś taki dziwnie rozdrażniony?
-Bo nie chce brać ślubu Milana -rzekł patrząc jej prosto w oczy. Ślub to wiezienie dla mężczyzny.
-To, czemu mi się oświadczyłeś ?
-To był tylko głupi żart Milana, znasz mnie przecież -odparł mężczyzna.
Milana przez chwilę milczała zastanawiając się nad odpowiedzią.
-Rozumiem -rzekła w końcu zimnym tonem. I wiesz co Ricardo ? Sam jesteś jednym wielkim ponurym żartem. Wynoś się stąd i nie pokazuj mi się na oczy nigdy więcej.
-Ale po co takie nerwy ?
-Nie chce cię znać -rzekła seniorita.
Ricardo wyszedł i pojechał do hacjendy de la Vegów.
-Rozmawiałem z Milana i powiedziałem jej, że nie chce ślubu -rzekł Ricardo.
-I co ona na to ?
-Zdenerwowała się i wyrzuciła mnie z domu -odparł mężczyzna.
-Pewnie się cieszysz, że udało ci uniknąć ślubu -stwierdziła Julita.
-W pierwszej chwili się cieszyłem, ale teraz nie jestem tego taki pewien -odparł mężczyzna. Była bardzo na mnie zdenerwowana, nigdy jej takiej nie widziałam.
-Dziwisz się jej ? Bo ja nie. Też bym cię wyrzuciła z domu -rzekła Julita.
-Boję się, że naprawdę jest zła na mnie -rzekł Ricardo. Powiedziała, że nie chce mnie znać. Mam nadzieję, że zmieni zdanie. Nie może się na mnie na zawsze obrazić. Jeśli mówiła poważnie, to ja tego nie przeżyje.
-A czemu to dla ciebie takie ważne -spytała Julita, patrząc ze zdziwieniem na Ricardo.
-Bo ją kocham -odparł mężczyzna.
Julita parsknęła śmiechem słysząc te słowa.
-Co cię tak bawi -spytał Ricardo.
-Te twoje wyznania.
-Mówię poważnie. Zakochałem się.
- Z ciebie wielki dzieciuch -rzekła Julita. Teraz gdy cię rzuciła nagle odkryłeś, że ją kochasz. Dorośnij w końcu.
Minęło kilka tygodni. Milana zdumiona odkryła, że służąca wpuściła Ricardo do domu.
-Czego pan sobie życzy -spytała seniorita zimnym tonem.
-Musimy porozmawiać -odparł Ricardo. Wczoraj widziałem jak Don Esteban odprowadzał cię po mszy po domu. Nie podoba mi się to. Nie powinnaś z nim flirtować.
-To nie powinno cię obchodzić Ricardo -odparła seniorita. Jestem wolna i mogę robić co mi się podoba.
-Ale ja mogę chyba wyrazić swoją opinię -rzekł Ricardo.
-Opinia klauna mnie nie interesuję -odparła Milana. Don Esteban to miły, porządny i poważny młody człowiek.
-Ale przecież to ponurak i straszny nudziarz -rzekł młody mężczyzna. Już grabarz jest weselszy od niego.
-Jeśli to wszystko, co miałeś do powiedzenia to wyjdź -odparła kobieta.
-Milana ja, ostatnio dużo myślałem o nas -rzekł mężczyzna.
-Ty myślałeś to coś nowego -zakpiła seniorita.
-Tak to prawda, jestem głupcem -odparł mężczyzna. Tęsknie za tobą. Uśmiechnij się do mnie. Brakuję mi tego.
-Ricardo naprawdę nie mamy o czym rozmawiać -rzekła młoda kobieta.
-Kocham cię. Jesteś piękniejsza niż księżyc i gwiazdy na niebie.
-Znowu się wygłupiasz tak. Przestały mnie bawić twoje żarty.
-Mówię poważnie -odparł mężczyzna. Co mam zrobić byś mi uwierzyła ? Jak chcesz bym stanął na głowie, to to zrobię. Będę przychodził co wieczór i śpiewał serenady pod twoim oknem. Musisz mi uwierzyć.
-Nic nie muszę -odparła seniorita.
Mężczyzna podszedł do niej, położył jej ręce na uszach i delikatnie pocałował w usta.
Oddała pocałunek, ale po chwili odsunęła się do niego.
-Teraz mi wierzysz -spytał mężczyzna.
-Nie wiem, muszę się jeszcze nad tym zastanowić -odparła seniorita.
-Będę czekał -rzekł mężczyzna. Nawet jakby to miało trwać czterysta lat, jesteś tego warta.
W tym samym czasie Monastario wezwał do siebie Garcię.
-Śledziłeś siostrę Diego ? Ma ona jakiś kontakt z Zorro ?
-Nie sądzę -odparł Garcia. Doloris nic o tym nie wie.
-Ty, zamiast śledzić pannę de la Vega, siedziałeś w kuchni i podrywałeś kucharkę -Monastario spojrzał na sierżanta z niechęcią. Wiesz czemu nie udało nam się nigdy złapać Zorro ?
- Bo on ma szybszego konia -odparł sierżant.
-Nie -rzekł kapitan. Dlatego, że jesteś głupi i zawsze dajesz się nabrać, a po drugie mieszkańcy miasteczka są w zmowie z Zorro i nam nie ufają. Ale gdyby komuś z nas zaufali.
-Ale nie mamy swojego człowieka -zauważył Garcia.
-Ależ mamy ciebie -odparł Monastario. Rozpowiesz, że cię wyrzuciłem niesprawiedliwie z pracy i chcesz zostać wspólnikiem Zorro.
-Ja ?
-Tak ty. Jak to się uda dostaniesz awans na porucznika.
-Porucznik Garcia -rozmarzył się sierżant.

- Garcia, czemu mnie budzisz w środku nocy -spytał kapitan, wkładając się na siebie, gruby wełniany, niebieski szlafrok.
-Bo się z nim widziałem -odparł sierżant, dumny jak paw.
-Z kim się widziałeś ?
-Z Zorro. Był w gospodzie i powiedział, że mam się z nim spotkać rano na szczycie góry.
-Nie wierzę -rzekł zdumiony komendant Monastario. On ci zaufał ?
-Jak własnej matce -rzekł sierżant Garcia, uśmiechając się szerokim uśmiechem.
-Dobrze. Pojedziesz we wskazane przez niego miejsce, a ja z żołnierzami pojadę za tobą w pewnej odległości.
-Dostanę awans ,albo nowego konia ?
-Tak, jeśli wszystko się uda, zostaniesz porucznikiem.
-Porucznik Garcia -rzekł rozpromieniony sierżant, delektując się tymi słowami.
Zorro stał pod oknem i wszystko słyszał.
Uśmiechnął się przebiegłe pod wąsem.

Następnego dnia, a był to wczesny ranek sierżant pojechał spotkać się z Zorro w wyznaczonym miejscu.
Za nim ruszył kapitan i pozostali żołnierze z garnizonu.
Garcia zsiadł z konia i wszedł na sam szczyt.
-Panie kapitanie, nie wiem, jak to powiedzieć -rzekł zwracając się bezradnym tonem do Monastario.
-Jego tu nie ma -odparł wściekły Monastario. Znowu dałeś się nabrać, ty baranie, ty pusta głowo.

-Dlaczego Zorro by chciał mnie oszukać ?
-Ten sukinsyn pewnie wykorzystał naszą nieobecność, by spalić garnizon -rzekł wściekły Monastario. Wracamy do domu.
-Mnie panowie szukają ?
-Zorro, za nim, łapać go.
Kapitan i żołnierze jadący na koniach, wpadli do rzeki, bo Zorro wcześniej przygotował dla nich specjalne linki.
Roześmiał się swym cudownym śmiechem patrząc na ten żałosny widok i odjechał.
-Sierżancie to znowu pan służy w armii -rzekł Diego, gdy żołnierze wrócili do miasta. Jakim sposobem przebłagał pan kapitana by pana przyjął ?
-To długa historia Don Diego -odparł zgnębiony sierżant.



Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez ZORINA13 dnia Nie 12:12, 07 Kwi 2024, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kronikarz56
Gubernator



Dołączył: 02 Sie 2020
Posty: 10804
Przeczytał: 2 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 12:36, 07 Kwi 2024    Temat postu:

Bardzo ciekawy rozdział i to jeszcze, jak widzę, nawiązuje on do tego, o czym ostatnio sobie oboje rozmawialiśmy i co oglądaliśmy Smile Ricardo zachowuje się tak, jak to przewidywaliśmy, czyli po prostu beznadziejnie. Zranił biedną Milanę i jej uczucia. Nie wiem, jak on mógł tak postąpić. Ale ona mądrze się zachowała, każąc mu się wynosić. Jednak z jakiegoś powodu on przyznał, iż ją kocha, tylko po prostu nie chce ślubu. Ale jej romansik nie interesuje, ona chce prawdziwego związku. Dlatego zaczęła się spotykać z Estebanem. Naprawdę nie wiem, jak Ricardo może teraz chcieć ją odzyskać po tym, co jej zrobił? On naprawdę jest bezmyślny. Ale szczerze ją kocha, tylko musi się postarać, naprawdę bardzo mocno postarać. Milana mądra dziewczyna. Nie wybaczy tak od razu. I słusznie, choć nie odbiera mu nadziei. Ale ciekawe jest też to, że Esteban jest tu nudny i ponury. To ciekawe Very Happy Monastario ma znowu genialny plan. Rozwala mnie on po prostu. Garcia podwójnym agentem? I on myślał, iż ktoś się na to nabierze? Naprawdę on musi być bardzo zdesperowany Very Happy Oczywiście z takiego planu nic nie wyszło. Podobnie jak i ze śledzenia Julity, bo Garcia zamiast śledzić pannę, przesiadywał w kuchni z Dolores. No cóż... Dolores jest bardziej w jego stylu. No i trafiła do jego serca poprzez żołądek Very Happy Tylko ciekawi mnie, co dalej z Martinezem. Czy on naprawdę zginął? Czy może jednak kapitan go ocalił i kazał po cichu gdzieś ukryć, aby skorzystać z jego pomocy, gdy nadejdzie czas? To mnie też ciekawi. A przede wszystkim, co będzie dalej Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ZORINA13
Administrator



Dołączył: 20 Wrz 2018
Posty: 11432
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z peublo Los Angeles

PostWysłany: Sob 13:28, 20 Kwi 2024    Temat postu: Znak Zorro -ukryta tożsamość

Sukienki, które Diego wybrał dla Julity nie były w jej stylu, kokieteryjne, pełne falbanek. Później dziewczyna zaczęła nosić suknie szyte specjalnie dla siebie i już sama dba o swój styl. To postać, która odbiega od stereotypowej kobiety z XIX wieku, co widać w jej stroju. Krawat założony do sukni, uproszczona spódnica, trochę zmniejszona turniura to wszystko nadaje kostiumowi, bardziej męski, sportowy charakter.
Wiązana z pasie turniura to taki kuperek stelaż powiększający suknie z tyłu, to jest wszystko dość sztywne, ale elastyczne. Buciki do kostki sznurowane.
Wszyscy źle mówią o gorsetach, ale miały wiele plusów. Kobiety robiły w nich wszystko, pracowały i jeździły konno
Dziewczyna zsiadła z konia i zobaczyła kaprala Gonzalesa.
Felipe Gonzales był w zasadzie brzydki ze swoim nosem jak kluska, oczami jak pestki, uśmiechem jak żaba, a mimo to w jego obecności dziewczyna czuła się bardzo dobrze i bezpiecznie.
-Dzień dobry seniorita-rzekł kapral.
-Dzień dobry kapralu -odparła Julita z uśmiechem. Piękny dziś dzień prawda ? I w zasadzie co pan tu robi ?
-Kapitan chce by sierżant Garcia senioritę śledził. Dalej uważa, że ma pani jakiś kontakt z Zorro.
-Ten człowiek ma jakoś obsesję -odparła Julita. Nie mam pojęcia kim jest Zorro.
-Wierzę, że to prawda -odparł kapral. Pani nie umiałaby chyba kłamać. Ja.
-Tak kapralu ?
-Chciałem coś powiedzieć, ale jestem strasznym tchórzem, wyśmieję mnie seniorita lub skarci za zuchwałość.
- Proszę powiedzieć, postaram się nie śmiać -odparła dziewczyna.
-Ja kocham panią seniorita De la Vega -rzekł żołnierz, patrząc jej prosto w oczy.
-Jest pani najpiękniejszą, najsłodszą i najmądrzejszą dziewczyną, jaką znam.
Julita milczała, a gdy kapral spojrzał po chwili na nią, zdumiony zobaczył, że dziewczyna płacze.
-Czy sprawiłem przykrość pani ? Nie chciałem.
-Ależ nie -zaprzeczyła Julita. Płaczę, bo jestem szczęśliwa. Że ktoś mnie pokochał na dobre i na złe.
-Naprawdę -zdumiał się kapral. Seniorita mnie kocha ?
-Tak Felipe -odparła Julita.
-Mogę cię pocałować ?
-Już dawno mogłeś -rzekła dziewczyna.
Przyciągnął ją do siebie i delikatnie pocałował w usta, a ona oddała pocałunek.
Usłyszała wołanie Doloris by przyszła na obiad i odsunęła się od kaprala.
-Muszę już wracać.
-Zobaczymy się jeszcze ?
-Zawsze kiedy tylko będę mogła -odparła Julita.
-A twój ojciec ? Ja jestem tylko prostym żołnierzem, nie żadnym wielkim panem. Nie pozwoli ci byś mnie poślubiła.
-Będzie dobrze Felipe, nie martw się -zapewniła Julita.
W tym samym czasie Pinda i Monastario omawiali ważną sprawę w biurze kapitana.
-Wiesz ile nerwów zjadłem na tym pogrzebie -rzekł adwokat zwracając się do kapitana. Jakby odkryli, że w grobie zamiast ciała są tylko kamienie to jakbym to wytłumaczył ?
-Ale nie odkryli – Monastario wzruszył ramionami. Jak zwykle histeryzujesz. Z ciebie to stara panna w spodniach.
-Ten Martinez.
-Tak, to skończony łajdak, ale to jest nasz łajdak -odparł Monastario. Oficjalnie martwy przyda nam się bardziej niż żywy. Będzie dalej napadał na podróżnych i dzielił się z nami łupami. A ci nawet skargi nie złożą, jeśli rozpoznają jego twarz. Bo co powiedzą, że duch ich napadł ?
Monastario zaczął się śmiać a w zasadzie głośno rechotać, zachwycony własną przebiegłością.



Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez ZORINA13 dnia Sob 13:33, 20 Kwi 2024, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kronikarz56
Gubernator



Dołączył: 02 Sie 2020
Posty: 10804
Przeczytał: 2 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 14:37, 20 Kwi 2024    Temat postu:

Akcja się coraz bardziej rozkręca. Julita zamienia się z chłopczycy w naprawdę uroczą dziewczynę, która może się podobać i podoba się kapralowi Gonzalesowi, który wreszcie zdobył się na to, aby jej wyznać miłość. Uroczo to wyglądało, kiedy ona się rozpłakała ze szczęścia. Zupełnie jak Emma Thompson w filmie "ROZWAŻNA I ROMANTYCZNA". Czuję tutaj wyraźne nawiązane do tego filmu Smile Oczywiście jest trudność w postaci jej ojca, czy on się na ten związek zgodzi? Coś mi jednak mówi, że panna de La Vega nie będzie na to zważać, nawet jeżeli tatuś się sprzeciwi. Bo to dzielna seniorita i na pewno się nie podda, mimo trudności Smile Tak coś czułem, że Monastario jednak ocalił Martineza i ten będzie dalej z nim współpracował. Ale coś mi mówi, iż szybko obaj pożałują tej współpracy. Martinez nie jest osoba, której można zaufać, podobnie jak i Monastario. Ciekawe, kiedy jeden drugiego zechce wykiwać i który zrobi to pierwszy? Bo że tak się stanie, tego jestem pewien Smile No i co dalej? Czy Zorro zdemaskuje kapitana i jego wspólników? Na pewno, ale jak i kiedy to nastąpi, dowiemy się na pewno z kolejnych odcinków, których nie mogę się już doczekać Smile

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kronikarz56 dnia Sob 14:38, 20 Kwi 2024, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ZORINA13
Administrator



Dołączył: 20 Wrz 2018
Posty: 11432
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z peublo Los Angeles

PostWysłany: Sob 20:47, 27 Kwi 2024    Temat postu: Znak Zorro -ukryta tożsamość

-Można się przysiąść -spytał Diego. W tawernie nie ma dziś zbyt wielu wolnych miejsc.
-Proszę -rzekł Pinda uprzejmym tonem.
Diego usiadł i przyjrzał się uważnie adwokatowi, który miał oczy jak przestraszona kura.
-Dziwna sprawa -rzekł Don Diego. Słyszał pan o niej ? Sierżant Garcia mówił, że ktoś napadł na dyliżans i okradł pasażerów. Mężczyzna podobny do tego jak mu tam Martineza, tego co udawał Zorro.
-Martinez nie żyje -odparł Pinda ostrym tonem. Ja nie słucham plotek i panu radzę to samo.
-Podziwiam pański spokój -rzekł Diego po chwili uśmiechając się przebiegłe.
Czasy są takie niebezpieczne. A najgorszy jest chyba ten łajdak Zorro.
-Nie sądzę -odparł Pinda. To, że jest wandalem i robi znaki na ścianach nie jest końcem świata.
-Tak -rzekł Diego. Jak byłem w Madrycie też słyszałem o podobnym przypadku. Facet robił wszędzie znaki krzyża, wszyscy uważali, że to nieszkodliwy wariat, a potem zabił 30 osób. A może 50 osób ?
-50 osób -powtórzył Pinda niepewnym tonem.
-Mówią, że kto zadrze z Zorro zbyt długo nie pożyje -rzekł Diego. Przy nim ten Martinez to był mały pikuś prawda ? Ale pan wzorowy urzędnik państwowy zawsze trwa na posterunku. Zorro chyba nie poderżnie panu gardła.
-Tak oczywiście -odparł Pinda. Przepraszam, muszę wyjść na świeże powietrze, tu jest za duszno.
-Wiesz co mi Don Diego opowiedział -rzekł Pinda, zwracając się do Monastario.
-Że jak się narażę Zorro poderżnie mi gardło. W Madrycie był człowiek podobny do Zorro, który zabił 70 osób. Lepiej bym stąd wyjechał.
-Ale z ciebie miękka faja -rzekł Monastario patrząc z pogardą na prawnika. Nigdzie nie wyjedziesz. I nie wywieziesz pieniędzy, które wspólnie ukradliśmy wymyślając nowe podatki. I lepiej by na ulicy nikt nas razem nie widział.
-Muszę ci jeszcze coś powiedzieć -rzekł Pinda. Martinez kręcił się koło tawerny. Czuję, że chce nas oszukać.
-Jeśli spróbuję to się przekona prędko, że jego pogrzeb odbył się tylko kilka dni za wcześnie -odparł gniewnie Monastario.
Don Diego wrócił do domu i usłyszał wzburzone głosy.
-Jeśli czegoś nie będę tolerował w tym domu moja panno, to braku panowania nad sobą -wrzeszczał Alejandro.
-Tak -stwierdził don Diego z uśmiechem. Bo ludzie od razu poznają, że nazywasz się de la Vega.
Alejandro zrobiło się głupio gdy zrozumiał ironię w słowach syna.
-Wybacz córko -rzekł zwracając się do Julity. Człowiek, który traci panowanie nad sobą jest głupcem.
-Tak tatusiu -rzekła Julita, uśmiechając się słodko. A teraz jadę na przejażdżkę.
-O co wam poszło ojcze -spytał Diego po wyjściu Julity.
-Twoja siostra oszalała -rzekł Don Alejandro. Chce poślubić tego prostaka, tego żołnierza jak mu tam Gonzalesa.
-Nie jest prostakiem, to dobry i uczciwy człowiek -odparł Diego.
-Widziałeś jak on je ? Bardzo nieładnie, rzuca się wręcz na jedzenie. Mówi niegramatycznie, nie ma żadnego wykształcenia ani porządnego zawodu.
-Braki w ogładzie można nadrobić -odparł Don Diego. On kocha Julitę a ona jego. Chyba chcesz by twoja córka była szczęśliwa prawda ?
-Jest za młoda na wychodzenie za mąż -rzekł Alejandro.
-Mama była dwa lata młodsza od niej, gdy wychodziła za ciebie -odparł Diego.
-Ale twoja matka była dużo dojrzalsza od Julity no i to były inne czasy -rzekł Alejandro.
-Ojcze naprawdę pomyśl o tym spokojnie -rzekł Don Diego. Sprzeciwiając się temu małżeństwu jeszcze bardziej ją zniechęcisz do siebie.
-Może masz rację Diego -odparł Alejandro po chwili namysłu. Nie zauważyłem, że dorosła w moich oczach ciągle jest małą dziewczynką. Och życie czemu musisz tak pędzić ?
Diego udał się do swojego pokoju i spojrzał na wiszący tam obraz.
Było to dzieło przedstawiające czteroosobową rodzinę, dwójkę rodziców prowadzących za ręce dwoje dzieci. Postaci nie miały twarzy, a rodzice nawet nóg, składając się wyłącznie z marynarki i garsonki.
Chłopczyk ma na głowie coś jak beret, dziewczynka nie ma nic, ubrania są w barwach zgniłozielonych na niechlujnym tle. Jest to gniot, jaki śmiało mógłby być wywieszony w warszawskiej galerii jako obraz młodego obiecującego malarza.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kronikarz56
Gubernator



Dołączył: 02 Sie 2020
Posty: 10804
Przeczytał: 2 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 21:15, 27 Kwi 2024    Temat postu:

Ciekawy rozdział. Wracamy do wątku Martineza, ktoś go widział podczas napadu na dyliżans. Rzecz jasna, on oficjalnie nie żyje i dlatego nikt nie wierzy, aby to mógł być on. Poza Diego, oczywiście, który niczym detektyw bada uważnie tę sprawę. Pinia jak zawsze czujny, ale że też tak go Diego zdołał nabrać i nastraszyć. Oczywiście tym straszeniem nawiązuje autorka do scenki z filmu "ZNAK ZORRO"z Tyronem Powerem, w której to Diego tak straszył podłego alkada, który po tej historyjce od razu chciał wiać, ale mimo to kapitan go ustawił do pionu. Monastario tu robi podobnie, ale ma poważniejszy problem niż miękka faja, jego wspólnik. Martinez kręci się koło gospody, chyba ma słabość do jednej z tancerek. Nie słucha poleceń komendanta i ryzykuje wpadkę ich obu. Monastario nie może sobie na to pozwolić i dlatego zapowiada, iż jeżeli Martinez przeciągnie strunę, przekona się, że jego pogrzeb odbył się tylko o kilka dni za wcześnie. I coś mi mówi, iż wkrótce to się stanie Smile A tymczasem Alejandro złości się na córkę, że ta chce wyjść za Gonzalesa, na szczęście Julita się broni, a Diego staje po jej stronie i przekonuje ojca. I przy okazji pada jeden z moich ukochanych tekstów z serialu Disneya, z odcinka z Anetka Funicello. Uwielbiam tę scenę i aż się uśmiechnąłem, gdy ja przeczytałem w tym rozdziale Very Happy Alejandro niczym Bogumił Niechcic w "NOCACH I DNIACH" chce dla córki jak najlepiej i smutny jest dla niego fakt, iż córka już jest dorosła i nie jest już jego małą dziewczynką. Czas niekiedy naprawdę szybko ucieka. Za szybko. Ciekaw jestem, co będzie dalej w tej historii, bo ta wciąga mnie coraz bardziej Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum serialu Zorro Strona Główna -> fan fiction Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
Strona 2 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin