Forum Forum serialu Zorro  Strona Główna Forum serialu Zorro
Forum fanów Zorro
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Księżniczka Sara
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum serialu Zorro Strona Główna -> fan fiction
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ZORINA13
Administrator



Dołączył: 20 Wrz 2018
Posty: 11432
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z peublo Los Angeles

PostWysłany: Nie 14:47, 15 Sty 2023    Temat postu: Księżniczka Sara

Diana Barry wyszła ze szkoły w bardzo złym nastroju.
Nauczyciel kazał jej na następny dzień przygotować się na temat Mari Antoniny królowej Francji. Diana nie lubiła historii i jej nie rozumiała i czuła, że nie da rady.
Poszła poradzić się przyjaciół co mam zrobić.
-Musisz nauczyć się po prostu tych dat i wydarzeń na pamięć -rzekł rozsądny jak zwykle Gilbert.
-Wyobraź sobie, jakie to były wspaniałe czasy królów i królowych -stwierdziła rozmarzona Ania.
-Czy ta Maria Antonina mieszka gdzieś tutaj w okolicy -spytał Jerry.
Diana spojrzała na nich z rozpaczą, czując, że za chwilę zacznie krzyczeć.
I wtedy pomoc przyszła z nieoczekiwanej strony.
-Ja ci mogę opowiedzieć o Mari Antonie -rzekła milcząca do tej pory Sara swoim słodkim cichym głosem. Gdy było mi ciężko często o niej myślałam, jak z godnością znosiła upokorzenia.
Sara zaczęła opowiadać i wszyscy się zasłuchali a historyczne wydarzenia stanęły im jak żywo przed oczami, tak wielka była siła i magia jej głosu.
-Koła opryskanego błotem dwukołowego wózka skrzypiały, gdy wolno posuwał się wśród tłumu wypełniającego wąskie ulice Paryża. Obdarci Paryżanie, którzy przypięli sobie trójkolorowe kokardy rewolucji francuskiej, symbolizujące wolność, równość i braterstwo wykrzykiwali obelgi pod adresem siedzącej na wózku osoby i rzucali w nią zgniłymi warzywami.
Była to wymizerowana kobieta o związanych z tyłu rękach i krótko przyciętych siwych włosach, przykrytych prostym białym czepkiem. Gdy wózek podjechał pod szafot, na którym stała gilotyna, narzędzie rewolucji francuskiej, z tysięcy gardeł wyrwał się krzyk nienawiści. Ostrze gilotyny opadło i odcięło głowę skazanej na śmierć kobiecie.
Następnego dnia zadowolony z siebie jak zwykle pan Perkins wywołał Dianę do odpowiedzi.
-Nauczyłaś się czegoś moje złotko ? Chociaż w twoim przypadku edukacja jest zbędna, jesteś na tyle śliczna, że za parę lat jak dorośniesz bez trudu znajdziesz męża -rzekł mężczyzna, patrząc na ładniutką pulchniutką Dianę.
-Że na żaden temat z tobą nie porozmawia, to inna kwestia, ale w sumie żona nie powinna za dużo wiedzieć i mówić. Bo jak kobieta zacznie gadać to nigdy nie przestanie. Co wiesz na temat Marii Antoniny ?
-Była królową Francji -rzekła Diana.
-I co dalej ?
Diana przez chwilę milczała czując pustkę i badawcze spojrzenia wszystkich dzieci w klasie i nauczyciela.
I nagle przypomniała sobie opowieść Sary i zaczęła mówić. Maria Antonina już nie była odległą postacią z nudnego podręcznika, stała się dla Diany kimś realnym, kogo los szczerze nas obchodzi.
Pan Perkins słuchał zdziwiony, a gdy Diana skończyła mówić przez chwilę milczał.
-Bardzo ładnie -rzekł w końcu z trudem poznając własny głos. Jednak cię nie doceniałem. Postawię ci piątkę.
-Dziękuje panie profesorze -odparła Diana Barry.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kronikarz56
Gubernator



Dołączył: 02 Sie 2020
Posty: 10804
Przeczytał: 2 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 15:08, 15 Sty 2023    Temat postu:

Bardzo ciekawy rozdział. Przypomina mi się zaraz, jak Sara pomagała Ermengardzie w nauce o tym, kim jest Maria Antonina. Chyba była ta scena w anime, ale w oryginalnej książce co nieco też tam było o ostatniej królowej Francji. Sara się przecież chwilami do niej porównywała. Naprawdę bardzo dobrze nauczyła ona wszystkiego Diany. I jak plastycznie opowiadała, w ciekawy sposób. Moim zdaniem, Sara byłaby lepszą nauczycielką od tego pana profesora. Swoją drogą, mógłby sobie darować te swoje uwagi, że po co jej wykształcenie, bo z taką urodą sobie łatwo męża znajdzie, a że on sobie z nią o niczym nie porozmawia, to żaden problem, bo zaniemówienie u żon to wielka zaleta Very Happy No co za wredny dupek. Jak to fajnie, że Diana mu nosa utarła z pomocą przyjaciół. Mam nadzieję, że pana profesora zastąpi ktoś bardziej kompetentny, bo przecież on moim zdaniem, nie posiada zdolności pedagogicznych. Ale tak czy inaczej, ten rozdział stanowi dowód na to, jak zachowują się prawdziwi przyjaciele i kiedy ich poznajesz Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ZORINA13
Administrator



Dołączył: 20 Wrz 2018
Posty: 11432
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z peublo Los Angeles

PostWysłany: Nie 15:31, 22 Sty 2023    Temat postu: Księżniczka Sara

-Marylu, czy wiesz, że młode dziewczyny w Avonela nie noszą gorsetów -spytała zbulwersowana pani Linde.
-Tak -odparła spokojnie Maryla. Doktor Marigold powiedziała, że to lepsze dla ich zdrowia niż bladość i talia osy. I poza tym nie chcą już żadnych więzów, żadnych klatek.
-Skoro doktor Marigold tak mówi -Małgorzata zawahała się.
-Czy nie uważasz jednak Marylo, że te zmiany następują za szybko ?
-Rożnie z tym bywa -rzekła Maryla po chwili namysłu. Osobiście się cieszę, że teraz młode kobiety mają większy wybór. Ania pójdzie na studia i spełni wszystkie swoje marzenia.
-Bardzo ją kochasz prawda -spytała Małgorzata, przyglądając się bacznie swojej przyjaciółce.
-Tak to prawda -rzekła Maryla. Bardzo ją kocham, choć nie ja ją urodziłam. Jest naszym domowym słoneczkiem, ale nie zamierzam jej o tym mówić, wystarczy, że Mateusz ją psuję.
-Cała ty -rzekła Małgorzata Linde. Nigdy nie mówisz miłych rzeczy. A moim zdaniem powinnaś Ani to powiedzieć i ją pochwalić jak bardzo wydoroślała. Zachowuję się teraz jak prawdziwa mała dama. Ta Sara, którą dzieci nazywają księżniczką ma na nią dobry wpływ.
-I ty to mówisz Małgorzato Linde -spytała zdumiona Maryla. Przecież niedawno twierdziłaś, że Ania nie powinna się bawić z dziewczynką, która mieszkała w Indiach i której ojciec ma w domach rzeźby indyjskich bogów, że ją to zdemoralizuję. Bo te dalekie zamorskie kraje to nie to samo co nasza wyspa księcia Edwarda.
-Ja niby tak mówiłam -Małgorzata Linde skrzywiła się. Może i tak mówiłam, nie pamiętam. Widzisz miałaś rację, wszystko się zmienia. Nawet ja.
Maryla roześmiała się i Małgorzata roześmiała się także i zrobiło się między nimi z powrotem bardzo miło i swojsko.
Tymczasem Sara z dziećmi siedziała w sadzie przykrytym białym śniegiem.
Dla Ani, Diany, Gilberta dziewczynka, która mieszkała w Indiach, a potem w Londynie była cudem, zjawiskiem, osobą z innej planety. Podróż do Europy wydawała im się tak abstrakcyjna, jak podróż na Księżyc.
Sara była bardzo ładną dziewczynką, ale jej urok nie polegał wcale na urodzie. Znały małe dziewczynki dużo ładniejsze od niej. Cały urok Sary był w jej głosie. Powiedzieć, że był cichy i słodki to jakby nic nie powiedzieć.
Przypominał zaczarowane dzwoneczki lub barwę, barwę szczęścia. Jej głos był jak tęcza, która pojawia się po burzy. A przecież było w niej też coś zwyczajnie miłego i ciepłego.
Była pewna siebie, a zarazem skromna, przyjacielska, ale staranie wybierająca sobie przyjaciół. Umiejąca widzieć zaczarowane duszki padającego deszczu, a zarazem zapamiętująca wszystkie ważne fakty i daty historyczne.
Wysoka jak na swój wiek, ale poruszająca się jak świetlisty elf z uśmiechem psotnego małego skrzata, ale z poważnymi myślącymi oczami.
Tak poważnymi, że nie pasowały do tak młodej osoby. Jakby wszystkie niuanse, szczegóły umiała wychwycić bardziej niż inne starsze nawet dzieci. A zarazem wszystkie marzenia jak z baśni opowiedzieć tak pięknie by wydawały się słuchaczom doskonałą rzeczywistością. Realna, a zarazem magiczna dzięki głosowi i darowi opowiadania.
_________________


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kronikarz56
Gubernator



Dołączył: 02 Sie 2020
Posty: 10804
Przeczytał: 2 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 15:51, 22 Sty 2023    Temat postu:

Bardzo przyjemny rozdział, choć trochę krótki. Ale za to jak zawsze uroczy. Najlepsza ta rozmowa Maryli i Małgorzaty. Naprawdę cała Maryla. Kocha Anię jak swoje dziecko, ale za nic w świecie jej tego nie powie, bo wystarczy, że Mateusz ją rozpieszcza. Cała ona Very Happy I jeszcze ta rozmowa na temat gorsetów. Coś czuję tutaj jakieś nawiązanie do pewnej powieści o Sissi i o postaci Elodie, która nie lubi tej części garderoby i przestała go nosić. Przypadek czy celowe nawiązanie? Very Happy Tak czy inaczej, bardzo mi się podoba. Bardzo mi się podoba, że Małgorzata Linde wreszcie się przekonała do pani doktor Marigold. Najwyższa na to pora Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ZORINA13
Administrator



Dołączył: 20 Wrz 2018
Posty: 11432
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z peublo Los Angeles

PostWysłany: Pon 16:31, 23 Sty 2023    Temat postu: Księżniczka Sara

-Co myślisz Saro o doktor Marigold -spytała Diana.
-Że jest wyjątkowa jak biała orchidea -odparła Sara.
-Dziwne, że nie ma tutaj narzeczonego -rzekła Ania. Pani Linde mówi też, że z nikim też nie koresponduje.
-Kawalerowie z okolicy mówią, że za bardzo zadziera nosa -rzekł Gilbert.
-Tu nie ma nikogo kto byłby jej godny -stwierdziła Sara. Z wyjątkiem.
-Z wyjątkiem kogo -spytała Ania.
-A tego ci nie powiem -odparła Sara, uśmiechając się tajemniczo.
W tym samym czasie doktor Marigold spacerowała z ojcem Sary i rozmawiali o książkach, planach i marzeniach.
-Chyba powinnam już wracać do domu -rzekła młoda lekarka. Rozmawiamy ze sobą już pięć godzin.
-Naprawdę -zdziwił się Ralph Crewe. Nawet nie zauważyłem, że tyle czasu minęło, tak dobrze mi z panią rozmawia.
-Mnie z panem również -odparła kobieta, uśmiechając się do niego uśmiechem jasnym jak promień wiosennego słońca.
Pomyślał zdumiony, że nigdy nie widział piękniejszego uśmiechu, tak pełnego ciepła i słodyczy.
-Może moglibyśmy sobie mówić po imieniu -spytał. To byłoby mniej formalne . Dobrze -odparła kobieta. Dziękuje za ten miły dzień.
Podeszła do niego i pocałowała go w policzek.
Mężczyzna wrócił do hotelu myśląc o Marigold. O tym, że od śmierci Eloidi nigdy się tak dobrze nie bawił. O Marigold w zielonej sukience, która nie była tak pełna wigoru, jak Eloidi, ale przypominała mu wiosnę, wiosnę szaleńczych słodkich i kuszących pragnień. Zaczął się zastanawiać jak smakują usta Marigold, które przypominały wodzące na pokuszenie każdego mężczyzny słodkie i soczyste maliny. Po chwili ogarnęło go jednak coś w rodzaju wyrzutów sumienia jakby tymi myślami zdradził pamięć swojej ukochanej żony. Wyjął z kieszeni medalionik z jej fotografią chcąc zagłuszyć te swoje myśli.
Nagle przed oczami stanęło mu jak żywe pewne wspomnienie.
Dźwięki łagodnej muzyki i śmiechy młodych ludzi tańczących na werandzie mieszały się z bzyczeniem owadów krążących w parnym letnim powietrzu. Dołączył do towarzystwa kilku swoich wyższych oficerów i rozejrzał wśród zebranych. Na widok ciemnowłosej dziewczyny otoczonej przez młodych wielbicieli rozbłysły mu oczy. Zaintrygowany nie odrywał od niej wzroku. Nagle odwróciła głowę i zobaczył w pełni jej twarz Madonny z porteru.
Eloidi córka bogatych Francuzów od dzieciństwa znała styl życia, który cechuje obfitość wolnego czasu i elegancja. Była błyskotliwa i żywa inna od wszystkich kobiet. Pomyślał o tym, że Sara ma wyobraźnie i inteligencję matki. Od śmierci żony córka była jego całym światem, małą księżniczką tatusia.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez ZORINA13 dnia Pon 16:32, 23 Sty 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kronikarz56
Gubernator



Dołączył: 02 Sie 2020
Posty: 10804
Przeczytał: 2 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 16:58, 23 Sty 2023    Temat postu:

Bardzo ładny rozdział, choć trochę krótki. Ale za to jaki treściwy. Sporo tutaj emocji ukazanych. Bardzo mi się spodobała ta rozmowa Raplha i Marigold. Piękna, sympatyczna i romantyczna, a ponadto coś mi ona bardzo przypomina Very Happy Zwłaszcza to, że już pięć godzin tak rozmawiają i spacerują. Ponadto też ta wzmianka o jej czarującym uśmiechu też mi coś przypomniała i to bardzo. Podobnie jak przejście na "ty" i to, jak ona go pocałowała, dziękując za udany dzień Smile I jeszcze to imię Elodie. Wreszcie wiemy, jak miała na imię mama Sary, bo w oryginalnej powieści go nie ma. No i ta ładna i romantyczna, filmowa scena wspomnień. No i wątpliwości ojca Sary. Jak najbardziej na miejscu. Komuś, kto tak długo był sam i kto tak bardzo kochał kogoś, kto nagle zmarł, trudno nagle kogoś poznać, kogoś pokochać i w ogóle. Rozumiem doskonale i dlatego dobrze, że ma takie uczucia. Dzięki temu widzę, że naprawdę kochał Elodie, a teraz kocha Marigold. Oby tylko nie pozwolił, aby jego wątpliwości zaszkodziły jego relacjom z ukochaną. Zwłaszcza, że przecież Sara im kibicuje Smile

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kronikarz56 dnia Pon 17:09, 23 Sty 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ZORINA13
Administrator



Dołączył: 20 Wrz 2018
Posty: 11432
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z peublo Los Angeles

PostWysłany: Wto 10:02, 24 Sty 2023    Temat postu: Księżniczka Sara

Józefina Barry, cioteczna babcia Diany przypominała wielki balon z wianuszkiem siwych włosów. Miała też haczykowaty nos i wąskie usta. Rzadko się uśmiechała i mimo że mieszkała w pięknym domu i miała dużo pieniędzy nie umiała się tym specjalnie cieszyć. Jak szczerze wyznała mamie Diany większość ludzi i rzeczy ją drażni i się śmiertelnie nudzi.
-Dziewczynki rzekła mama Diany zwracając się do Diany Ani i Sary spróbujcie jakoś moją ciocię rozweselić.
-Próbowaliśmy -rzekła Diana. Jak zwykle bawi ją paplanina Ani to dziś powiedziała, że to ją nudzi wysłuchiwanie opowieści o tym, że Ania ufarbowała włosy na zielono i dlatego je obcięła. A ja się jej śmiertelnie boję. Ma wzrok jak bazyliszek. Nie chce jej podpaść, bo wtedy nie da pieniędzy na moje lekcje muzyki, mimo że wie, jak marzę o tym, by grać na fortepianie.
-To może ty Saro spróbujesz -spytała mama Diany.
-Dobrze proszę pani -zgodziła się Sara uprzejmym tonem.
Sara weszła do pokoju gdzie siedziała ciocia Józefina.
-Dzień dobry -rzekła Sara swoim czystym dźwięcznym głosikiem.
-Dla kogo dobry dla tego dobry -odburknęła Józefina Barry. Kazali ci tu przyjść moje dziecko i mnie rozbawiać prawda ? Daremny trud. Idź już sobie i daj mi spokój. Mnie nic już kompletnie nie interesuje.
Zapadła cisza.
-Jeszcze nie wyszłaś -rzekła z irytacją po chwili Józefina. Co tak stoisz i się gapisz na mnie jak na ciele na obraz.
-Myślałam o tym, jak pani podobna do królowej Wiktorii -odparła dziewczynka.
-Niby znasz królową Wiktorie -Józefina roześmiała się kpiąco. To nieładnie tak kłamać moje dziecko.
-Mówię prawdę -odparła spokojnie Sara. Poznałam królową Wiktorię, gdy wizytowała szpital i kazała ludziom w szpitalu mi pomóc w szukaniu tatusia. I go znalazłam, choć wszyscy mówili, że on nie żyje.
-Doprawdy -rzekła Józefina z ironią. Niezła bajeczka. Jednak ja się na nią nie nabiorę.
-Może się pani spytać o to mojego tatusia i on potwierdzi, że to wszystko prawda -odparła Sara.
-A jak się nazywa twój ojciec moje drogie dziecko ?
-Ralp Crewe proszę pani.
-Zaraz chcesz mi powiedzieć, że ten Ralp Crewe kapitan armii brytyjskiej, który znalazł w Indiach kopalnie diamentów to twój ojciec ? Czytałam o nim w gazecie. Gdyby to była prawda, byłabyś bogatsza od wielu europejskich księżniczek.
-Tak mówią -odparła Sara. Dla mnie najważniejsze jest to, że tatuś się znalazł. Niezbyt przyjemnie być biednym, ale ważniejsze od pieniędzy jest mieć kogoś bliskiego. A to, że tatuś żyje i wrócił do mnie jest chyba ważniejsze od pieniędzy jak pani myśl?
-Tak moje dziecko -rzekła Józefina Barry patrząc ze zdumieniem na dziewczynkę. Jak masz na imię moje dziecko ?
-Sara. Sara Crewe.
-Dobrze Saro zawołaj mamę Diany i zostaw nas na osobności. Chce z nią pomówić.
-Dobrze proszę pani.
Józefina zamknęła się w pokoju z mamą Diany.
-O co chodzi ciociu -spytała mama Diany.
-Kim jest ta dziewczynka, która opowiada o sobie i swoim życiu niestworzone historie -spytała ciocia Józefina. Ty pozwalasz jej się bawić z Dianą ?
-Oczywiście -odparła matka Diany. To Sara Crewe. Przyjechała tu z ojcem na wakacje, ale zostali trochę dłużej, bo Sara zaprzyjaźniła się z miejscowymi dziećmi. Jej ojciec jest bajecznie bogaty i nieziemsko przystojny. Gdybym nie była szczęśliwą mężatką, ale jestem szczęśliwą mężatką.
-I ta Sara bawi się z twoją Dianą tak -przerwała jej ciotka Józefina.
-Tak ciociu. Sara pomaga też Dianie w nauce historii. Jest dużo lepsza od tego głupiego nauczyciela z miejscowej szkoły. Dzięki niej Diana zrobiła bardzo duże postępy.
-To wszystko jest niesamowicie ciekawe -rzekła ciocia Józefina z niezwykłym jak u niej ożywieniem. Chętnie poznam bliżej tą małą. I skoro Diana zna dziewczynkę z odpowiedniej sfery zasłużyła jak najbardziej na te lekcje muzyki. Opłacę to z przyjemnością.
-Dziękuje ciociu -rzekła mama Diany.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kronikarz56
Gubernator



Dołączył: 02 Sie 2020
Posty: 10804
Przeczytał: 2 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 10:21, 24 Sty 2023    Temat postu:

Bardzo ciekawy rozdział. Jestem pod wrażeniem pomysłowości Sary, że jej się udało wreszcie czymś zainteresować starą ciotkę czymś innym niż tylko jej osoba. Ciekawi mnie, jak by zareagowała na Pollyannę. Pewnie biedaczka jeszcze bardziej by ją niechcący rozdrażniła. A tutaj Sara uparcie zdołała ją do siebie przekonać i czymś zainteresować. Ciekawy pomysł z tym połączeniem dwóch naszych ulubionych adaptacji filmowych "MAŁEJ KSIĘŻNICZKI". Tylko pytanie, na ile ciocię interesuje ojciec Sary interesuje ją dlatego, że jest sławnym i słynnym człowiekiem, a na iie dlatego, że jest bogaty Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ZORINA13
Administrator



Dołączył: 20 Wrz 2018
Posty: 11432
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z peublo Los Angeles

PostWysłany: Wto 11:41, 31 Sty 2023    Temat postu: Księżniczka Sara

-Dzień dobry Ralp -rzekła Marigold. Przychodzisz do mnie jako pacjent ?
-Nie -odparł mężczyzna. Chciałem porozmawiać.
-Czy coś się stało -spytała kobieta, patrząc na niego uważnie. Ostatnio miałam wrażenie, że mnie unikasz.
-Jak się czuję Mateusz Cutberth ?
-Dochodzi do siebie -odparła kobieta. Wszyscy w miasteczku się bardzo przejęli jego zawałem. Chyba nie o tym chciałeś ze mną porozmawiać ?
-Nie -rzekł Ralp po chwili namysłu. Czasem dręczy mnie przeszłość. Nie chce byś mnie źle zrozumiała. Jesteś wspaniała, ale myślę ciągle o Eloidi.
-To naturalne -rzekła doktor Marigold. Bardzo ją kochałeś i jest matką twojego dziecka. Zawsze będzie dla ciebie ważna. Ja też często myślę o moim tacie. Zmarł nagle na udar.
-To dlatego zostałaś lekarzem ?
-Powodów było znacznie więcej -rzekła kobieta. Medycyna mnie już wcześniej fascynowała a po śmierci taty musiałam iść do przodu.
-Też był lekarzem -spytał Ralp.
-Zgadłeś -kobieta uśmiechnęła się ciepło w jego stronę. Chciał mieć bardzo syna, a urodziło mu się pięć córek. Ja byłam najmłodsza.
-A twoja mama ?
-Bardzo ją kocham, ale różnimy się mocno od siebie -rzekła Marigold. Chciała, żeby tak jak moje starsze siostry były damą, mieszkała w Montrealu i wyszła wcześnie za mąż.
-A ty się uparciuszka zrobiłaś wszystko inaczej -Ralp uśmiechnął się a w spojrzeniu, jakim obdarzył lekarkę była szczypta podziwu.
Przyjechałaś tu na do takiej dziury, zamiast prowadzić wygodne życie w mieście.
-Na początku było mi ciężko, ale teraz czuję, że tu jest moje miejsce na ziemi -odparła kobieta.
-Ale nie dziw się, że możesz odstraszać wielu mężczyzn -rzekł mężczyzna.
-Czemu tak myślisz -spytała zdumiona tymi słowami kobieta.
-Bo jesteś niezwykła jak na standardy Avonlea -zauważył mężczyzna.
Nie nosisz gorsetu, sama prowadzisz automobil i nie masz narzeczonego.
Chłopcy nazywają cię dziewiczą królową.
-Nie jestem królową -odparła Marigold ze śmiechem.
-Odpowiedziałaś tylko częściowo na to pytanie -zauważył Ralp patrząc na kobietę z coraz większym zainteresowaniem.
-Chyba powinieneś już iść -rzekła kobieta, zmieniając temat. Za chwilę ma przyjść pani Linde.
Ralp wyszedł z gabinetu Marigold i był już na ulicy, gdy nagle zaczepiła go jakaś gruba starsza pani.
-Czy pan jest ojcem tej dziewczynki, którą miejscowe dzieci nazywają księżniczką Sarą ?
-Tak proszę pani -odparł mężczyzna. A pani kim jest ?
-Józefina Barry -przedstawiła się kobieta. Czy to prawda, że poznał pan królową Wiktorie ?
-Owszem, widziałem ją przez chwilę w szpitalu -potwierdził Ralp.
-To naprawdę niezwykle -stwierdziła Józefina Barry. Pańska córeczka opowiadała mi o tym, ale ciężko mi było w to wszystko uwierzyć.
-A czemu panią tak to interesuje ?
-Jestem krewną Diany Barry, która jest koleżanką pańskiej córeczki. Ostatnio pańska córeczka starała się poprawić mi humor.
-Tak Sara to prawdziwe słoneczko -rzekł Ralp z czułą dumą. Jej matka też była takim promykiem słońca w moim życiu.
-Pańska żona nie żyje ?
-Zmarła kilka lat temu, gdy Sara była jeszcze malutka -odparł mężczyzna.
-Przykro mi -rzekła ciocia Józefina. Rozumiem co pan musiał wtedy czuć.
-Rozumie pani ?
-Wiem, że nie wyglądam, ale kiedyś też byłam młoda i zakochana -rzekła Józefina. Mój narzeczony był marynarzem i zginął na morzu. Później nie chciałam się się już nigdy z nikim wiązać. Rodzina mi mówi, że za bardzo zgorzkniałam i straciłam 50 lat na życie samymi wspomnieniami.
Może mają rację. Zazdroszczę panu, że ma w domu dziecko i nie czuję się samotny.
-Dzieci to połowa szczęścia.
-Połowa ?
-Dzieci to nie wszystko -odparł mężczyzna w zamyśleniu.
-Jest pan jest jeszcze młody i może się jeszcze po raz drugi ożenić -rzekła ciocia Józefina.
-Czy to nie byłaby zdrada Eloidi ?
-A ona by chciałaby by pan był szczęśliwy -spytała ciocia Józefina.
Niech pan nie popełniam moich błędów. Jestem starą babą i w sumie nie powinnam się wtrącać w sprawy obcych ludzi, ale bardzo polubiłam pańską córeczkę.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez ZORINA13 dnia Wto 14:24, 31 Sty 2023, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kronikarz56
Gubernator



Dołączył: 02 Sie 2020
Posty: 10804
Przeczytał: 2 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 12:44, 31 Sty 2023    Temat postu:

Bardzo dobry rozdział, jest w nim wiele emocji, wiele wzruszeń, a przy okazji jeszcze trochę humoru się znalazło. Trafił tutaj cytat z "RÓŻOWEJ PANTERY" na temat Dziewiczej Królowej, która przyznaje, że nie jest Królową, ale to tylko połowa odpowiedzi. Jak Ralph jest strasznie ciekawy tego, czy ona jest dziewicą. Chociaż zasadniczo, to jakoś mu się nie dziwię Very Happy I jeszcze zobaczyłem wyraźne nawiązanie do "DOKTOR QUINN", te pięć córek pana doktora, który umiera na udar, a do tego jeszcze ta mamusia robiąca z córki damulki i zła na najmłodszą, że ta chce wieść życie po swojemu. I jeszcze nawiązanie do twórczości Jana Kronikarza, czyli to imię Elodie, a także jeszcze to, że nasza bohaterka jest nowoczesna, bo nie nosi gorsetu i jeszcze to słowo "Uparciuszka". Dziwnie brzmi mi ono znajomo Very Happy No i jeszcze bardzo ładna scena rozmowy pomiędzy ciocią Diany i ojcem Sary. Bardzo mi się spodobała ta rozmowa. Może to będzie krok do przodu w jego relacjach z uroczą panią doktor. Trzymam za tę parę kciuki Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ZORINA13
Administrator



Dołączył: 20 Wrz 2018
Posty: 11432
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z peublo Los Angeles

PostWysłany: Śro 18:43, 01 Lut 2023    Temat postu: Księżniczka Sara

-Znam ciekawą historyjkę o pani Małgorzacie Linde i jej mężu Tomaszu -rzekła Ania, zwracając się do swoich przyjaciół. Brzmi niewiarygodnie. Maryla mi wczoraj o tym opowiadała.
-A co w niej takiego ciekawego -spytała zdumiona Sara.
-Pani Linde wymyśliła, że ich ślub będzie w środę a Tomasz pomylił datę i przyszedł w czwartek. Była tak wściekła, że powiedziała, że mu nie daruje.
-Ale w końcu się przecież pobrali -zauważył Gilbert.
-Przez trzynaście lat nie mogła mu darować tej zniewagi -rzekła Ania. Pomyśl, że tyle czasu trzeba byłoby w końcu mu wybaczyła.
-Akurat -prychnął Jerry. Po prostu dopiero wtedy się zorientowała, że nikt inny jej nie chce.
-Czy ty zawsze musisz psuć mi każdą romantyczną wizję -rzekła Ania, patrząc na chłopca z pretensją. Jesteś taki pospolity.
-A ty przemądrzała -odciął się Jerry. Anna przemądrzała, powiedziała co wiedziała.
Ania pokazała chłopakowi język. Ona i Jerry lubili sobie dogryzać od czasu do czasu.
-Już przestańcie się kłócić -rzekła Sara pojednawczym tonem. Powiedz Aniu czy to prawda, że pani Linde ma gości ?
-Tak -rzekła Ania. Jej syn Andrzej ma się żenić z jakoś bogatą Angielką i powiedziała, że przyjdzie z nią na Zielone Wzgórze, by nam wszystkim ją przedstawić. Mateusz nie jest z tego powodu zadowolony, nie lubi wizyt obcych ludzi w naszym domu.
-Ciekawe czy znasz tę Angielkę panienko Saro ?
-Jerry miałeś mnie już nie nazywać panienką -zauważyła Sara.
-Przepraszam, znowu zapomniałem -rzekł Jerry.
Kilka godzin później na Zielonym Wzgórzu pojawiła się Małgorzata Linde w towarzystwie wysokiej szczupłej blondynki, która była ubrana w różową jedwabną sukienkę a na jej zgrabne szyi wisiał naszyjnik z prawdziwych pereł.
Dziewczyna ta była nawet ładna, miała niebieskie oczy z długimi rzęsami, mały zgrabny nosek, poruszała się powoli i z gracją. Jednak w jej spojrzeniu i uśmiechu było coś dziwnie nieprzyjemnego. Miała uśmiech jadowitego węża.
-To narzeczona mojego Andrzejka -rzekła dumna pani Linde. Lawinia Herbert.
Lawinia rozejrzała się wokoło po skromnym wnętrzu Zielonego Wzgórza a w jej spojrzeniu była kpina i lodowata pogarda.
-A to moja Ania -rzekła Maryla. To Jerry, który pracuję u nas jako parobek, to Gilbert, który mieszka niedaleko, a to Sara Crewe.
-My się już znamy -rzekła Sara z trudem rozpoznając swój głos.
-Tak -rzekła Lawinia. Poznaliśmy się w szkole w Londynie. Sara mała księżniczka. Dziwne, że się z wami bawi dzieci, w szkole zawsze zadzierała nosa i uważała się za nie wiadomo kogo, tylko dlatego, że jej ojciec znalazł w Indiach kopalnię diamentów. Może kupiła sobie waszą przyjaźń ?
Ania, Gilbert i Jerry patrzyli na Sarę, która wyglądała tak jakby miała zaraz spoliczkować Lawinię. Przy wszystkich swoich zaletach Sara nie była aniołem i nie każdą osobę darzyła sympatią.
W jej pamięci jak żywo stanęły wszystkie dawne lata, ciemne barwy, gdy Lawinia i jej koleżanki znajdowały przyjemność w dokuczaniu jej, wtedy gdy była małą pomywaczką i wszyscy uważali ją za nędzarkę.
Sara jednak opanowała się, bo przypomniała sobie, że prawdziwa księżniczka nigdy nie traci kontroli nas sobą.
-Nie musiałam kupować sobie niczyjej przyjaźni -odparła Sara. Myślę, że Ania
, Jerry i Gilbert lubią mnie za to, jaka jestem, a nie dlatego, że mój tatuś ma kopalnie diamentów. Ja też ich lubię za wszystkie ich zalety i wady.
Lawinia nie wiedziała, co odpowiedzieć. To zawsze ją denerwowało w Sarze, że nigdy nie mogłam jej złamać. Wszystkie inne osoby w szkole mogła tyranizować lub zmusić do podziwiania jej. Z wyjątkiem małej księżniczki.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kronikarz56
Gubernator



Dołączył: 02 Sie 2020
Posty: 10804
Przeczytał: 2 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 19:54, 01 Lut 2023    Temat postu:

Ciekawie się akcja rozkręca. Naprawdę jestem ciekaw, jak to wszystko dalej się potoczy. Zabawny jest Jerry. "Anna przemądrzała. Powiedziała, co wiedziała". Tej rymowanki nie znałem Very Happy Jerry znowu się myli, nazywając Sarę panienką. Ale z czasem na pewno przestanie się mylić. Naprawdę jestem bardzo za tą parą. Sara, mała księżniczka pokochała prostego chłopca, pracującego jako parobek. Jestem pewien, że im się uda Smile Ale ciekawe, czy Ania rzeczywiście wymyśliła sobie ten fakt o pani Linde, czy to miało miejsce naprawdę. Jestem ciekaw, czy to zostanie wyjaśnione Smile Ale jaki zwrot akcji. Ma przybyć narzeczona syna pani Linde. Swoją drogą, nie wiedziałem, że ona ma syna, ale najwyraźniej pani Linde ma jeszcze sporo tajemnic Very Happy Oczywiście tą narzeczoną musi być Lawinia i oczywiście musiała, po prostu musiała znowu dokuczyć Sarze. Na szczęście Sara nie dała się jej. Ale tutaj trzymasz się wersji, że one do końca zostały sobie niechętne, bo w wersji filmowej naszej ulubionej obie się pogodziły. Kolejny dowód na to, że czerpiesz z różnych wersji, ale tym lepiej Smile Tak czy inaczej, Sara nie dała się jej sprowokować. Bardzo mądra dziewczynka. Tylko, czy Lawinia na tym poprzestanie? Jestem bardzo ciekaw, co z tego dalej wyjdzie. Naprawdę bardzo ciekawie Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ZORINA13
Administrator



Dołączył: 20 Wrz 2018
Posty: 11432
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z peublo Los Angeles

PostWysłany: Czw 10:12, 02 Lut 2023    Temat postu: Księżniczka Sara

Minęło kilka tygodni. Z okazji zaręczyn Andrzejka i Lawinii pani Linde postanowiła urządzić bal maskowy, na które zaprosiła całe miasto.
-Za kogo się przebierzesz Mateuszu -spytała podekscytowana tym wydarzeniem Ania.
-Chyba bym, chciał być Robin Hoodem, odparł Mateusz, uśmiechając się swym ciepłym, łagodnym uśmiechem.
-Ja będę Marią Antoniną -oświadczyła Małgorzata Linde.
-Jeśli ty będziesz Marią Antoniną to czy ja mógłbym być katem -spytał Tomasz, mąż pani Małgorzaty.
-Nie bądź niemądry -rzekła pani Linde, patrząc surowo na męża. Jerry maluje plot, idź mu pomóż. Gorzej z tobą niż z małym dzieckiem, wszystko trzeba ci mówić co masz robić.
Tomasz Linde westchnął ciężko, po czym jak zwykle spełnił polecenie żony.
-Mogę się pana o coś spytać ?
-O co chodzi Jerry ?
-Czy to prawda, że przez trzynaście lat zabiegał pan o względy Małgorzaty ?
-Nie pamiętam tego -wyznał zdumiony Tomasz Linde. Pamiętam za to, że przed ślubem była inna taka słodka, kochana, nazywała mnie swoim misiem a zaraz po ślubie oświadczyła ja tu teraz rządzę. A mogłem zostać kawalerem jak Mateusz, byłbym szczęśliwym wolnym człowiekiem. Zazdroszczę mu.
Nigdy się nie żeń chłopcze ostrzegam cię.
-A podoba się panu Lawinia narzeczona Andrzejka ?
Tomasz zamyślił się nad tym pytaniem i długo milczał.
-Nie, nie podoba mi się ta dziewczyna -rzekł w końcu. Jest taka jakaś sztuczna i wydaje mi się fałszywa, ale gdy próbowałam o tym powiedzieć Małgorzacie, to ta jak zwykła mnie nie słuchała. Andrzej też nigdy nie liczył się z moim zdaniem, zawsze robił to, co mu pasuje.
Goście powoli się zbierali, a każda kolejna osoba zaskakiwała ciekawym kostiumem.
-Patrz tatusiu -rzekła Sara pani doktor Marigold przebrała się za Kleopatrę.
-Wygląda oszałamiająco -odparł ojciec Sary. Jeśli Kleopatra wyglądała tak jak ona, nic dziwnego, że Cezar i Marek Antoniusz stracili rozum.
-Ty nie masz żadnego kostiumu -zauważyła Lawinia, patrząc z pogardą na Jerry.
I czemu jesteś taki pomazany farbą ?
-Bo malowałem plot -odparł Jerry. Nie zdążyłem się przebrać.
-Może i lepiej -rzekła Lawinia. Nawet przebrany za królewicza dalej byłbyś sobą, czyli nikim, zwykłym parobkiem.
-Mam przyjaciół, którzy mnie lubią -odparł chłopak.
-Myślisz, że Sara diamentowa księżniczka cię niby lubi -Lawinia roześmiała się głośno szyderczym śmiechem. Wysoko mierzysz, a powinieneś znać swoje miejsce w szeregu. Słyszałam, że twój ojciec to był zwykły pijak i dzieciorób, który porzucił twoją matkę.
Lawinia Herbert odwróciła się i zobaczyła Sarę. Na twarzy Sary był dziwny wyraz twarzy.
-Nie masz prawa tak mówić Lawinio -rzekła Sara.
-Przecież ja mówię tylko prawdę -odparła Lawinia.
-Sprawianie innym bólu nazywasz mówieniem prawdy -odparła Sara. Jerry jest moim przyjacielem i nie pozwolę go nikomu obrażać w mojej obecności. Zastanów się nas sobą. Jak byś się czuła, gdyby ktoś tak powiedział o twoim ojcu ?
Lawinia nic nie odpowiedziała. Jerry tymczasem wybiegł z przyjęcia. Rozpętała się straszna ulewa, a Sara nie mogła nigdzie znaleźć chłopca.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez ZORINA13 dnia Czw 12:28, 02 Lut 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kronikarz56
Gubernator



Dołączył: 02 Sie 2020
Posty: 10804
Przeczytał: 2 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 11:10, 02 Lut 2023    Temat postu:

Robi się coraz ciekawiej. Bal maskowy. Zawsze lubiłem takie właśnie bale, kostiumy i maski i w ogóle ta kreatywność w przebieraniu się za różne znane postacie. Mateusz został Robin Hoodem, bo dlaczego by nie? Smile Za to pan Tomasz Linde chętnie zostałby katem Marii Antoniny, odgrywanej przez swoją żonę. Wyczuwam tutaj nawiązanie do "CO LUDZIE POWIEDZĄ?" oraz do serialu "DOM", to słynne, że przed ślubem była taka kochana, a po ślubie teraz ona tu rządzi. Biedaczek. Ciekawe, czy nabroił coś i zasłużył sobie na takie traktowanie? xD Kleopatra... Umm... Pani doktor Marigold ma gust, nie powiem. Nic dziwnego, że Ralph stracił dla niej głowę. Liczę na to, że pan kapitan się w końcu zdeklaruje i powie jej, co do niej czuje Smile Chamska Lawinia jak zawsze musi komuś wbić szpilę. I to jeszcze w jaki sposób. Bo publicznie, a nie prywatnie. To było podłe. Sara dobrze zrobiła, że jej dogadała. Tylko biedny Jerry uciekł na deszcz. Obawiam się, że mogą być z tego kłopoty.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ZORINA13
Administrator



Dołączył: 20 Wrz 2018
Posty: 11432
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z peublo Los Angeles

PostWysłany: Czw 17:36, 02 Lut 2023    Temat postu: Księżniczka Sara

-Wyglądasz uroczo Aniu w stroju królowej Ginewry -rzekł Gilbert patrząc na dziewczynkę z zachwytem.
-A ty jesteś najprzystojniejszym królem Arturem -odparła Ania, uśmiechając się ciepło do Gilberta. Pojedźmy z ojcem Sary poszukać Sarę i tego naszego łobuza. Martwię się o nich.
-Wredna jest ta Lawinia -ocenił Gilbert. Dokuczanie ludziom sprawia jej jak widzę dużo radości.
-Ciekawe kto jej opowiedział o jego rodzinie -zastanawiał się Gil.
-Ja -rzekła Małgorzata Linda, która usłyszała ostatni fragment ich rozmowy.
Opowiadałam Lawinii o mieszkańcach naszego miasteczka, ale nie przyszło mi do głowy, że ona zacznie mu dokuczać z powodu jego rodziców. Stara głupia baba ze mnie. To wszystko moja wina. Za dużo gadam i nie zastanawiam się nawet nad tym, co mówię i do kogo.
-Proszę się o to nie obwiniać pani Linde -stwierdziła Ania. Pojedzmy teraz wszyscy ich poszukać.
Sara tymczasem znalazła chłopca w lesie.
-Jest zimo, pada deszcz nie powinieneś siedzieć tu sam -rzekła Sara.
-Wszystko mi jedno -odparł chłopiec.
-Nie przejmuj się tym, co Lawinia powiedziała -rzekła Sara. Zawsze była wredna i ja jej nigdy nie lubiłam.
-Nie chodzi o to, co mówiła o moim ojcu, bo to wszystka prawda -odparł Jerry z pewną nutą goryczy w głosie. Tylko że zawsze będę gorszy w stosunku do was.
-Co masz na myśli ?
-Gilbert będzie lekarzem, Ania pójdzie na studia, Diana zostanie w przyszłości wspaniałą żoną i matką, ty będziesz podróżować po świecie.
A ja ? Zawsze w oczach ludzi będę nikim.
-To nieprawda Jerry -rzekła Sara, patrząc uważnie na niego. Gdy nauczysz się czytać pójdziesz do szkoły i za parę lat będziesz też mógł iść na studia. Może zajmie ci to więcej czasu niż innym, ale dasz radę, bo jesteś inteligenty.
-Naprawdę tak myślisz ?
-Tak -rzekła Sara. Nie pozwól nigdy by ludzi ci wmówili, że jesteś kimś gorszym. Będą cię tak traktować, dopóki im na to pozwolisz. Ja cię lubię, bardzo cię lubię, bo jesteś wyjątkowy taki jaki jesteś.
-Ty jesteś taka mądra, a ja taki zwyczajny.
-Jesteś dobrą osobą, czuję to -rzekła dziewczynka.
Usłyszeli nagle krzyki i wołania.
Dzieci jesteście tutaj ?
-Tak tatusiu -zawołała Sara.
W tym samym czasie Andrzej Linde rozmawiał z Lawinią. Andrzej był grubym, wysokim chłopakiem o twarzy okrągłej i dużej jak kawałek żółtego sera. Poruszał się dość niezgrabnie, był powolny w ruchach i zdawał sobie sprawę z tego, że jest średnio atrakcyjny.
Na Lawinię do tej pory patrzył jak na anioła i kruchą laleczkę z porcelany jednocześnie. W jego oczach była bosko piękna z tymi swoimi złocistymi włosami, niebieskimi oczami cherubina i usteczkami słodkimi jak malinki, które aż się prosiłyby całować jej właścicielkę. Zawsze doskonale dobrane ubrania podkreślały jej smukłą i giętką talię osy.
Tymczasem incydent na balu sprawił, że ujrzał, że na tym wizerunku ideału, za jaki miał swoją narzeczoną szokujące rysy i bardzo mu się to nie spodobało.
-Nie uważasz, że przesadziłaś przypominając chłopakowi to wszystko -spytał Andrzej.
-Nie to on przesadził -odparła Lawinia zimnym tonem. Nie powinien być taki przewrażliwiony na swym puncie. Służba powinna znać swoje miejsce. Tak mówi moja mama.
-Zraniłaś jego uczucia -zauważył Andrzej.
-To takie pospólstwo ma jakieś uczucia -spytała Lawinia z drwiną w głosie.
-Każdy ma jakieś uczucia -rzekł chłopak.
-Przejmujesz się uczuciami jakiegoś dzieciaka a moimi nie -rzekła Lawinia. Okłamałeś mnie.
-Kiedy niby cię nie okłamałem -spytał zdumiony Andrzej.
-Mówiłeś, że jak tu przyjadę razem z tobą, będziemy królem i królową.
-Tak królem i królową naszej rodzinnej farmy -odparł chłopak spokojnie.
Sama jesteś sobie winna, że nie słuchałaś mnie uważnie.
-Ja winna -oburzyła się Lawinia. Myślałam, że twoi rodzice są tu kimś ważnym, a okazuję się, że twoja matka to tylko stara wiejska kumoszka.
-Mama ma swoje wady, ale nie masz prawa tak o niej mówić -rzekł Andrzej.
-Masz rację -rzekła Lawinia po chwili milczenia. Przepraszam, nie powinnam krytykować twojej mamy. W końcu będzie wkrótce moją teściową. No już nie gniewaj się na mnie mój pieseczku Andrzejku. Pocałuj mnie.
-Powinnaś też przeprosić tego chłopaka, którego obraziłaś na balu -zauważył młody mężczyzna.
-Przepraszać parobka -Lawinia wybuchnęła głośnym szyderczym śmiechem. Nie rozśmieszaj mnie pieseczku.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez ZORINA13 dnia Czw 19:19, 02 Lut 2023, w całości zmieniany 6 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum serialu Zorro Strona Główna -> fan fiction Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
Strona 3 z 6

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin