Forum Forum serialu Zorro  Strona Główna Forum serialu Zorro
Forum fanów Zorro
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Księżyc i magnolia
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum serialu Zorro Strona Główna -> fan fiction
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ZORINA13
Administrator



Dołączył: 20 Wrz 2018
Posty: 11432
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z peublo Los Angeles

PostWysłany: Wto 9:50, 31 Mar 2020    Temat postu: Księżyc i magnolia

Był pierwszy dzień wiosny. W ogrodzie już prawie całkiem rozkwitła morela, za płotem rozbuchała się na żółto forsycja.
Scarlett Ohara miała lat dwadzieścia i zgodnie z pojęciami swojej epoki była już starą panną.
Wiadomość o ślubie Ashleya z jego kuzynką Melanią podziałała na nią jak kubeł zimnej wody. W jednej chwili zrozumiała, że kocha swojego przyjaciela z lat dzieciństwa i nie może dopuścić do jego ślubu.
Scarlett od maleńkości była przyzwyczajona do tego, że wszystko kreci się koło niej, ma najpiękniejsze sukienki, adoratorów, którymi lubiła się bawić, wierną służbę domową i stu niewolników pracujących na plantacji jej ojca.
Ciemnowłosa piękność o zielonych oczach, talli osy i słodkiej mince dziecka, które skrywało żywą inteligencję pod manierami salonowej lalki.
Postanowiła porozmawiać na osobności z Ashleyem przed balem, na którym miały być ogłoszone jego zaręczyny.
Szła po schodach, gdy nagle spostrzegła nieznajomego mężczyznę, który stał na uboczu i trzymał ręce w kieszeni swych spodni.
Nieznajomy był przesadnie wymuskany, nosił strój dandysa. Był wysokim brunetem z małym dobrze ostrzyżonym wąsikiem, nad czerwonymi, bardzo zmysłowymi i delikatnie wykrojonymi ustami. Miał piwne, zuchwałe i wesołe oczy łotrzyka, kapitana Sindbada, króla mórz i oceanów.
Szczupły i cienki w pasie, ale szeroki w ramionach. Jeszcze nie wiedziała, że na długo znajdzie w nich spokój i ukojenie.
Uśmiechnął się do niej, uśmiechem ciepłym jak słońce.
-Panie Butler, a może zechciałby się pan z nami podzielić swoją opinią ?
Czy wygrana nad Jankesami zajmie nam miesiąc, czy może dwa ?
-Nie uważam, by to było takie proste -odparł Ret Butler. Jankesi mają fabryki, zapasy broni i tysiące emigrantów, którzy będą za nich walczyć. A my mamy tylko niewolników, bawełnę i naszą arogancję.
Słowa mężczyzny wywojowały oburzenie u innych panów, ale pan Butler wydawał się nie przejmować tym, że wygłosił niepopularną opinię i opuścił towarzystwo.
Scarlett nie zastanawiała się nad jego słowami, bo polityka niezbyt ją interesowała. Schowała się w bibliotece i czekała na przyjście Ashleya.
-Co ty tu robisz -spytał zdumiony Ashley.
-Wiem, może to nie jest miejsce ani czas, ale muszę ci coś powiedzieć -rzekła Scarlett.
-O co chodzi ? Źle się poczułaś ?
-Nie, chodzi o to, że nie możesz poślubić Melanii. Kocham cię.
Zapadła ciężka niezręczna cisza. Młoda dama patrzyła na Ashleya i nie mogła nic wyczytać z jego twarzy.
-Powiedz coś.
-Scarlett, ja żenię się z Melanią -rzekł Ashley pustym głosem. To już dawno postanowione, nasze rodziny zawsze się łączą ze sobą, od czasów Adama i Ewy.
-Ale ty przecież nie kochasz jej, kochasz mnie.
-Jak cię nie kochać -odparł mężczyzna. Tej twojej radości, energii i pasji życia.
-Nie możesz poślubić Melanii, jeśli kochasz mnie -odparła Scarlett.
-Wiedziałem, że nie zrozumiesz -rzekł Ashley. Jesteśmy od siebie tak różni i nie byłabyś ze mną szczęśliwa.
-Ty słaby, tchórzliwy człowieku -wykrzyknęła Scarlett, tracąc panowanie nad sobą. Wolisz tę słodką idiotkę.
-Nie mów tak o Melanii -zaprotestował mężczyzna.
Scarlett podeszła do niego i spoliczkowała go z całej siły.
-Będę cię nienawidziła do samej śmierci -rzekła z furią.
Ashley nic nie odpowiedział, tylko wyszedł, a kobieta natychmiast pożałowała swego wybuchu. Wzięła mały wazonik, leżący na stoliku i rzuciła nim o ścianę.
-No tego już za wiele -odezwał się nagle jakiś męski głos i zdumiona Scarlett zobaczyła pana Butlera. Nie dość, że musiałem być świadkiem tej żenującej sceny, to teraz mało życia nie straciłem.
-Co pan tu robi ? Jak pan śmiał podsłuchiwać i nie zdradzić się wcześniej ze swoją obecnością ?
-Podsłuchiwanie bywa bardzo pouczające -odparł Butler niezrażony jej cierpką uwagą. Co taka dziewczyna jak pani z taką pasją życia, widzi w tym nudziarzu ?
-Pan nie jest godzien mu butów czyścić -wykrzyknęła Scarlett. Nie jest pan dżentelmenem.
-A pani nie jest damą -odparł mężczyzna. Poza tym miała go pani nienawidzić do samej śmierci prawda ?
Wściekła Scarlett wyszła z biblioteki, a Ret usiadł na krześle, nie przestając się śmiać.
-Co za kobieta -rzekł do siebie po jej wyjściu. Taka śliczna, gdy się złości.





Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez ZORINA13 dnia Sob 14:56, 18 Lip 2020, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ZORINA13
Administrator



Dołączył: 20 Wrz 2018
Posty: 11432
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z peublo Los Angeles

PostWysłany: Sob 10:49, 04 Kwi 2020    Temat postu: Księżyc i magnolia

Minął rok, od wydarzeń opisanych w poprzednim rozdziale.
Kapitan Ret Butler przybył do Atlanty na bal.
Uśmiechnął się na widok Melanii Hamilton. Melania Hamilton była młodą dziewczyną o urodzie herbacianej, pąsowej róży. Spokojna i delikatna, ale mającą w sobie jakoś wewnętrzną moc. Ret był pod wrażeniem szlachetności jej ruchów, gestów, postawy. Jej twarz smutna, a zarazem pogodna napełniała go jakiś szacunkiem i podziwem, że ten zepsuty i pewny siebie mężczyzna, słynący ze zniewieściałości i zamiłowania do rozkoszy, tracił przy niej poniekąd swoją pewność siebie.
Melania była istotą czarodziejskiego gatunku, prawie wszyscy ją lubili, a Ret wyczuwał w niej prawość i siłę ducha.
-Kapitan Butler -rzekła z rumieńcem na twarzy, bo, mimo że uważała go za bardzo sympatycznego ciągle, była bardzo nieśmiała wobec wszystkich mężczyzn.
-To zaszczyt, że mnie pani ciągle pamięta -odparł Butler miłym głosem dżentelmena. Czy pani narzeczony Ashley jest tutaj ?
-Mój mąż Ashley jest na froncie -odparła Melania, nie kryjąc swojej dumy. Czy zna pan moją szwagierkę Scarlett ?
-Tak, poznaliśmy się kiedyś -rzekł dżentelmen z szerokim uśmiechem. Pani chyba coś stłukła ?
-Owszem -odparła zmieszana Scarlett.
Mela odeszła, bo ktoś ją zawołał, a mężczyzna został ze Scarlett.
-Czy pani mąż jest tutaj na zabawie ?
-Mój mąż zginął na początku wojny -odparła Scarlett ponurym tonem.
-Bardzo mi przykro -rzekł Butler poważnym głosem, ale jego piwne oczy iskrzyły zuchwałą wesołością.
Scarlett nie odpowiedziała, bo, zastanawiała się o, co chodzi temu człowiekowi i czy przypadkiem nie wyjawi Meli, że był świadkiem tej żenującej sceny.
Mimo rozdrażnienia zauważyła, że kapitan jest jak zwykle staranie ubrany i bardzo przystojny. Miał twarz subtelną i przepyszną zarazem, mały ciemny wąsik nad zbyt delikatną górną wargą. Jego cienki prosty nos i delikatne rysy miały w sobie coś arystokratycznego. Nie lubiła brunetów, ale on był wyjątkiem, tak pięknym, że aż szok ją ogarniał, gdy o tym pomyślała.
Miał głos jak afrodyzjak, miękki i jedwabisty niczym sierść kota.
Patrzył na dziewczynę, która w dzieciństwie była jak na swój wiek zbyt wysoka, teraz zaś odznaczała się urodą rozkwitłej, świadomej siebie kobiecości.
-Zatańczy pani ze mną ?
-Jestem wdową, moje serce jest w grobie -odparła Scarlett sztywno wyuczoną formułkę.
-Myślę, że wcale tak nie jest -rzekł dandys, patrząc na nią przenikliwie.
Scarlett wyczuła w jego oczach jakieś wyzwanie, które jej rzucił.
Wziął ją za rękę i zaprowadził na parkiet. Po chwili zapomniała o wszystkim, tak zachwycona tańcem i muzyką.
-Jest pan świetnym tancerzem -rzekła młoda kobieta, gdy muzyka przestała grać.
-Może moglibyśmy sobie mówić po imieniu, to byłoby mniej formalne -zaproponował.
I bardzo osobiste dodał w myślach, ale nie powiedział tego na głos.








Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez ZORINA13 dnia Sob 14:58, 18 Lip 2020, w całości zmieniany 11 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ZORINA13
Administrator



Dołączył: 20 Wrz 2018
Posty: 11432
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z peublo Los Angeles

PostWysłany: Pon 17:06, 06 Kwi 2020    Temat postu: Księżyc i magnolia

Mimo chłodnego dnia coś zabrzęczało przy szybie, był to pierwszy w tym roku trzmiel.
Ojciec Scarlett prężył się jak kogut dumny ze swojego irlandzkiego pochodzenia. Miał w sobie coś takiego jakby zawsze, był gotowy do walki. Lewa noga delikatnie wysunięta do przodu, prawa ręka tylko czekałaby kogoś rąbnąć. Mężczyzna ten wyglądał właśnie jak irlandzki bokser, a nie właściciel plantacji. Jego ruda gęsta czupryna opadała na okrągłą piegowatą twarz, oczy miał podkrążone jakby właśnie, przegrał w ringu.
Rozmawiał z Butlerem uroczym dandysem o dostawach rządowych, a raczej, Butler mówił o związanych z tym skandalach, że nie wszystkie towary dla żołnierzy były dostarczane na czas.
-Mam nadzieję, że będzie nas pan często odwiedzał -rzekła Scarlett, uśmiechając się do kapitana i kokietując dołeczkami w policzkach. Napije się pan wina ?
-Z pewnością tak będzie, ten łotr szuka odpowiedzi na wiele pytań -rzekł pan Ohara.
-Jakich pytań ?
-Takich, czy twój ojciec jest zdrajcą, czy patriotą.
Scarlett, słysząc to, zapowietrzyła się i wyglądała jak aksamitny młotek.
-Mój ojciec się naraża, a pan śmie to kwestionować ?
-Mieliśmy już sobie mówić po imieniu -rzekł mężczyzna z uśmiechem.
- Będę mówić oficjalnie by podkreślić dystans, który nas dzieli -odparła Scarlett.
Zamachnęła się tak, jak jakby chciała rozbić butelkę na jego głowie, ale mężczyzna, przejrzawszy jej zamiar, wziął od niej butelkę.

-Pani ojciec ma tak doskonałe wino, że szkoda by się zmarnowało -rzekł mężczyzna z uśmiechem.
Wściekła kobieta opuściła pokój, trzaskając drzwiami.
-Pańska córka ma bardzo burzliwy temperament -zauważył młody mężczyzna z uśmiechem. I w dodatku jest wyjątkowo piękna.
-Owszem, Scarlett jest najpiękniejszą dziewczyną w okolicy -rzekł z dumą Irlandczyk.



Ashley przyjechał do domu na święta wielkanocne i Scarlett była tym wniebowzięta.
Tyle rzeczy chciała mu powiedzieć, zastanawiając się co się, kryje w jego sercu.
Złotowłosy Ashley o marzących oczach stanowił zagadkę. Mimo że był szanowany za swoje nazwisko oraz spokój i opanowanie, wielu ludzi uważało go za dziwaka. Pojęcie indywidualizmu i introwertyzmu, nie było znane w tamtej epoce.
Widział wiele rzeczy, których pozostali nie dostrzegali.
Scarlett postanowiła się z nim pożegnać na osobności.
Uśmiechnął się do niej swym leniwym uśmiechem, który tak bardzo lubiła.
Ashley doskonałe zdawał sobie sprawę, że Scarlett również jest inna od wszystkich znanych mu kobiet. Wszystkie znajome damy były jakby urobione z tego samego wzoru, tak podobne były ich poglądy i zachowania, Scarlett zaś ciągle się zmieniała.
Postępki Melanii zawsze można było z góry przewidzieć, Scarlett zaś doprowadzała mężczyzn do pełnej uroku rozpaczy.
Była ciepła i podniecająca, przypominała narcyz w ogrodzie pełnym piwonii.
-Ashley ja chciałam ci powiedzieć -rzekła bezradnie. Kocham cię.
-Scarlett mieliśmy już o tym zapomnieć -odparł mężczyzna.
-Ale musisz to wiedzieć -zawołała dziewczyna. Wszystko bym zrobiła dla ciebie.
-To znakomicie -odparł mężczyzna. Chciałem cię o coś prosić. Zaopiekuj się Melanią, gdyby coś mi się stało.
-Ależ Ashley -spojrzała na niego zdumiona i nieco zła.
-Ty jesteś silna i odważna, a ona taka delikatna i krucha -rzekł mężczyzna. Zresztą czuje, że koniec naszego świata jest bliski.
-Koniec naszego świata -powtórzyła zdumiona dziewczyna. Chyba nie wierzysz w to, że Jankesi nas pokonają.
-Pamiętasz co, mówił Ret Butler ? Że nie jesteśmy przygotowani do wojny, bo mamy tylko niewolników, bawełnę i pewność siebie ? Człowiek ten miał sporo racji. Byliśmy zwodzeni przez głupich i cynicznych polityków.
-Ret to nic niewarty łajdak -odparła Scarlett niejasno zirytowana.
-Poszedłem na wojnę, choć wiedziałem, że nie ma ona sensu -rzekł Ashley.
Czar dawnych czasów, spokojnych dni nigdy już nie wróci. Wiesz, o co mi chodzi ?
Skinęła niepewnie głową. Zapadła cisza, a po chwili młoda kobieta podeszła do Ashleya i pocałowała go w usta.
Mężczyzna odsunął ją od siebie.
-Scarlett nie możemy tak -rzekł Ashley jakiś dziwnym głosem. Zapomnijmy o tym.



Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez ZORINA13 dnia Sob 15:06, 18 Lip 2020, w całości zmieniany 7 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ZORINA13
Administrator



Dołączył: 20 Wrz 2018
Posty: 11432
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z peublo Los Angeles

PostWysłany: Pon 13:02, 13 Kwi 2020    Temat postu: Księżyc i magnolia

Scarlett przytuliła się do Ashleya i zdziwiła się, że gwałtownie ją od siebie odsunął.
Po chwili zobaczyła, że Melania ich widziała razem w dwuznacznej sytuacji.
Mela odwróciła się bez słowa, a Ashley pobiegł za nią.
Scarlett pierwszy raz w życiu ogarnął wstyd z powodu swojego postępowania.
Przypomniała sobie Karolka, studenta akademii wojskowej, który od ciągłej musztry miał grube uda. Wyszła za niego, choć, ani trochę go nie lubiła i jego śmierć nie wywołała u niej żadnej głębszej refleksji, ani żalu.
Kiedyś wyraz smutku na twarzy Melanii wywołałby by w niej uczucie złośliwej satysfakcji, teraz coś się zmieniło, choć sama Scarlett nie umiała wytłumaczyć dlaczego.
Ashley dogonił Melę.
-Kochanie to nie tak jak myślisz -rzekł z trudem, poznając swój głos. Scarlett chciała się tylko ze mną pożegnać. Prosiłem ją, by się tobą zaopiekowała, gdyby coś mi się stało. Wierzysz mi prawda ?
Mela milczała, zastanawiając się nad jego słowami.
-Tak Ashley wierze ci -odparła po dłuższej chwili. Przez chwilę zrobiło mi się bardzo przykro, bo ciocia Pitty mówiła mi kiedyś, że was coś łączyło. Ciocia twierdzi, że ożeniłeś się ze mną tylko dlatego, że twoi rodzice tak zdecydowali.
-Tak było kiedyś, ale ostatnio wiele się zmieniło -rzekł Ashley. Zakochałem się we własnej żonie.
A ciocia Pitty to stara plotkara.
-To prawda -rzekła Mela z lekkim śladem uśmiechu. Gdybyś chciał mnie zdradzić, nie prosiłbyś Scarlett, by się mną zajęła.
-Teraz gdy spodziewasz się dziecka, muszę mieć pewność, że ktoś nad tobą czuwa, gdy mnie nie będzie -rzekł Wilkes, obejmując żonę ramieniem. Będąc na froncie, widziałem w snach nasz dom i ciebie. Nie zależy mi na chwale żołnierza, wojna to bród, smród i ubóstwo. To się chyba nazywa patriotyzm, miłość do domu i rodziny i ochrona tych wartości.
Ashley wrócił na front.
Z okna swej sypialni Scarlett widziała białą morwę, drzewo, które ją fascynowało. Morwa jest hojną rośliną, przez wiosnę i lato karmi dziesiątki ptasich rodzin swoimi słodkimi i zdrowymi owocami.
Teraz morwa nie miała liści. Pogoda w Atlancie była prawie letnia, świeciło oślepiające słońce.
Miasto pustoszało coraz straszniej, coraz bardziej beznadziejnie dla tych, którzy w nim pozostali i dręczyli się niejasnością czekającego ich losu.
Nieszczęścia dziejowe, zawsze spadają znienacka niczym cegła na głowę i nikt już nie pamiętał, kiedy to się wszystko zaczęło i zrobiło się nierealnie.
Mężczyźni wyjechali, w mieście zostały same kobiety, dzieci i starcy, pływający w szarym kisielu strachu.





Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez ZORINA13 dnia Sob 15:09, 18 Lip 2020, w całości zmieniany 7 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ZORINA13
Administrator



Dołączył: 20 Wrz 2018
Posty: 11432
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z peublo Los Angeles

PostWysłany: Czw 9:56, 16 Kwi 2020    Temat postu: Księżyc i magnolia

Dawniej kwiecień był ulubionym miesiącem Scarlett, teraz zaś kojarzył się okrutnie.
W prawie każdej znanej rodzinie ktoś kogoś stracił na wojnie i musiał pożegnać. Myśl, że jeszcze dwa miesiące temu, toczyło się w miarę normalne życie, wydawała się odległa i absurdalna. Codziennie dowiadywała się o śmierci przyjaciół z dzieciństwa i dawnych wielbicieli, chłopców, z którymi tańczyła, jeździła na konne przejażdżki i pikniki, całowała się w blasku księżyca i słuchała słodkich ich głupstw, gdy mówili, że pachnie jak magnolia.
Ceny żywności skoczyły bardzo do góry, nikt też już nie myślał o próżności, nowych sukienkach czy pantofelkach na płaskim obcasie.
Pewnego dnia zdumiona młoda kobieta dowiedziała się od czarnej Doloris, że pewien dżentelmen złożył im wizytę.
Zobaczyła, że to Ret. Widok tego wypachnionego eleganta dziwnie na nią podział. Nie lubiła go z całego serca.
-Co pan tu robi ?
-Chciałem porozmawiać z pani ojcem -rzekł mężczyzna.
-Ojca nie ma -odparła Scarlett. Wrócił do naszej wiejskiej posiadłości w Tarze.
-Doprawdy -mężczyzna podniósł brew do góry. A może jest tylko pani go, kryje ?
-Gdyby Ashley tu, był to bym, rozkazała, by pana wyrzucił -odparła Scarlett, nie panując nad sobą.
-Ale go nie ma ,wiec skorzystam z okazji -rzekł dandys spokojnie ,choć minę miał poważną ,jego oczy się śmiały ,tak jakby wszystko, co robi Scarlett ,niezmiennie go bawiło.
-Co tu się dzieje -spytała Melania ,wchodząc do pokoju. Scarlett ,czemu mi nie powiedziałaś ,że mamy gościa ?
-Chciałem porozmawiać z panem Ohara o pewnych interesach -rzekł mężczyzna, uśmiechając się miło w stronę Melanii.
-Ojciec Scarlett pojechał do Tary jakiś czas temu -rzekła Mela.
-Rozumiem -rzekł Butler. Gdyby paniom czegoś brakowało ,zawsze służę pomocą.
-Jest pan prawdziwym dżentelmenem -odparła Melania, uśmiechając się do kapitana.
Mężczyzna wziął jej dłoń Meli w swoją i złożył tam pełen uszanowania pocałunek.
Po czym odwrócił się i spojrzał na Scarlett ,zastanawiając się jak dwie kobiety, mogą być od siebie tak zupełnie różne.
Scarlett była pełna wigoru ,ale delikatna Mela przypominała mu wiosnę ,świeżą ,pełną słodyczy ,a w jej oczach był wyraz jakieś niewinności i tęsknoty zarazem.









Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez ZORINA13 dnia Sob 15:10, 18 Lip 2020, w całości zmieniany 6 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ZORINA13
Administrator



Dołączył: 20 Wrz 2018
Posty: 11432
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z peublo Los Angeles

PostWysłany: Wto 10:28, 21 Kwi 2020    Temat postu: Księżyc i magnolia

-Ashley powiedz mi co cię, dręczy -rzekła Melania. Czuję ,że odkąd wróciłeś z wojny ,coś przede mną ukrywasz.
-Nie mamy za wiele powodów do radości -odparł mężczyzna. Nasza dawna posiadłość została zrujnowana i żyjemy na łasce Scarlett i jej rodziny.
-Ale żyjemy -odparła Melania.
Ciebie dręczy coś innego ,powiedz mi co ,się kryje w twoim sercu.
-Naprawdę chcesz wiedzieć ?
-Tak -rzekła Mela.
-Gdy trzymali mnie w obozie jankeskim, byłem świadkiem pewnej egzekucji -rzekł Ashley. Nie wiem, dlaczego ci ludzie zginęli ,a ja ocalałem.
Ten widok był wstrząsający. Byli tak ułożeni ,że głowy jednych leżały przy stopach innych ,dobrze rozpoznawalni w swoich pięknych mundurach ,już ubrudzonych i wyblakłych ,w oficerkach i wojskowych płaszczach. Trzeba było odrywać jedno od drugiego kolcami wideł.
Ashley skończył swoją opowieść ,po czym ukrył twarz w dłoniach ,by Mela nie widziała jego łez.
Kobieta milczała ,po czym przytuliła go do siebie mocno.
Dopiero po chwili spojrzał na nią i zdziwił się swoim odkryciem ,bo w jej delikatnej twarzyczce była pewna siła,której wcześniej nie widział.
-Postaram się zrobić wszystko ,byś o tym zapomniał -rzekła Melania. Proszę cię nie, obwiniaj się o to ,nie mogłeś nic zrobić ,by temu zapobiec. I choćby nie wiem co się, działo ,zawsze cię, kochałam i będę kochać.
-Nie wiem czym, zasłużyłem sobie na miłość tak wspaniałej kobiety -odparł Ashley. Jestem przecież tchórzem.
-Nie ,nie jesteś -zaprotestowała kobieta stanowczym głosem.
-Kocham cię -rzekł mężczyzna. Czy wyszłabyś za mnie ,po raz drugi ,teraz gdy pokochałem cię naprawdę ?
-Tak -rzekła Melania, uśmiechając się łagodnie.



Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez ZORINA13 dnia Czw 15:52, 23 Kwi 2020, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ZORINA13
Administrator



Dołączył: 20 Wrz 2018
Posty: 11432
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z peublo Los Angeles

PostWysłany: Czw 9:01, 30 Kwi 2020    Temat postu: Księżyc i magnolia

Scarlett, by zarobić, pieniądze była ozdobą na wystawie sklepu swej babci ,klęczała nieruchomo w przebraniu anioła.
Doskonale zdawała sobie sprawę ,ze swojego magnetycznego piękna i wrażenia, jakie robi na mężczyznach.
Trudno było znaleźć twarz bardziej wyrazistą ,ciemne włosy ,wydatny nos ,ciężkie powieki i olbrzymie oczy. Jedno miała zielone ,drugie niebieskie ,uśmiechające się ironiczne. Jedno smutne ,drugie kpiące.
Ani się obejrzała ,a jej świat zmienił się bezpowrotnie. Dawne narzekania na leniwą murzyńską służbę ,wydawały się echem dalekiej przeszłości.
Nie tyle dawny porządek się rozpadł ,ile rozpadł się tak łatwo i prędko.
Atlanta tej wiosny była zjawiskowa ,intensywniejsza w odcieniach zieleni,czystsza cichsza i smutna.
Scarlett wiedziała ,że nigdy nie zapomni wcześniejszej pracy w szpitalu i widoku umierających mężczyzn ,których oddech stawał się chrapliwy i krótki ,przy każdej próbie zaczerpnięcia powietrza. Chciałaby wyrzucić te obrazki z pamięci ,ale nie mogła.
-To pani -rzekł Ret Butler ,gdy wyszła ze sklepu. Widziałem panią na wystawie.
-Cóż -odparła Scarlett cierpko ,może się pan śmiać i kpić ze mnie ,widząc moje upokorzenie ,ale potrzebuje pieniędzy. Głód każe zapominać o dumie.
-Nie wcale z pani kpię -rzekł Ret poważnym tonem. Podziwiam panią z całego serca.
Przyjrzała mu się uważnie i ze zdziwieniem stwierdziła ,że mówi on szczerze i jest jakby zawstydzony swoją wcześniejszą arogancją ,rzecz wcześniej nie do pomyślenia.
Wziął jej dłoń w swoją i złożył tam pełen uszanowania pocałunek.
W jego wzroku nie było drwiny ,tylko sympatia i szacunek. Aż wydawało jej się to nieprawdopodobne ,że to ten sam człowiek ,który ją wcześniej tak denerwował swoim głupim uśmiechem.
-Odwiezie mnie pan do cioci Pitty -spytała.
-Dobrze -zgodził się.
Pomógł Scarlett wyjść z powozu i uśmiechnął się do niej tak miło ,że aż zalała ją fala ciepła.
-Niedługo wyjeżdżam do Nowego Orleanu -oznajmił.
-Rozumiem -odparła kobieta. Przykro mi z powodu naszych wcześniejszych nieporozumień ,ale to już za nami prawda ?
-Tak -rzekł mężczyzna. Nawet pani nie wie ,jaka była urocza tamtego dnia , kiedy chciała mnie oblać winem.
-Czy nigdy pan o tym nie zapomni ?
-Nie ,bo to jedno z moich najpiękniejszych wspomnień -odparł dandys. Pomyślałem wtedy ,że spotkałem wyjątkową dziewczynę ,która nie boi się mówić i robić tego, co myśli.
-Będzie pan za mną tęsknił prawda ? Z kim się pan będzie teraz sprzeczał ?
-Racja -rzekł mężczyzna ,nie przestając się uśmiechać.





Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez ZORINA13 dnia Czw 9:07, 30 Kwi 2020, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kronikarz56
Gubernator



Dołączył: 02 Sie 2020
Posty: 10804
Przeczytał: 2 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 2:03, 13 Sie 2020    Temat postu:

Bardzo ładny fanfick. Taki przyjemny, nieco smutny, nostalgiczny, ale uroczy. Choć z powodu tych fotografii wyobrażałem sobie ciągle Rhetta jako Guya Williamsa niż aktorka, który grał w filmie. Chociaż chyba taki był zabieg z Twojej strony, prawda? Smile Tak czy inaczej ładnie są tu ukazane relacje Scarlett i Rhetta. Tak bardziej przyjemnie. Lekkie czubienie się w myśl zasady, że kto się czubi, ten się lubi. Tutaj to czuć i to mocno Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ZORINA13
Administrator



Dołączył: 20 Wrz 2018
Posty: 11432
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z peublo Los Angeles

PostWysłany: Czw 7:55, 13 Sie 2020    Temat postu: Księżyc i magnolia

To prawda, taki był mój zabieg.
Guy dużo bardziej pasuje do opisu Retta z książki, młodego pogańskiego księcia, niż Clark Gable z jego przetłuszczonymi włosami.
I Diego też potrafił być złośliwy i stawiać na swoim.
A co myślisz o Ashleyu i Meli w tym fragmencie ?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez ZORINA13 dnia Czw 7:56, 13 Sie 2020, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kronikarz56
Gubernator



Dołączył: 02 Sie 2020
Posty: 10804
Przeczytał: 2 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 2:42, 15 Sie 2020    Temat postu:

Czy ja wiem, czy on bardziej pasuje do roli Rhetta? Uważam, że jego Rhett byłby bardziej grzeczny i dobry. Z kolei Clark Gable to zdecydowanie łobuziak, który mógłby wywołać te wszystkie czyny, o jakie go posądzono. Patrząc na Guya Williamsa trudno by mi było uwierzyć, że narozrabiał on aż tak bardzo, jak dowiadywała się o nim Scarlett na początku filmu Smile

Ashley i Melania wypadli ciekawie, choć miałem wrażenie, że łączyło ich większe uczucie niż w filmie. Być może jestem w błędzie, ale wydaje mi się, jakby istniała między nimi poważna więź emocjonalna.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ZORINA13
Administrator



Dołączył: 20 Wrz 2018
Posty: 11432
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z peublo Los Angeles

PostWysłany: Sob 7:22, 15 Sie 2020    Temat postu: Księżyc i magnolia

No chciałam trochę zmienić, by bardziej docenił żonę, a nie latał za Scarlett, z którą nie miał nigdy nic wspólnego.
W filmie i książce tego nie rozwinęli, ale padają takie aluzję ,że Ashley widział na wojnie strasznie rzeczy i nigdy się z tym nie pogodził.
Tym bardziej że on w sumie poszedł na wojnę tylko ze względu na honor, nigdy w to tak naprawdę nie wierzył jak inni, bo jako osoba wrażliwa, u której dostrzegam wiele cech introwertycznych, czuł, że tak naprawdę nic dobrego z tego nie wyjdzie. Bo my wrażliwi czujemy dużo więcej niż osoby przeciętne i też czasem z tego powodu bardziej cierpimy.
I nie do końca nigdy nie rozumiałam, dlaczego Retta nazywano draniem ? Tam prawie wszyscy panowie z wyjątkiem porządnego Ashleya, chodzili do tego burdelu, tylko jeden Rett nie był hipokrytą i miał odwagę się do tego jawnie przyznać. I lubiłam w nim ten nonkonformizm, to, że szedł pod prąd i zawsze był sobą.
A co do Guya w roli Retta, to właśnie ciekawiej jest jak aktorzy o sympatycznym, wyglądzie grają drani, tak zaskakująco.
Choć oczywiście Clark zagrał Retta wspaniałe.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kronikarz56
Gubernator



Dołączył: 02 Sie 2020
Posty: 10804
Przeczytał: 2 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 21:31, 16 Sie 2020    Temat postu:

Ja tam uważam, że zdecydowanie o wiele ciekawiej by było, gdyby tak bardziej doceniał swoją ukochaną żonę i nie latał ze Scarlett, z którą rzeczywiście nie miał nigdy nic wspólnego, po prostu zachwycała go swoją energią i w ogóle. Ale zdecydowanie ojciec Scarlett miał rację, że ona nie byłaby z nim szczęśliwa.
Dokładnie, Ashley z pewnością widział straszne rzeczy na wojnie, co sprawiało, że stał się bardziej markotny po powrocie z wojny i miał objawy chyba nawet depresji. Wiedział, że przez tę wojnę jego świat, który znał od dziecka przestał już istnieć i nie umiał z tym sobie poradzić. Ani z tym, że tak wielu jego przyjaciół z dzieciństwa w tej wojnie poległo. Na pewno widział śmierć niejednego ze swoich przyjaciół. To musiało nim wstrząsnąć.
Właśnie, to prawda. Ashley poszedł na wojnę tylko dlatego, że honor mu to nakazywał. Wiesz, w sumie to racja, mógł on być introwertykiem. Choć chwilami mnie denerwował swoim zachowaniem, zwłaszcza stosunkiem do Scarlett, której nie umiał powiedzieć wprost, że kocha Melanię i nigdy między nim a Scarlett nic nie będzie. Wyraźne manewrował, niby próbował jej to powiedzieć, ale jakoś kiepsko do tego podchodził. Jego wrażliwość niestety nie tłumaczy tego, że miał słaby charakter i tylko honor sprawiał, że nie umiał zdradzić swojej żony. Co najwyżej pozwolić się całować Scarlett, ale nic poza tym. Umiał zdradzić żonę tylko w myślach, co powiedział Rhett i gdyby nie honor, pewnie by uległ Scarlett.
Właśnie dlatego Rhett był uważany za drania. Bo nie ukrywał tego, że chodzi do burdeli, że dla niego wojna to szaleństwo i nie zamierzał bawić się w źle zrozumiany honor, który kazał jaśnie panom z Południa iść na wojnę, której nie mogli wygrać. Mnie osobiście bawi to, jak jawnie mówił, że interesuje go tylko sprawa Rhetta Butlera i inne go nie obchodzą Smile A mimo to bez wahania narażał życie, aby uratować Scarlett i Melanię, choć przecież nie miał w tym żadnego interesu, a wydawałoby się, że tylko tam walczy, gdzie ma swój interes. A jednak nie! No i to było właśnie w nim najlepsze Smile
Clark był po prostu Rhettem, dlatego tak doskonale go zagrał Smile Guy pewnie też świetnie by zagrał i rzeczywiście, ciekawie jest zobaczyć aktora, który grał postać pozytywną, tym razem w roli drania. I potem ocenić, jak sobie poradził Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ZORINA13
Administrator



Dołączył: 20 Wrz 2018
Posty: 11432
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z peublo Los Angeles

PostWysłany: Pon 6:49, 17 Sie 2020    Temat postu: Księżyc i magnolia

W książce, powieści jest napisane, że Ashley dużo czytał, słuchał muzyki, trzymał się na uboczu i staranie dobierał nielicznych przyjaciół i wszystko to podchodzi pod osobę introwertyczną i nadwrażliwą.
Tym, że nie umiał jasno powiedzieć, Scarlett by dała mu, spokój też mnie denerwował, bardzo mu to schlebiało, że taka śliczna, energiczną dziewczyną za nim lata i mu się narzuca. Schlebiało pewnie jego męskiej próżności.
Kiedyś ktoś użył na jakieś stronie czy blogu ciekawego porównania, że Scarlett jest zakochana w Ashleyu tak jak Wokulski w Izabeli.
To nie jest miłość do realnego człowieka, tylko do swojego marzenia, wyobrażenia tej osoby, co o tym myślisz ?
W Ashleyu jak widzisz, umiałabym, może znaleźć parę zalet, w Izabeli żadnej, poza tym, że fizycznie była bardzo atrakcyjna.
Jej osobowość była całkowicie przeciętna, bez żadnych większych horyzontów, tak wychowana, by tylko ładnie siedzieć przy stole i prowadzić grzeczne rozmówki o niczym. Zresztą z powieści Prusa osobiście dużo bardziej cenię Faraona, kostium się zmienia, a natura polityki, egoizm kleru i manipulowanie tłumem są zawsze tak samo aktualne.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kronikarz56
Gubernator



Dołączył: 02 Sie 2020
Posty: 10804
Przeczytał: 2 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 13:32, 17 Sie 2020    Temat postu:

Właśnie, to rzeczywiście pasuje idealnie do osoby, którą możemy nazwać nadwrażliwą oraz introwertyczną. Te cechy akurat mnie w nim nie denerwowały. Za to denerwowało mnie to, o czym mówimy - że nie umiał jasno powiedzieć Scarlett, że jej nie kocha i żeby dała mu spokój. Niby chciał jej to powiedzieć, ale robił to jakoś nieudolnie. Myślisz, że to była męska próżność i schlebiało mu to, że taka dziewczyna jak ona za nim lata i mu się narzuca? Nie patrzyłem na to w taki sposób, ale w sumie czemu nie? To by chyba nawet do niego pasowało Smile
Myślę, że sporo jest w tym prawdy. Oczywiście nie była to taka sama miłość, bo ostatecznie przecież Wokulski z powodu tej miłości próbował popełnić samobójstwo. Scarlett nie zdobyłaby się nigdy na coś takiego, była zbyt zawzięta, aby to zrobić. Jednakże podobieństwo jest ogromne, bo w obu tych przypadkach zdecydowanie mamy do czynienia nie z miłością do realnego człowieka, ale do swojego marzenia o danym człowieku. Do wyobrażenia o tej osobie, które nigdy nie było prawdziwe. Tak właśnie było.
Właśnie, Izabella była osobą po prostu żałosną. Płytką i pustą lalką, którą wychowano na kogoś w rodzaju porcelanowej lalki, która jest przekonana o tym, że jako arystokratka jest kimś wielkim i należy ją wielbić i podziwiać i czcić, że jej zadanie to przede wszystkim ładnie wyglądać i umieć się zachowywać jak dama, czyli choćby prowadzić puste rozmowy o niczym. To po prostu bardzo przykre, że taka kobieta zdobyła serce Wokulskiego.
Nie inaczej, "FARAON" ma w sobie to coś, co można nazwać tematem ponadczasowym. Właśnie, czasy się zmieniają, a pewne sprawy pozostają takie same, jak choćby natura polityki, egoizm kleru i to, jak doskonale on manipuluje ludźmi dla pozyskania własnych korzyści. To wciąż jest przerażająco aktualne.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ZORINA13
Administrator



Dołączył: 20 Wrz 2018
Posty: 11432
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z peublo Los Angeles

PostWysłany: Pon 14:18, 17 Sie 2020    Temat postu: Księżyc i magnolia

Prawda ?
Już w gimnazjum ta książka zrobiła na mnie wielkie wrażenie, powieść Faraon, choć wtedy chyba za dobrze jej nie zrozumiałam.
Mówienie, że dzisiejsza propaganda przypomina stan wojenny i Jerzego Urbana, obraża go, bo Urban jest bardzo sympatyczny.
Zawsze był konsekwentny w swoich poglądach, w antyklerykalizmie, mówił głośno to, co wiele osób myśli, ale tylko on jeden miał odwagę powiedzieć.
Przyznam ci się, że nigdy nie lubiłam polskiego papieża, nie płakałam po jego śmierci, zawsze wyczuwałam pod maską jego oficjalnego dostojeństwa pewność siebie, a nawet pewien rodzaj pychy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum serialu Zorro Strona Główna -> fan fiction Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
Strona 1 z 6

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin