Forum Forum serialu Zorro  Strona Główna Forum serialu Zorro
Forum fanów Zorro
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Księżniczka Sara
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum serialu Zorro Strona Główna -> fan fiction
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ZORINA13
Administrator



Dołączył: 20 Wrz 2018
Posty: 11432
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z peublo Los Angeles

PostWysłany: Czw 14:36, 08 Cze 2023    Temat postu: Księżniczka Sara

To nie była wiosna koronacji. To była Wiosna Zmęczenia. Na pytanie co słychać wypadało odpowiadać "Jestem zmęczony ". Wszyscy wokół byli zmęczeni. Dwa czołowe pisma kulturalne poświęcały wiosenne wydania zmęczeniu. Najwyraźniej zmęczenie stało się słowem kwartału. Nową czułością, nową sprawnością, nową ekskluzywnością. Kiedyś kreatywni i przedsiębiorczy, dziś byliśmy zmęczeni. Jakoś jeszcze wywiązywaliśmy się z wiosennych obowiązków. Ale wszystkie czynności pochłaniały coraz więcej energii. Zapanowała psychiczna drożyzna. Dostawaliśmy coraz mniejsze porcje życia za coraz wyższą cenę.
Tylko Ania Shirley, nie była zmęczona, jak zwykle zachwycała się wiosną, kochała zieleń, śpiew ptaków, nowy początek odwiecznego cyklu życia i na targu potrafiła wtulić twarz w świeży szczypior.
Nowa nauczycielka Katarzyna Pelc zrezygnowała z wystawiania ocen.
Na angielskim u Pelc nie ma już ocen w formie cyfry, nie ma też klasycznych sprawdzianów ani odpytywania przed tablicą. Ćwiczenia z gramatyki uczniowie wykonują i sprawdzają całą grupą. Tyle że nie dostają z nich ocen ani arkuszy z podkreślonymi błędami, tylko opisową informację o tym co już dobrze opanowali, a nad czym powinni jeszcze popracować. Co miesiąc dokonywali samooceny co udało im się dokonać, a czego jeszcze nie rozumieją.
Oceniali też odważnie zajęcia w odniesieniu do podstawy programowej.
-Dzieci dostały więcej autonomii -rzekła Maryla. I dla Ani zajęcia stały się bardziej atrakcyjne.
-Zawracanie głowy -odparła Małgorzata Linde. Dzieci same z siebie nie będą się uczyć, nauczycielka powinna nie żałować rózgi, a nie wymyślać nowoczesnych teorii.
-Co ty mówisz Małgorzato -spytała Maryla. Nigdy nie uderzyłaś żadnego swojego dziecka prawda ?
-Oczywiście, że nie -rzekła Małgorzata Linde. Andrzejek zawsze był bardzo zdolny po mamusi oczywiście. Powiedz czy Sara będzie tu z wami na Zielonym Wzgórzu ?
-Tylko przez dwa tygodnie, dopóki jej ojciec i doktor Marigold nie wrócą z podróży poślubnej -rzekła Maryla. Zresztą i tak nie widzę większej różnicy i tak spędzała tu całe dnie, teraz będzie też z nami tylko jadła i spała.
-I zostaliśmy bez lekarza teraz gdy pani doktor Marigold nie ma -rzeka Małgorzata Linde.
-Przecież przyjmuję stary doktor Warren -odparła Maryla.
-On ma mniej rozumu od kury -rzekła Małgorzata Linde. Dzięki doktor Marigold poszliśmy do przodu.
-I ty to mówisz Małgorzato ? Przecież jak doktor Marigold przyjechała to mówiłaś, że to koniec świata.
-Ja niby tak mówiłam? No może tak mówiłam, ale teraz nie pozwolę nikomu złego słowa o naszej pani doktor powiedzieć -rzekła pani Linde.
-Opowiesz nam jakoś bajkę księżniczko Saro bajarko ?
-Dobrze -odparła Sara.
Magiczny głos Sary sprawił, że Ania, Diana, Gilbert i Jerry przenieśli się w inny świat gdzie panuje arabska noc i arabski dzień. Nie zauważyły, że Maryla i Małgorzata przyszły do nich do sadu i te dwie kobiety w średnim wieku też się wciągnęły i jak zaczarowane zaczęły słuchać.
-W sułtanacie Agrabah położonym w średniowiecznej Arabii uliczny handlarz przedstawia widzom historię zaczarowanej lampy. Była ona poszukiwana przez tajemniczego Dżafara. Lampa znajduje się w ukrytej Jaskini Cudów. Zrekrutowany przez niego złoczyńca Gazeem wchodzi do Jaskini Cudów, lecz zostaje przez nią zabity. Jaskinia mówi mu, że tylko osoba będąca tzw. nieoszlifowanym diamentem jest godna jej wejścia. W Agrabah ubogi nastolatek Aladyn żyje z drobnych kradzieży i z tego powodu wiecznie ucieka sułtańskiej straży. Jego jedynym towarzyszem jest małpka Abu. Ratuje on biedne dzieci przed aroganckim księciem Achmedem z zagranicy jawnie gardzącym Aladynem, który marzy o polepszeniu swego statusu.

Tymczasem córka sułtana – Dżasmina zniechęca do siebie Achmeda. Jest zdenerwowana swoim obowiązkiem poślubienia księcia ze względu na prawo, a nie z miłości. Także czuje się więźniem w pałacu. Sułtan stara się ją zrozumieć i zwierza się wielkiemu wezyrowi, którym jest Dżafar manipulujący władcą magicznym berłem. Dżasmina w przebraniu ucieka z pałacu, by ujrzeć świat zewnętrzny. Na bazarze zostaje uratowana przed wściekłym kupcem Faroukiem przez Aladyna, który się w niej zakochuje. Gdy rozwija się więź między nim i Dżasminą, straż aresztuje go na rozkaz Dżafara. Po aresztowaniu ujawnia się Dżasmina, w pałacu konfrontuje się z Dżafarem, aby żądać uwolnienia Aladyna. Jednak ten mówi, że na chłopaku wykonano już wyrok śmierci za porwanie księżniczki.
W rzeczywistości Aladyn nadal żyje uwięziony. Od dłuższego czasu był obserwowany przez Dżafara przeczuwającego, że to on jest „nieoszlifowanym diamentem”. W przebraniu starego żebraka uwalnia Aladyna i prowadzi go do Jaskini Cudów, nakazując mu zdobyć lampę. Jaskinia zezwala Aladynowi na wejście, ale przestrzega go przed dotknięciem czegokolwiek poza lampą. Aladyn znajduje w środku zarówno lampę, jak i latający dywan, ale Abu łapczywie łapie duży klejnot, powodując zawalenie się jaskini. Aladyn daje lampę Dżafarowi, który zrzuca go i Abu do zapadającej się jaskini, ale wcześniej Abu udaje się wykraść mu lampę. Aladyn, pocierając lampę, wywołuje mieszkającego w niej dżina. Gdy rozwija się więź między nim i Dżasminą, straż aresztuje go na rozkaz Dżafara.
Po aresztowaniu ujawnia się Dżasmina, w pałacu konfrontuje się z Dżafarem, aby żądać uwolnienia Aladyna. Jednak ten mówi, że na chłopaku wykonano już wyrok śmierci za porwanie księżniczki.
W rzeczywistości Aladyn nadal żyje uwięziony. Od dłuższego czasu był obserwowany przez Dżafara przeczuwającego, że to on jest „nieoszlifowanym diamentem”. W przebraniu starego żebraka uwalnia Aladyna i prowadzi go do Jaskini Cudów, nakazując mu zdobyć lampę. Jaskinia zezwala Aladynowi na wejście, ale przestrzega go przed dotknięciem czegokolwiek poza lampą. Aladyn znajduje w środku zarówno lampę, jak i latający dywan, ale Abu łapczywie łapie duży klejnot, powodując zawalenie się jaskini. Aladyn daje lampę Dżafarowi, który zrzuca go i Abu do zapadającej się jaskini, ale wcześniej Abu udaje się wykraść mu lampę. Aladyn pocierając lampę, wywołuje mieszkającego w niej dżina. Ten jako sługa posiadacza lampy jest zobligowany d Gdy rozwija się więź między nim i Dżasminą, straż aresztuje go na rozkaz Dżafara. Po aresztowaniu ujawnia się Dżasmina, w pałacu konfrontuje się z Dżafarem, aby żądać uwolnienia Aladyna. Jednak ten mówi, że na chłopaku wykonano już wyrok śmierci za porwanie księżniczki.
W rzeczywistości Aladyn nadal żyje uwięziony. Od dłuższego czasu był obserwowany przez Dżafara przeczuwającego, że to on jest „nieoszlifowanym diamentem”. W przebraniu starego żebraka uwalnia Aladyna i prowadzi go do Jaskini Cudów, nakazując mu zdobyć lampę. Jaskinia zezwala Aladynowi na wejście, ale przestrzega go przed dotknięciem czegokolwiek poza lampą. Aladyn znajduje w środku zarówno lampę, jak i latający dywan, ale Abu łapczywie łapie duży klejnot, powodując zawalenie się jaskini. Aladyn daje lampę Dżafarowi, który zrzuca go i Abu do zapadającej się jaskini, ale wcześniej Abu udaje się wykraść mu lampę. Aladyn, pocierając lampę, wywołuje mieszkającego w niej dżina. Ten jako sługa posiadacza lampy jest Gdy rozwija się więź między nim i Dżasminą, straż aresztuje go na rozkaz Dżafara. Po aresztowaniu ujawnia się Dżasmina, w pałacu konfrontuje się z Dżafarem, aby żądać uwolnienia Aladyna. Jednak ten mówi, że na chłopaku wykonano już wyrok śmierci za porwanie księżniczki.
W rzeczywistości Aladyn nadal żyje uwięziony. Od dłuższego czasu był obserwowany przez Dżafara przeczuwającego, że to on jest „nieoszlifowanym diamentem”. W przebraniu starego żebraka uwalnia Aladyna i prowadzi go do Jaskini Cudów, nakazując mu zdobyć lampę. Jaskinia zezwala Aladynowi na wejście, ale przestrzega go przed dotknięciem czegokolwiek poza lampą. Aladyn znajduje w środku zarówno lampę, jak i latający dywan, ale Abu łapczywie łapie duży klejnot, powodując zawalenie się jaskini. Aladyn daje lampę Dżafarowi, który zrzuca go i Abu do zapadającej się jaskini, ale wcześniej Abu udaje się wykraść mu lampę. Aladyn pocierając lampę, wywołuje mieszkającego w niej dżina. Ten jako sługa posiadacza lampy jest zobligowany do spełnienia jego trzech życzeń.
Dżin wyciąga z Jaskini Cudów Aladyna, który używając podstępu nie wykorzystał przy tym ani jednego życzenia. Dżin wyjawia, że jest niewolnikiem lampy i marzy o byciu wolnym, wobec czego Aladyn obiecuje w jednym z życzeń dać mu wolność. Jego pierwszym życzeniem jest zamiana w księcia, sądząc że tylko tak zdobędzie względy Dżasminy. Tymczasem konflikt Dżafara i Dżasminy przybiera na sile. Jago, papuga Dżafara sugeruje mu poślubienie Dżasminy, by potem zabić ją i jej ojca, by samemu stać się sułtanem. Okłamuje sułtana o piśmie mówiącym, że jeśli księżniczka nie wybierze sobie męża, to musi poślubić wielkiego wezyra.
Wykorzystując dwa pierwsze życzenia Dżafar staje się najpotężniejszym czarnoksiężnikiem i nowym sułtanem. Więzi Dżasminę i jej ojca, a Aladyna wysyła na pewną śmierć, zaraz po tym, jak demaskuje go przed Dżasminą. Aladynowi udaje się jednak wydostać z pułapki i wraz z latającym dywanem i Abu dociera do Agrabahu, gdzie Dżasmina próbuje pomóc mu odzyskać lampę. Dżafar zauważa to i w postaci gigantycznej kobry walczy z Aladynem. Ten drwi z niego za bycie mniej potężnym od dżina. Dżafar rozkazuje dżinowi, żeby uczynił go najpotężniejszym dżinem. Za późno orientuje się, że podstępem Aladyna został niewolnikiem nowej lampy i wraz z Jago zostaje wysłany do Jaskini Cudów. Gdy Agrabah wraca do normalności Aladyn wykorzystuje ostatnie życzenie, którym uwalnia dżina na zawsze. Sułtan zmienia zasadę zamążpójścia księżniczki, dzięki czemu niedługo Aladyn wraz z Dżasminą staną się małżeństwem.
-Opowiedz nam jeszcze jakoś historyjkę księżniczko Saro -rzekł Jerry. Może dla odmiany o jakimś małym biednym chłopcu.
-Pewnego dnia, w Londynie, przyszło na świat dwóch chłopców. Jeden w rodzinie żebraków, drugi był synem króla. Tom, mały żebrak, wiódł niezwykle smutne, przepełnione pijackimi awanturami i bijatykami życie. Ojciec i babcia zmuszali go do żebrania, często bijąc bez litości. Jedyną pociechą była nauka u księdza Andrzeja, czytanie oraz oddawanie się marzeniom, że jest księciem. Bardzo pragnął choć raz zobaczyć prawdziwego księcia. Marzenie to spełniło się, gdy przypadkiem zawędrował pod bramy pałacu. Urzeczony widokiem księcia, jego stroju i służby zbliżył się zbyt blisko. Strażnik odepchnął go brutalnie w tłum gapiów. Edward - książę, zauważył to i jako zadośćuczynienie zaprosił małego żebraka do pałacu. Chłopcy rozmawiali, opowiadali, jak wygląda ich życie. Edwardowi bardzo podobały się zabawy i beztroska Toma. Zapragnął być choć przez chwilę w skórze Toma. Chłopcy, nie czekając długo, zamienili się ubraniem. W tej chwili Edward zauważył siniec na ręce Toma i pobiegł szybko ukarać brutalnego strażnika. Ten jednak, widząc dziecko w łachmanach, nie zwracał na niego uwagi, wyrzucił go za bramę. Tak książę znalazł się na ulicy. Udał się do przytułku, który ufundował jego ojciec, licząc, że tam uzyska pomoc. Został jednak przepędzony. Znalazł go ojciec Toma - John Canty, który zabrał go do domu. Ojciec podczas awantury uderzył nieznanego człowieka. Okazało się, że człowiek ów zmarł, a był nim ksiądz Andrzej. Rodzina Cantych musiała uciekać. W tym czasie Tom próbował wyjaśnić pomyłkę na dworze, wzięto go jednak za niepoczytalnego. Był niezwykle podobny do Edwarda, dlatego nie dano wiary jego zapewnieniom. Gafy, które popełniał, tłumaczono przepracowaniem i zbyt ciężką nauką, dlatego postanowiono dać księciu wolne. Zakazano mówić komukolwiek o szaleństwie chłopca.

Edwardowi zaś udało się zbiec ojcu Toma, wpadł jednak w nowe tarapaty. Z rozwścieczonego tłumu uratował do Miles Hendon, rycerz, który stał się opiekunem chłopca. Zabrał go do siebie, nie dając dziecku odczuć, że nie wierzy w jego zapewnienia, że jest księciem. Hendon opowiedział chłopcu historię swego życia, obaj się zaprzyjaźnili. Na dworze w tym czasie zmarł król Henryk, ojciec Edwarda, co wprawiło dziecko w wielki smutek. Postanowił szybko dostać się na zamek i wyjaśnić pomyłkę. Tomowi zaś na dworze szło coraz lepiej, uczestniczył w obradach, ułaskawiał niesłusznie skazanych ludzi, był coraz szczęśliwszy.
Edward został natomiast podstępem uprowadzony przez złodziei z bandy Canty'ego. Został jej członkiem, musiał żebrać i brać udział w wielu występkach. Podczas awantury w mieście udało mu się uciec, spędził noc w ubogiej szopie. Ścigany jednak przez towarzyszy Canty'ego, uciekł w las, gdzie schronił się w chacie pustelnika. Pustelnik okazał się szaleńcem owładniętym rządzą zemsty. Postanowił zgładzić Edwarda. Z tej opresji uratowali go znajomi już złodzieje. Wrócił do bandy, został zmuszony do żebrania. Stał się zagrożeniem dla współtowarzyszy, dlatego jeden z nich próbował się go pozbyć. Upozorował kradzież i Edward stanął przed sądem. Z tej awantury uratował go Miles. Obaj udali się do Hendon Hall, posiadłości rodzinnej Milesa. Niestety, okrutny brat Hugh ożenił się z jego ukochaną, zmienił służbę, a ojciec i brat dawno nie żyli. Zostali wtrąceni do więzienia, gdzie spotkali staruszka, który niegdyś służył w domu Hendonów i opowiedział podróżnikom o wszystkim. Po uwolnieniu z więzienia udali się do Londynu. Edwardowi udało się dostać do zamku podczas koronacji, pomyłka została wyjaśniona. Tom udowodnił, że to Edward jest prawdziwym królem. Edward nadał tytuł Królewskiego Wychowanka Tomowi, pasował na rycerza Milesa, kazał uwięzić Hugh oraz ułaskawił wszystkich osądzonych niesprawiedliwie, których spotkał podczas swego pobytu poza murami zamku.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez ZORINA13 dnia Czw 18:35, 08 Cze 2023, w całości zmieniany 10 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kronikarz56
Gubernator



Dołączył: 02 Sie 2020
Posty: 10804
Przeczytał: 2 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 19:07, 08 Cze 2023    Temat postu:

Widzę, że w Avonlea sporo się zmieniło. Małgorzata Linde jak zawsze narzeka na system szkolnictwa, że pewne zmiany są wprowadzane jej zdaniem za szybko, ale mimo wszystko jest zachwycona osobą doktor Marigold. Nie przepada za to za doktorem Warenem i coś mi mówi, że ma powody xD Ale ciekawe było to, iż stwierdziła, że Andrzejek zawsze był inteligentny, oczywiście po mamusi. Bo niby po kim innym? Very Happy Maryla z kolei polubiła Sarę i nawet sama niekiedy przysiada w pobliżu i słucha jej opowieści. Choć muszę powiedzieć, że te opowieści coś mi przypominają Very Happy He he he. Ale tak na serio, uwielbiam obie wspomniane tutaj opowieści. Pierwsza to disneyowski "ALADYN". Jedna z najlepszych opowieści z wytwórni naszego kochanego Walta. Ach, ta arabska noc jak arabski dzień Very Happy A druga to "KSIĄŻĘ I ŻEBRAK" Marka Twaina. Muszę zauważyć, że nie jest to bajka dla dzieci w dzisiejszym sposobie myślenia. Jest bowiem chwilami groźna i mroczna. Widać, że w XIX wieku i na początku XX wieku uważano, że dzieci zrozumieją takie opowieści i nie upupupiano ich w żaden sposób. Nie tak, jak dzisiaj wielu twórców bajek robi.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ZORINA13
Administrator



Dołączył: 20 Wrz 2018
Posty: 11432
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z peublo Los Angeles

PostWysłany: Pon 14:47, 19 Cze 2023    Temat postu: Księżniczka Sara

-Co się stało Aniu -spytała doktor Marigold. Maryla powiedziała, że jesteś jaka osowiała.
-Jak dobrze, że pani wróciła -rzekła Ania Shirley. Byłam w otchłani rozpaczy, a nie mogę tego nikomu o tym powiedzieć ani Maryli, ani Mateuszowi, ani Sarze, ani Dianie. Za bardzo ich to załamię.
-O co chodzi kochanie -spytała doktor siadając na krześle obok łózka Ani.
-Ja umieram -odparła Ania tragicznym głosem.
-Czemu tak myślisz ? Coś cię boli ?
-Boli mnie brzuch od paru dni i mam plamki krwi na prześcieradle -rzekła dziewczynka.
-Nie umierasz Aniu -odparła doktor Marigold z typową dla siebie łagodną życzliwością. Po prostu dojrzewasz i wchodzisz w nowy etap. Z dziewczynki stajesz się kobietą. Czy Maryla ci kiedyś opowiadała o tym ?
-Nie -rzekła Ania.
-To ja ci wszystko wytłumaczę -rzekła lekarka. Nazywa się to cyklem miesiączkowym, każda zdrowa kobieta to ma przez wiele lat z wyjątkiem czasu gdy spodziewa się dziecka. Wiesz skąd się biorą dzieci ?
-Z kopulacji -odparła dziewczynka.
Bo zwierzątka tak powstają.
-Nie kochana, dzieci rodzą się z miłości między mężczyzną a kobietą -rzekła pani doktor. Gdy przyjdzie odpowiedni czas wyjdziesz za mąż i będziesz się cieszyć tym.
-Czy ktoś zechce się ożenić ze mną takim brzydkim rudzielcem ?
- Wartość kobiety nie opiera się na jej wyglądzie, tylko w tym, jaka jest -rzekła doktor Marigold.
Kilka godzin później Ania, Diana, Gilbert i Jerry siedzieli wspólnie w sadzie słuchając słodkiego głosiku dziewczynki, którą nazywali księżniczką Sarą.
-Żył sobie pewien cesarz, który dbał tylko o swój ubiór, a zaniedbywał wszelkie sprawy państwowe. Pewnego dnia pojawili się w cesarstwie oszuści i postanowili cesarza wykorzystać. Ogłosili, że potrafią wykonać bardzo piękną niewidzialną tkaninę, a w dodatku tkanina ta potrafi rozpoznać głupich oraz tych, którzy nie nadają się na urzędy państwowe. Głupcy bowiem nie mogli jej zobaczyć. Oczywiście cesarz zapragnął mieć taki materiał natychmiast i dał oszustom dużą zaliczkę na poczet jego wykonania. Oszuści zaraz zabrali się do pracy. Rozłożyli warsztat tkacki i udawali, że z niewidzialnego jedwabiu tkają przepiękną tkaninę.
Pracowali wiele dni, aż cesarz postanowił sprawdzić, jak postępuje praca. Wysłał do pracowni swojego najmądrzejszego ministra. Biedny minister nic nie widział na krosnach, Biedny minister nic nie widział na krosnach, ale ze strachu, by nie posądzono go o głupotę, stwierdził, że tkanina jest prześliczna i opisał nawet cesarzowi kolory i wzory materii.
Oszuści zażądali znów pieniędzy na kontynuację swojej pracy. Po jakimś czasie cesarz wysłał do pracowni urzędnika. Sytuacja powtórzyła się dokładnie tak, jak przy wizycie ministra. Wreszcie cesarz sam zechciał zobaczyć tkaninę. Udał się do pracowni w asyście dworu i doradców. I znów sytuacja się powtórzyła. Nikt nie chciał się przyznać, że nie widzi nic na krosnach, w obawie, aby nie został uznany za głupca.
Dworzanie doradzili nawet cesarzowi, aby polecił uszyć sobie z nowej tkaniny ubranie na uroczystą procesję, która wkrótce miała się odbyć. Oszuści ciężko „pracowali” całą noc, ale „uszyli” nowe szaty cesarza na czas. Nadszedł czas przymiarki. Oszuści prezentowali niby-płaszcz, niby-frak, niby-spodnie, cesarz przymierzał niewidzialną odzież.
Przygotowano procesję. Cesarz, wystrojony w wykwintne nowe szaty, których nie było, stąpał pod baldachimem wśród okrzyków radości i zachwytu dworzan, urzędników i tłumu zgromadzonych ludzi.
Nagle odezwał się dziecięcy głos: „- Patrzcie, przecież cesarz jest nagi!”. Tłum zaczął powtarzać najpierw szeptem, a potem coraz głośniej słowa dziecka. Tylko cesarz i dworzanie nadal kroczyli dumnie, nie zwracając na nic uwagi. Obawiali się, żeby nie uznano ich za głupców.
Sens baśni „Nowe szaty cesarza
Nowa tkanina, wymyślona przez oszustów, miała zdemaskować głupotę, i to zostało osiągnięte. Dworzanie i cesarz okazali się głupcami ponad miarę, naiwnie wierząc pięknym słowom oszustów, a nie swoim oczom. Lękali się utraty dobrych stanowisk, opinii innych urzędników, nie chcieli narazić się na śmieszność czy nawet na niełaskę cesarza. Zachwycali się czymś, czego w ogóle nie było, aby tylko dogodzić cesarzowi.
On sam też dał się schwytać w tę pułapkę. Tylko małe dziecko odważyło się powiedzieć głośno to, o czym wszyscy myśleli. Tylko dziecko powiedziało głośno, że cesarz jest nagi, że nie ma żadnych szat.
Dziecko nie bało się niczego, nic nie miało do stracenia, było szczere, nie znało intryg, dlatego powiedziało prawdę.
Baśń zawiera naukę, że nie należy zawsze i każdemu przytakiwać, należy mieć swoje zdanie i odważnie je wyrażać.
-Ten cesarz bardzo przypomina naszego burmistrza i urzędników z rady miasta -rzekła Diana.
-Tata mówi, że wszyscy politycy są tacy sami -rzekł Jerry.
-Mój zaś od lat głosuję na liberałów i jest zadowolony, bo odzwierciadlają jego poglądy -rzekł Gilbert. Tata mówi, że ideałów nie ma i wybiera takich, którzy są najbliżsi temu co on sam uważa.
-Czemu kobiety nie mają praw wyborczych -rzekła Sara. Musimy to zmienić.
-Gdyby Małgorzacie Linde dać prawo głosu, to nigdy by nie przestała gadać -rzekł Jerry.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez ZORINA13 dnia Pon 16:11, 19 Cze 2023, w całości zmieniany 8 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kronikarz56
Gubernator



Dołączył: 02 Sie 2020
Posty: 10804
Przeczytał: 2 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 15:32, 19 Cze 2023    Temat postu:

Bardzo ciekawy rozdział. Zaraz mi się przypomina "DOKTOR QUINN" i ta słynna scena, kiedy biedna Colleen sądziła, że umiera, a po prostu zaczęła mieć pierwsze miesiączki. Dość zabawna sytuacja, choć na pewno nie dla biednej dziewczynki, której mama, zajęta swoimi obowiązkami, nie wtajemniczyła w tego rodzaju ważne sprawy. Dobrze na szczęście, że nasza pani doktor mądrze to wszystko Ani wyjaśniła. Tylko pytanie, skąd Ania wie, co to jest kopulacja. Czyżby Maryla jej co nieco mówiła lub pokazywała na łące? Chociaż... Niekoniecznie. Pewnie poprzedni opiekunowie, którzy nie byli tak mili ani tak kulturalni jak Maryla i Mateusz, mogli uświadomić brutalnie Anię w pewnych sprawach. To nawet mi bardzo pasuje do tego rodzaju prostaków. Bo Mateusz i Maryla może i byli prości, ale na pewno nie prostaccy. Sara znowu opowiada historię, tym razem niesamowicie pasującą do obecnych czasów, do zbliżających się wyborów itd. Kobiety jeszcze nie mają prawa głosu, ale na pewno je zyskają. Nowe pokolenie, reprezentowane przez naszych bohaterów na pewno będzie o nie walczyć. Tylko Jerry poruszył ciekawą kwestię: niektóre osoby powinny mieć ograniczone prawo głosu Very Happy Chociaż nie wiem, czy to by cokolwiek pomogło, pani Linde prawa głosu nikt nie daje, ale i tak sama je sobie nadaje i gada, ile tylko chce Very Happy Tylko czemu Ania uważa, że nikt jej nie zechce z powodu jej włosów? Czy nie widzi, że jest już chłopak, który już teraz ją chce? Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ZORINA13
Administrator



Dołączył: 20 Wrz 2018
Posty: 11432
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z peublo Los Angeles

PostWysłany: Pon 12:56, 18 Wrz 2023    Temat postu: Księżniczka Sara

-Mam nowy pomysł -rzekła Sara pewnego pięknego wrześniowego dnia.
Załóżmy własną gazetę.
-Co za głupi pomysł -odparła Diana. Nikt z nas nie ma pojęcia o prowadzeniu gazety.
-Ja uważam, że to fascynujące -stwierdziła Ania. A ta nasza lokalna gazeta zupełnie zeszła na psy. Coraz to piszą, że jedna paniusia poszła do drugiej paniusi na herbatkę i nazywają to wielką sensacją.
-A po co ludziom gazety -spytał Jerry. Pani Linde to najlepsze i najbardziej sprawdzone źródło informacji.
-A ty Gilbert co myślisz -spytała Sara.
-Że to będzie świetna zabawa -rzekł chłopiec, uśmiechając się swoim ładnym ciepłym uśmiechem.
-Będziemy ją drukować -spytał Jerry.
-Niby jak -rzekła Sara. Będziemy pisać ręcznie.
-Czy gazeta nie powinna być drukowana -rzekła Ania.
-Ta ma służyć tylko naszej zabawie -odparła Sara.
-Zgadzam się z Sarą -rzekł Gilbert. Nie musi to być profesjonalne, jeśli to ma być tylko zabawa.
-A o czym będziemy pisać w tej gazecie -spytał Jerry.
-O wszystkim, co się dzieje wokół nas -odparła dziewczynka. O tym, że pani Linde, reżyseruje przedstawienie w kościele i gra żonę króla Karola.
-Myślałem, że to pastor miał je reżyserować -rzekł Gilbert z lekkim zdziwieniem.
-Pastor też tak myślał -rzekła Ania i po chwili wszyscy wybuchnęli szczerym śmiechem.
Tymczasem pastor i jego żona przypatrywali się próbie.
-Czemu ja mam grać króla -spytał Tomasz Linde, wzdychając ciężko.
-Bo ja będę królową -odparła Małgorzata Linde.
-Biedny Tomasz -rzekł pastor szeptem zwracając się do żony. I pomyśleć, że to króla ścieli.
-Małgorzata i Tomasz budują cudownie dysfunkcyjne małżeństwo -stwierdziła pastorowa.
-O nie -jęknął pastor. Pani Linde zaczyna śpiewać. Boże czemuś mnie tak pokarał ? Wolałabym cierpienia Hioba niż słuchać jej śpiewu.
-Musisz przyznać, że ma potężny głos -rzekła pastorowa z trudem starająca się zachować powagę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kronikarz56
Gubernator



Dołączył: 02 Sie 2020
Posty: 10804
Przeczytał: 2 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 0:27, 19 Wrz 2023    Temat postu:

Nasze urocze dzieciaki postanawiają założyć gazetę. Trochę mi to przypomina serial animowany "RODZINA RABATKÓW", gdzie główni bohaterowie chcieli założyć gazetę i jakie wyszły przy tym niezłe hece Smile Najbardziej mnie jednak rozbawiło to, że myśleli, iż to pastor miał prowadzić przedstawienie i okazuje się, że pastor też tak myślał xD Oczywiście pani Linde daje nam popis. Biedny Tomasz ma być królem Karol I Stuartem, ale to on został ścięty, a w tym przedstawieniu wszyscy chcieliby raczej ścięcia żony króla, w tej roli Małgorzata. Pastor jednak lekko przegina. Naprawdę męki Hioba są lepsze od śpiewu tej uroczej pani? xD Czuję, tak przy okazji, wyraźne nawiązanie do kultowego brytyjskiego serialu komediowego Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ZORINA13
Administrator



Dołączył: 20 Wrz 2018
Posty: 11432
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z peublo Los Angeles

PostWysłany: Śro 12:02, 11 Paź 2023    Temat postu: Księżniczka Sara

-Dzieci robią na lekcji pączki z błota -rzekła zbulwersowana Małgorzata Linde.
-Przez zabawę uczą się samodzielnego kreatywnego myślenia -odparła doktor Marigold. Bardzo to im się przyda w życiu.
-Zawracanie głowy -prychnęła Małgorzata. W szkole to nauczyciel jest od myślenia, a dzieci od słuchania jego poleceń.
-Wiecie co piszą w gazecie -odezwał się nagle milczący do tej pory Tomasz z rzadkim u niego podekscytowaniem w głosie. Że z cyrku uciekł lew.
-Czy ty czytasz tę gazetę, którą dzieci prowadzą -spytała Małgorzata. Pewnie Sara sama to wymyśliła albo Ania. Nie wierzę by z cyrku mógł uciec lew.
-Sam dyrektor cyrku im to powiedział -odparł Tomasz.
-Pewnie w tym cyrku nie było nigdy lwa albo dawno zdechł i dlatego dyrektor cyrku wymyślił taką bajeczkę -stwierdziła Małgorzata Linde.
Tymczasem Sara i Jerry spacerowali po lesie. Nagle stanęli jak wryci i zobaczyli lwa, żywego lwa, który patrzył na nich badawczo.
-Uciekajmy, zanim nas zje -rzekł Jerry po chwili.
-Trzeba go zaprowadzić do dyrektora cyrku -odparła Sara.
-Saro nie podchodź do tej bestii -zawołał Jerry. Przecież on cię pożrę.
Sara podeszła do lewa i spojrzała w jego oczy.
-Choć lewku pójdziemy do twojego pana -rzekła swoim cichym słodkim głosikiem.
Głos Sary przypominał barwę tęczy i dawał tej małej dziewczynce władzę nad słuchaczami gdy coś mówiła, choć ona sama chyba nie zdawała sobie z tego sprawy. Możliwe, że czar jej głosu i spokój podziałał też na zwierzę, bo posłuchało jej bez problemu.
Jerry nie wierzył własnym oczom patrząc na to. Choć bał się bardzo, szedł kilka kroków za Sarą i lwem, bo ciekawość była silniejsza od strachu.
-Przyprowadziłaś go tu do mnie -rzekł dyrektor cyrku z uśmiechem. Nie bałaś się mała ?
-Na początku tak, ale potem wyobraziłam sobie, że jestem w jego skórze i wszyscy się mnie boją i zrobiło mi się go żal -odparła dziewczynka.
-Niezwykle z ciebie dziecko -rzekł dyrektor cyrku. Jak się nazywasz mała ?
-Sara Crewe.
=Poczekaj. Czy jesteś może spokrewniona z tym facetem od kopalni diamentów w Indiach ?
-To mój tatuś -rzekła Sara.
-Ja cię kręcę -odparł dyrektor cyrku. Zapraszam cię i twojego ojca na przedstawienie.
-Nie wiem, czy tatuś będzie miał czas -odparła Sara. Poza tym ważniejsze od cyrku jest przedstawienie w kościele i rola pani Linde.
-Rozumiem -rzekł dyrektor cyrku z uśmiechem. Ta pani Linde to bliski przyjaciel ?
-Tak proszę pana -odparła Sara.
Sara i Jerry wrócili na Zielone Wzgórze.
-Odprowadziliśmy lwa – rzekł Jerry.
-Już całe miasto o tym mówi -rzekła doktor Marigold. W ciągu godziny wpadło tu piętnaście osób, które mówiły, że spacerujecie w towarzystwie lwa.
Obiecaj mi Saro, że już nigdy nie będziesz spacerować z lwem.
-Przecież i tak już nie będzie nigdy takiej okazji -zauważyła rozsądnie dziewczynka.
-Masz rację -zgodziła się doktor Marigold uśmiechając się do Sary.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez ZORINA13 dnia Śro 12:12, 11 Paź 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kronikarz56
Gubernator



Dołączył: 02 Sie 2020
Posty: 10804
Przeczytał: 2 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 13:11, 18 Paź 2023    Temat postu:

Zabawny był początek o tym lepieniu pączków z błota. Przypomina mi się zaraz skecz Kabaretu Moralnego Niepokoju o dwóch ojcach, kłócących się o swoich synów i jak się okazało, że lepili pączki z błota i potem je jedli i Górski był dumny, że jego syn zjadł więcej Very Happy Ciekawy rozdział. Pani Linde oczywiście nie dowierza, jakoby lew miał uciec z cyrku. Ja też przez chwilę sądziłem, że to tylko wymysł dzieciaków z braku dobrego tematu do opisania. A tymczasem jaka niespodzianka, to była prawda i dziewczynki przypadkiem spotkały lwa. Na szczęście Sara zdołała lwa ugłaskać, choć nadal nie wiem, jakim cudem jej się to udało. Może jednak pójdą na to przedstawienie do cyrku? Będzie na pewno ciekawie Smile Doktor Marigold troszczy się o Sarę jak o rodzoną córkę, co mnie wcale nie dziwi, skoro pokochała Sarę i do tego kocha jej ojca i zaręczyła się z nim. Osobiście bardzo im kibicuję Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ZORINA13
Administrator



Dołączył: 20 Wrz 2018
Posty: 11432
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z peublo Los Angeles

PostWysłany: Pon 14:27, 23 Paź 2023    Temat postu: Księżniczka Sara

Września w tym roku nie było. Sierpień kurczowo trzymał się stanowiska. Już nie rządził, jedynie administrował, wszystkie problemy zostawiając dla następców. Brakowało mu nowych pomysłów. Więcej tego samego mówił i dolewał słońca, Tydzień po tygodniu dzień w dzień trzydzieści stopni. Oczy bolały od światła. Ogłupiałe kasztanowce zakwitły na nowo, jakby się szykowały na poprawkowy termin matur.
Dopiero październik miał uspokoić. O tej porze roku osiąga się wiek przedemerytalny. Październik powinien przynosić rutynę. Spokojne piątki. Czas na dojrzałą refleksję.
-Opowiedz nam coś księżniczko Saro -poprosił gilbert gdy wszyscy tego dnia siedzieli razem w pokoju a na kominku wesoło płonął ogień.

Brzydkie kaczątko to jedna z najbardziej znanych baśni duńskiego bajkopisarza Hansa Christiana Andersena. Jej życiowość potwierdzał sam autor, który napisał o sobie: „Nieważne, że urodziłem się na kaczym podwórku, ważne, że wyklułem się z łabędziego jaja”.
Co przeżyło brzydkie kaczątko
Jest piękne, ciepłe lato na wsi, kiedy to młoda kaczka wysiadywała swoje jaja. Wreszcie pisklaki zaczęły się wykluwać. Kaczuszki popiskiwały radośnie, zachwycone pięknym światem, jednak mama od razu zaczęła je pouczać, że jest on dużo większy i wspanialszy niż im się wydaje. Niestety nie mogła im jeszcze tego pokazać, bo nie wiedzieć czemu, największe z jaj wcale nie szykowało się do pęknięcia. W międzyczasie z wizytą przypłynęła sąsiadka kaczej rodziny, która chciała sprawdzić, czy już wszystkie maluchy się wykluły. Mama kaczka pożaliła się jej, że ma problem z ostatnim jajkiem. Sąsiadka przyjrzała mu się uważnie i poradziła, żeby dać sobie z nim spokój, bo to jajko indycze, więc nic z niego nie będzie. Maluch nie nauczy się pływać, a do tego będzie bardzo brzydki. Jednak kacza mama uparła się i wreszcie po kilku dniach również z tego jajka wykluło się pisklę. Faktycznie, różniło się znacznie od pozostałych ślicznych żółtych kaczuszek, było większe, szare i po prostu brzydkie. Z drugiej strony nie wyglądało też jak mały indyk. Mama kaczka postanowiła, że bez względu na odmienny wygląd, nauczy je pływać.
Następnego dnia cała rodzinka wybrała się na wodną wycieczkę, a brzydkie kaczątko radziło sobie najlepiej z całej gromadki. Niestety, kiedy kaczuszki odwiedziły podwórko, odmieniec od razu popadł w niełaskę mieszkańców gospodarstwa. Wszyscy mu dokuczali i wyśmiewali się z jego brzydoty i niezgrabności, a mama nie była w stanie go obronić. W końcu maluch miał dość prześladowań, więc uciekł nad staw. Spotkał tam dzikie kaczki, które pozwoliły mu dołączyć do stada. Kiedy jednak rozpętała się straszliwa burza, przerażony kaczorek schronił się w małej chatce. Rano znalazła go mieszkająca w niej niedowidząca staruszka, która wzięła go za kaczkę i przygarnęła, spodziewając się smacznych jajek. Jednak nowy lokator nie zniósł ani jednego jajka, a inni mieszkańcy, kot i kura, cały czas go upokarzali. Dlatego kaczątko znów ruszyło w świat. Pływało po jeziorze do woli, ale było bardzo samotne, bo wszyscy unikali brzydkiego stworzenia.
Pewnego razu dostrzegło na niebie olśniewająco piękne śnieżno białe ptaki, które nawoływały je do wspólnego lotu, ale zawstydzony brzydal nie śmiał do nich dołączyć. Nadeszła zima, którą kaczorek cudem przeżył. Kiedy przyszła wiosna, znów ujrzał dostojne, nieznane ptaki i postanowił do nich podpłynąć. Wtedy dostrzegł własne odbicie w wodzie – było równie piękne jak łabędzie, do których dołączył. Z daleka zauważyły go też dzieci, które zaczęły wiwatować na jego cześć, a pozostałe łabędzie zaczęły kłaniać się w uznaniu dla jego urody. Młody piękny ptak zawstydził się i przestraszył, że to tylko sen, z którego się zaraz obudzi. Jednak to była prawda. Po wszystkich upokorzeniach i całym nieszczęściu, którego doznał, wreszcie był szczęśliwy.
A morał z tego taki
Baśń o brzydkim kaczątku jest bardzo emocjonalna i nie tylko każde dziecko kibicuje bohaterowi, ale i wielu dorosłych ma osobiste skojarzenia. Historia brzydkiego kaczątka dowodzi, że wygląd zewnętrzny innych ludzi, ich ubranie czy pozostałe oznaki zamożności (jak np. drogie zabawki) nie powinny być wyłączną podstawą do ich oceny.
Po drugie, baśń niesie ogromny ładunek emocjonalny, uczy współczucia i pokazuje, że nie powinniśmy dokuczać innym, wyśmiewać się z nich czy krzywdzić w jakikolwiek sposób. A po trzecie baśń pełni też funkcję pocieszenia. Nigdy nie wiadomo, kiedy los się odmieni i z „brzydkiego kaczątka” przemienisz się w podziwianego przez wszystkich „łabędzia”.
-A coś bardziej romantycznego -spytała Ania. Uwielbiam romantyczne historie.
Po utracie majątku kupiec przeprowadza się wraz z rodziną na wieś. Najmłodsza córka, ze względu na urodę nazywana Piękną (Belle), wykazuje się wytrwałością i pogodą ducha, w przeciwieństwie do starszych sióstr. Gdy pojawia się szansa na odzyskanie majątku i kupiec rusza w podróż, starsze córki żądają kosztownych prezentów, Piękna jednak prosi tylko o różę.

Nadzieje kupca okazują się płonne. W drodze powrotnej gubi drogę i trafia do bezludnego pałacu. Odjeżdżając, zrywa dla Pięknej różę w ogrodzie. Pojawia się straszliwy potwór, który grozi mu śmiercią, słysząc jednak, że kupiec ma córkę, żąda, by przywiózł ją do pałacu.

Piękna zgadza się poświęcić dla ojca, pewna, że czeka ją śmierć. Potwór jednak przyjmuje ją bardzo gościnnie i zapewnia wszelkiego rodzaju rozrywki. Co wieczór oświadcza się dziewczynie, która jednak zawsze odmawia. Po pewnym czasie pragnie odwiedzić dom. Bestia pozwala na to z żalem, prosi jednak Piękną o szybki powrót.

W domu siostry zatrzymują Piękną jak najdłużej, licząc na to, że po powrocie zostanie pożarta przez rozgniewanego potwora. Gdy dziewczyna wraca w końcu do pałacu, znajduje potwora w agonii. Wyznaje mu miłość i zgadza się go poślubić. Bestia przemienia się w pięknego królewicza.
-Czy Bestia popierał partię liberalną, czy konserwatywną -spytała Diana.
-Jakie to ma znaczenie -odparła Sara. Sto lat temu nawet konserwatysta mógł być romantykiem.
-Dla mnie ta Piękna była interesowna i gdyby nie miał zamku nie wyszłaby za niego -odparł Jerry. Tata mówi, że rzadko która kobieta chce biednego brzydala.
-Nie wierzysz w to, że pokochała jego wnętrze -spytała Ania.
-Gdyby nie miał wielkiego zamku jego wnętrze nie miałaby znaczenia -rzekł Jerry.
-Mniejsza o bajki -rzekł Gilbert. Czy napiszemy w gazecie o tym, że pan Kasper Dale ściął włosy ?
-A cóż to za wydarzenie -spytała Sara.
-No bo ty nie jesteś stąd -odparła Diana. Pan Kasper nie ścinał włosów od ośmiu lat, bo powiedział, że je zetnie, dopiero jak partia liberalna wygra wybory i dotrzymał słowa.
-Tyle czasu nosił tę szopę na głowie te loczki -rzekł Jerry.
-Ja lubię loczki -odparła Sara.
Sara pożegnała się z przyjaciółmi i poszła na spacer, gdy zobaczyła idącą drogą płaczącą Liz Ulin.
-Czy coś się stało -spytała z typową dla siebie życzliwością małej przyjaciółki całego świata.
-Nic -odparła Liz. Przepraszam. Ty jesteś jeszcze dzieckiem i pewnie tego nie zrozumiesz. Andrzejek Linde.
-Sprawił ci jakoś przykrość -spytała Sara.
-Powiedział, że mnie kocha -odparła Liz.
-I dlatego płaczesz ?
-Lawinia Herbert przyszła do mojego domu i powiedziała, żebym nie ufała, że porzucił ją przed ołtarzem a wcześniej gadał słodkie słówka o miłości.
-Lawinia wróciła -rzekła Sara ze zdumieniem. Nie sądziłam, że tu jeszcze się pokaże, po tym jak ja i Ania straszyliśmy ją szczurami.
-Ale porzucił ją przed ołtarzem prawda -rzekła Liz.
-I tak i nie -odparła Sara. Zostawił ją przed ołtarzem, bo usłyszał, że chce za niego wyjść tylko dla pieniędzy, że traktuję jak głupiego frajera a po ślubie zamierza go zdradzać. Nie mógł się ożenić z tą małpą. Przepraszam, nie powinno, się o nikim tak źle mówić, ale nigdy mimo starań nie mogłam jej polubić. Już w szkole była zawsze złośliwa wobec mnie i moich przyjaciół.
-O czym ty mówisz -spytała zdumiona Liz. Znałaś ją wcześniej ?
-Tak w szkole w Londynie -rzekła Sara. Gdy wszyscy myśleli, że mój tatuś umarł i jestem biedna ona nie umiała ukryć radości z tego faktu. Chciała mnie upokorzyć publicznie bym była jego pokojówką, tresowaną małpką. Ale tatuś Lawinii się na nią o to zdenerwował i ją uderzył. Przez to chyba zaczęła mnie jeszcze bardziej nienawidzić.
-Mów dalej -rzekła Liz.
-Gdy mieszkałam na poddaszu szkoły u panny Mincim Lawinia i jej koleżanki wywołały pożar, a potem zwaliły wszystko na mnie. Panna Mincim wyrzuciła mnie wtedy na ulicę a ja zaczęłam sprzedawać zapałki jak ta dziewczynka z baśni Andersena. Chociaż wtedy chyba bym wolała umrzeć gdyby nie nadzieja, że tatuś wbrew temu wszystkiemu, co mówią żyje i mnie odnajdzie.
I tak też się stało.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez ZORINA13 dnia Pon 17:57, 23 Paź 2023, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kronikarz56
Gubernator



Dołączył: 02 Sie 2020
Posty: 10804
Przeczytał: 2 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 21:44, 23 Paź 2023    Temat postu:

Ciekawy rozdział. Zwłaszcza interesujące to porównanie sierpnia do polityków, którzy nie chcą oddać władzy. Naprawdę widać, iż pisał to politolog Smile Świat się zmienia, wreszcie partia liberalna wygrała wybory i pewien pan z tego powodu ściął swoje loczki. To faktycznie niesamowite i ciekawe zarazem wydarzenie dla lokalnej społeczności Smile Sara kolejny raz opowiada urocze bajki i to tym razem dwie. Ale genialne były te komentarze, jakoby Piękna wyszła za Bestię dopiero wtedy, gdy ten stał się Księciem i dlatego, iż posiadał zamek, co w jej oczach miało rekompensować ewentualne braki w urodzie. To naprawdę bardzo ciekawe wnioski Very Happy Lawinia wróciła i znowu knuje swoje intrygi. Z tą małpą będą jeszcze kłopoty, czuję to. Ciekawe, wykorzystałaś tutaj motywy z anime "MAŁA KSIĘŻNICZKA", bo to tam był wątek z pożarem i tym, iż Sara przez krotki czas sprzedawała zapałki. I tym, iż Lawinia chciała z niej uczynić swoją służącą, czemu na szczęście sprzeciwił się jej ojciec. Widzę, iż korzystasz z różnych wersji, co mi się bardzo podoba Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ZORINA13
Administrator



Dołączył: 20 Wrz 2018
Posty: 11432
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z peublo Los Angeles

PostWysłany: Czw 11:46, 26 Paź 2023    Temat postu: Księżniczka Sara

Liz znalazła Andrzejka gdy rąbał drewno.
-Podobno Abraham Lincoln też tak zaczynał -rzekł Andrzejek, zwracając się do Liz. Może ja też zostanę kiedyś prezydentem.
-Możemy porozmawiać -spytała dziewczyna. Chciałam ci powiedzieć coś ważnego.
-Dobrze na dziś wystarczy roboty -odparł chłopak, podchodząc do niej. Czy coś się stało ?
-Ania, Sara i reszta dzieci wytarzały Lawinie Herbert w smole i pierzu -odparła Liz. Do tego przyłączyła się też twoja matka.
-Naprawdę -Andrzejek wybuchnął głośnym śmiechem. Szkoda, że tego nie widziałem.
-Lawinia powiedziała, że nigdy już tu nie wróci i użyła bardzo brzydkich słów jak na damę -wyznała Liz z zakłopotaniem.
-Nie obchodzi mnie już ona -rzekł chłopak. Obchodzi mnie tylko to, co ty o mnie myślisz. Nagadała ci pewnie głupot na mój temat. Czy wierzysz w to ?
-Nie -odparła Liz z uśmiechem. Księżniczka Sara mi wszystko wyjaśniła.
-Czy ta dziewczynka wszystko umie. Nawet kurka wodna lwa obłaskawiła.
-Pocałuj mnie -rzekła Liz.
-Naprawdę mogę -spytał Andrzejek.
-Już dawno mogłeś -odparła dziewczyna.
Podszedł do niej, położył jej ręce na uszach i delikatnie pocałował wargi. Oddała pocałunek i jakby nagle wróciła wiosna, świeża, czysta i zielona jak młode winogrona.
-Musimy iść na przedstawienie do kościoła -rzekła Liz odsuwając się od chłopaka po chwili. Twoja matka będzie śpiewać.
-Tylko nie to -odparł Andrzejek z udawanym przestrachem. Jak ona zacznie śpiewać ludzie przestaną mnie tu lubić.
-Dzieci musicie mnie poratować -rzekła żona pastora zwracając się do Sary ,Ani, Diany, Gilberta i Jerry’ego. By to przedstawienie nie skończyło się kompletną klapą nie możemy dopuścić pani Linde do śpiewania.
-Ale jak to zrobić -spytał Jerry. Jak pani Linde się na coś uprze to nic jej nie przekona do zmiany zdania.
-Niech Sara wyjdzie i opowie jakoś bajkę -rzekł Gilbert. To wszystkich zajmie.
-Dobrze -zgodziła się Sara.
-Kot w butach.
Dawno temu żył sobie biedny młynarczyk, który po śmierci ojca dostał w spadku jedynie rudego kota. Smutny młynarczyk cichutko zapłakał na swym losem.
- Zaufaj mi, przemówił nagle kot ludzkim głosem. Obiecuje, że będziesz bogaty.
Po tych słowach kot założył czerwone buty i wyruszył na polowanie. Wkrótce zjawił się na dworze króla z workiem kuropatw.
- Królu, powiedział kot, kłaniając się władcy i pokazując ptaki. Książę, mój pan przesyła ci oto ten skromny dar.
Uradowany król natychmiast wręczył kotu sakiewkę pełną złotych dukatów. Szczęśliwy kot w butach w podskokach pobiegł do domu. Kiedy wysypał pieniądze na podłogę, biedny młynarczyk wprost nie mógł uwierzyć własnym oczom! Następnego dnia król ze swoją piękną córką wybierali się na przejażdżkę po okolicy. Kot się o tym dowiedział, kazał młynarczykowi wskoczyć bez ubrania do stawu, a sam stanął na środku drogi i zawołał:
- Na pomoc! Złodzieje napadli na mojego pana, ukradli mu karetę i ubranie!
Król bardzo się przejął losem biednego księcia i zaprosił go do zamku. Kiedy syn młynarza gościł u króla, sprytny kot w butach prędko pobiegł do zamku czarnoksiężnika i już w progu powiedział zaczepnie:
- Słyszałem, że potrafisz zamieniać się w każde zwierzę! Prawda to czy nie?
- Oczywiście! - odparł na to oburzony czarownik.
- A potrafisz zamienić się w słonia? - pytał dalej kot.
- Pewnie! - przechwalał się czarnoksiężnik i na dowód przemienił się w słonia.
- E tam, to było proste, stwierdził kot. Założę się ze nie potrafisz zamienić się w mysz!
- Ja? Nie potrafię?!- wrzasnął rozzłoszczony czarownik. Zaraz zobaczysz! - krzyknął i przemienił się w mysz!
A kot tylko na to czekał. Połknął mysz i po czarnoksiężniku nie zostało ani śladu.
Tymczasem na zamku króla wszyscy doskonale się bawili. Władca z zadowoleniem obserwował, jak jego córka tańczy z księciem, który bardzo przypadł mu do gustu. Nagle wkroczył kot w butach i oznajmił:
- A teraz zapraszam do naszego zamku!
Zdziwiony młynarczyk poszedł za kotem do zamku czarnoksiężnika. Kiedy król ujrzał zamek księcia, oddał mu swoją córkę za żonę, a kota mianował ministrem. I wszyscy żyli długo i szczęśliwie!
A morał z tego taki
Bajka o kocie w butach może być różnie interpretowana, ale dlatego właśnie jest ciekawym tematem do rozmowy. Młynarczyk jest uczciwy i dobry. Pomimo że czuje się potraktowany niesprawiedliwie przez ojca, nie odgrywa się na kocie i zgadza się go przygarnąć. Nie uczestniczy też w intrygach przebiegłego zwierzęcia. Co więcej, w niektórych wersjach bajki przyznaje na końcu, że wcale nie jest bogatym markizem, tylko biednym chłopakiem, który majątek chce zdobyć uczciwą pracą. Nie stara się też mścić na niedobrych braciach. Jednoznacznie źli są właśnie starsi bracia młynarczyka, którzy wyganiają go z domu, choć powinni się zaopiekować młodszym braciszkiem. Kot, mimo swoich kłamstw i podstępów, ma dobre intencje i jest prawdziwym przyjacielem chłopca. Pomaga mu jak potrafi i pokazuje, że sprytem i własnymi siłami można osiągnąć bardzo dużo.
Każdy powinien więc przede wszystkim starać się samemu zapracować na swoje szczęście, a nie zdawać się na ślepy los, np. spadek po ojcu czy dobrą wolę braci. Można też tu doszukiwać się pocieszenia, choć zawiodą nas ci, od których spodziewaliśmy się wsparcia, pomoc może przyjść z zupełnie niespodziewanej strony. Co ważne, przyjaźń jest w tej historii kluczową wartością, wszelkie działania kota inspirowane są dobrem chłopca, a ten, kiedy zostaje bogaty, nie odtrąca przyjaciela.



Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez ZORINA13 dnia Czw 11:59, 26 Paź 2023, w całości zmieniany 6 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kronikarz56
Gubernator



Dołączył: 02 Sie 2020
Posty: 10804
Przeczytał: 2 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 0:06, 27 Paź 2023    Temat postu:

Ciekawy rozdział. Andrzejek ma podobne przemyślenia niczym Ashley Wilkes na temat rąbania drzewa i kariery politycznej. Ja tam mu życzę, aby mu się udało, w końcu jest uczciwym człowiekiem, a to w polityce rzadka cecha Smile Liz i on wreszcie zbliżyli się do siebie. Jestem jednak zaskoczony, jaki los spotkał Lawinię. Oczywiście zasłużyła sobie na to, ale że Sara wzięła w tym udział? I jeszcze pani Linde? To musiało być widowisko. Jaka szkoda, że mnie tam nie było i nie mogłem tego zobaczyć Smile Sara ratuje przedstawienie swoim talentem do opowiadania bajek. Opowiada nam o Kocie w Butach. Ciekawa bajka, tak swoją drogą, bo przecież opowiada o zrobieniu kariery poprzez oszustwo i kłamstwo. Ale Sara ma słuszność, mimo kłamstw Kot ma dobre intencje i pomaga przyjacielowi, którego pozostawili na pastwę losu jego właśni bracia. Dlatego jest postacią pozytywna Smile Biedna pani Linde, nie dali jej śpiewać. I bardzo dobrze, jeszcze by zepsuła całe przedstawienie, wszyscy by uciekli, słysząc jej wycie, znaczy pardon, niezbyt udane popisy wokalne xD

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ZORINA13
Administrator



Dołączył: 20 Wrz 2018
Posty: 11432
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z peublo Los Angeles

PostWysłany: Pią 16:56, 03 Lis 2023    Temat postu: Księżniczka Sara

-Jak ci się podoba szkoła Jerry ?-spytała Sara.
-Nie bardzo -przyznał chłopiec. Chłopcy śmieją się ze mnie, bo czytam i piszę wolno i robią ciągle za dużo błędów ortograficznych. Chyba nic nigdy nie osiągnę.
-Co ty mówisz -rzekła Sara. Możesz osiągnąć naprawdę dużo. Znasz bajkę o żółwiu i zającu i ich zakładzie ?
- Nie, ale to chyba oczywiste, że zając wygrał -odparł Jerry.
Żółw i zając to bardzo stara bajka, którą w czasach Starożytnej Grecji spisał sam Ezop, a później spopularyzował ją XVII-wieczny bajkopisarz Jean de La Fontaine. Fabuła dotyczy ważnego nie tylko dla małych ludzi tematu rywalizacji, wygranej i przegranej, a nieoczekiwane zakończenie wzbudza wiele emocji i dyskusji.
Szybkość zająca kontra nieustępliwość żółwia
Otóż szybki zajączek biegał sobie po zagonach kapusty. Kipiała z niego energia, zachwycał zwinnością i zwrotnością. Kiedy tak beztrosko przeskakiwał całe rzędy warzyw, spotkał starego, mądrego żółwia. Poruszał się on bardzo wolno od jednego liścia kapusty do kolejnego, nigdzie się nie spiesząc. Zając przywitał się z nim niezbyt grzecznie i zaczął ubolewać nad powolnością żółwia, choć w rzeczywistości była to dla niego jedynie okazja, by przechwalać się swoimi zaletami. Jednak żółwia nie zmartwiły jego słowa. Przeciwnie, z pobłażaniem wysłuchał pyszałka i oznajmił, że ten się myli – gdyby żółw chciał, mógłby spokojnie go prześcignąć. To najpierw rozbawiło zająca, a potem mocno zdenerwowało, gdyż pomyślał, że powolny gad robi sobie z niego żarty. Zaproponował więc wyścig do płotu, na co żółw przystał.
Wystartowali na komendę, jednak w połowie drogi zając obejrzał się za siebie i zobaczył, że jego rywal w tym czasie uszedł zaledwie kilka kroków. Zrozumiał, że pośpiech jest w tym przypadku zupełnie bezsensowny i zanim żółw do niego dotrze, on może się spokojnie przespać, a i tak jeszcze wygra z okładem. Jak pomyślał, tak zrobił. Wygodnie ułożył się na trawie i smacznie zasnął. Kiedy szarak nierozważnie zażywał odpoczynku, żółw powoli, ale bez ustanku zbliżał się do mety. I o dziwo, pierwszy dotarł do celu. Wtedy zawołał do kompana, obwieszczając swoje zwycięstwo w wyścigu. Zając nie wierzył własnym oczom i nieomal spalił się ze wstydu, że przegrał z tak powolnym stworzeniem.
Przesłanie bajki zapewnia, że najważniejsza jest konsekwencja w dążeniu do celu, czyli to, żeby się nie poddawać, a nie szybkość czy inne predyspozycje.
Po drugie, jest tu jeszcze jeden morał, otóż zbytnia pewność siebie i zadzieranie nosa mogą być zgubne. Jeśli ktoś, zamiast coś dobrze robić, tylko się tym przechwala, może się okazać, że wcale nie jest w tym taki dobry. Nie należy więc wyśmiewać się ze słabszych, bo może się to na nas zemścić.
-Ciekawa historia -rzekł Jerry. Dziękuje ci Saro. Teraz wiem, że nie wolno się nigdy poddać.
Dziewczynka uśmiechnęła się do niego i Jerry też odwzajemnił uśmiech.
-Opowiedz mi coś jeszcze jakoś bajkę, ale inną niż zwykle -poprosił chłopiec.
-W Krainie Baśni wszystko od wieków toczy się utartym rytmem. Nad utrzymaniem porządku czuwa Czarodziej, który pilnuje, by każda bajka kończyła się szczęśliwie. Ma dwóch pomocników: spokojnego Mambo i psotnego Munka. Pewnego dnia mag udaje się na urlop. Sytuację postanawia wykorzystać zła macocha Freda. Odbiera pomocnikom Czarodzieja magiczną laskę i kulę. Chce sprawić, by w krainie zapanowało zło, a każda bajka kończyła się: żyli krótko i nieszczęśliwie. Kopciuszek traci swój balowy strój, a Książę przestaje się nią interesować. Zdesperowana dziewczyna postanawia przywrócić bajce dawny tok. Pomagają jej Mambo i Munk, którzy chcą naprawić swój błąd, zanim Czarodziej wróci z urlopu. Zła Froda zamierza im przeszkodzić.
Śpiąca królewna miast obudzić się w ramionach królewicza nie budzi się, a jej wybawca sam pogrąża się w głębokim letargu. Roszpunkę nie ratuje ukochany, a wręcz przeciwnie ona spada mu... na plecy.
-Śnieżka początkowo jest pulchna i niezbyt urodziwa, ale przypadkowo wpadają w jej ręce pantofelki z magicznego drzewa, które hodowała dla siebie macocha-czarownica. Śnieżka staje się piękna, co niestety nie cieszy zbytnio macochy pragnącej za wszelką cenę wiecznej urody. Dodatkowo wkrótce Śnieżka wpada w bardzo ciekawe towarzystwo. O pocałunek Śnieżki zabiega siedmiu krasnoludków, z tym że ona nie wie, że to tak naprawdę zaczarowani królewicze, których odmienić może tylko pocałunek najpiękniejszej kobiety na świecie. Ale jak tego dokonać, kiedy się jest zielonym kurduplem?
Śnieżka musi odnaleźć zaginionego ojca, w trakcie tej ważnej podróży uczy się, jak ważna jest akceptacja samego siebie i celebrowanie tego, kim naprawdę jesteśmy, wewnętrznie i zewnętrznie.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez ZORINA13 dnia Pią 17:09, 03 Lis 2023, w całości zmieniany 5 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kronikarz56
Gubernator



Dołączył: 02 Sie 2020
Posty: 10804
Przeczytał: 2 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 21:39, 03 Lis 2023    Temat postu:

Ciekawy rozdział. Sara podnosi na duchu biednego Jerry'ego. Wielka szkoda, iż tak chłopakowi tak dokuczają, bo nie zasłużył na to. Ma dobre chęci i stara się naprawdę mocno i co? Dokuczają mu i ranią jego uczucia. Zapewne dlatego, iż jest biedny i rożni się od nich w ten czy inny sposób. Na szczęście Jerry może liczyć na pomoc wiernych przyjaciół, a już zwłaszcza Sary, która jak zawsze opowiada bardzo ciekawe bajki. Zwłaszcza interesująca jest ta o Żółwiu i Zającu. Ale ciekawa jest ta opowieść o czarodzieju i jego pomocnikach. To oczywiście genialna bajka "HAPPY WKRĘT". Warto obejrzeć Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ZORINA13
Administrator



Dołączył: 20 Wrz 2018
Posty: 11432
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z peublo Los Angeles

PostWysłany: Nie 9:33, 10 Gru 2023    Temat postu: Księżniczka Sara

-O co chodzi Aniu -spytała Maryla. Jesteś dziś dziwnie cichutka, to do ciebie niepodobne.
-Józia powiedziała, że jestem znajdą -odparła Ania.
-Nie przejmuj się tym, Józia zawsze jest złośliwa -rzekła Maryla.
-Marylo nie żałujesz, że nie masz własnego męża i dzieci ?
-Oczywiście, że nie -odparła Maryla. Nie ja cię urodziłam, ale kocham cię najbardziej na świecie.
-Naprawdę -Ania spojrzała zdumiona na opiekunkę. W oczach dziewczynki Maryla zobaczyła łzy.
-Już się nie rozklejaj tak -odparła Maryla swoim dawnym szorstkim tonem. Mamy sporo roboty przed świętami.
-Marylo zapomniałam ci powiedzieć zaprosiłam na święta Gilberta i jego ojca -rzekła Ania.
-No ładnie -rzekła Maryla. Czy ty kiedyś dorośniesz ? Mówisz mi o tak ważnej sprawie w ostatniej chwili? Do roboty dziewczyno pomóż mi lepić pierogi.
W końcu nastał ten magiczny dzień wigilijny. Mateusz przyniósł świeżą zieloną choinkę, która zachwycała swym zapachem i powiesił na niej małe pierniczki z czekolady.
Wszyscy do kolacji byli ubrani wyjątkowo elegancko. Ania i Gilbert powiesili jemiołę także nad drzwiami wejściowymi. Była zawieszona na długiej czerwonej wstążce.
-Musicie się pocałować -rzekł Gilbert zwracając się do swojego ojca i Maryli.
-Młody, ale ty bezczelny -rzekł Jan Blythe patrząc na syna surowo.
-Ale to przecież tradycja -rzekła Ania, stając po stronie Gilberta. A sama mówiłaś Marylo, że tradycji trzeba przestrzegać.
-W sumie to prawda -rzekła Maryla i musnęła wargami policzek Jana Blythe.
W tym właśnie momencie ktoś zapukał do drzwi, Maryla otworzyła i zobaczyła Małgorzatę Linde z Tomaszem.
-Wesołych świąt -rzekła Małgorzata. Coś mnie ominęło, macie dziwne miny ?
-Ależ skąd Małgorzato -zapewnił Mateusz.
-To dobrze -rzekła Małgorzata. Bo chciałam z wami zaśpiewać kolędy.
-To wy sobie zaśpiewajcie, a ja zabiorę Marylę na spacer -rzekł Jan Blythe biorąc Maryle za rękę.
-Dobrze to wymyśliłeś -rzekła Maryla do Jana gdy już byli na dworze. Lubie Małgorzatę, ale słuchanie jej śpiewu jak wychwala Pana jest trudne dla uszu.
-Nie tylko o to mi chodziło -oparł Jan Blythe z uśmiechem. Marylo czy zostaniesz moją żoną ?
-Zwariowałeś, chcesz byśmy się pobierali na stare lata ?
-Raczej dopiero teraz odzyskałem rozum -rzekł Jan Blythe. Nie wiadomo ile nam jeszcze życia zostało. Dlatego chce się nim nacieszyć i być z kobietą, którą kocham. Bo zawsze cię kochałem, ale kiedyś byłem za młody, za głupi i za uparty, by zawalczyć o własne szczęście.
-Ja też cię zawsze kochałam i nigdy nie przestałam -odparła Maryla.
Mężczyzna przyciągnął ją do siebie, położył ręce na uszach i pocałował w usta.
Zatonęli w długim pocałunku i nawet nie zauważyli jak zaczął padać śnieg.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez ZORINA13 dnia Nie 15:27, 10 Gru 2023, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum serialu Zorro Strona Główna -> fan fiction Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
Strona 5 z 6

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin